drewniana rzezba

drewniana rzezba

poniedziałek, 26 czerwca 2017

Ostatnie podrygi.....

......zwijającej "majdan" ostrygi.
Zaczęłam pakować swoje koralikowe królestwo i w trakcie tegoż pakowania,
zupełnie nie wiem jakim cudem, powstało to co poniżej:
orgia bransoletek:






                                                               naszyjnik z kamieniem księżycowym



wisiorek  z zimowym obrazkiem (dla ochłody)

                                               
                                            obróżka z kryształkowym wisiorkiem




                                       
                                       
                                          i taki zabawny naszyjnik, w turkusowym kolorku.
Zdjęcia robiłam zapewne siłą woli ( mojej własnej, lub aparatu) bo gdy go
włączyłam dawał sygnał że zaraz padnie z powodu niedoładowania.
P.S.
Kliknięcie  kursorem w obrazek powiększa go.

34 komentarze:

  1. No ładnie, spuściłaś ręce z oczu i takie cuda powstały! fabryka normalnie, chociaż nie, fabryki tak ładnie nie robią...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko przez to, że z reguły, gdy mi coś nie wychodzi porzucam zaczęty projekt.Jezeli zostawie go na wierzchu, to jest szansa, ze za którymś spojrzeniem wiem co dalej robić, ale czasem chowam takie nieskończone "coś" do pudełka i wtedy koniec, zapominam.
      A teraz robię porządki i natknęłam się na to pudełko z niedoróbami i wreszcie pokończyłam lub
      przerobiłam.
      Trochę to fabrykę przypominało, bo robiłam całymi dniami, żeby szybko skończyć.

      Usuń
  2. ja nie noszę bransoletek, ale jak patrzę pierwsze zdjęcie to kurcze, nabieram ochoty :) poszalałaś nie ma co ... :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te zrobione kiedyś kółeczka leżały już ze 3 lata i dopiero teraz wpadłam na pomysł,że będą świetną bransoletką.A przekonałam się, że często jako element ozdobny wystarcza sama bransoletka.

      Usuń
  3. Cudności. I jak tu wierzyć, że nie masz siły i ochoty oraz nie wiesz, czy zabierać koraliki w berlińską dal?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, myślałam, że może wreszcie minęła mi pasja robienia ozdóbek, a tu figa, nie minęło. Tak po cichu kombinowałam, że w Berlinie wezmę się za haft i szydełko, no ale wygląda na to, że bez koralików "nie wyrobię".

      Usuń
    2. Haft i szydełko także, ale widzę, ale najbardziej Cię rajcuje koralikowanie. A jak coś cieszy, to należy to kontynuować:)

      Usuń
    3. To samo pomyslalam, ze rozwazania brac czy nie brac to czysta kokieteria. ;) Ty nie mozesz bez tej roboty zyc, jak sie okazuje.
      Sliczne cacuszka.

      Usuń
    4. Panterko, to nie kokieteria, ale te pudełka zajmują sporo miejsca, a nie wiem ciągle jakie tam będę miała meble. W życiu nie podejrzewałam, że tak mi koraliki przypadną do serca.

      Usuń
    5. Jaskółeczko,to bardziej wciąga niż haft. No i można to zawsze wykorzystać jako prezent lub samej nosić powodując zazdrość;)
      Nieopatrznie założyłam dziś tę trzecią z górnego obrazka bransoletkę i już jej nie mam- koleżanka mi ją zdjęła nadając tekst, że będzie na pamiątkę. Najzabawniejsze jest to, że właśnie jej zaniosłam naszyjnik i kolczyki, które dla niej zrobiłam właśnie w ramach "pamiątki" a ta zaraz zauważyła te bransoletkę i jeszcze dodatkowo tę załapała.

      Usuń
  4. A mnie się podoba z kamieniem księżycowym :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trochę trudno coś ciekawego wymyślić z tak szlifowanymi kamykami księżycowymi, no ale miałam tylko takie. Wolałabym by były w bardziej nieregularnym kształcie.

      Usuń
  5. No widzę kogoś wzięła Wena dopadła z pół obrotu i znienacka :P http://granica-istnienia.blogspot.co.uk/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żebyś wiedziała - zupełnie nie planowałam , że jeszcze coś uplotę przed wyjazdem. Pewnie zbyt długo zastanawiałam się co zrobić z tymi zaczętymi projektami i zaczęłam je pruć.Tak prułam i prułam i zaraz coś mi "stanęło przed oczami", nawet nie rzuciłam projektu na papier, wszystko "miałam w głowie".

      Usuń
  6. Śliczne cudeńka. Przewaznie się znajdują podczas przeprowadzek lub generalnych porządków.
    śliczności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie nie zrobiłabym ich gdyby nie to, że zaczęłam porządkować cały swój koralikowy warsztat.Miałam tylko spruć pozaczynane projekty, bo łatwiej jest spakować torebki z koralikami niż jakieś gotowe wyroby. A gdy tak prułam i prułam, dzieliłam te koraliki na kolory i rodzaje, jakoś mi się to ułożyło w gotowy wyrób.;)

      Usuń
  7. Też nie noszę biżuterii, choć bardzo bym chciała, bo po matce mam do niej słabość. Mnie się podobają i bransoletki i naszyjniki. Jedną z bransoletek chętnie bym nabyła, bo mam zobowiązania wobec kogoś, kto je lubi, więc byłby to podarunek od serca ale w jak najlepszym stylu. Nie myślałaś o sprzedawaniu? A może powinnaś. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nigdy niczego nie sprzedaję.Jedynym wymiernym kosztem jest cena materiału, a robię z japońskich koralików, ewentualnie z naturalnych kamyków. A swej robocizny nie potrafię wycenić, bo to dla mnie hobby, a nie praca. Na necie mnóstwo jest biżuterii koralikowej i często jej ceny są dla mnie zaskakujące. Robię głównie dla siebie, córki, rodziny i koleżanek - zawsze w ramach prezentów.
      Miłego;)

      Usuń
  8. A mowilas, ze nie wiesz, czy zabierac! :) :) :) Mowilam, ze TAK!!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zabiorę, bo to jednak działa na mnie jak Prozac.;)

      Usuń
  9. Zawodowo wyglądają te mini-dziełka. Fiu, fiu jak to mawiam.

