drewniana rzezba

drewniana rzezba

piątek, 22 listopada 2013

Ja tu chyba nie pasuję


Godzina 8,30 rano - dzwoni  mój telefon**
Jakiś zupełnie mi nieznany damski głos wita mnie po imieniu.
Usiłuję zorientować się kto mówi, a ponieważ nikt mi nie
przychodzi na myśl, pytam uprzejmie, z kim mam przyjemność
(wątpliwą zresztą), tak rano rozmawiać. Kobieta się przedstawia,
i nadal nie wiem kto po drugiej stronie, więc mówię, że mi
przykro, bo nadal nie wiem. Wreszcie osoba mi wyjawia, że ona
jest córką pani Ygrekowskiej.
W tym momencie sobie uświadamiam, że Ygrekowską widziałam
w sumie 3 razy w swym życiu i nie jest ona moją znajomą, ale
znajomą mojej koleżanki.
W końcu pytam się możliwie uprzejmie, o co właściwie chodzi -
córka Ygrekowskiej konspiracyjnym szeptem prosi mnie, bym
nie powiedziała jej matce, że ona do mnie zadzwoniła. Zaczynam
się zastanawiać, czy aby na pewno już nie śpię.
I w tym momencie córka Ygrekowskiej  wyjawia mi swą prośbę -
ona wzięła w miejscu pracy pożyczkę, 30 tys. złotych, oni ją
zwolnili, ale nie chcą jej wydać świadectwa pracy, bo jeszcze tej
pożyczki nie spłaciła i czy ja nie mogłabym jej pożyczyć 26 tys.
złotych na krótki czas - na miesiąc.
Uprzejmie  odmawiam jednym krótkim zdaniem - nie mogę, bo nie
mam. I zupełnie po chamsku odkładam słuchawkę.
Gdybym znała  numer Ygrekowskiej chyba bym do niej zadzwoniła.
Ograniczyłam się do zadzwonienia do wspólnej z Ygrekowską
znajomej, mówiąc co mnie spotkało. Znajoma mnie przeprasza -
do niej też córka Ygrekowskiej dzwoniła, a ona niechcący podała
jej mój numer telefonu - niechcący, bo miała w notesie dwie A.,
bez nazwisk. I podała pierwszą z brzegu. Ręce opadają, naprawdę.
**
dla mnie to był  blady świt, zasnęłam o 4,30 nad ranem.

Byłam w oddziale pewnego banku  . Przede mną stało 5 osób, ale oni
byli wszyscy  razem- załatwiali transakcję przelania pieniędzy z konta
pana B. na konto pana C. Panienka za ladą bardzo długo i dokładnie
coś pisała, sprawdzała, w końcu szło o sumę 100 tysięcy złotych.
Na koniec, tak po 20 minutach ogłosiła, że ona nie może tej transakcji
przeprowadzić, bo nie ma uprawnień do  przelania tej sumy, a koleżanka,
która ma takie uprawnienia, już wyszła z pracy (oddział kończył pracę
za pół godziny), więc klienci muszą  jechać do oddziału, który jest
w centrum miasta. Nie zacytuję słów, które padły z ust tych ludzi- zbyt
niecenzuralne.

Po ostatnich zabiegach fizykoterapii dostałam na skórze wyprysków-
a tak konkretnie opryszczki. Pani dermatolog mi wyjaśniła, że pewnie
ktoś, kto przede mną używał tych gąbek miał infekcję, a przecież
fizykoterapeutka przed przyłożeniem mokrych gąbek (na nich kładzie
się elektrody) nie przemywa  środkiem dezynfekcyjnym skóry
pacjenta, a po użyciu gąbki płucze wodą i widocznie się "przeniosło".
Na następną serię zabiegów za  pół roku przyniosę własne gąbki - to
będzie lepsze niż walka z wiatrakami.
Wyobrażam sobie jaką minę zrobią dziewczyny.

