drewniana rzezba

drewniana rzezba

sobota, 7 grudnia 2013

Jestem dumna i blada.

Dostałam dziś wiadomość od córki, że starszy  Krasnoludek zdobył
dziś swą pierwszą poważną odznakę pływacką. Skoczył z podestu
do wody, przepłynął sam  żabką 25 metrów, zanurkował na dno
basenu i wyłowił krążek. Wykonał wszystko tak, jak mu trener
kazał.
Płynął na dużym obcym basenie, bez obecności rodziców.
Na dowód są zdjęcia, robione przez pomocnika trenera:




A poniżej mój niemal 5-cio latek z odznaką:



Ogromnie się z tego cieszę, bo podobno 90% dzieci nie wykonało tego
we właściwy sposób, niektóre wcale nie przepłynęły, bo były bardzo
zestresowane, a jeszcze inne zamiast płynąć do końca basenu podpływały do
trenera, który szedł wzdłuż brzegu.
 A nasz  Krasnoludek pokonał stres - obcy, duży basen , nieobecność rodziców,
dość długie czekanie na swoja kolejkę. Dzielny maluch!!!
                                           ****
Miałam na dziś bardzo rozległe plany. Zwlokłam się rano z łóżka ( bo zimą to
ja do dwunastej nie wiem, czy aby żyję), potuptałam do kuchni by zrobić sobie
poranną kawę i.....okazało się, że wody nie ma w kranach.
Nim się zdążyłam ubrać zajechał pod dom  wytworny beczkowóz, więc nawet
nie musiałam daleko iść po wodę.
No ale wszystko mi się powywracało do góry nogami i niczego z planowanych
rzeczy nie zrobiłam.
Okazało się, że w nocy pękła rura na naszej ulicy. Ale teraz już włączyli wodę.
                                          ****
Cierpła mi skóra, gdy oglądałam  w TV reportaże z dróg Kujawsko-Pomorskiego.
Masakra, ogromnie współczuję wszystkim, którzy padli ofiarą tego  szalonego
wiatru.
Osobiście mam awersję do zimowego podróżowania samochodem po szosach.
Nie wiem dlaczego, bo niemal co roku pokonywaliśmy zimą trasę do Zakopanego
i tylko raz pojechaliśmy w strone Chyżnego, bo wszystkie  znaki informacyjne były
zalepione śniegiem. Ale dość szybko zorientowaliśmy się, że coś tu nie gra:)
Za to kiedyś powrót  expresem "Tatry" z  Zakopanego do Warszawy dał nam
niezle w kość, bo zamiast być na miejscu o godz.23,00  byliśmy dopiero o 6 rano-
trzasnęła z mrozu sieć trakcyjna i pociąg stał do rana w polu - bez ogrzewania,
a na dworze było zaledwie -26 stopni. Nikomu nawet na myśl nie przyszło by
ściągnąć pociąg lokomotywą spalinową do stacji, która była zaledwie 10 minut
drogi od miejsca awarii.
Milej niedzieli Wszystkim:)


39 komentarzy:

  1. Przede wszystkim starszego Krasnoludka gratuluję - ze taki dzielny jest.
    A ja wczoraj z młodszym krasnoludkiem szłam z przedszkola w największą śnieżycę - tak nas zasypało i zawiało, że przyszlismy do domu jak dwa bałwany.
    Serdeczności :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ojej, mam nadzieję,że się nie przechłodziliście za bardzo. Sypało tak, jakby premię dostawało za zwiększoną wydajność. Starszy to wyraznie wodne zwierzę jest - jeszcze nie chodził a już go córka brała na basen i bardzo mu się podobało.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie nazywaj chłopca od dziś Krasnoludkiem, tylko Olbrzymem albo Gigantem! Za taki wyczyn należy się...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To będę o nim pisała Starszy.Może 25 m to nie jest daleko, ale jakby nie było to wszak była długość basenu.No i zanurkował- to już mnie wręcz "zjadło".
      Miłego, ;)

