drewniana rzezba

drewniana rzezba

czwartek, 1 sierpnia 2013

Mix

Chyba z rok temu, a może nawet wcześniej kupiłam kwiatek
wyrzezbiony w muszli. Przymierzałam się do niego niczym pies do
jeża. Chciałam  by był głównym elementem naszyjnika robionego
techniką haftu koralikowego.  Ale niestety spód tego  kwiatka nie
jest płaski i kwiatek nie układał się dobrze na podkładzie. W jednym
miejscu przylegał do podkładu, w innym odstawał.
Zniechęcona odłożyłam go ad acta. I przeleżał się biedny kwiatek
oczekując na zmiłowanie.
Wczoraj wreszcie się za niego wzięłam.
Uplotłam  sznurek ściegiem herringbone, (obwód z  sześciu koralików
toho 11) dodatkowo wymodziłam do tego klipsy i wreszcie  muszlowy
kwiatek znalazł zastosowanie.
A prezentuje się tak:
Do zrobienia klipsów użyłam malutkich kwiatków Preciosy.
                                           ****
Poza tym wreszcie zobaczyłam się z dawno nie widzianymi
koleżankami, co zawsze podładowywuje mi akumulatory.
Wiecie jak jest - każda z nas lubi sobie poćwierkać z bratnimi
duszami.
                                           ****
Dziś smutna rocznica Powstania Warszawskiego. I choć tak się
szczęśliwie złożyło, że nikt z moich bliskich nie zginął, zawsze
jest to dla mnie dzień żałoby. W Powstaniu zginęło bardzo wielu
młodych a nawet bardzo młodych ludzi. Ich entuzjazm, wychowanie
w duchu patriotycznym sprawiło, że oddali swe życie za  z góry
przegraną sprawę a miasto w odwecie zostało niemal doszczętnie
zniszczone.  Ginęli również ci, którzy wcale nie walczyli, cywile.
Zginęło ich około 180 tysięcy. Ginęli przywaleni gruzami
bombardowanych domów, wyciągani przez hitlerowców z piwnic
i rozstrzeliwani na  zewnątrz, lub w piwnicach rozrywani granatami
i paleni miotaczami ognia. Na koniec ludność została wyrzucona
z miasta - część wywieziona  na roboty, inni do obozów w III Rzeszy.
Niestety ci, którzy walczyli a nie zginęli, byli po wojnie represjonowani.
Bo Stalin doskonale wiedział jakie były ideowe  założenia Powstania-
w tym wszystkim głównym celem było nie wpuszczenie do Polski
Rosjan,  pokazanie, że Polska  żyje, istnieje i ma swój rząd.
Był to kolejny romantyczny zryw - i zero trzezwego myślenia.

I gdy słucham niektórych naszych polityków, którzy plotą bzdury (niczym
Piekarski na mękach), że jesteśmy zniewoleni jest mi bardzo,
bardzo smutno.

26 komentarzy:

  1. Pieknie Ci wyszedl ten komplecik - bardzo mi sie podoba :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serpentynko, mam wrażenie, że jego uroda wynika z wielkiej prostoty, nic wymyślnego.
      Buziam;))

      Usuń
  2. ...komplecik przepiękny, a o 17-tej na chwilę oderwałem się od pracy i pomyślałem o Powstańcach...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Paweł, dziękuję - i za pochwałę i za to, że pomyślałeś.
      Miłego, ;)

      Usuń
  3. tak, to prawda robi się smutno i... niestrawnie:(
    Piśkna biżuteria:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ivo, jak mi miło,że bardzo, bardzo często różne sprawy odbieramy podobnie.
      Wczoraj oglądałam wywiad prof. Bartoszewskiego prowadzony przez red. Kolendę. Przyznam Ci się, że z przyjemnością słuchałam wypowiedzi profesora, mając cały czas świadomość, że to naprawdę leciwy człowiek. Chciałabym móc zachować w Jego wieku taką przytomność umysłu.
      Miłego, ;)

      Usuń
    2. To niezwykły człowiek dla mnie.
      Wczoraj na pytanie red. Kolendy-Zalewskiej czy Prezydent słyszła buczenie, Komorowski odpowiedział - Nie słyszłem! I to był najpiękniejszy komentarz do tej obrzydliwej sytuacji.

