Skończyłam wreszcie książkę Hawkinga - nie da się ukryć, że nie można tej
pozycji zaliczyć do łatwych lub porywających lektur.
Przyznaję się, bez bicia, że niektóre strony czytałam po dwa razy- nie dlatego że były
napisane mało zrozumiałym językiem - po prostu były to dla mnie nowe pojęcia i
chcę by mi pozostały w głowie.
Jeżeli ktoś myśli, że fizyka już nie ma nic do odkrycia, to się bardzo myli.
To nauka, w której im więcej wiemy tym więcej jeszcze musimy się dowiedzieć-
wiem, to brzmi paradoksalnie, ale tak właśnie jest.
Problemem jest jak połączyć ze sobą w logiczną, matematyczną całość nowe
teorie ze starymi. Jak spleść w jedną spójną całość ogólną teorię względności
Einsteina i teorię kwantową Plancka, jak połączyć mechanikę kwantową
z grawitacją.
A najważniejszą rzeczą jest, by się za bardzo "nie przywiązywać" do świeżutkich
teorii, bo w każdej chwili może powstać następna, która poprzednią zmiecie.
Nie wiem czy kiedykolwiek w sposób całkowicie pewny będziemy wiedzieć jak
naprawdę powstał Wszechświat, dlaczego się bezustannie rozszerza, czy i kiedy
nastąpi kres tego zjawiska, czy Wszechświat ma swój początek i koniec i czy jest
tylko jeden Wszechświat czy też może jest ich wiele? Czy kiedy nasz Wszechświat
przestanie się rozszerzać to zacznie się kurczyć do wielkości punktu?
Oczywiście można sobie zadać pytanie- a na co komu taka wiedza, skoro i tak nie
dożyje tych czasów, bo życie ludzkie jest krótkie - no cóż, gdyby nie ludzka
ciekawość nie byłoby żadnego postępu.
Czy zastanawiacie się czasami nad tym co się dzieje z nami gdy opuszczamy
świat żywych? Skąd wzięło się przekonanie, że po śmierci , gdy zostawimy za sobą
już zbędną nam cielesną powłokę, nasza dusza, a może raczej świadomość, trafia
do miejsca, w którym analizowane jest to wszystko, co zrobiliśmy w trakcie życia?
To przekonanie jest wyjątkowo spójne dla niemal wszystkich religii świata, tych
wielkich, monoteistycznych i tych mniej znanych.
Różnice w poglądach na ten temat dotyczą tego co dalej dzieje się z tą świadomością.
Pozostaje gdzieś na zawsze czy też może powraca na Ziemię w nowym wcieleniu?
A jeśli wraca to ile razy i dlaczego?
Ale to nie jedyny problem, który od lat próbują rozwiązać uczeni wielu dziedzin.
Wciąż nie wiadomo skąd się wzięliśmy na Ziemi, co to za Bóg nas stworzył na
swoje podobieństwo. Dlaczego nadal istnieją odrębne rasy ludzkie? Dlaczego ani
jeden "biały", mieszkając od wieków w Afryce, nie zmienił koloru skóry na czarny?
I dlaczego owi "czarni" nie "wybielili się" mieszkając od pokoleń w Europie lub
innych, mniej słonecznych okolicach?
I dlaczego w Afryce skóra tubylców też nie jest jednakowej czarnej barwy, ale
oscyluje od brązowej barwy do niemal granatowej czerni?
I dlaczego Europejczyk mieszkający od pokoleń w Azji nie ma żółtej skóry ani
skośnych oczu?
Ile jest prawdy w tym, że to środowisko, w którym od lat żyliśmy i żyjemy kształtuje
nasze cechy budowy i wyglądu ?
I dlaczego, skoro pochodzimy od jednej pary pierwszych ludzi, tak bardzo jesteśmy
zróżnicowani rasowo?
A może jednak tych "pierwszych rodziców" było jednak więcej i pochodzili
z więcej niż jednego zródła?
A może warto jeszcze raz przewertować mity i legendy ludów z całego świata
i przestać uważać je za bajki i brednie? I uważnie jeszcze raz przestudiować
tabliczki Sumerów i stare naskalne rysunki i zinterpretować je zgodnie z obecnym
stanem naszej wiedzy technicznej?
Jak widzicie pytań wiele a satysfakcjonujących odpowiedzi wciąż brak.
A teraz coś bardziej życiowego. Jak wiecie dziergam szydełkiem kamizelkę.
Na razie mam kwadrat 49 x 49 cm i jeszcze sporo pracy przede mną.