      Usuń
  4. Zgadza się to wspaniały odważny młodzieniec. :) oklaski i podziw naprawdę.
    A ja dziś na imieninach siostry się dowiedziałam że zostaną oni dziadkami, młodsza siostrzenica w Kwietniu rodzi.
    :)
    A od starszej gdy się podzieliłam wiedzą u Ciebie znalezioną poinformowała mnie że ją na studiach uczono że duże dawki witaminy C zmieniają DNA.
    Ukończyła biochemię na uniwersytecie i pracuje jako naukowiec w laboratorium. Zdziwiona byłam.
    To Dobrej nocy już kolorowych snów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapytałam o to magistra biotechnologii - nigdy o czymś takim nie słyszała. Natomiast już od jakiegoś czasu wiadomo, że DNA może ulec zmianie niekoniecznie z powodu "majstrowania" bezpośrednio przy nim ale też na poziomie komórkowym. A wiesz, ja też się urodziłam w kwietniu.
      Miłego, ;)

      Usuń
  5. pamiętam, gdy moja to robiła, była trochę młodsza i zawsze najmłodsza w grupie;)
    Gratulacje dla Krasnoludka:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdyby nie ta ich przeprowadzka, to pewnie też wcześniej by skończył ten kurs, bo w poprzednim mieście już zaczął regularnie chodzić na basen. Ciekawa jestem jak Młodszy - na regularne zajęcia zacznie pewnie chodzić gdy skończy 4 lata, a więc jeszcze trochę poczekamy na wyniki. Zauważyłam,że ukończenie czterech lat jest jakąś przełomową liczbą- wtedy biorą na regularną naukę pływania i do szkółki narciarskiej.
      Miłego, ;)

      Usuń
    2. im wcześniej tym lepiej głównie dla dziecka:)

      Usuń
    3. Kiedyś na oślej łącze widziałam takiego maluszka, który miał dwa lata i przypięte nartki, na których całkiem niezle zjeżdżał. Prawdę mówiąc to chyba nawet lepiej mu szło niż mnie;)))

      Usuń
  6. brawo dla Krasnoludka:)))

    nam aura pokrzyżowała wyjazd na zawody.generalnie ja się zimą nie boję jeździć, ale..co innego jak ja prowadzę, co innego,jak ktoś..a tak miało być, no i te obrazki z kujawsko-pomorskiego,a jakby tam mieszkam:), a dojechać trzeba było na czas, wystraszyłyśmy się korków i ewentualnego stania kilka godzin gdzieś tam w polu..oczywiście pan kierowca był na tak,ależ ominiemy korki, co to, zwykła zima,on od lat jeździ i zawsze wszędzie jest na czas..taaaa....ja tam mam zawsze dystans do pogody, a wszelkie objazdy to ewentualnie latem,a nie teraz, kiedy wiadomo,że drogi mogą być nieprzejezdne.

    może gdyby Mąż dotarł wczoraj z Wawy pojechalibyśmy swoim,ale też wątpię...lepiej uważać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, to przykre - przecież się szykowałaś na te zawody. Ale chyba jest jeszcze drugi termin,prawda? Coś słyszałam dziś wieczorem, że nadal w tym Kujawsko-Pomorskim, sytuacja na drogach jest kiepska. Nie mogę pojąć dlaczego wojsko nie pomaga w takiej sytuacji. A objazdy - czasem i latem mogą człowiekowi wyjść bokiem.
      Miłego, ;)

      Usuń
    2. zawody są jeszcze w marcu a i w styczni w Warszawie,myślimy,żeby ewentualnie tam pojechać...
      a dzisiaj ładnie i wreszcie nie wieje:)

      Usuń
    3. U mnie dziś od rana obłędne słońce, biało i mróz- rano było -5.

