drewniana rzezba

drewniana rzezba

niedziela, 13 maja 2018

Inny gatunek biologiczny?.


Jak zapewne ogólnie wiadomo coraz więcej rodzin cierpi z powodu kłopotów
prokreacyjnych.
 W krajach "cywilizowanych" przybywa bezpłodnych osób- a spotyka to
w jednakowym stopniu obie płcie. Dodatkowo niektóre kobiety nie są w stanie
donosić ciąży do chwili, w której dziecko będzie mogło samodzielnie
oddychać.  Zdarzają się nawet rekordzistki w tej materii, które mają za sobą
nawet  10 niedonoszonych ciąż , kończących się w drugim trymestrze.
I choć naprawdę wielu lekarzy bada to zjawisko, nadal nie  ma żadnej odpowiedzi
dlaczego tak się dzieje.
Może woda,  może chemia, może smog elektromagnetyczny- spekulują lekarze.
Nie bardzo też wiadomo, dlaczego coraz więcej mężczyzn ma mało żywotne
plemniki lub ich zbyt małą ilość i de facto są bezpłodni.
W końcu nie wszyscy pracują z laptopami na brzuchu.
Na ratunek bezdzietnym parom wymyślono zapłodnienie in vitro oraz banki
 spermy i komórek jajowych.
Nie będę tu pisała o tym jak przedstawia się sprawa in vitro w Polsce, bo nie
mam ochoty się denerwować, a bez zdenerwowania nie da się o tym napisać.
Metod rozwiązania problemu bezdzietności jest na świecie kilka - można
adoptować dziecko, które zostaje porzucone przez swą matkę, co wydaje  się
dość prostym rozwiązaniem. Ale jak to w życiu- sprawy proste i łatwe są takimi
najczęściej tylko z pozoru.
Metoda druga- można próbować zapłodnienia wspomaganego, czyli
ulokowania plemników bezpośrednio w macicy. Czasem ta metoda  się sprawdza.
Gdy już wszystko zawodzi pary zgłaszają się do programu in vitro.
Przedtem należy ustalić materiał genetyczny. Zależnie od istniejącej sytuacji
wariantów jest kilka -  I.komórka jajowa  pacjentki, plemniki jej partnera;
II- komórka jajowa pacjentki, plemniki z  banku plemników,
III- komórka jajowa  z banku komórek jajowych, plemniki partnera
IV- zarodek jest implantowany w macicy surogatki, "komponenty z banku lub
komórka jajowa z banku.
 Gdy już któreś rozwiązanie przyniesie pożądany skutek i na świat przyjdzie
dziecko, wszyscy  oddychają z ulgą.
Pragnęli dziecka i oto wreszcie jest. Małe, śliczne, wytęsknione, ale to
wcale nie jest koniec problemów. One się dopiero zaczną.
 Gdy adoptujemy dziecko nadchodzi czas, gdy trzeba mu o tym powiedzieć.
I to dość wcześnie nim inni (życzliwi) to zrobią za  nas.
Jeśli materiał genetyczny był pobierany od rodziców u których dziecko
się wychowuje- nie ma problemu. Dziecko ma geny ich obojga.
Gdy rodzi się dziecko, którego jednym z rodziców jest biologiczny dawca
komórki jajowej lub plemników, też należy dziecko o tym poinformować.
Zresztą taka informacja jest (w świecie) zawarta w jego akcie  urodzenia.
Po świecie krąży już sporo dzieci  poczętych tą techniką.
I zapewniam  Was, niczym nie różnią się od dzieci poczętych w sposób
"tradycyjny". No może tylko tym, że niektórzy  znają swych biologicznych
rodziców, mają dodatkowy komplet dziadków , kuzynów i cioć.
Więc w czym problem? A no w tym, że w każdej chwili mogą spotkać
i zakochać się w swojej przyrodniej siostrze lub bracie.
Sytuacja ta wynika stąd, że większość dawców oddaje swój materiał
genetyczny wielokrotnie i jest on wiele razy wykorzystany.
Np. jeden z dawców wie, że już żyje 25 jego potomków płci obojga,
a dotychczas poznał już połowę z tych dzieci.
A oprócz tego z wielu zamrożonych zarodków rezygnują ich dotychczasowi
biorcy bo poprzestają na jednym dziecku, a te zamrożone zarodki pozostawiają
klinice do wykorzystania dla innych, pragnących dziecka rodzin.
I teraz trwa dyskusja jak uniknąć związków małżeńskich pomiędzy tak blisko
spokrewnionymi osobami, by  nie doprowadzić do degeneracyjnych zmian.
I znów wraca  problem zamrożonych a nie wykorzystanych zarodków.
I kto wie, czy wobec coraz częściej rodzących się dzieci "z próbówki" nie
trzeba będzie wprowadzić obowiązku badań genetycznych dla par chcących
wstąpić w związek małżeński, by uniknąć potomstwa zbyt zbliżonego
genetycznie.








