drewniana rzezba

drewniana rzezba

sobota, 24 listopada 2012

Mix

Uśmiałam się wczoraj -leżałam właśnie w "zacisznej" kabinie z
elektrodami na lędzwiach, rozkoszując się wędrówką prądowych
mrówek po mojej skórze, gdy dobiegły mnie odgłosy z kabiny
obok.Rozkładała się tam właśnie pacjentka, jednocześnie kończąc
rozmowaz jakimś faciem.
..."no i widzisz k...mać, dali mi sanatorium i to od 8 grudnia do końca
roku".
Facio na to: " no to ma pani jakieś chody, niech pani nie narzeka, tylko
pakuje  walizkę i  jedzie, bo teraz to 3 lata czeka się na sanatorium".
Za  ścianą usłyszałam teraz niezły rumor, co oznaczało, że pacjentka
legła na  kozetce i zaraz nastąpił ciąg dalszy:
..."no ale, k... ich mać, przecież są święta i nie wiadomo, czy chociaż
karpia  podadzą w wigilię? Bo to w Busku, nie nad morzem".
Na szczęście przyszedł fizykoterapeuta i podłączył ją do prądu i tym
samym  dyskusja na wysokim poziomie skończyła się.
Z tego wszystkiego zaczęłam się zastanawiać co ma karp do morza.
A może są jakieś morskie karpie?

                                         *****
A tak ogólnie to nastąpiła zmiana materiału, z którego robię "towar"
dla wnuczka. To co zrobiłam dotychczas wywalam do  kubła, bo
wczoraj doświadczalnie się przekonałam, że zabawki z tej glinki
nie przetrzymają ani jednego upadku.
Dziś zrobiłam mały rajd, zakupiłam kilka kolorów filcu i już zrobiłam:
2 marchewki z bajecznie pomarańczowego filcu, 5 grzybków typu
podgrzybek brunatny, jedną czerwoną paprykę, zaczęłam robić tort
czekoladowy. Dorobię jeszcze  jedną marchewkę, 2 papryki, winogrona,
sałatę, 3 ogórki. Zastanawiam się jak zrobić formy kuliste, czyli jabłka,
pomidory, mandarynki, gruszki.
Możecie się pośmiać, ja sama się zastanawiam czy się z siebie śmiać,
czy nad sobą popłakać.

                                        *****
Wieczorami, "na dobranoc" czytam  książkę A. Peake "Czy istnieje
życie po śmierci? Naukowa odpowiedz na pytanie, co się dzieje,
gdy umieramy". Podoba mi się, choć wymaga  ode mnie  bardzo dużej
koncentracji, bo strasznie tu dużo fizyki - aż musiałam nieco uzupełnić 
swą nikłą wiedzę w zakresie teorii kwantowej.
Coś mi się widzi, że tych 300 stron szybko nie przeczytam. Znów sobie
zadaję pytanie dlaczego nie poszłam na politechnikę na fizykę???
To naprawdę  tyle ciekawych rzeczy.
No to idę poczytać.

18 komentarzy:

  1. Matko kochana! Dobrowolnie studiować fizykę kwantową? Jesteś moją bohaterką!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz Zgago, mnie się okrutnie zmienił gust -kiedyś na sam dżwięk słowa "fizyka" dostawałam mdłości, a od pewnego czasu jestem zauroczona takim sprawami jak astrofizyka itp. a wszystko pomimo tego, że matematyka jest dla mnie nadal ciemną magią, nie do pojęcia. I żałuję,że na studia już od dawna za pózno.
      Miłego, ;)

      Usuń
  2. Teraz wybieram do czytania książki obyczajowe, odstawiłam natomiast horrory. Dobrze mi robi śledzenie losów różnych ludzi.
    Na trudniejsze pozycje przyjdzie czas po remoncie (też prawie brzmi jak życie po życiu).
    Pozdrowienia! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Iw, przyznam Ci się, że horrorów wcale nie czytam. Obyczajowe - sama znam tyle dziwnych ludzkich losów,że zamiast o nich czytać - czasami coś naskrobię. Czytam głównie popularno-naukowe i różne reportaże, literaturę faktu.
      Z rozrywkowych -ostatnio dokształcam się w koralikach.
      Po remoncie- to brzmi jak marzenie. I masz rację - potem się czas dzieli na przed i po remoncie:)
      Miłego, ;)

      Usuń
  3. Ciągle zadziwiasz i doborem lektur i "wymianą towaru" do sklepu ...:)Sama siebie pewnie też czasami zaskakujesz?:)
    Udanej niedzieli:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem faktycznie sama siebie zaskakuję- np, dziś tym,że zrobiłam z filcu gruszkę - pierwszy raz w życiu. I to nie metodą filcowania, ale krojenia i szycia. Pokażę w następnym poscie.
      Miłego, ;)