Wizytę  u endokrynologa przeniesiono mi z 15 listopada br. na 13 marca
2014 roku - szpital zwolnił lekarzy kontraktowych, bo mieli za wysokie
pensje.
Dobrze, że jestem już dawno zdiagnozowana  i że mam rozpiskę dla
lekarza pierwszego kontaktu jak i kiedy  mam podwyższać dawkę
hormonu.Przeżyję.
Miłego weekendu;)



30 komentarzy:

  1. W zeszłym roku, w listopadzie endokrynolog zapisał mi tabletki na 3-miesięczną kurację. Po niej, w marcu zrobiłam kontrolne usg, które miałam pokazać temu lekarzowi. Wizytę udało się cudem wcisnąć na...2 grudnia. Nie pójdę na nią, ponieważ w lipcu mój stan zdrowia uległ tak radykalnym zmianom, że wynik usg jest już nieaktualny. Zresztą, jaki byłby sens iść na wizytę z wynikiem, który ma już 8 miesięcy?
    W mojej przychodni każdy pacjent przynosi swoje gazy, na których fizykoterapeuta kładzie elektrody. A do kardiologa udaje mi się dostać raz w roku. Kiedyś kardiolożka pokazała mi wykaz pacjentów z danego dnia-miała zapisanych co 5 minut. Nawet się człowiek nie zdąży rozebrać, a co dopiero przebadać. Życzę Ci zdrowia i niech chociaż weekend będzie udany! ulach

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wbrew pozorom idz na tę wizytę 2 grudnia. To, że Ci się poprawiło to nie dowód, że nie będziesz brała dalej tabletek. Ważne jest TSH i wolne hormony oraz obecność lub nie przeciwciał tarczycowych. USG tarczycy robi się góra raz na rok - to pierwsze badanie daje dopiero jakie takie rozeznanie w sytuacji. W razie czego mogą Ci jeszcze w razie potrzeby zaaplikować scyntygrafię. Mnie robią USG raz na trzy lata, choć mam pełno guzków i ciągle coś się tam dzieje.
      Do kardiologa chodzę tylko i wyłącznie prywatnie, raz na pół roku.
      Pierwszy raz mi się zdarzyła taka historia po prądach albo po ultradzwiękach. Tam też jak u fryzjera - ta sama głowica dla wszystkich, przetarta tylko do sucha. Ula, koniecznie idz z tym wynikiem USG do endo- bardzo Cię proszę.
      Miłego, ;)

      Usuń
  2. Córka Ygrekowskiej załatwia sprawy w sposób "na wnuczka", bardzo rozpowszechniony u naciągaczy. Po prostu wierzyć się nie chce, my chyba z innej epoki!? Brak higieny i sterylności w placówkach medycznych?- kiedyś nie do pomyślenia! Co z tego, że będą nowe aparaty, jeśli podstawowe zasady higieny nie są przestrzegane. Wracamy do początków? Jakiś absurd. Życzę Ci po prostu zdrowia, bo za trudno jest chorować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Że córka Ygrekowskiej zadzwoniła do mojej koleżanki to mnie nie dziwi.
      Ale nie mogę pojąć jak można mieć w "kapowniku" zapisane dwie Anie bez przynajmniej pierwszej litery nazwiska- to już skrajny debilizm. Miałam o tej koleżance lepsze mniemanie. Brak higieny - w Polsce normalka - ponoć tylko 20% panów myje ręce po siusianiu. Widziałam na własne oczy, jak pewna pielęgniara wkraplała pacjentom krople znieczulające przed operacją- ona była bez rękawiczek, każdemu wkraplała te krople po kolei, taśmowo. Czyli czterech pacjentów wymieniło się bakteriami zgromadzonymi na skórze koło oka, które miało być operowane, bo krople podawane były trzy razy.I to wcale nie było w państwowej klinice a w prywatnej.
      e wykluczam, że ja się czepiam - ja tu po prostu nie za bardzo pasuję.
      Miłego, ;)

      Usuń
  3. Widać wśród dalekich znajomych masz opinię krezusa! A na poważnie - ludzka bezczelność nie zna granic...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgaga, ja mam po prostu niektóre koleżanki dość debilne - jak można mieć zapisane obok siebie dwie różne osoby o tym samym imieniu i nie oznaczyć ich nazwisk przynajmniej pierwszą literą?
      Miłego, ;)