35 komentarzy:

  1. To faktycznie jest duży problem na przyszłośc.
    Ale ponieważ dziś mam Pierwszą Komunię Pytalskiego więc jestem z nim myślami od bladego światu i nic mądrego nie napiszę.
    Chyba tylko na wesoło, że tej sprawy jak i wielu innych biez poł litra nie razbieriosz"
    Bużka :-0

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To naprawdę trudny temat i jak na razie wciąż brakuje naprawdę dobrych rozwiązań, bo i psychika ludzka jest skomplikowana i medycyna jeszcze wszystkiego "nie rozgryzła".I nie wiadomo czy rozgryzie;)
      To Miłego dnia dla Was wszystkich;)

      Usuń
  2. Problem nieplodnosci lub bezplodnosci dotyczy obywateli krajow wyzej rozwinietych. To nie musi byc laptop na kolanach, wystarczy wieloletnie wdychanie powietrza, w jakim zyja. Wszechobecne smartfony tez dokladaja swoje. Smog elektroniczny jest chyba niedoceniany.
    W krajach, gdzie brak tego problemu, gdzie brak rowniez dostatecznej ilosci zywnosci, rozrodczosc hula radosnie, a obywatele rozmnazaja sie jak karaluchy. Potem zas zalewaja lawinowo panstwa, gdzie obywatele nie moga z jakichs przyczyn sie rozmnazac. Efektem beda bangladesze w calej Europie. Rzeczywiscie swietny sposob na dzietnosc. I co za roznica, ze rodzenstwa beda sie miedzy soba parzyc, spoleczenstwo jest juz i tak dostatecznie zdegenerowane.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja myślę, że rozwój cywilizacji i tym samym rozwój medycyny wcale nie wyszedł ludzkości na dobre. Kiedyś istniał jednak dobór naturalny- była wysoka śmiertelność noworodków, potem żniwo zbierały choroby zakazne wieku dziecięcego i przeżywały tylko najsilniejsze organizmy, materiał genetyczny był dobrej jakości.
      Teraz, gdy nastąpiła moda na utrzymywanie przy życiu niedonoszonych, np. 26 tygodniowych płodów, które tak naprawdę nie nadają się do przekazywania swych genów,każde kolejne pokolenie rodzi się słabsze.
      Miałam lekarza ginekologa, który uważał, że natura jest na tyle mądra, że wie czy kolejne poczęte dziecko ma właściwy komplet genów i jeśli tak nie jest to następuje samoistne poronienie ewentualnie mocno przedwczesny poród.Nigdy żadnej ze swych pacjentek nie serwował leków na podtrzymanie ciąży, oczywiście zaraz na początku mówiąc pacjentce o tym i jeżeli się nie zgadzała, z takim podejściem mogła zrezygnować z jego opieki.Mnie taka logika odpowiadała.