      Usuń
  4. No to chyba Kochana w ramach nadrabiania zaległości czytając dokonałam i sobie małej rehabilitacji.Raz się śmiejąc innym denerwując i w końcu podziwiając za dobór lektur.
    Do tych form kulistych może byś mogła wykorzystać małe kulki styropianowe (bombki na choinkę) obszywając je filcem?
    Popatrz, trochę już żyję i również nie mogę pojąc co wspólnego mają karpie z morzem:)))))
    Mój totalny brak czasu związany był z ponownymi wędrówkami między szpitalem i domem.
    Otrzymałam zgodę na 12 zastrzyków, zamiast potrzebnych 60-ciu.Tak podobno stanowią przepisy:)))
    Będę co kilka tygodni powtarzała całą opisywaną prze zemnie procedurę.
    Tak że staraj się rehabilitować i ratować przed następstwami takich konieczności jak w moim przypadku.Mnie pozostaje walczyć z tymi "wiatrakami":)))
    Posyłam moc serdeczności i życzę zdrowia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Juto, ale skoro potrzeba 60 zastrzyków to podanie pacjentowi 12 jest chyba niemal bezcelowe, szkoda tego bólu przy kłuciu:))) Chyba musisz zaczynać staranie się o następną porcję tych zastrzyków gdy tylko zaczniesz pierwszą iniekcję? Wiesz, ja w chwili gdy mam ostatni dzień rehabilitacji to "na do widzenia" zapisuję się już na następną wizytę do ortopedy i tym sposobem co pół roku mam rehabilitację. Tym razem trafiłam na dobrą rehabilitantkę, już mi lepiej.
      Miłego, ;)

      Usuń
  5. Nic z tego , żadnych prądów,
    strasznie się boję prądu,
    od kiedy mnie popieścił jak byłam małym dzieckiem...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam zlecone prądy interferencyjne - uwielbiam je. Poza tym ultradzwięki i laser. Mnie też w dzieciństwie zdrowo kopnęło,usiłowałam palec do zepsutego kontaktu wsadzić.
      Miłego, ;)

      Usuń
  6. Oj Anabell ty jednak nie przestaniesz mnie zadziwiać, fizyka kwantowa w relacji życia i śmierci, jak skończysz tę książkę to mi pożyczysz:)))?
    W czasie rehabilitacji nic mnie bardziej nie relaksowało niż głupie rozmowy w drugiej kabinie, przyznasz że są komiczne.
    Można przy okazji mięśnie brzucha poćwiczyć.
    do świąt jeszcze trochę czasu jak zdążę to ci pomogę z tymi warzywkami:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mamon, oczywiście,że Ci pożyczę, gdy tylko przeczytam. Zaskakujące są niektóre tezy, ale w pewnym sensie się z nimi zgadzam. Tak, rozmowy słyszane z kabiny są cudne. I te wszystkie babki w szatni, też - chwilami mam aż ochotę je uściskać tak mocno, by nie musiały już więcej przychodzić. Warzywka muszę skończyć w nadchodzącym tygodniu i je wysłać.Zdążę, chyba,że zejdę.
      Buziaczki.;)

      Usuń
  7. Mnie również pociąga fizyka do tego chemia i matematyka również biologia. Jesteś jak Forest Gump z tą fizyką kwantową. A może zrobisz figurki z modeliny i je gotujesz albo upieczesz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 3xL, sama się dziwię, że mnie to interesuje, chemię zawsze lubiłam, biologię też, z matematyki zawsze byłam NOGA i taka pozostałam. Na szczęście pewnych rzeczy z fizyki i chemii, tudzież biologii nie trzeba obliczać, by je jakoś ogarnąć. To co można zrobić z modeliny jest zbyt małe, a poza tym nie wyrobi ciśnięcia o podłogę (specjalność młodszego) oraz nadepnięcia gdy leży na podłodze - to robią obydwaj. Zostaje mi tylko filc, bo z drewna nie wystrugam - za mało czasu. Książka doszła, dziękuję.
      Miłego, ;)

      Usuń
  8. Fizykę? Na dodatek kwantową? Raju! Jak tylko zaliczyłam fizykę w 4 klasie to nie zajrzałam do żadnego podręcznika z tej dziedziny:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nivejko, fizyka, której uczą w szkole jest nudna a do tego nudnie podana. Ciągle tylko były jakieś zadania z kupą wzorów i liczenia. Nie mniej jakoś naumiałam się najprostszych prac elektrycznych w rodzaju wymiany sprali grzewczej, naprawienia kontaktu itp.Ale za nic w świecie nie obliczę czasu w jakim pocisk wystrzelony z armaty w górę powróci na ziemię.Ale fizyka kwantowa jest ciekawa, podobnie jak astrofizyka.Tu potrzeba naprawdę wiele wyobrazni i to jest nawet zabawne.
      Miłego, ;)

      Usuń
  9. chyba sledz jej nie wystarcza hahahaha

    OdpowiedzUsuń
  10. Fizyka jest fuj i be! A rozmowy za przepierzeniami powalają najtwardszych zawodników :-DD

    OdpowiedzUsuń