drewniana rzezba

drewniana rzezba

piątek, 3 stycznia 2014

Chyba już jestem

Przede wszystkim pięknie dziękuję za wszystkie  życzenia - oby miały moc
sprawczą!
Nie doceniałam, przed wyjazdem, jaka to cenna rzecz cisza i spokój. Jak miło,
gdy nikt  nie pomyka po mieszkaniu na hulajnodze z prędkością  i dzwiękiem
karetki pogotowia  spieszącej do wypadku. Teraz wiem, że miałam wyjątkowe
szczęście,  bo miałam tylko jedno dziecko a do tego- dziewczynkę - a nie
dwóch małych Hunów.
Świąteczny Berlin prezentował się naprawdę świetnie, popatrzcie sami:
Trzy ostatnie fotki są z pokazu sztucznych ogni w Sylwestra.
Organizatorzy zrobili ukłon w stronę małolatów i co dwie godziny,
począwszy od 18,00-tej  były pokazy sztucznych ogni. Każda tura
pokazu zaczynała się obłędnym wprost koncertem dzwonów.
Nie mogę się oprzeć  wrażeniu, że poziom hałasu przekraczał
wszelkie dopuszczalne normy. Ale podobało mi się, dzieciakom także.

Nie samymi świętami tam żyłam -na szczęście. Pognałam  całą rodzinę
do Muzeum Etnograficznego.
Złaziłam się setnie, bo obiekt duży i  posiada liczne i wspaniałe zbiory.
Najwięcej czasu spędziłam w dziale  mezoamerykańskim, przypatrując
się uważnie stelom, przywiezionym z Meksyku, Peru, Gwatemali.
Mój zachwyt i  zdziwienie spowodowała ekspozycja z działu Mórz
Południowych.
Nie zdawałam sobie sprawy, że tak  piękne były w naturze łodzie
i statki przysłowiowych "dzikusów". Oto jeden z nich:
A to wnętrze "Domu  Mężczyzn"
W części zbiorów islamskich podziwiałam przecudnej urody hafty,
różne części kobiecej garderoby i doszłam do wniosku, że czasami
mam dni, w których całkiem dobrze czułabym się na ulicy w burce-
w końcu nie zawsze wyglądam znośnie .
Jeżeli kiedyś wpadniecie do Berlina, z czystym sumieniem polecam
odwiedzenie tej placówki. Jest tu również część dla dzieci- "Junior
Museum". Nasze krasnoludki brały udział w programie "jemy ryż"-
dowiedziały się gdzie  i jak ryż rośnie, jak należy go gotować, brały
też udział w przygotowywaniu słodkich ryżowych kulek oraz  (niestety)
otrzymały przepis na owe kulki i musiałyśmy je w domu zrobić.
Poza tym byłam w muzeum sztuki użytkowej na wystawie Mucha
Manga Mystery. Jakoś nigdy nie wpadłam na to, że twórczość plakatowa
Muchy była natchnieniem dla grafików japońskich w latach sześćdziesiątych.
A wczoraj, tuż przed odjazdem, zrobiłam ostatnią fotkę- oczywiście
berlińskiego nowego dworca.
Następny wyjazd czeka mnie ponoć w połowie lutego.
Pożyjemy- zobaczymy.
P.S.
Którejś nocy starszy miał zły sen- śniło mu się, że razem z kolegami
wysiadł na niewłaściwej stacji "esbanu" i wielce się tego przeraził.
Córka  zapytała się go, czy ciągle śnią mu się pociągi, a mały z całą
powagą stwierdził; "no, czasami śni mi się "uban".
Może nic w tym dziwnego,  skoro mały  wciąż  jezdzi albo szybką kolejką
miejską albo metrem.







27 komentarzy:

  1. Ale wypatrzyłam :) i pierwsza żem. :) Witaj z powrotem. Z ciekawością obejrzałam zdjęcia i przeczytałam o muzeum, wiesz też bym tak patrzyła. Ta ekspozycja z Meksyku czymś Cię zaskoczyła coś ciekawego zobaczyłaś? Uwielbiam takie muzea.
    Sen, ostatnio są dziwne sny takie na pograniczu. A co to jest "uban"?
    Serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Elu, jakoś inaczej patrzy się na zdjęcia a inaczej na "żywą" rzecz.
      Niektóre z eksponatów są bardzo już zniszczone, ale właściwie zadziwiało mnie wszystko. Kształty, wykonanie, kolorystyka. Dobrze, że tam co jakiś czas można przysiąść, bo gdy tak się człowiek snuje w tempie sparaliżowanego ślimaka to nogi zaczynają wrastać w ramiona. "Uban"- to metro, "esban"- szybka kolej miejska.
      Dzięki nim można się świetnie poruszać po całym, olbrzymim Berlinie.
      Do tego dochodzą jeszcze liczne linie autobusowe i tramwajowe.
      Odradzam natomiast poruszanie się po mieście samochodem- nie ma gdzie parkować.
      Miłego, ;)