A na razie wygląda to tak:
Ciekawe kiedy uda mi się to skończyć.
ludziom, którzy wierzą w Boga, jest pod tym względem łatwiej bo mają na wiele pytań gotowe odpowiedzi, wystarczy "tylko" uwierzyć
OdpowiedzUsuńNo ale ja mam ten feler, że nie potrafię we wszystko co mi ktoś powie uwierzyć bez żadnego ale.I takich osób jest znacznie więcej, chociaż wiele z nich się do tego nie przyznaje.Jest jeszcze jedna sprawa - większość tych wierzących to tak naprawdę nie wie w co wierzy. Po prostu kiedyś uwierzyli (najczęściej gdy jeszcze byli dziećmi) i od tego czasu nie wysilają swego rozumu by to pojąć, rozebrać na części, zrozumieć.
UsuńMiłego, ;)
Mam dokladnie ten sam feler i bardzo jestem z tego dumna:)))
UsuńJuż kiedyś zauważyłam, że mamy wiele wspólnych "felerów".
UsuńMiłego, ;)
...czasami się zastanawiam czy istnieje jakaś dusza, energia, aura? Może jesteśmy tylko organizmami, elementem ogniwa pokarmowego, który po żywocie na ziemi, staje się tylko elementem kolejnego ogniwa pokarmowego...
OdpowiedzUsuńPawełku, nie wiem, ale podejrzewam, że jednak coś jest - w każdym razie z całą pewnością istnieje podświadomość a świadomość jest ponoć niezależna od mózgu. To zabawne, bo coraz więcej rzeczy się dowiadujemy o sobie, o funkcjonowaniu naszego organizmu i jego poszczególnych części i ....coraz więcej zagadek jest do rozwiązania.
UsuńNiewątpliwie z chwilą obumarcia naszych komórek rozpadamy się na miliardy atomów, z których jesteśmy "zmontowani" i stajemy się pokarmem dla robaczków i roślinek (to dla tych co ich pochowają tradycyjnie). Ale wielu badaczy zastanawiają takie fakty jak zdolność niektórych ludzi do przewidywania przyszłości, opowieści ludzi w stanie regresji hipnotycznej, spotykanie na swej drodze życiowej zupełnie obcych ludzi, z którymi nagle zaczyna się "nadawać" na tej samej fali tak zgodnie, jakby się daną osobę znało od zawsze.
Miłego, ;)
Czy to nie podobny ścieg, jak u mnie?? Tylko mój bardziej rozwleczony?
OdpowiedzUsuńhttp://caffe1.blog.onet.pl/files/2012/12/20121220_154527.jpg
Podobny, ale chyba u mnie bardziej ażurowy, bo ja nad rzędem "muszelek" robiłam dwa rzędy łańcuszkami.
UsuńZdaje się, że lubimy te same kolory:)
Miłego, ;)
Byłam, już się zarejestrowałam;)
OdpowiedzUsuńW tak precyzyjnym ściegu musi się objawiać jakaś boża iskra...
OdpowiedzUsuńWbrew pozorom to jest całkiem prosty ścieg- jedyny mankament, że trzeba cały czas patrzeć i...liczyć oczka i słupki.
UsuńMiłego,;)
Bardzo ciekawe tematy poruszasz.
OdpowiedzUsuńSama sobie też zadaję niektóe z pytań tutaj przedstawionych...
Kiedyś czytałam książki Hawkinga.
Nie czyta się je łatwo :-)
Piękne dzierganie i takie równe ??
Podziwiam...
Ale tak się składa, że wiele osób albo wcale się nad tym nie zastanawia, albo boi się o tym rozmawiać publicznie by nie wyjść na "innowiercę" lub ateistę. Ta książka Hawkinga ("krótka historia czasu") jest napisana w bardzo przystępny sposób, no ale sama tematyka, dla takiego jak ja laika, jest nieco trudna. W szkole nie brylowałam ani z fizyki ani z matematyki, bo akurat byłam dobra z chemii, jeśli idzie o przedmioty ścisłe. Równe dzierganie to kwestia wprawy, w końcu już z pół wieku macham szydełkiem.
UsuńMiłego, ;)
Cały czas szukam odpowiedzi na zadane przez Ciebie pytania. Poznałam już sporo teorii i dalej szukam:) A dowiem się, kiedy opuszczę ten ziemski padół. chyba innej drogi otrzymania odpowiedzi nie ma. Fragment dzierganki zapowiada bardzo ciekawą całość:)
OdpowiedzUsuńSzukam ciągle w różnych książkach,szukam w opowieściach ludowych, oglądam różne filmy dokumentalne. Nie wiem czy wiesz, ale b. wiele informacji jest blokowanych - albo nie wydadzą danej książki albo wydadzą i z mety "oplują" jako naukowe badziewie- przecież nie można się przyznać do tego, że kiedyś się jakieś wykopalisko zle zinterpretowało no i nie można teraz, gdy tak wszystkim pasuje status quo- napisać prawdy, która podważyłaby wiele dotychczasowych stwierdzeń.