      Usuń
  7. należą się Młodemu ( już nie Krasnoludkowi) gratulacje. Naprawdę dzielny chłopak.
    Odnośnie śnieżycy i wiatru to przesiedziałam wczoraj cały dzień, bez prądu i wody w dosyć wychłodzonym domu - takie są uroki mojego wiejskiego życia. Dzisiaj prąd włączyli po 10 rano i dzień był przepiękny - słoneczny, śnieżny i mroźny ( tak przyjemnie , bo tylko -3) "Ksawery" już odpuścił, ale stracha miałam, jak wiatr hulał w kominie.
    Miłej niedzieli - mam nadzieję, ze będzie bezwietrzna :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak też podejrzewałam, że w Twojej głuszy może być kiepsko z prądem.Moi znajomi , którzy mieszkają pod W-wą, kupili sobie agregat prądotwórczy na benzynę. Cieszyli się, że taki nieduży, przenośny i zamiast go trzymać w garażu lub w piwnicy, schowali w wolno stojącym domku gospodarczym. Po dwóch tygodniach już go nie było - nawet nie wiedzieli kiedy im zniknął. I teraz, gdy nie ma u nich prądu cierpiana równi z sąsiadami.
      Miłego, ;)

      Usuń
  8. brawo dla dzieciaka i rodziców, mądrze robią, dzieci wcześnie uczone pływać, jeździć na rowerze i na nartach są odważniejsze i lepiej sobie radzą w innych dziedzinach. Znam pięciolatka, którego mama karmi zupą, serio, nie mogę na to patrzeć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moi wnukowie są nad wyraz samodzielni -każdy z nich chodził do żłobka od 10 miesiąca życia,a tam maluszki wcześnie uczyły się samodzielnego posługiwania łyżką.Starszy śmiga na rowerze i bez trudu przejeżdża 12 km, młodszy wariuje na rowerze chodzikowym i to tak, że gdy widzę to mi skóra cierpnie na plecach.W tym sezonie Starszy rozpocznie naukę jazdy na nartach. W zeszłym roku raz miał przypięte narty i bardzo mu się podobało, więc w tym roku pójdzie na kurs. Pięciolatek karmiony? To naprawdę kuriozalne.
      Miłego, ;)

      Usuń
  9. Gratulacje! jaka to radość mieć wnuka!
    W takich konkurencjach inteligencja jest równie ważna,jak sprawność fizyczna.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Strasznie dumna jestem z niego, bo jego mama , gdy w wieku 6 lat poszła na naukę pływania to wszystko skończyło się opinią trenera, że ona nie jest na to przygotowana i musi się wzmocnić ....psychicznie. Potem sama się nauczyła pływać w wieku 13 lat.
      Miłego, ;)

      Usuń
  10. I niczego z uroków życia ,jak widać,nie straciła:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nela, ja wtedy przeżyłam horror - w basenie stała płacząca cichutka moja córcia, a na brzegu basenu stał pan trener, któremu zbierało się na płacz, bo nie wiedział jak tę małą zachęcić i ośmielić. On po prostu nie miał bladego pojęcia o tym jak trenować małe, nieśmiałe dziewczynki.
      Miłego,;)

      Usuń
  11. Masz wielki powod do dumy, Anabell. A Starszemu naleza sie duze gratulacje.
    Takie wiadomosci o wnukach sa bardzo przyjemne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serpentynko, toteż dumna jestem, niczym paw.:)
      Buziaczki.:)

      Usuń
  12. Czemu czas tak goni, głównie wtedy, kiedy nie trzeba! Wciąż porównuję buzie..Wielkie gratulacje Dużemu Krasnalowi przekazuję na Twoje ręce!