      Usuń
  4. Zawsze pamiętam o rocznicy powstania - ten dzień jest dla mnie wzruszający, chociaż rodziny w powstaniu nie miałam. To chyba kwestia wychowania.
    A biżuteria piękna. Sznur z kwiatem - urzekający.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Antonino, dziękuję.Zawsze myślę o tych wszystkich, którzy będąc przeciwni walce (bo większość osób widziała jej bezsens) ginęli. Przy wszystkich obchodach podkreśla się głównie fakt, że ginęli Powstańcy, a o tysiącach bezimiennych cywili jakoś się nie mówi. Ani o tym, że przez zniszczenie miasta i wypędzenie z niego ludzi, wielu warszawiaków już nigdy do Warszawy nie wróciło- nie było po prostu do czego. Wrócili ci, których domy ocalały. Tu naprawdę było morze ruin.
      Przeważająca większość powojennych warszawiaków to ludność napływa, z okolicznych miast, którzy przybyli tu początkowo w niezbyt szlachetnym celu, takim samym jak ci, którzy wybierali się na Ziemie Odzyskane.
      A sznur wyszedł rzeczywiście ładnie - prostota ma swój urok.:))
      Miłego, ;)

      Usuń
  5. Klik dobry:)
    Anabell, tych, co plotą po prostu słuchać się nie da. A najgorsze, że zabierają głos ci, co dopiero po 89 roku do AK "wstąpili" i 40 letni "kombatanci".

    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. alEllu, tych kombatantów, podobnie jak kiedyś sierot po II wojnie światowej, przybywa z roku na rok.
      W końcówce lat 60-tych ubiegłego wieku, któryś z kolegów odkrył, że stale nam z pensji potrącają jakąś kwotę na "fundusz dla sierot II wojny światowej". Bez trudu
      można było obliczyć, że owe sieroty już dawno są pełnoletnie, więc zostało pytanie na co i dla kogo te pieniądze są pobierane. Odpowiedzi nie dostaliśmy, ale przestano nam potrącać.
      Miłego Eluś, ;)

      Usuń
  6. Śliczna biżuteria, a od takiego romantyzmu, jak najdalej. Mój dziadek mówił- lepszy żywy tchórz niż martwy bohater. Oczywiście czuję żal, że tyle ludzi zginęło i czuję złość, że dowództwo wydało ich na pewną śmierć. Należy czcić pamięć, ale nie należy z Powstania czynić fajerwerku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jaskółko, może ja jestem dziwna, ale uważam,że gry miejskie i komiksy w żadnym stopniu nie przybliża ani nie wyjaśnią sprawy Powstania Warszawskiego.
      Tym tysiącom młodych ludzi, którzy wstępowali do AK nikt nie tłumaczył prawdziwej intencji- to miało być przepędzenie wroga, który już jest jedną nogą na wylocie - taki rodzaj ówczesnej gry miejskiej, bez dostatecznego uzbrojenia i przygotowania do walki.
      Miłego, ;)

      Usuń
  7. Droga Ana-Bello :)
    Wpadłam z wizytą, i wpadłam po uszy... Znaczy się zatopiłam w zaległej lekturze Twojego autorstwa, brakowało mi Twojego "pióra".
    Nadal nie mogę wyjść z podziwu dla Twojego kunsztu "koralikowania". Ileż to trzeba mieć cierpliwości!!! Chyba prędzej odnowiłabym szafę trzydrzwiową, niż cudeńko podobne do Twojego :(
    Ale w sumie, cieszę się, że nie każdemu pisane to samo ;)
    Ściskam mocno :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Alicjo, koralikowanie trudne nie jest, dla mnie jest prostsze niż szycie na maszynie. "Pióro" zaczynam pomału uzupełniać - bohaterka mojego ostatniego pisania zachorowała i nie mogłam dokończyć pisania.
      Miłego, ;)

      Usuń
  8. Naszyjnik piękny!
    Co do powstania - to był zupełnie niepotrzebny pokaz polityczny. Z góry skazany na niepowodzenie, o czym dowódcy dobrze wiedzieli.
    Moja Mama opowiadała mi, że kiedy w Warszawie było powstanie, ona razem z bratem, włazili na drzewo w naszym ogrodzie i widzieli kłęby dymów nad Warszawą. Mama była wtedy mała, ale ten widok zapamiętała do końca swojego życia. Tak, jak i późniejsze wygnanie i powrót do domu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moi mieli szczęście, bo w ich budynku była komendatura niemiecka i budynek ocalał, choć był nieco postrzelany. Jako ostatnia grupa opuścili Mokotów i mieli wątpliwy zaszczyt oglądania jak żołnierze chodzili po opuszczonych przez wysiedleńców domach i je wypalali w środku miotaczami ognia. Ich budynek jako jedyny nie był wypalony.Gdyby dom nie ocalał, zapewne nie wróciliby do Warszawy.
      Miłego, ;)

