drewniana rzezba

drewniana rzezba

sobota, 22 kwietnia 2017

Pośmiejmy się trochę

Nadszedł czas  różnego rodzaju egzaminów i testów- mam wrażenie, że
gimnazjaliści już coś pisali, za niedługo matury, więc zaglądnijmy do prac
napisanych w poprzednich latach:

Aleksander Głowacki to panieńskie nazwisko Bolesława Prusa.

Antygona czuła miłość do brata i dlatego go zakopała mimo zakazu króla.

Antygona pochowała brata, splunęła moralnie na króla i powiesiła się.

Baryka zakopał precjoza wraz z żoną i synkiem.

Beniowski zabił 6 kozaków. Jeden z nich umarł, a inni uciekli.

Biesiadowali przy suto zastawionych stolcach. 

Bił swoją żonę, z którą miał dzieci przy pomocy sznurka.

Bohaterów "Krzyżaków" dzielimy na  historycznych i erotycznych.

Była to wyspa położona daleko od morza. 

Chłopi chodzili po polu pionowo i poziomo.

Chłop  pańszczyzniany chodził przygarbiony, bo mieszkanie było ciasne.

Chory więzień nie dość, że nie był leczony, musiał niekiedy umierać.

Czytałem sztuki  Szekspira. Dwie  zapamiętałem: Romeo i Julia. 

Do ludności w Balladach Mickiewicza zaliczamy nie tylko pojawienie się
rusałki, ale również jęki chłopa pod jaworem.

Dobrze rozwijający się  przemysł chemiczny przerabia węgiel na sól kamienną.

Dr Judym do szkoły chodził  w ciotki szpilkach.

Dulska była powodem ciąży Hanki.

Edward III  nie mógł zostać królem Francji, bo jego matka nie była mężczyzną.

Faraonowi wmurowano do grobowca jego najlepszą żonę.

Gerwazy wyciągnął szablę i strzelił.

Góral ma na głowie kapelusz, spodnie i kierpce.

Grając na fortepianie koń przeleciał koło okna.

Pogłaskał konia po głowie i cicho zarżał. 

Uśmiałam się setnie ale zaraz potem zrobiło mi się smutno. Nawet bardzo smutno.


 

44 komentarze:

  1. Klik dobry:)
    Najbardziej podobają mi się historyczni i erotyczni Krzyżacy. :)))

    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawa jestem jak ich można było rozróżnić, zwłaszcza w pełnej zbroi.
      Serdeczności;)

      Usuń
  2. :-))))
    nieee, one wszystkie są niesamowite :-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najgorzej, że czytałam to przy śniadaniu i omal się nie zadławiłam ze śmiechu.

      Usuń
  3. Jak tak pomyślisz, to niektóre nawet logiczne są: chłopi faktycznie izby mieli niskie i krótkie łóżka...
    Gdzieś to już było: zabili go i uciekł i nawet wynalazki się pojawiają - z węgla sól robić? Chociaż węgla coraz mniej, to może lepiej odwrotnie?
    Super :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kto wie czy ta produkcja soli z węgla to nie jest jakieś wyjście dla naszego górnictwa?

      Usuń
  4. "Grając na fortepianie koń przeleciał koło okna". To jest najlepsze:):):) I to jest doskonały przykład, jak uczniowie nie potrafią stosować imiesłowów. Kiedy uprawiałam zawód nauczyciela- polonisty, często miałam do czynienia z takimi perełkami.
    A ta utkwiła mi szczególnie:
    "wzión sie i lecioł lecykandy". Dobrą chwilę zastanawiałam się, co to w ogóle znaczy, bo z kontekstu też nie bardzo wynikało.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej, co tą te lecykandy? Może to jakieś gwarowe
      "dokądkolwiek? "
      Nam w podstawówce wbijano do głów, że po napisaniu tekstu "na brudno" należy go wpierw sprawdzić pod względem ortograficznym a potem głośno przeczytać któremuś z rodziców, by sprawdzić czy wszystko jest napisane poprawnie i w sposób zrozumiały.
      Teksty pisane z języka polskiego to jeszcze nic- zawsze najlepsze były z biologii,opisujące budowę i wygląd jakiegoś zwierzaka.
      Klasykiem chyba był opis kociego ogona, który przy ciele jest gruby, potem coraz cieńszy a na końcu zanika.

