Wczoraj postanowiłam uwiecznić jak aktualnie wygląda nasze
"remontowisko". Jestem totalnie wpieniona, bo jeszcze nie skończyli
łazienki i kuchni a już rozwalili mniejszy pokój, który prezentuje się
tak:
"duży" pokój jest jeszcze ciągle przez nas opróżniany z naszych rzeczy,
stoją tam meble z małego pokoju , resztka moich, narzędzia i licho
wie co jeszcze. Ogólnie wygląda to tak:
Łazienka jest już wprawdzie okafelkowana, kabina już umocowana,
ale trzeba jeszcze zasilikonować naroża łazienki, uszczelnić z zewnątrz
brodzik, zamontować szafkę z umywalką i przyległościami, zrobić biały
montaż, że już nie wspomnę o pomalowaniu drzwi łazienkowych.
Kabina prezentuje się tak:
Bystroty zamontowały uchwyt na ręcznik w środku kabiny, myślałam
że się posiusiam ze śmiechu.
A w kuchni króluje na ścianie samotna szafka - oczywiście nie ta, co
powinna, ale o tym pisałam już poprzednio.
I ta samotna szafka prezentuje się tak:
Niestety zdjęcie robiłam wieczorem, kolory przekłamane.
Szafka jest ewidentnie dla mańkutów.
W najbliższą środę przywożą nam już wykładziny do pokoi.
Ciekawa jestem gdzie będzie leżał rulon wielkości 4 na 5 metrów.
Pewnie go wrzucą tu, na "koczowisko", będzie leżał w charakterze
osobliwego łącznika pomiędzy dwoma pokojami.
Meble do mojego pokoju przyjdą za dwa tygodnie.
A ja znów mam nawrót zapalenia krtani - chyba się jednak zabiję
i wcale nie będę żałować!!!
STOP samounicestwieniu Anabell!Kto będzie się cieszył nowym wystrojem mieszkania?
OdpowiedzUsuńKabina super:) szafki, mam nadzieję, zobaczę w komplecie. Samotna na razie mi nic nie mówi:)
Lecz tę krtań, bo to nie żarty:)
...popieram i się dopisuje...
UsuńDzięki, staram się, naprawdę, ale indolencji lekarzy jakoś nie mogę przeskoczyć.
UsuńMiłego, ;)
Jaskółko, muszę chyba jednak trafić do laryngologa i to zapewne prywatnie. A od jutra mam rehabilitację kręgosłupa-codziennie przez 2 tygodnie.Może jakoś jeszcze i tego laryngologa upchnę. Może tym razem nie powie mi, że powinnam dbać, by nie dostawać kataru -tak mi powiedziała vice ordynator oddziału laryngologicznego w jednym ze szpitali. Chyba zainwestuję i zrobię na własny koszt antybiogram. Na razie rozpylam sobie w dziobie propolis i płuczę gardło diclofenakiem- to mój pomysł, nie lekarza.
UsuńMiłego, ;)
Zdrowia życzę i niech szybko ten sajgon minie!
OdpowiedzUsuńMiśko, dziękuję, wszystko przecież mija to i to kiedyś minie- bylebym doczekała chwili gdy już wszystko się uładzi, wróci do normalności.Teoretycznie powinno się wszystko zakończyć za 2 tygodnie, ale ja w to nie wierzę.
UsuńMiłego:)
P.S.
Miśka, Ty też masz niezły sajgon, tyle tylko ,że nieco innego rodzaju, ale jesteś bardzo dzielną dziewczyną.
Dawno mnie nie bylo, ale jakos ciezko mi ogarnac;) Wieszak na reczniki w srodku kabiny mnie zabil!! Moze sie bali, ze jak bedziesz otwierac kabine zeby siegnac po recznik to sie przeziebisz;)
OdpowiedzUsuńStar, ja też jakoś ostatnio mam kłopot z ogarnięciem tego, co mnie otacza.Z tym wieszakiem na ręcznik to były 2 wersje-jedna, że to uchwyt, by się przytrzymać w razie np. zawrotu głowy ( to wersja mego męża)a wersja Mistrza to wieszak na ręcznik lub jakąś "myjkę". Drugi remontowiec wyprowadził ich z błędu, tłumacząc ,że obie wersje nie są zgodne z logiką. Szkoda tylko, że go zamontowali nim pomyśleli. Ale przynajmniej jest trochę śmiechu.
UsuńMiłego, ;)
Anabell, ten pokoik to fotografowałaś w trakcie roboty, czy tak zostawili rozbabrany? U mnie każdy etap remontu, w tym wypadku zdzieranie tapet, był kończony przed wyjściem majstrów tak, że poza brzydkimi ścianami po obdarciu - jakby remontu nie było.