      Usuń
  2. Swiateczny wystroj Berlina przypomina zupelnie moje miasto, ktore bedzie sie "rozbierac" - gdyz tutaj swiateczno-noworoczny szal mija 2go stycznia.
    Wyglada ze wizyta byla polaczeniem przyjemnego z pozytecznym. Dobrze ze tak sie stalo, ze mialas okazje zobaczyc duzo ciekawostek.
    Ciesze sie ze jestes z powrotem, Anabell.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Berlin trzyma wystrój do 6 stycznia, czyli do Trzech Króli. Ale wyprzedaże zaczęły się już w przeddzień wigilii. Na to Muzeum Etnograficzne nastawiałam się od dawna, wszak mogłam zobaczyć to, o czym pisał Daeniken i Sitchin. A wiesz jak ja się cieszę,że już jestem w domu? Nikt mi nie skrzeczy nad uchem, nie tupie, nie rusza wszystkiego itp. Ja już po prostu nie nadaję się do małych dzieci, ot co.
      Buziaczki, ;)

      Usuń
  3. Cieszę się, że byłaś u dzieci, ale jeszcze bardziej cieszę się, że szczęśliwie wróciłaś do domu:))) Dobrego roku dla Ciebie i Męża:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ivo. Jakoś tak się porobiło, że najlepiej mi ostatnio w domu.
      Bardzo dobrze, że można w ciągu kilku godzin przemieścić się całkiem wygodnie pomiędzy Berlinem a Warszawą - zajmuje to nieco ponad 5 godzin. Po prostu będę wyjeżdżała na krótsze wypady- to było dla mnie zbyt długo.
      Miłego, ;)

      Usuń
  4. Dobrze że już jesteś cała i zdrowa. Wiem o czym tu piszesz . Moi dwaj synowie dawali mi nieraz porządnie w kość. Wnukami na całe szczęście tylko sporadycznie się opiekuję. Masz rację to juz i nie na moje nerwy. Berlin może i wspaniały ale szczerze to wystarczą mi moje Gliwice. Nigdy przenigdy bym tam mieszkać nie chciała Anabell. A w jakimś muzeum berlińskim ktos z rodziny mojej mamy jest(albo był) kustoszem podobno, ale nie znam,i nie mam kontaktu.. Pozdrawiam noworocznie-;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odnoszę wrażenie, że wszystko zależy od tego , w której dzielnicy Berlina się mieszka. Córka mieszka w starej części , budynki są tu bardzo ładne, "klimatyczne"- każdy inny, ozdobny.Jest b.dużo zieleni, do parku jest ze 200m, wszystkie ulice są zadrzewione, podwórka domów także.Budynek , w którym ona mieszka ma ponad 100 lat, ale jest unowocześniony w środku. Uliczka jest cicha, mały ruch. Berlin mi się podoba jako miasto.Co do mieszkańców- wolałam pod tym względem Monachium.
      Dobrego Nowego Roku Uleczko!

      Usuń
  5. no nareszcie,
    dobrze, że jesteś z nami, odpocznij i pisz pisz pisz:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Klarko- odpoczywam, czyli siedzę i myślę za co się wpierw zabrać:))) i czas mi przecieka między palcami.
      Miłego, ;)

      Usuń
  6. Krasnale męczą, ale są takie słodkie! Dobrze, że znów jesteś. I chyba wbrew pozorom troszkę odpoczęłaś, choćby psychicznie! Bo to jednak oderwanie od codzienności...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgago, lubię moją codzienność - ślubny dobrze wytresowany, nie przesadza z wymaganiami, byleby gonie zmuszać do jedzenia tego, czego nie lubi, obowiązki domowe zredukowałam do minimum. Krasnale męczące a najmilsze gdy już śpią. Moje dziecko "uszarpało" mnie przez pierwsze 6 tygodni swego życia, potem- zero problemów. Gdy miała 3 lata (tyle co teraz młodszy Krasnal) to umiała sama się sobą zająć, godzinami rysowała i tresowała swoje lalki. A Krasnale maja b. dużo energii - stąd to jeżdżenie hulajnogą po mieszkaniu i wydawanie dzwięków karetki pogotowia.
      Miłego, ;)

      Usuń
  7. No to wrażeń miałaś mnóstwo!!!
    No i tych dwóch Hunów mogłaś przytulić i dopieścić. W końcu to Twoja krew!
    Pozdrawiam noworocznie :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stokrotko, oni wcale a wcale "przytulakami" nie są. Są za to niezłymi obiektami do obserwacji i zastanawiania się "po kim to takie jest?"
      Doszłyśmy z córką do wniosku, że niektóre cechy mają nawet po pradziadkach lub ciotecznych dziadkach i babciach.
      Miłego w Nowym Roku;)