      Usuń
    2. Lecykandy to mniej więcej opłotkami. Sama musiałam sobie radzić z zadaniami, bo moich rodziców kompletnie to nie interesowało, jak się uczymy. To znaczy, jak nie było zbyt dużo dwój(dwója to też stopień) to nie było czym głowy zawracać. Ja mam gdzieś opis świni po cieszyńsku.Kompletny odjazd.

      Usuń
  5. O pionowych korytarzach już kiedyś było. Może biedny uczeń skorzystał z "mistrza", a raczej mistrzyni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I to nawet chyba w naszym sejmie z okazji jakiejś tam komisji śledczej.

      Usuń
    2. Tak, tak. Pierwszej takowej, zwanej komisją Rywina.

      Usuń
  6. Normalnie padlam :D

    Moze to i troche smutne jak sie pomysli co ta mlodziez ma w glowach ze takie glupoty pisze... ale z drugiej strony zycie samo w sobie jest bardzo wymagajace i smutne wiec jesli czasem mozna sie posmiac to kazdy powod jest dobry :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Zawsze najchetniej czytywalam w Przekroju humor zeszytow szkolnych. Czasem dostawalam kolki ze smiechu, dzieciaki maja nieograniczona fantazje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem czy to akurat fantazja. Za to pamiętam,że przez calutką podstawówkę mieliśmy co drugą lekcję polskiego małe dyktando i dwa razy w tygodniu jako pracę domową wypracowanie. A na klasówce też nas nie oszczędzano- zawsze wypracowanie.
      Ale wtedy, chociaż nie było takiej ilości książek jak teraz, bardzo dużo czytaliśmy. Regularnie w szkole były konkursy czytelnicze, każdy z nas prowadził "dziennik lektur", w którym musiał pisać krótką recenzję przeczytanej książki. No wiesz, ale ja to już stara jestem i wtedy gdy byłam w podstawówce to miałam nauczycieli "starej daty". I wiesz, było nas w klasie zawsze blisko czterdziestki a żadne nie było dyslektykiem lub dysgrafikiem.

      Usuń
  8. Boskie! Wszystkim szóstki!

    Ja będąc na aplikacji robiłam podobne zapiski z notatek policjantów - oj, jacy mistrzowie pióra wśród nich byli!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam gdzieś "odholowane" takie "milicyjno-policyjne" kwiatki. Z gatunku "leżał bo nie żył i był martwy". A najcudniejsze to były notatki gdy ich wzywano do domowych awantur.
      Miłego;)

      Usuń
    2. perełka z notatek milicyjnych:
      "obywatel podczas czynności pogardliwie charczał odbytem"...

      Usuń
  9. Cale tomu mozna by wydawac z takimi kwiatkami. Ostatnio bardzo mi sie spodobalo stwierdzenie, ze " w ziemie drzewa odlatuja, a latem no Alentejo ich pelno" :))).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odlatujące drzewa to jest to, czego nam na co dzień brakuje;))))

      Usuń
  10. Przepiękne kwiatki tej wiosny, a już ten egzemplarz ludności w postaci "jęków chłopa pod jaworem" wymyka się spod kontroli najrozleglejszej wyobraźni... pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podejrzewam, że tematem pracy było wskazanie elementów ludowych w Balladach. Wiesz, ludność a ludowość - dzieciakom obojętne.