      Usuń
  4. strach iść na rehabilitację, bardzo dobrze, że to napisałaś, będę uważać.
    nie lubię bezmyślnych ludzi, jak można bez pytania dawać komuś numer tel czy adres? Masz rację, nie pasujemy, ale wysiadać nie ma co;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po każdym takim "zdarzeniu" zastanawiam się czy ja aby mam wszystko w głowie w porządku, bo zawsze jakoś okazuje się, że tylko mnie się pewne rzeczy tu nie podobają.
      Miłego, ;)
      P.S.
      Jeśli będziesz miała zlecone jakieś "prądy" wez z domu własne podkładki , a gdy będziesz miała ultradzwięki przypilnuj, by pracownik przemył przy Tobie głowicę nim Ci zacznie nią jezdzić po ledzwiach. To nie tylko wina pracowników, pacjenci czasem nie wiedzą do czego mają łazienkę w domu, lub mocno oszczędzają wodę i przychodzą niedomyci.
      W każdym boxie wisi kartka o takiej treści "Proszę na zabiegi przychodzić w czystych skarpetkach".

      Usuń
  5. Powiem Ci Aniu, ze coraz trudniej wyłazi mi się z mojego lasu. Tutaj przynajmniej rządzą inne prawa - nie powiem, ze lepsze, ale mniej jestem nimi zadziwiona.
    Ja już też nie ogarniam niektórych spraw poza moim lasem. Dziczeję !
    Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To już maduś jest nas dwie - będziemy dwie dzikie- jedna z lasu, druga ze stolicy. Może jakąś karierę razem zrobimy? Czy już wróciłaś w swe dzikie ostępy?
      Miłego, ;)

      Usuń
    2. wróciłam , wróciłam i powoli dochodzę do siebie, bo wizyta była bardzo intensywna pod każdym względem :)
      spokojnej niedzieli :)

      Usuń
  6. Będę miała na uwadze, Twoje fatalne doświadczenia z gabinetu fizykoterapii. Córki znajomej współczuję.... Osobiście nie znoszę podobnych sytuacji. Od czasu do czasu doświadczam próśb typu: "czy możesz załatwić.... " tzw. załatwienie, oznaczałoby złamanie prawa . Odmowa, poparta konkretnymi argumentami (prawnymi) nie dociera do proszącego i w ten sposób jestem osobą nieużytą. Ręce opadają.
    Serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Elfi, ponieważ należę do tych,które nic nigdy nikomu nie obiecują, że coś "załatwią", jestem uznawana za wielce nieużytą osobę. Zauważyłam, że wiele osób obiecuje innym przysłowiowe złote góry i te osoby, choć najczęściej nic nigdy konkretnie nie załatwią, są wielce szanowane - jako takie "wrażliwe i uczynne".
      Jednym słowem- witam w klubie nieużytych osób:))
      Serdeczności,:))

      Usuń
  7. Podobnie jak mada, nie mam ochoty opuszczać swego terytorium. Właśnie dlatego, że głupota, chamstwo, brak kompetencji, bezmyślność i jeszcze kilka innych przeze mnie nie do pojęcia czynników są ponad moją wytrzymałość. Nie wiem, jak długo ten ziemski padół chce mnie na sobie nosić, ale przyjmuję, że te lata szkoda marnować na szarpanie się z rzeczywistością. Dopóki mam wybór, to korzystam z niego. Gorzej, kiedy ktoś mnie "napada" w moim ogródku:) Przed tym nie da się uciec i trzeba nieraz ostro reagować. Chodzi mi właśnie o takie telefony.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety - od ludzkiej głupoty, chamstwa, niekompetencji bardzo trudno u nas uciec - co krok się człowiek na to nadziewa. Jaskółko, musimy ostro reagować - a w efekcie mam coraz mniej koleżanek.
      Miłego, ;)

      Usuń
  8. ręce opadają....

    z mojego podwórka: panowie wezwani do zniesienia pieca z garażu do piwnicy(czterech rosłych facetów) po pięciu minutach stwierdzają,że nie dadzą rady,pomyślą,może w sześciu? piec waży 350 kg.
    przy okazji zajeżdżając pod nasz płot łamią dwie ogromne gałęzie naszego wyhodowanego kasztana..
    na drugi dzień Maman z sąsiadem wyjmują drzwiczki z pieca(na oko 50 kg) i trójka sąsiadów, bez pasów, za to ruszywszy głową (a to proste chłopaki) znosi piec do piwnicy..bo to trzeba było pomyśleć!!