      Usuń
  3. No paczaj, o takiej sytuacji jeszcze nie pomyslalam :) Ciekawostka ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedyś też mi to przyszło do głowy, bo jeśli wszystko anonimowe i z banków nasienia, to może być niezła kaszana, mówiąc slangiem. Zdarzają się także pomyłki, o czym donosiły media.Potem procesy, szukanie winnych, ale dziecko się urodziło i co dalej?
    Zastanawiało mnie zawsze dlaczego dzieci po odkryciu prawdy o adopcji np. mają pretensje czy żal do przybranych rodziców, zamiast do biologicznych, którzy je często porzucili...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziecko, które od małego jest w Domu Dziecka, ma z reguły żal do biologicznych rodziców, że "mimo wszystko" go nie wychowywali.
      W ogóle adopcja to też trudny temat-znam kilka osób, które adoptowały dzieci i często bywa to mało radosne. Ale o tym kiedyś napiszę.
      W wielu klinikach i bankach materiału genetycznego nie ma pełnej anonimowości- dawca jest bardzo solidnie przebadany,nie tylko pod względem jakości materiału genetycznego. Jak widać, z tego co napisałam w wielu przypadkach jest możliwość nawiązania kontaktu z dawcą. Zastanawia mnie tylko jak potem ustrzec "probówkowców" od płodzenia dzieci z własnymi bliskimi wszak krewnymi. I czy z czasem nie nadejdzie era "jednego ojca dla wszystkich dzieci,bo tak prościej, a dany dawca jest "producentem" dzieci o najbardziej pożądanych przez daną społeczność cechach. Bo jak widać ludzkość ma tendencje do różnego rodzaju "wynaturzeń".

      Usuń
  5. Piszą tu głównie kobiety, i Ty też rozpatrujesz - co jest zrozumiałe - sprawę ze strony swojej płci. Tymczasem tragedia zaczyna być u mężczyzn, w coraz młodszym wieku plemniki u mężczyzn są albo martwe, albo ich nie ma, albo są mało żywotne (ruchliwe). Powodów oczywiście znajdzie się oczywiście mnóstwo, ale w literaturze fachowej wymienia się jako dwa podstawowe w kolejności alfabetycznej: stres i zanieczyszczenie środowiska.
    A spróbuj w Polsce znaleźć androloga!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tego zjawiska nie rozpatruję z kobiecego punktu widzenia- bezpłodność, niezależnie czy męska czy też żeńska jest tragedią, a dotyka dość "sprawiedliwie" obie strony -i kobiety i mężczyzn.To się teraz utrzymuje na poziomie 50 do 50%.
      Androlog i endokrynolog to deficytowe specjalności na całym świecie. Przyczyna prosta- zrobienie specjalizacji to tak naprawdę drugie studia.Mało kogo na to stać, nie tylko od strony finansowej.
      Znależć i udowodnić rzeczywistą przyczynę narastającej lawiny bezpłodności wcale nie jest łatwo, bo zbyt wiele czynników się na to składa.
      I takie badania są kosztowne i trwają latami- nie przebadasz i nie udowodnisz wyników w ciągu jednego roku.

      Usuń
    2. Torlin wtrace sie tu do dyskusji, bo wiele o tym czytalam i sie tym interesuje : w skrocie : to nie tylko stres i zanieczyszczenie powietrza, to rowniez bardzo malo naglasniana sprawa feminizacji chlopcow , juz od urodzenia. Noworodki kapane sa plynach i szamponach zawierajacych parabeny - czyli konserwanty, ktore de facto sa hormonami zenskimi. Dziecko od malego wchlania je przez skore , pozniej pije mleczko z butelek plastikowcych zawierajacych podobne substancje, i az do doroslosci styka sie z plastikiem - pije z niego wode, napoje, zjada rozmaite produkty w opakowaniach plastikowych, myje sie plynami z parabenami itp itd - Efektem jest niewiescienie mezczyzn, wysyp homoseksualizmu, zanik meskosci i plemnikow u mezczyzn w krajach "rozwinietych" na masowa skale ...ale o tym sie nie mowi, albo mowi bardzo malo. Sluze artykulem z BBC , z tym ze po angielsku...