      Usuń
  8. noo, dobrze, ze już jesteś:)
    Też tak mam jak wracam od swoich Krasnoludków - doceniam ciszę i spokój własnego domu ,ale już za chwilę chciałaby być znowu z nimi.
    Wyjście do muzeum może zaowocuje jakąś biżuteryjką , bo za nią chyba też się stęskniłaś :))
    Ps. a jak dzieciaczki odebrały zrobione przez ciebie prezenty?
    Pozdrawiam nowo rocznie i może do zobaczenia ?:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety w muzeum było stanowczo zbyt mało biżuterii.Ale przynajmniej obejrzałam naszyjnik irański, który już dość dawno "chodzi mi po głowie". W oryginale jest zrobiony ze srebra i muszę niezle poczaszkować by był równie efektowny z malutkich koralików. I jeśli go zacznę dłubać to będę miała ze dwa miesiące ciężkich robót dzień w dzień. No ale wpierw muszę kupić koraliki.
      Dzieciaki dostały całą górę prezentów i moje nie zrobiły na nich zupełnie wrażenia, zwłaszcza na młodszym. Starszy nawet rozpoznał,że to wąż boa, ale nie załapał,że to szalik. Ale już od tego wieczora przyssały się do filmów- w końcu Bolek i Lolek to jest "coś".
      Oczywiście, że do zobaczenia, gdy tylko tu się pokażesz, bo dawno już Cię nie widziałam.
      Miłego, ;)

      Usuń
  9. No tak , to ja Ci zazdroszczę ,
    bo miałam właśnie dwóch małych Hunów :-)))
    Piekny ten bałwan, extra oświetlony...
    Do takiego Muzeum chętnie bym poszła :-)

    Szczęśliwego Nowego Roku !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę warto było złożyć wizytę w tym muzeum etnograficznym.
      Wprawdzie byłam pod koniec niezle zmęczona, ale naprawdę były ciekawe rzeczy do oglądania. Niestety nie załapałam się do kompleksu Muzeum Narodowego - było 2 godziny czekania na wejście a pogoda nie była zbyt podniecająca- dość chłodno i wilgotno. "Zapoluję" następnym razem.
      Najlepszego w Nowym Roku oraz spełnienia planów związanych z Brytanią:)

      Usuń
  10. ...witaj poświątecznie, ale ciekawostki nam rzuciłaś. Mmm palce lizać...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Paweł, niestety tylko tyle zdjęć było dobrej jakości- reszta z lekka rozmazana, bo jakoś nie wpadłam na to, żeby przystanąć gdy "cykam" zdjęcia.
      Miłego;)

      Usuń
  11. Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej? Fajnie, że wróciłaś :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A żebyś wiedziała - nie ma to jak własny dom. I naprawdę cieszę się, że już wróciłam.
      Miłego, ;)

      Usuń
  12. Fokker DR1 Triplane, zbudowany ze światła - genialne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co fachowiec to fachowiec- a ja myślałam,że jest o jeden płat za dużo!
      A tak ogólnie to chyba zdziecinniałam trochę , bo bardzo mi się te wszystkie dekoracje podobały. A do tego w kioskach gastronomicznych mieli naprawdę świetne grzańce;)
      Miłego, ;)

      Usuń
  13. Ważne, że zobaczyłaś się z bliskimi, sprawdziłaś stan eksponatów w Muzeum i zaakceptowałaś dekoracje świąteczne Berlina i stop, wystarczy! Bardzo wszyscy stęsknieni wypatrywaliśmy Ciebie i teraz witamy w domu! Ja Cię ściskam powitalnie, wszędzie występuję w naszyjniku!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Joasiu, lejesz miód w moje serce tym, że tak przydaje się ten naszyjnik.
      W końcu turkusy i jaspisy znalazły godne siebie miejsce:)Właściwie to jestem zachwycona tym muzeum etnograficznym, szkoda tylko, że tak maleńko było w nim....biżuterii. I bardzo sie cieszę, że juz jestem w domu, naprawdę!
      Miłego, ;)

      Usuń
  14. PIEKNE FOTKI Z MOJEGO ULUBIONEGO MIASTA .,DEKORACJE SWIATECZNE ZAWSZE SA NAJPIEKNIEJSZE NA SWIECIE. TYLKO WIELKA SZKODA , ZE JA MUSZE BYWAC W INNEJ CZECI SWIATA . POZDRAWIAM NOWOROCZNIE. , LEONNOWA.

    OdpowiedzUsuń