drewniana rzezba

drewniana rzezba

czwartek, 18 października 2012

Mix

Po raz pierwszy ucieszyłam się z zainstalowanych tzw. "szykan
drogowych". Otóż na naszej osiedlowej obwodnicy zainstalowano
takowe i to co 40 metrów. I bardzo dobrze, bo cwaniaczki wykorzystywali
tę ulicę, by objechać choć część korka na  pobliskiej przelotówce. I nie
byłoby w tym nic  złego, gdyby nie fakt, że robili to ze zbyt dużą
prędkością - a ulica wąska, po obu stronach obstawiona parkującymi
samochodami, wyjazdy z parkingów, dzieci przechodzące przez jezdnię,
przebiegające psy, sporo mocno leciwych osób- czyli wąsko, zła
widoczność a ci bliżej setki niz innej prędkości.
I jadę wczoraj, taka uradowana, pokonując kolejną szykanę, a tu nagle,
na kolejnej szykanie, (a wysokie zrobili) robiąc wielkiego kangura
wyprzedza mnie jakaś debilka. Jak widać na głupotę i chamstwo to nic
nie jest w stanie pomóc.
                                     ******
Spotkałam jedną z sąsiadek wczoraj. Wyglądała na mocno zgnębioną,
nawet pomyślałam na jej widok, że chyba chora. Wraz z "dzień dobry"
posłałam jej promienny uśmiech i to wystarczyło, by przystanęła i
zaczęła rozmowę. Okazało się,  że przyczyną jej przygnębienia jest
sprawa zamążpójścia  córki. Pani sąsiadka ma lat 44, jej córka  21 
a zięć  : "pani sobie wyobraża? on ma tylko dwa lata mniej ode mnie!
i do tego jest rozwodnikiem, ma dzieci! a do tego jest jej wykładowcą na
uczelni! Pani sąsiadka załkała głośno i ukryła twarz w chustce do nosa.
Nie zdążyłam jeszcze powiedzieć nic poza "ale", gdy pani sąsiadka
znów głośniej załkała wyrzucając w moją stronę:  " co powie cała moja
rodzina? pan młody wygląda starzej niż ojciec panny młodej!!! a ona się
uparła, że kocha, że jest pełnoletnia, że ma prawo..." reszta tekstu stała
się niezrozumiała, bo panią sąsiadką wstrząsały spazmy płaczu.
Machnęła ręką, wyjąkała "przepraszam" i kłusem ruszyła w stronę domu.
A ja zostałam z głupią miną.  No cóż, często nasze dzieci nas zaskakują
swoim wyborem drogi życiowej.
Kto wie, a może to będzie bardzo udany związek? Ja w dniu ślubu byłam
pewna, że "wyjdę za mąż, zaraz wrócę" i ciągle mam tego samego męża,
a niektóre życzliwe dusze mówią, że tak długi związek to zboczenie.
                                   ******
Dziś wreszcie piękna pogoda. Od rana piękne słońce, ma być cieplutko,
prawdziwe babie lato. I, podobno, tak będzie aż do niedzieli, włącznie.
Ciągnie mnie do lasu, ale mój nie chce jechać. No cóż, sama nie pojadę.
Pewnie się skończy na Wilanowie lub Konstancinie.

31 komentarzy:

  1. "co powie cała moja rodzina?" - jakby to było ważniejsze od tego, co czuje córka. Jest przecież szczęśliwa, skoro wstąpiła w związek małżeński. Jak piszesz może to być udany związek i oby taki był.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem dokładnie tego samego zdania, co Iva.
      Najgorsze, co pomyślą ludzie...
      Chociaż nie zawsze ten pierwszy związek to jest szczęście, ale córka już jest na tyle dorosła, żeby zacząć dorosłe życie. A łatwo jej nie będzie, skoro facet ma dzieci z poprzedniego małżeństwa. Raczej wsparcia będzie potrzebowała, a nie krytyki.
      Cóż, życzę szczęścia Młodej!