      Usuń
  11. Niezłe "kfiatki" uśmiałam się do łez, poprawiłaś mi humor:))

    OdpowiedzUsuń
  12. pamiętam, jak w liceum kolega /z polskiego piątkowicz w starej skali 2 - 5/ czytał wypracowanie "Charakterystyka wybranej postaci z Chłopów Reymonta... on wybrał sobie Antka Borynę i wyliczając cechy negatywne przeczytał: "Nie boi się księdza"... polonistka komentując to wypracowanie stwierdziła, że to jest mocno dyskusyjna sprawa, czy nie bać się księdza to wada, czy zaleta... zastanawia mnie, jak by to wszystko wyglądało w obecnych czasach oficjalnie obowiązującej ideologii... chyba za samo to zdanie dostałby szóstkę z plusem /nowa skala 1- 6/...
    p.jzns :)...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. za to mój osobisty kwiatek to wypowiedź, gdy byłem pytany z "Kordiana"... jako, że notorycznie nie czytałem lektur /wołałem Lema, Asimova itp. z tegoż działu/, musiałem improwizować... zapytano mnie, kim był "Prezes" /postać z prologu/, do jakiej realnej postaci historycznej było to odniesienie?... by zyskać na czasie odparłem:
      "- Prezes... Hm... Niewątpliwie Prezes był prezesem"...
      opuszczę zasłonę miłosierdzia nad dalszym ciągiem tej historii, niemniej jednak było ciekawie :)...

      Usuń
    2. aha, jeszcze mój wpis w zeszycie do ćwiczeń z przysposobienia obronnego:
      pytanie brzmiało:
      "Do czego służy kompas?"
      moja odpowiedź:
      "Kompas służy do maszerowania posługując się nim"
      najzabawniejsze jest to, że ta odpowiedź przeszła przy sprawdzaniu tych ćwiczeń...

      Usuń
    3. No wiesz, generalnie to trafiłeś z zastosowaniem kompasu, a że szyk zdania był nieco "kozacki", więc merytorycznie pasowało. Ja miałam w szkole PW i jezdziliśmy na strzelnicę (na Bielanach) na strzelanie. To był dla mnie horror, bo ni diabła nie trafiałam we własną tarczę. Ale umiałam rozebrać i złożyć karabinek sportowy i to mnie uratowało.
      Zapewne teraz na pytanie kto był tym prezesem ze 60% wymieniłoby JK.
      Miłego;)

      Usuń
  13. Kiedyś w "Przekroju" była rubryczka "Humor z zeszytów". To było dawno temu - jak widać, ludzie się nie zmieniają.
    Pocieszę Cię - to są WYBRANE wypowiedzi. Najgłupsze i najśmieszniejsze. Zawsze istniały, również za naszych czasów. Mój kolega z klasy tez pisał, że Odarpi polował na lwy i tygrysy, a w igloo były składane stoły i krzesełka. Tych rozsądnych i normalnych wpisów po prostu nikt nie zamieszcza w prasie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że jednak jest coś na rzeczy, że dzieciaki tak piszą.Podejrzewam, że chyba nikt nie zgłębiał tego tematu, a można by chyba na ten temat pisać nawet doktorat ;)

      Usuń
  14. Nic tylko pogłaskać konia po głowie i zarżeć - na głos haha
    Świetne;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Albo wystrzelić z szabli!.I natychmiast te nową bron opatentować.
      Miłego;)

      Usuń
  15. Zachwycające, że potrafisz pisać nie tylko posty popularno-naukowe, poszerzające wiedzę czytelnika ale i tryskać ogromnym poczuciem humoru. Twoje odpowiedzi na komentarze, są równie zabawne, co przytoczone "złote myśli". Ukłony.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo ja jestem niepoważnie poważna, co wiele osób bardzo złości. Bo czasem trudno odgadnąć czy mówię poważnie czy żartuję.
      Często piszę na tematy popularno- naukowe, bo mam wrażenie, że wiele tekstów jest napisanych ze zbyt dużym zadęciem, bez uwzględnienia poziomu wiedzy czytelników, więc staram się to napisać "po ludzku". Poza tym jestem zdania, że wszystko w życiu może się przydać i lepiej jest wiedzieć więcej niż mniej.
      Miłego;)

      Usuń
  16. Kwiatuszki bardzo zacne, ale też w jakimś stopniu jak Ty zastanowiłem się potem jak to po nowemu będzie, czy takie kwiatki staną się codziennością. Oby nie...

    Mnie tylko zawsze w tym Instytucie przeraża atmosfera, jakby wchodziło się do miejsca, gdzie nie ma już nadziei zupełnie. Ale przecież zawsze jest, dziś widziałem kobietę, która odebrała wyniki z uśmiechem na ustach. A chwilę wcześniej się bardzo denerwowała.