    dzisiaj chciałam zmienić opony na zimowe..po wyjęciu z opakowań, do których schowała je poprzednia wieeelka firma od robienia przeglądu, zmian itd, okazuje się,że po ostatniej zmianie panowie zniszczyli jedną oponę- złamana siatka w środku, wystające wręcz druty z gumy..wiem,że już NIGDY tam nie pojadę, wolę ten mały zakład, w którym zawsze zmieniałam opony..po prostu na wiosnę jakoś naprędce w niedzielę zmienialiśmy no i teraz trzeba kupić dwie nowe opony(dwie, bo wiadomo,lepiej po dwie).ot fachowcy...

    ja chodzę na zabiegi na ultradźwięki, pani przy mnie dezynfekuje sprzęt..kurczę nie rozumiem,jak można tak beztrosko, jak w Twoim przypadku pracować!!!!!

    jak ja bym się spóźniła na lekcje..to wiadomo:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Noooo, to fajni spece Wam te opony zmieniali! Mijko, niestety myślenie to nie jest taką często spotykaną umiejętnością. Wiesz, coś rozwalić i popsuć to każdy potrafi, ale pomyśleć logicznie jak coś zrobić to mało kto umie.
      Ja wiem, że dziewczyny w tym Centrum Rehabilitacji mają naprawdę zbyt dużo pacjentów na raz- co 15 minut napływa nowa "porcja" pacjentów, 15 - 20 osób.Teoretycznie powinny być 2 osoby, ale wciąż brakuje ludzi do pracy ( bo jest bezrobocie), więc jest jedna. Biega sierota jak na setkę i ledwo zipie.
      Miłego,:)

      Usuń
  9. Wszystkie opisane zdarzenia wywolaly u mnie duuuze zniesmaczenie, Anabell. Najgorsze ze w kazdym winien czlowiek - nie maszyna, nie pogoda czy inny kataklizm tylko ktos kto nie robi dobrze swej roboty. Np w fizykoterapii powinny byc scisle przepisy a do ich egzekwowania szefowa nad ktora wisialaby grozba przeroznej odpowiedzialnosci za szkody wyrzadzone pacjentom.
    Ta w banku to pewnie blondynka skoro zajelo jej 20 min by osadzic rodzaj sprawy I co z nia dalej zrobic.
    Nie chce obrazac blondynek - po prostu najlatwiej tym slowem okreslic typ I poziom obgadywanej panienki.
    Ale tupet I naiwnosc tej co chciala "pozyczyc" wielka sume to nie wiem jakim slowem okreslic!!!!!
    Przykry obraz tych dzisiejszych ludzi, ich myslenia, beztroski, liczenia na latwizne I ogolnego przeslizgiwania sie przez zycie.
    Nie choruj - a wysypke pewnie szybciej wyleczysz niz nerwice spowodowana takimi scenkami :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten bank to mnie nawet ubawił- zero prywatności dla klientów - musiałabym być głucha kompletnie, żeby nie wiedzieć jaką transakcję ci ludzie załatwiali. Oni na samym początku powiedzieli o co im chodzi, podali tę sumę a ta idiotka dopiero potem się zorientowała, że nie ma uprawnień do przeprowadzenia takiej transakcji.
      Wysypka już w odwrocie,najlepiej mi pomogło smarowanie spirytusem propolisowym.Propolis ma działanie antywirusowe.
      Miłego,;)