      Usuń
  6. Od razu sobie pomyślałam o tym serialu "Opowieść podręcznej", gdzie płodne kobiety są zmuszane do rodzenia, bo masa jest niepłodnych. Oglądam go ze zgrzytaniem zębami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo, nie znam tego serialu, bo jakoś wcale nie oglądam filmów czy seriali fabularnych.
      Zmuszanie kobiet do rodzenia dzieci uważam za zwykłą podłość.Niezależnie od tego czym jest to podyktowane.
      I zastanawiam się czym się kierują i co czują surogatki, zarówno te, które rodzą dziecko z całkowicie obcego materiału genetycznego (implantacja zarodka) czy rodzą dziecko bo zostają zapłodnione cudzym nasieniem , też drogą in vitro.
      Miłego Pusiu;)

      Usuń
    2. Ponoć ma być trzeci sezon, ale jak tak dalej pójdzie (na razie jestem coraz bardziej wkurzona z odcinka na odcinek), chyba dam sobie spokój z oglądaniem. Tak że nawet nie wiem, czy mogłabym polecić/zachęcić.

      O surogatkach niejednokrotnie myślałam, ale wiem, że i tak takim dumaniem do niczego nie dojdę, bo pojęcia nie mam co siedzi w głowach kobiety rodzącej dla kogoś. Przeżywającej ciążę i poród (czyli etapy dla wielu kobiet piękne. Dla mnie straszne, nie będę ściemniać) tylko po to, żeby oddać komuś noworodka.

      A tak poza tym to wciąż "oko mi skoko" po przeczytaniu o wysypie homoseksualizmu. Idę powiedzieć mojemu, żeby się nie mył za często, bo zamieni się w geja.

      Ściskam :)

      Usuń
  7. Paranoja jakaś, zamiast wracac do natury, to na siłę wprowadza się technikę.
    Kiedyś jedna mądra os0ba powiedziała ,że człowiek jeszcze nie wymyślił nic dobrego co by służyło człowiekowi dobrze, zawsze jest jakieś ale...i to takie mocno komplikujące życie temuż człowiekowi.
    A może posłużyć się medycyną ortomolekularną zamiast na siłę produkować zarodki ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mogę tego czytać, to jest jakaś paranauka. Medycyna ortomolekularna może być traktowana jako uzupełnienie normalnej medycyny.
      Ta "osoba" nie wie, co mówi, bo chociażby wynalezienie pralki.
      Nawet w swoim otoczeniu mam coraz więcej osób propagujących powrót do natury, każę im wtedy zamieszkać w jaskiniach, jeść korzonki i żyć 25 lat.
      Na te problemy, o których pisze Anabell, decyzje poszczególnych osób nie mają najmniejszego wpływu (no - może trochę przesadziłem). Zanieczyszczenie powietrza, wód i gleby, stres, szybkość życia, brak ruchu fizycznego, jedzenie spełniające wprawdzie normy, ale któremu daleko do zdrowej żywności.
      Powiedz kobiecie chcącej mieć dziecko, żeby stosowała medycynę ortomolekularną. Wyśmieje Cię tak, jak metodę NPR.

      Usuń
    2. @ Krysiu,
      nie sądzę by był sens w powrocie do natury, wystarczy jak przestaniemy Naturę nadmiernie eksploatować i niszczyć.
      Co do in vitro-są przypadki, w których nie pomogą żadne cuda kościelne,czyli gdy organizm nie produkuje jajeczek i zdrowych, żywotnych plemników lub jajowody są nieodwracalnie uszkodzone to jedynym ratunkiem jest in vitro a nie modlitwa, wiara i prawidłowe odżywianie.
      Tu idzie raczej o to, by cały ten proces ująć w rzetelne i rozsądne normy prawne.
      @TORLIN
      Mnie to z reguły robi sie słabo, gdy słyszę wypowiedzi KRK na temat in vitro i z trudem powstrzymuje się by stłumić odruch wymiotny.Tak zramolałej i wstecznej instytucji to ze świecą szukać.
      To prawda, że zle się dzieje, bo ludzie w większości nie szanują Natury, zatruwają wodę i powietrze, nadmiernie eksploatują ziemię prowadząc rabunkową gospodarkę, ale trudno nie docenić, że życie codzienne zmieniłó się jednak na lżejsze niż w czasach naszych pradziadów.