UsuńDzierganka będzie prosta jak budowa cepa- zwykła, prosta, równa kamizelka.
Miłego, ;)
P.S.
Kto wie, czy nie będziemy kiedyś, gdzieś o tym jeszcze dyskutować- no, może nie my ale nasze świadomości.
Ja też do tych niedowiarków się zaliczam. Ciągle pytam, szukam, wątpię, niedowierzam.
OdpowiedzUsuńI dlatego mi trudniej.
Pozdrawiam:-)
To prawda- zawsze uważam, że łatwiej tym, którzy wierzą. Bo zawsze wtedy można sobie powiedzieć "Bóg tak chciał" i cała nasza nieudolność, głupota i parę innych mankamentów jest rozliczonych. Bo to, że ktoś nie wierzy, nie upoważnia go do nieetycznych zachowań. Nie było chrześcijan a etyka istniała. Z drugiej strony te trudności przy szukaniu odpowiedzi pozwalają nam na rozwój duchowy i samopoznanie co uważam za rzecz wielce cenną.
UsuńSerdeczności,;)
Czasem tych pytań o kosmos i duszę, i tych innych o kolor skóry i sposób powstania naszych wszystkich ludów na ziemi może przyprawić o ból głowy.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że w dzisiejszych czasach tak niewiele czasu poświęcamy na przemyślenia tych spraw i zgłębianie istniejącej wiedzy na temat takich zjawisk.
Kamizelka jak zwykle w świetnym stylu!
Szukanie odpowiedzi na te pytania to wielce czasochłonne zajęcie, ale jednocześnie, jak dla mnie, wielce ciekawe. Teraz to chociaż można trochę lektur z tego zakresu zakupić.
UsuńMiłego, ;)
Sokratesowe "wiem, że nic nie wiem" bardzo wolno traci aktualność :-))
OdpowiedzUsuńTo prawda;))
UsuńJedne teorie są brane na wiarę, a inne wyśmiewane, choć nie da się udowodnić ani jednych ani drugich. Ja niczego nie wykluczam. Nie czuję potrzeby zasypywania białych plam w moim światopoglądzie - mam świadomość, że wielu rzeczy nie wiem i mogę się nie dowiedzieć (przynajmniej za życia). Wystarczy mi, że biorę pod uwagę różne warianty, bo nie mam pewności, że któraś jest mniej lub bardziej wiarygodna.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam niedzielnie! :)))
Też podejrzewam, że mi życia nie starczy by dowiedzieć się prawdy. Ale są teorie mniej lub bardziej prawdopodobne i nie da się też ukryć, że często poszukiwacze prawdy błądzą i czasem tworzą błędne teorie. Ale dopóki są w stanie przyznać się z czasem do tego, że ich teoria lub interpretacja zjawisk była błędem, to wszystko jest w porządku. Ale najczęściej te owiane sławą stare autorytety, nawet gdy wiedzą, że ich poprzednie dokonania były błędne lub mocno naciągane, za nic w świecie nie chcą się do tego przyznać.
UsuńMiłego,;)
Czytając Twoje słowa zdałam sobie sprawę dlaczego nie lubię szperać w takich tematach, otóż na końcu stwierdzam, że jestem coraz bardziej głupia i zagubiona, a do tego nie cierpię się przyznawać!!! :))))) Bardzo ciekawa jestem kamizeli!
OdpowiedzUsuńA ja ciągle mam nadzieję, że na starość może "zmądrzeję". Poza tym chyba dociekliwość jest moją drugą naturą kompatybilną z permanentnym negowaniem "prawd objawionych" w różnych dziedzinach.
UsuńStrasznie wolno idzie mi ta kamizelka- wczoraj dzień spędziłam na kichaniu, krwotokach z nosa i kaszlu, więc właściwie zrobiłam tylko jeden rządek.
Miłego, ;)
Skoro podobał Ci się Hawking (nie dziwię się!), to polecam Ci książki jego autorstwa dla dzieci z serii "Jerzy i..." (Jerzy i poszukiwanie kosmicznego skarbu,Jerzy i tajny klucz do Wszechświata, Jerzy i Wielki Wybuch). Przeczytaj, a potem wnukom sprezentuj - warto! Polecam :-))
OdpowiedzUsuńAta, im to musiałabym podarować wersję niemiecką - nie łudzę się, że będą swobodnie posługiwać się polskim. I wiem, że nigdy tu moja nie wróci. Bo i po co? Dobrze, że chłopcy chociaż pojmują co do nich mówię- ja do nich po polsku, oni do mnie po niemiecku.
UsuńMiłego, ;)
Na pewno są niemieckie wersje. Przecież nie tylko na polski go tłumaczą ;-)
Usuń