      Usuń
    2. Nie rozumiem nigdy tych obaw o to, "co rodzina powie". Nigdy mnie nie obchodziło co rodzina powie o tym co robię ja lub moje dziecko i mąż. Tym bardziej, że ja w dniu ślubu miałam 21 lat i 4 miesiące.
      Miłego, ;)

      Usuń
    3. Ivo, nie rozumiem tych ludzi, którzy przejmują się tym, co rodzina na ich temat powie. Nigdy mnie nie interesowało ani to co moja rodzina o mnie myśli jaki i to, co powie na temat tego za kogo wychodzę za mąż, za kogo wychodzi moja córka co robi, jak robi i gdzie robi.
      Nikt nie jest w stanie przewidzieć w dniu ślubu czy dany związek będzie szczęśliwy czy też nie. A jeśli w ogóle ktoś tu może mieć jakieś obawy to raczej ten pan , bo za 20, 30 lat to może być wszak różnie.
      Miłego, ;)

      Usuń
  2. Klik dobry:)

    Anabell, a do Powsina jeździsz czasami?
    I u mnie też słońce się pokazało. Od razu inne życie. Aż chce się fruwać.

    Pozdrawiam słonecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. alEllu, jeżdżę, spod domu mam do Powsina raptem 11 km.Z tym,że wolę tam jezdzic w dni powszednie, bo w weekendy to ciężko się w Powsinie poruszać- pełno rowerów i ujadających psów.
      Miłego, ;)

      Usuń
  3. Jeśli Cię ciągnie do lasu, to może wybrałabyś się ze mną na moją wieś (w piątek zdecyduję, czy na pewno pojadę), las tam niedaleko, a ja bym się zajęła dalszym osuszaniem domku.
    Zastanów się i odezwij jakby co :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iw, już mam cały weekend zaćkany - muszę uprzątnąć groby na dwóch różnych cmentarzach w Warszawie (Wojskowy i na Mokotowie), w sobotę wybieramy się do salonu firmowego obejrzeć "sanitarkę" z Koła i jeszcze zmieścić wyjazd do Radziejowic, też na cmentarz. To bardzo miło,że pomyślałaś o mnie, ale ja teraz wciąż jeszcze jestem pod kreską czasową.
      Miłego, ;)

      Usuń
    2. No dobrze, dzięki za zdecydowaną odpowiedź :)
      Miejmy nadzieję, że miasto nie okaże się dla nas zbyt duże :)

      Usuń
  4. Widzę że temat dziewczyny zdominuje wszystko, mój zięć jest starszy od córki 10 lat, jest fajnym człowiekiem i skoro jest im dobrze to niech tak będzie, nigdy nie oponowałam ani się nie wtrącałam do wyborów moich dzieci i nie chodzi tu koniecznie o wybór partnera, a o każdy wybór, sama wiem że powoduje to tylko bunt i dezaprobatę,niech sami doświadczają i poprzez te doświadczenia się uczą.

    Z tym jeżdżeniem po wariacku to jakaś plaga, dwa dni temu na skrzyżowaniu przy zielonym świetle facet wyprzedzał i wyjechał mi na czołowe, dobrze że z prawej strony nikt nie jechał i miałam gdzie odbić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mamonku, ja to jestem w tej szczęśliwej sytuacji, że nic a nic moja rodzina nigdy nie miała i nie ma do powiedzenia na temat mego męża, męża mojej córki i tego co ja robię.Raz jedyny jedna z moich bratowych powiedziała,że "ja na twoim miejscu", więc jej tylko powiedziałam,żeby mnie zawiadomiła, gdy już będzie na moim miejscu. Mamonku, mam wrażenie,że jeżdżą coraz gorzej a bryki mają tak wypasiopne,że aż głowa mała. Tyle tylko,że coś wygląda na to,że im lepsza bryka tym marniejsze umiejętności. Dobrze, że miałaś gdzie uciec!!!
      Miłego, ;)