    No tak mam podane, że w czwartek jest wizyta kontrolna i odbieram wszystkie wyniki. Oczywiście nie rano, ani nie szybko. Zejdzie się pewnie parę ładnych godzin. Ale cóż, w innym miejscu wyszłoby drogo za podobne badania i wcale nie szybciej. Tak mi się to wszystko jawi.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  17. Perełki z kajetów szkolnych, anabell, rozbawiają zawsze! Podobną wesołość i niestety smutek wywołują wpisy nauczycieli do szkolnych dzienniczków.
    Skąd to się bierze?! Z gazetowego, banalnego języka naszych nauczycieli, pełnego bzdurnych sloganów, którego uczniowski umysł po prostu nie ogarnia!
    Kilka moich perełek (przez ponad 20 lat też dawałem ciała pedagogicznego):
    "Król Chrobry zdobywając Kijów ukazał swoją męskość"
    "Ignacy Kraszewski wraz z hrabiną Cosel spłodził ponad 100 powieści"
    "Ludzie pierwotni, aby założyć rodzinę, posługiwali się bardzo prymitywnymi narzędziami"
    Alkoholik nie może mieć dzieci, bo się trzęsie"
    Wieśniaczka doiła krowę i ryczała wniebogłosy"
    ściskam i zapraszam do mnie na Śniadanie Mistrzów

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naszła mnie mimowolnie taka refleksja, że następne pokolenia już wcale nie będą pisały wypracowań lecz powrócą do pisma obrazkowego, wybierając myszką odpowiedni obrazek z jakiegoś obrazo-słownika.
      A śmiałam się z angielskich instrukcji użytkowania różnych urządzeń, że tam tekstu niemal nie ma, ale są obrazki, duuużo obrazków.
      Oczywiście zajrzę do Ciebie, dziękuje za zaproszenie.

      Usuń
  18. Jęki chłopa pod jaworem i koń przelatujący nad fortepianem wymiatają.
    Buźka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten koń grał na fortepianie i na dodatek przelatywał obok okna. To bardzo ciekawe zjawisko.Wygląda na to, że fortepian i grający na nim koń byli w stanie teleportacji.
      Buziam;)

      Usuń
  19. Kurczę, nie wiem o co chodzi z tymi szpilkami, w których chodził Judym... Może to kwestia tego, że nie lubiłam (strasznie mnie nudził) pozytywizmu? Przemknęło się przez niego na brykach, nie ma co ściemniać.

    Pozdrawiam serdecznie z Krakowa zalanego deszczem!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie też pada, czyli pogodę mamy barowo-alkoholową;)
      Metodą dedukcji doszłam do wniosku, że szpilki to zapewne nosiła ciotka piszącego to wypracowanie i dziecko wykorzystało skojarzenie: ciotka nosi szpilki, Judym chodził w butach ciotki a więc- chodził w ciotki szpilkach. Pewnie mu się od tego wysiłku umysłowego nieco mózg zlasował.
      Miłego;)

      Usuń
  20. Aj ja tak mam już od dawna, że się zamęczam różnymi rzeczami i widzę je w zupełnie innym świetle niż mogłyby się jawić komuś innemu. Taki trochę pesymista jestem jednak.

    Pewnie tak jest, w końcu jak lekarz na USG ogląda dziennie ileś tam tarczycy lub ich resztek to widzi coś więcej niż my. Bo ja tam nic nie widzę na tym ekranie, ale to nie dziwi, nie jestem po medycynie w końcu. :)

    Jak dla mnie nie jest najgorzej z tymi tabletkami. Można się przyzwyczaić. Ale i tak jest całkiem dobrze, że da się wytwarzać sztucznie niektóre hormony. Problem mają dopiero chorzy, co ich hormonów nie ma czym zastąpić.

    Dzięki. :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie martw się Piotrek, będzie dobrze.
      Wiesz, zauważyłam z autopsji, że pesymiści fataliści mają więcej radości w życiu niż optymiści. Też jestem pesymistką z dodatkiem fatalizmu.
      Miłego;)

      Usuń