OdpowiedzUsuńW trakcie, bo potem to jeszcze ściany były zaprawiane "czymś tam".Wczoraj zabrakło worków jutowych, więc wyniesiono tylko to, co dał radę unieść worek foliowy. Na jednej ze ścian była boazeria i ona po zerwaniu pozostała.
UsuńMiłego, ;)
Ten wieszak faktycznie wyglada jak uchwyt pomocniczy do zlapania sie ( sa takie w wannach, to moze teraz robia i w brodzikach??? ), wiec jesli nie mieli instrukcji to wcale im sie nie dziwie....
OdpowiedzUsuńNie widzialam jeszcze nigdy uchwytu na recznik na szybie brodzika, to tez dla mnie nowum :)) Trzeba isc z postepem - mam nadzieje, ze obojetnie w jakiej wersji to wieszak sie przyda :)
Oby do przodu ...Gina
Gina, instrukcja, którą dołączyli, jest tragiczna. Każde zdanie pisane w innym języku i to jedno pod drugim. Nie wiem co porąbało mego chłopa (może upał), że sobie wyobraził,że to jest uchwyt dla kapiącego się. Swoją drogą też nie za bardzo wiem na czorta mi uchwyt na ręcznik na bocznej, zewnętrznej ścianie kabiny.No ale tak to fabryka zaprojektowała, wyrżnęła dziury i do nich ten uchwyt pasuje, niestety.Ja to bym najchętniej zaślepiła te otwory i nic tam nie dawała. Taki uchwyt do ewentualnego przytrzymania się to ja kupiłam oddzielnie i będzie zamontowany na tylnej ścianie, na wprost wejścia.A zauważyłaś,że mam "łamane" drzwi?
UsuńMiłego, ;)
Uchwyty pomocnicze sa krotszego rozmiaru I montuje sie je na ukos - fachowiec nie powinien ich pomylic z wieszakiem chocby chcial!!!!Nawet zamocowanie polega na czym innym gdyz taki uchwyt musi zniesc wieksza "traume" niz ciezar recznika.
OdpowiedzUsuńMoznaby wymienic gdyby nie podziurawione kafelki.
Prawdziwa masakra, Anabell, I nie dziwie sie Twemu stresowi.
W pierwszym rzedzie - zycze zdrowia a masakra przeciez skonczy sie kiedys :)
Serpentynko, to wszystko przez mego ślubnego, coś mu się ubzdurało, a tak przy tym gadał, że Mistrzu głowę stracił i przykręcił ten wieszak z niewłaściwej strony kabiny. On jest po prostu wyposażeniem kabiny.przykręcany jest do ścianki kabiny, są do niego już firmowo wywiercone otwory w tej szklanej ścianie kabiny. Uchwyt do ewentualnego przytrzymania się kupiliśmy, jest dość krótki, masywny i będzie umocowany do ściany łazienki, ale muszę wpierw "doświadczalnie " wyznaczyć mu wysokość, na której powinien być. Żadna szkoda się nie wydarzyła, wystarczy tylko ten uchwyt przykręcić na zewnętrzną stronę kabiny. Ale co się uśmiałam to moje, no nie?
UsuńMiłego, ;)
powiem krótko - nie zazdroszczę, no ale kiedyś ten remont przecież się skończy :)
OdpowiedzUsuńAnno, biorąc pod uwagę fakt, że wszystko się kiedyś kończy to i remont powinien się skończyć.Ciekawa jestem ile czasu po zakończeniu remontu będę jeszcze miała wciąż "pod górkę". Musiałam wszystko popakować, bo trzeba było wybebeszyć wszystkie meble- no a po skończeniu to wszystko musi wrócić na swoje miejsca. Do tego w jednym pokoju będą nowe meble o mniejszej pojemności niż te poprzednie.
UsuńMiłego, ;)
Może panowie spece cierpią na podobną dolegliwość jak ja? Zawsze, gdy zszywałam wydziergany osobiście na drutach sweter, rękawy stanowiły problem nie do przejścia. Prawy do lewego boku albo odpowiedni, ale za to lewostronnie. No, tak miałam...
OdpowiedzUsuńZgago, bo wszywanie rękawów, nie tylko do swetra, to wyższa szkoła jazdy na rolkach. Do "materiałowych" bluzek wszycie rękawów jest jeszcze gorsze.Większość moich wyczynów krawieckich zostawała niedokończona z powodu kłopotów z wszyciem rękawów.