      Usuń
  5. Mnie tez ciągnie do lasu i spacerów, tylko kiedy... na głupotę kierowców nie ma siły... niestety...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 3xl - praca w takie ładne dni to jakiś obłęd, no nie?
      Głu[ota kierowców (niektórych) jest czasami porażająca. Jeśli sprowadza nieszczęście tylko na nich to pół biedy, ale najczęściej cierpią również inni.
      Miłego, ;)

      Usuń
  6. Tatuś z córeczką,tak wiekowo "świetnie" pasują,
    to na pewno będzie udany związek :-)))
    U nas też od 2 dni słońce :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasna,zawsze byłam zdania,że faceci są interesujący dopiero po 40-tce.Gdy wyszłam za mąż za osobnika niewiele ode mnie starszego, wszyscy się nie mogli nadziwić. A ja po prostu zastanowiłam się jak może wyglądać moje życie
      małżeńskie gdy ja będę miała lat 50, a mąż 70.
      Miłego, ;)

      Usuń
  7. Kazda mama martwi sie o swoje dziecko...i chcialaby jak najlepiej.Ja z calego serca zycze im powodzenia. (Oby tylko pan nie znalazl zaraz innej,ktora zakocha sie w panu od...)

    Co do przeszkod na drodze to jestem jak najbardziej za.... okropnie co niektorzy jezdza a przeciez przechodnie nie sa ze stali...eh Serdecznosci Anabell :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ulla, ale my nie uchronimy naszych dzieci przed popełnieniem błędów. Nie da się przewidzieć jak będzie wyglądało życie w małżeństwie - czasem to, co wydaje się nonsensem w dniu ślubu z latami coraz lepiej funkcjonuje.
      Miłego, ;)

      Usuń
  8. Przyznam, że też byłabym zmartwiona na miejscu sąsiadki z takiego obrotu sprawy... No cóż, nasze dzieci dokonują własnych wyborów, i nie zawsze zgodnych z tym, co byśmy oczekiwali.
    Tematu głupoty kierowców nie zaczynam, bo mogę nie skończyć... ;)
    Mój "luby" jutro przyjeżdża, i już mamy zaplanowany na weekend wyjazd do lasu. Nie mogę się doczekać, kocham las! :)
    Uściski :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Alicja, nie pozostaje mi nic innego poza życzeniem Wam obojgu miło spędzonego czasu.W dniu ślubu nikt nie jest w stanie przewidzieć, czy to będzie udany związek czy też nie. I wydaje mi się,że przed owym panem więcej może być obaw niż przed matką panny młodej. To on może mieć z wiekiem kłopoty "w dogonieniu własnej żony", bo różnica lat jest dla niego raczej mało korzystna.Gdy kobieta ma 40 a mężczyzna już 60, to może być różnie.
      Miłego, ;)

      Usuń
  9. Moja mam też nie była zachwycona moim wyborem. A teraz Książę Małżonek to jej ulubiony zięć;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nivejko, zupełnie nie rozumiem jak można się przejmować tym, co rodzina powie.Wiadomo,że rodzina zawsze coś ma każdemu za złe- jeśli się rodzinie coś nie podoba, to nie musi przychodzić na ślub, to chyba proste?
      Miłego, :)

      Usuń
  10. Aniu - uśmiałam się jak fretka z drugiego fragmentu :-DD
    Pani widać lubi stwarzać sobie problemy! To zycie jej córki. Swoje niech sobie urządza jak chce (pod ludzi). I może niech pomyśli, czy przypadkiem ta sytuacja nie wynika z zycia jej córki - brak zainteresowania ze strony ojca...