    Wcześniej pisałaś o witaminie C. Natłok informacji powoduje, że przeciętny człowiek nie potrafi wyłowić ważnych kwestii, zajmując się sprawami typu: Czy sławna A.M. dobrze znosi ciążę i czy pan xx jest wlasciwa osobą na ojca bo był widziany z yy. Ogłupiające informacje w tak dużej ilości powodują ogłupienie masowe u ludzi. Trzymajmy się więc razem i nie dajmy się! Przypomniałaś dobrą i sprawdzoną witaminkę, którą i ja nauczona przez byłego męża, lekarza stosuję zawsze przy zagrożeniach zdrowia.
    Serdeczności !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Joasiu, podeślę Ci ostatnie zdjęcie Kajtka., w celach porównawczych. A Tymek wreszcie się rozgadał i robi ciągle wielce uwodzicielskie miny. Jeśli idzie o te wiadomości z mediów to przyprawiają mnie one o mdłości - co mnie obchodzi cudzy cellulit lub wiadomość kto z kim sypia i dlaczego.
      No właśnie - wciąż niesłusznie opluwana i poniewierana przez
      przemysł farmaceutyczny a jednak nadal lecząca wit.C.
      Miłego, ;)

      Usuń
  13. ...a chociaż jak już woda w rurach popłynęła, to dało się jej używać???

    ...pozdrawiam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Paweł, ona jeszcze przez dwie godziny miała wytworny brązowy kolorek
      a do tego była mocno mętna. No ale miałam wszak w domu wodę z beczkowozu, więc spokojnie czekałam aż się oczyści na tyle, żeby nie brudzić tego co miało być umyte.:)
      Miłego, ;)

      Usuń
  14. Super Maluch:):) Będzie z niego Człowiek:):) Annabell, kto to jeździ zimą do Zakopanego????? A i latem trudno na czas dojechać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aha, ja mam ciągle na zapas 5 litrowe baniaki wody niegazowanej. Pijemy na bieżąco, a jak jest awaria, to są pod ręką. U nas nikt beczkowozu nie podstawi... taka wieś, panie...taka wieś...:):)

      Usuń
    2. To pierwszy raz od wielu lat taka awaria. Rozbawił mnie ten beczkowóz, bo w odległości ok.120 m jest ujęcie wody oligoceńskiej.
      No ale zamiast 120 m z baniakami zrobiłam tylko w sumie 20m. Ja mam w domu "stację uzdatniania wody" z własną wodą mineralną, dolomitową. Od dwóch lat nie kupuję żadnej wody - nasza jest super- każdy gość, który nas nawiedza zachwyca się tą wodą.
      Kosztowało sporo, ale warto było.
      Miłego, ;)

      Usuń
    3. Jezdziliśmy wiele lat z rzędu i to przez jakiś czas 126p. I tak najgorszy był zawsze przejazd przez Kraków.
      Miłego, ;)

      Usuń
  15. Gratulacje dla Krasnala! A co do planów: zwykle tak bywa, że życie je niweluje o 180 stopni ;-)

    OdpowiedzUsuń
  16. Ata, dziękuję. Na razie, jak każda babcia pękam wprost z dumy. Taaa- z tymi planami jak z planowaniem socjalistycznym:)))
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Anabell, serce sie raduje jak takie male smyki, tak dzielnie sobie radza. Twoj, a raczej powinnam napisac Wasz Starszy, to wspanialy chlopak!
    Teraz mozesz chodzic dumna jak paw:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i jestem dumna, choć nie ma w tym zupełnie mojej zasługi. Najbardziej mnie "wzięło", że on taki przytomny malec.Zresztą wydaje mi się, że przepłynięcie 25 m w tym wieku jest całkiem niezłym wynikiem.
      Miłego, ;)

      Usuń
  18. Gratulacje dla dzielnego Krasnoludka,dokonanie naprawdę imponujące:)))Z ulgą przeczytałam ,że też do południa jesteś nieprzytomna,z ulgą że nie tylko ja tak mam,zima to zdecydowanie nie mój czas:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z perspektywy jednego dnia widzę, że wczoraj to byłam jeszcze jako tako przytomna - dziś szłam do łazienki i kuchni zataczając się jak rasowy pijak. No ale może nic dziwnego, w nocy "puściły lody" - gdy szłam spać było bielutko a dziś rano ani śladu śniegu i na plusie. Chyba mój stary organizm zle znosi takie wybryki klimatyczne. Ja się nie nadaję do zimy - absolutnie.
      Miłego, ;)

      Usuń