UsuńMiłego, ;)
A ja szczerze zazdroszczę, nie totalnego bałaganu, bo to dość często miewam, ale tych ślicznych kafelków, łamanych drzwi do kabiny, i potem po skończeniu remontu, estetycznego wyglądu całości. Tak, bardzo Ci już zazdroszczę!!! ( ale tak serdecznie)
OdpowiedzUsuńi pozdrawiam Cię jeszcze bardziej serdecznie.
Joasiu, tych "okolic remontu" to trudno zazdrościć- na razie dostaję wścieklizny, bo ciągle wszystko rozbabrane, nic nie jest ukończone.A przecież mogliby już wykończyć łazienkę i kuchnię.Muszę chyba ich sprowadzić do pionu.
UsuńMiłego;)
Anabell, doczytalam sie ze masz znowu zapalenie krtani...Moge ci tylko powiedziec to, co znam z autopsji.Mialam w zyciu taki wlasnie okres,zalamanie odpornosci i przez ponad 2 lata miesiac w miesiac (wiesz kiedy) dostawalam zapalenie krtani potworne.
OdpowiedzUsuńPozniej juz nawet bez goraczki, ale bol byl nieziemski .Oczywiscie leczono mnie antybiotykami - i po 2 latach bylam juz na wykonczeniu...W koncu poszlam prywatnie,i znalazlam lekarke, ktora stwierdzila, ze to droga donikad. Posiew z gradla wykazal gronkowca,ale tego wyleczyc sie nie da- on zyje w kazdym z nas tyle, ze sie nie uaktywnia, jedynie jak spada odpornosc, a mi spadala ciagle. Dostalam kuracje "szczepionkowa", ale nie zastrzyki, tylko francuskie tabletki Rybomunyl (Ribomunyl?)- bardzo drogie,ale niesamowicie skuteczne! Bralo sie toto przez 3 miesiece,systemem przez pierwsze 10 dni w miesiacu, potem juz tylko tydzien, itp itd.
Po skonczeniu kuracji - odzylam. Przez kilka lat nie mialam nawet kataru. Tyle, ze tak zrabalam jelita tymi antybiotykami, ze tak jak i ty jestem na diecie bezglutenowej.
Moze zrob wywiad w sieci na temat tego leku i zapytaj lekarza -polecam goraco - jak sama widzisz robi sie coraz gorzej.
Musisz zadzialac od wewnatrz, wzmocnic odpornosc, zaleczanie nic nie da....Pozdrawiam Gina
Gina,z powodu choroby autoimmunologicznej nie mogę brać takich leków jak Ribomunyl. Faktycznie drogie jak piorun, 12 tabl. ok. 58 złotych.Na razie mam zamiar pokurować się czosnkiem a raczej olejkiem czosnkowym Solgaru.Na jelita "wyczaiłam" już lek o ślicznej nazwie debutir, na szczęście skuteczny, już stosowałam. A poza tym chyba sobie zamówię chlorellę bo po pierwsze unicestwia wirusy i grzyby, po drugie reguluje dolegliwości jelitowe odtwarzając florę tę pożądaną, po trzecie odtruwa organizm a jest w 100% środkiem naturalnym. Wiesz, należę do tych osób, które każdą chorobę muszą odleżeć przynajmniej dwa dni i odespać, a ja cały czas na nogach, dzwigając, latając po schodach, stercząc w przeciągach. I dlatego mój organizm tak ostro zaprotestował na takie traktowanie.Poza tym jestem posiadaczką przewlekłego zapalenia zatok szczękowych a w tym środowisku uwielbiają się rozwijać przeróżne paskudztwa.Za dwa tygodnie zrobię sobie antybiogram, ciekawe co mi się wyhoduje. A na diecie bezglutenowej jestem z powodu autoimmunologii.
UsuńMiłego, ;)
no to sie u ciebie dzieje
OdpowiedzUsuńPowiedziałabym,że aż za wiele mam atrakcji.
UsuńMiłego,;)
matko kochana - co sie tam u Ciebie dzieje?!
OdpowiedzUsuńJa na Wyspie z wnukami - przywloklam ze soba,albo zalapalam po drodze jakies paskudne przeziebienie i walcze tu z nim juz drugi tydzien.Tez horror!
Odezwe sie po powrocie
Sciskam:)
ps. ubawilam sie do lez tym uchwytem na recznik
prawdziwe bystroty i madrusie.
nasze wnuki, by chyba na to nie wpadly:)))))
Mada, a ucałowałaś Smyki od obcej babci? U mnie też się zaczęło od przeziębienia,a teraz Wali się na mnie jedna atrakcja po drugiej.
UsuńMiłego, ;)