    A na grzyby się wybieram w sobotę. Z Anią. Na szczęście nie muszę planować wielkiej wyprawy - wystarczy wyjść za furtkę ;-D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ata, z wyglądu kobietka całkiem rozsądnie się prezentuje, nie sadziłam,że może się takimi głupotami przejmować. No wiesz, prędzej bym zrozumiała jej ból, gdyby córka zafundowała sobie dziecko "nie wiadomo skąd" - zawszeć to byłby lekki problem, bo samotne matki to mają u nas kiepsko, ale problem,że zięć tylko dwa lata od niej młodszy? No to brudzia wypiją, nie musi zięcia nazywać synem.
      A ja będę hasać po cmentarzach.
      Miłego, ;)

      Usuń
  11. Czasem warto się przeciwstawić, może to był taki moment w życiu tej Panny Młodej.
    Zazdroszczę grzybiarzom, ja nie miałam szczęścia w tym roku.
    Już w ubiegłym tygodniu zaczęłam odwiedzać cmentarze. Większość mam w Warszawie, ale musieliśmy pojechać i pod. Taki czas.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mażena, ja chyba tylko w jedno miejsce podjadę, bo muszę przy okazji tamtejszego proboszcza odwiedzić i w księgach parafialnych pogrzebać.
      Miłego, ;)

      Usuń
  12. Mój szwagier ma teścia młodszego od siebie. I nie ma problemu!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgago, ja mam ciotki w moim wieku, a jedna z nich jest ode mnie młodsza i jest fajnie.Mój niedoszły maż miał 24 lata więcej ode mnie, ale ktoś mi wtedy uświadomił w porę,że to nieco duża różnica wieku, bo o ile wtedy było fajnie, to za następne 24 lata może być marnie.No i wyszłam za rówieśnika.
      Miłego, ;)

      Usuń
  13. Wbrew pozorom, takie małżeństwa często są trwałe. Oczywiście, jeżeli oboje są na tyle mądrzy, żeby dać sobie nawzajem trochę niezależności. Jeśli żadne z nich nie jest despotą, to taka niezależność rodzi się sama - bo on nie będzie tracił czasu na wygłupy wśród jej rówieśników, a ona nie będzie nudziła się podczas napuszonych dysput w jego środowisku. To sprawia, że małżonkowie cieszą się dużą swobodą, a to właśnie cementuje związek. Zna jedno małżeństwo o podobnej różnicy wieku - zgodne i pogodne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nitager, z całą pewnością przez pierwsze dwadzieścia lat jest w porządku - schody zaczynają się robić bardzo strome gdy ta dwudziestoletnia różnica jest od 40 roku życia kobiety. Ona dopiero rozkwita w pełni, zaczyna być bardziej świadoma swych potrzeb, a mężczyni w większości, są znacznie mniej zaintersowani kobietami. W każdym małżeństwie konieczne jest, by każde miało "własne poletko", na którym może swobodnie działać, ale sam wiesz, że to nie zawsze łatwo osiągnąć, bo do tego, jak do tanga-trzeba dwojga zgodnych serc.;)))
      Miłego, ;)

      Usuń
  14. I dalej nie nadążam. Jeszcze trochę to potrwa.I nawet nie przygotowuję się do remontu mieszkania, jak to ma miejsce u Ciebie.
    Mimo,że sama nie prowadzę auta, to bezmyślność niektórych kierowców doprowadza mnie do szału.
    A co do tej zmartwionej sąsiadki,to przychodzi mi do głowy takie powiedzenie,że "to Polska właśnie". Kurcze dla Niej ma mniejsze znaczenie to, aby Jej córka była szczęśliwa od tego co powiedzą.............Oczywiście,że macie rację gdy czytam o tym ,że taka różnica wieku może z czasem stać się problemem.Ale jaka pewność, iż wychodząc za młodszego ich uniknie.Myślę,że zachowując się w ten sposób (pokazując tak demonstracyjnie swoje niezadowolenie) nie przyczynia się do szczęścia własnego dziecka. A przecież prawdziwa miłość jest bezwarunkowa.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  15. No cóż.... na szczęście nie mój problem, nie mój cyrk :)
    Ale to może być całkiem udany związek.
    Osobiście jednak w to nie wierzę :)))

    OdpowiedzUsuń