    Nasza lodówka nowa stoi tam co poprzednia, czyli w takiej wnęce na tle boazerii. Tamta jednak była dużo mniejsza, więc efekt był zupełnie inny niż teraz. Trzeba się przyzwyczaić. Ot co.

    Zimą to nie problem, chowa się rzeczy na balkon czy do jakiejś komórki z oknem i załatwione. A latem to problem, nawet loda nie można kupić na później bez lodówki z zamrażarką.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja pamiętam czasy jak to było gdy jeszcze lodówek nie było. I te pierwsze z mikroskopijnym zamrażalnikiem. I wiesz- nie można było kupić lodów do domu w pobliskim spożywczaku.
      Miłego;)

      Usuń
  10. Jak Ty to w tym calym przeprowadzkowym szalenstwie jeszcze zdolalas zrobic? Piekne sa, a zwlaszcza ta srodkowa bransoletka z pierszej fotki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po prostu samo wyszło, bo zaczęłam porządkować cały ten "majdan", a przez kilka lat to mi się sporo różnych "przydasiów" nazbierało, poza tym dużo też było "ćwiczebnych koralików". Bo tak naprawdę to ciągle się jeszcze uczę nowych splotów, wymyślam różne nowe łączenia a nie zawsze to od pierwszego razu wychodzi.Zaczęłam to wszystko porządkować i przy okazji coś uplotłam.
      Potem w ramach skruchy przeselekcjonowałam książki.

      Usuń
  11. To ja już chyba wyrzucę te moje koraliki...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wyrzucaj, tylko poćwicz. Ale kup koraliki toho-treasure, a nie round. Koraliki "treasure" lepiej się układają w tym splocie, bo są maleńkimi cylindrami. Gdy nabierzesz wprawy to wtedy możesz wyplatać też tymi round. Nie wiem, czy w Twoim mieście możesz nabyć te koraliki, ale są one w sklepach internetowych. Polecam Ci z czystym sumieniem koraliki toho, bo one są o niebo lepsze od tańszych koralików czeskich firmy Preciosa.
      Te japońskie są cienkościenne i bez trudu przewleka się wiele razy nitkę przez jeden i ten sam koralik. Ja kupuję zawsze on line.
      Te bransoletki są uplecione z toho round 11.Ta brązowa jest zrobiona z koralików zwanych farfale, a ostatnia to jest zrobiona z hematytów.
      Pierwsza i trzecia bransoletka na górnym zdjęciu są zrobione z koralików tila i toho 11 round.
      Miłego;)

      Usuń
  12. Klik dobry:)
    Takie podrygi w żadnym wypdku nie mogą być ostatnie. Podryguj, Anabell, do końca świata i o! I już!

    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zastanawiam się tylko, czy będę tam miała na to czas. Bo wygląda na to, że nie uda mi się kilku godzin dziennie poświęcić temu zajęciu.
      Serdeczności;)

      Usuń
  13. No, jeśli przypadkiem takie cuda Ci wychodzą, to co dopiero gdy je planujesz;) Wszystko tak równiutko zrobione, aż trudno uwierzyć że tak sobie domowo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdy planuję to zawsze mam jakieś "schody". Często mam kłopot z realizacją tego, co sobie wymyślę i nawet rzucenie tego wpierw na papier niewiele pomaga. A że wychodzi równo? to już zasługa producenta koralików.Japończycy robią je naprawdę świetnie.Czesi to im nawet do pięt nie dorastają
      w tej materii.

      Usuń
  14. :) Ja w sumie też pamiętam różne ciekawe momenty, ot choćby czas bez Internetu czy komputerów. Dopiero gdzieś w okolicy 2000 roku mieliśmy pierwszy komputer z modemem, który miał 128 mb/s przepustowość. Dziś nawet w małej miejscowości jest co najmniej 4 razy szybszy. W sumie ciekawe jest to, jak na podstawie wspomnień takich można rekonstruować zmiany w świecie.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierwszy PC pojawił się u nas w domu w 1991 roku, a w 1994 zrobiono nam włamanie i go ukradziono, wraz z calutką domową elektroniką.
      A że elektronika nie była oddzielnie ubezpieczona to dostaliśmy takie odszkodowanie, że starczyło na zakup rasowego jamnika. I to był najlepszy zakup w całym moim życiu!
      Miłego;)

      Usuń
  15. Krótko napiszę - piękne. Szczególnie czarny komplecik mnie zauroczył. Szczęściara z Twojej córki, że takie cuda ma na wyciągnięcie ręki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy masz na myśli tę obróżkę z czarnymi kryształkami w postaci wisiorka? Obróżka nie jest czarna, jest wielokolorowa, tak jak środkowa bransoletka na pierwszy zdjęciu.Jeśli tak to
      mówisz i masz, ale musisz mi podać mailem swój adres. Mail jest w profilu.
      Miłego;)

      Usuń