      Usuń
    2. Nasz dom ocalał jako jedyny z całej okolicy. W sumie nie wiadomo dlaczego. Najpierw było w nim dowództwo niemieckie, potem ruskie, a potem czort wie jakie. Jedno tylko wiadomo - dom ocalał! Nawet jedna szyba nie wyleciała z okna. Chyba Opaczność czuwała :-)

      Usuń
  9. U mnie w domu to był święty temat, wiązał się ze śmiercią kilkunastu bliskich i dalszych osób i ja wciąż nie umiem dyskutować na ten temat. ze zdziwieniem oglądam wciąż nowych kombatantów i nowych zupełnie bohaterów.

    Sznur z perłowym kwiatem cudny ale i niebieska oglala, którą zobaczyłam nadrabiając zaległe Twoje posty, ogromnie mi się podoba.
    Pozdrawiam, trzymaj się w te równikowe upały!

    OdpowiedzUsuń
  10. Wiesz Joasiu, bo Powstanie to wciąż bardzo bolesny i kontrowersyjny temat, na którym wielu polityków usiłuje coś dla siebie ugrać i dla mnie jest to skandaliczna sytuacja. Z tymi kombatantami to tak samo jak z sierotami II wojny światowej, więzniami obozów niemieckich, działaczami Solidarności itp,.- wszyscy oni mnożą się w zastanawiającym wręcz tempie jeśli tylko wyczują,że mogą być z tego jakieś profity.
    Nad wypleceniem oglali muszę jeszcze popracować, na razie poprawiam ten haft koralikowy, a tak naprawdę samą "obrożę" robię od nowa. W te upały to najlepiej wcale nie
    wychodzić z domu i dziś właśnie tak zrobiłam.
    Buziaczki i serdeczności posyłam;)
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Anabell ten naszyjnik jest śliczny,jak dobrze że się ten kwiatek doczekał:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tonko- najgorzej, że mam jeszcze sporo takich różnych "kamyków" czekających na swą kolejkę. Jakoś mi czas nie idzie w parze z pomysłami- rozmijają się.
      Miłego,;)

      Usuń
    2. To tak jak u mnie,czas wyraźnie nie nadąża ;)

      Usuń
  12. Witaj komplet już chwaliłam a co do powstania, to chyba nigdy nie skończy się ta dyskusja, oczywiście że jest to dzień pamięci o uczestnikach powstania i tego nikt nie zmieni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mamon, zapewne dyskusja się skończy gdy już umrze ostatni uczestnik Powstania i jego nie biorący w Powstaniu rówieśnicy. Co prawda w międzyczasie przybędzie cała zgraja nowych kombatantów i uczestników - np. ci, którzy się w 1944 roku urodzili po 1 sierpnia.
      Miłego, ;)

      Usuń
  13. Witaj Anabel, a propos zniszczen dokonanych w Warszawie- pochodze z Gdanska, ktory rowniez zostal praktycznie zrownany z ziemia a powstania w nim nie bylo...Reszty dokonala przechodzaca armia radziecka. Co do losow Warszawy, nie wiadomo jakby jej losy sie potoczyly, gdyby powstanie nie wybuchlo. Byc moze armia radziecka (stojaca po przeciwnym brzegu rzeki) dokonalaby "wyzwolenia" w dokladnie taki sam sposob jak to zrobila w Gdansku? Znajac ich metody zapewne "oczysciliby" miasto z Niemcow i wrogow komunizmu w dokladnie ten sam sposob. Nie ma co ubolewac nad miastem - wojna na pewno by go nie oszczedzila, w taki czy inny sposoob, zal tylko tych tysiecy mlodych ludzi, ze tak bezsensownie i mlodo zgineli. To znaczy teraz wielu ocenia ich zryw jako historyczny bezsens, ale jestem pewna, ze w tamtej rzeczywistosci oni czuli i widzieli to inaczej, i za to im chwala. Za odwage, za mestwo, za to pragnienie powrotu do wolnosci i normalnosci. Jak silne musialo byc to pragnienie i jak wielka nienawisc do oprawcow, ktorzy mordowali ich bliskich dzien po dniu przez wszystkie te lata okupacji.
    Dla nich ten zryw to bylo to swiatlo i nadzieja , na ktore czekali
    Czy my na pewno zachowalibysmy sie inaczej na ich miejscu?
    Gina

    OdpowiedzUsuń