      Usuń
  10. Szczęka mi opadła Ana bell. Co za tupet. Kiedyś zaraziłam się u dentysty grypą bo potem sobie przypomniałam że przede mną siedział młody mężczyzna i narzekał że dopiero co tak ciężko chorował. Prywatny gabinet i świetna dentystka tylko nie od higieny niestety. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja przyjaciółka po wizycie u dentystki dostała jakiejś gigantycznej afty- średnica miała wielkość monety 2 groszowej - dentystka opierała jej tę naświetlającą lampę opierając ją na wywiniętej na zewnątrz wardze.
      Wiesz Uleczko, jak ktoś był kiepski jako lekarz państwowy to i jako prywatny będzie taki sam. Leczenie tej afty trwało 3 tygodnie. A popatrz co się dzieje u fryzjera - czy widziałaś by te fryzjerki dezynfekowały szczotki, grzebienie lub nożyczki? Dobrze, że choć już nie ma zwykłych ręczników a tylko te jednorazowe.Ja chodzę do takiego salonu, gdzie tak robią, choć cena usług u nich jest raczej zabójcza.
      Miłego, ;)

      Usuń
  11. Ja też chce do lasu gdzie są proste zasady i nie ma tego co mnie przeraża a tak celnie opisałaś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Krysiu, obawiam się, że niedługo to i w lesie zmienia się zasady.
      Miłego, ;)

      Usuń
  12. Rażący brak przestrzegania zasad aseptyki przy wykonywaniu zabiegów leczniczych. Proponuje bezwzględnie zgłosić skargę przełożonemu . Choroby skórne i inne infekcje są niekiedy bardzo niebezpieczne . Z tym telefonem to zwyczajna bezczelność. Zyczę zdrowia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgłoszę tę sprawę kierownikowi tej przychodni, bo tak się dobrze składa, że on jest moim lekarzem prowadzącym. Niestety zasady aseptyki to chyba rzecz nie za dobrze znana wśród personelu "średniego szczebla".
      W jednym ze znanych szpitali w-wskich lekarz anestezjolog paradował w gabinecie zabiegowym w swetrze narciarskim (nawet ładny był ten sweter), drzwi gabinetu były niezamknięte dopóki nie zaczęłam się rozbierać, a pielęgniarka łaziła po salach szpitala w rękawiczkach otwierając sobie drzwi, zamykając je i robiąc pacjentkom zastrzyki- cały czas w tych samych rękawiczkach. Myślałam, że padnę z wrażenia.
      Miłego,:)

      Usuń
  13. O matko... Aniu - do takich przeżyć to nikt nie pasuje :D
    Niechlujstwo rehabilitantów i dyletanctwo higieniczne jest mi znane od lat. Przez prawie 7 lat mojego uczęszczania do przychodni reh. tylko jeden raz (JEDEN!!!) rehabilitantka odkaziła leżankę po pacjencie przede mną. A mają obowiązek robić to każdorazowo.
    Rozdawnictwa numeru tellefonu nawet nie skomentuję, bo mnie zatkało! Jak można dac czyjśc nr?? No i ta panna z propozycją nie do odrzucenia! :-D
    Niech weźmie kredyt w banku, a nie ludzi prześladuje!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Monisiu, w CKR każdy pacjent dostaje na własność jednorazowe prześcieradło, które kładzie na leżankę, a potem zabiera ze sobą do domu i przynosi na następny zabieg. To obniża koszty, bo teoretycznie za każdym razem powinno być świeże prześcieradło. Pierwszy raz zrobił mi się taki "syf"-dermatolożka powiedziała,że pewnie ten ktoś był w fazie największego rozsiewu wirusa, ale jeszcze nie miał widocznych zmian skórnych.
      Dowiedziałam się, że ta "potrzebowska" i jej mąż pracowali w jednej firmie i oboje wzięli pożyczki z pracy, w sumie 60 tysięcy. Ją zwolnili, ale jej długu nie można było przelać na męża (taki regulamin w tej firmie) a mąż nie chce wziąć pożyczki z banku, bo w banku jest oprocentowane, a tu nie. I szukają jelenia.
      Moni, zmieniłaś już kolor na fiolet?
      Miłego, ;)

      Usuń
  14. oj niedobra jesteś, niedobra, nic zrozumienia dla potrzebującej, trzeba było pożyczyć, przecież na pewno odda;)))) Rozbawiłaś mnie do reszty:))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ivo, ja po prostu jestem z tych mocno nieużytych:))))
      Miłego, ;)

      Usuń
  15. ...a może to była jedna z metod na wnuczka, czy tamta znajoma była w 100% pewna że to córka pani Ygrekowskiej???

    ...pozdrawiam...

    OdpowiedzUsuń