      Usuń
    3. Ja rozumiem doskonale ludzi , którzy chcą mieć dziecko, ale nic na siłę i nie interesuje mnie stanowisko KRK czy innych instytucji.
      Powrót do natury nie oznacza jedzenia korzonków, tylko do praw natury.
      Nie bez powodu natura nie chce by dana para nie miała dzieci, coś tam po prostu nie pasuje lub czegos brakuje.
      Z rad lekarzy ortomolekularnych korzystają prezydenci Stanów Zjednoczonych jak również tamtejsza służba zdrowia stosuje metody leczenia lekarzy ortomolekularnych oficjalnie .
      Nie jest to medycyna alternatywna tylko oparta na badanich naukowych :-)
      Dobrze jest czytać trochę więcej niż "Harlekiny" :-) To już do Torlin :-)

      Usuń
    4. Krysiu, medycyna ortomolekularna to nic innego jak wspomaganie procesu leczenia poprzez stosowanie odpowiednich dawek i stężeń witamin i związków mineralnych. Ale jak wiadomo, choroby poważniejszej nie wyleczysz podawaniem suplementów diety.In vitro ma pomóc właśnie tym, którzy kochając się, chcąc być razem i marząc o swoim dziecku nie mogą go mieć z różnych, trudnych lub niemożliwych do pokonania przyczyn.
      Podawaniem witamin nie sprawisz by jajowody stały się drożne. Ludzie, którzy korzystają z in vitro naprawdę latami wypróbowywali wpierw wielu kuracji, które nie dały żadnego efektu.
      A Torlin czyta bardzo mądre książki, to naprawdę rozgarnięty i inteligentny facet.

      Usuń
  8. Przeczytałem z uwagą notkę jak również komentarze. Mnie również jak Ken.G skojarzyła się z serialem „Podręczna”, choć tam jest pokazany dziwaczny sposób na radzenie sobie z bezpłodnością. Podręczna rodzi dzieci bezpłodnym nie tyle parom ile bezpłodnym żonom, bo mąż jest płodny (zawsze).

    Wysunę śmiałą i bulwersującą hipotezę. Owa bezpłodność może być odpowiedzią natury na przeludnienie (kolejny etap ewolucji). Zmniejszy się populacja krajów bogatych, na ich miejsce pojawią się uchodźcy czy imigranci, ale ich też ta sama przypadłość dotknie.

    Natomiast, co do możliwości związków kazirodczych mam mieszane uczucia. Bardziej uważam je za argument przeciwników sztucznych metod zapłodnienia. Taka ewentualność, póki co, jest wręcz mało prawdopodobna, ale nawet gdyby, „choroba królów” (faraonów) jest jeszcze mniej prawdopodobna, gdyż prawdziwe, negatywne skutki związków kazirodczych uwypuklają się dopiero po kilku pokoleniach w tej samej, szeroko pojętej rodzinie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wbrew pozorom owe bliskie związki wcale nie są takie nierealne jak Ci się wydaje. Zarówno banki materiału genetycznego jak i kliniki in vitro działają na pewnym określonym terenie i jego mieszkańcy korzystają z tych usług a nie jeżdżą z tego powodu do innych, odległych stanów.Tu jest mowa o związku osób bardzo blisko spokrewnionych, mających tego samego rodzica, tę samą matkę lub ojca i do niewłaściwych układów genetycznych nie trzeba wtedy czekać aż kilka pokoleń.
      Też pomyślałam, że kiedyś, regulatorem zaludnienia byłe epidemie, które z reguły wybuchały wtedy gdy było (jak na owe czasy) przeludnienie na jakimś terenie.A skoro teraz ludzie wymyślili przeróżne szczepionki, to jedynym sposobem zmniejszenia populacji jest właśnie bezpłodność.
      Gdy czyta się historię Ziemi to można dojść do wniosku, że Ziemia ma zdolności "samonaprawcze".

      Usuń
    2. Na tyle się nie znam, ale gdzieś wyczytałem, że geny przenosi się przez matkę. Siłą rzeczy, ten sam ojciec nie jest tak „groźny” jak ta sama matka. Druga spraw to ilość osób poddających się metodzie in vitro, przyznasz, że nie jest imponująca. Jestem przekonany, że gdyby stała się metodą na szeroką, wielką skalę, medycyna wcześniej upora się z tym zagrożeniem.

      Usuń
    3. W Polsce niewiele osób poddaje się tej metodzie, inaczej to wygląda za granicą. Na zachód od Odry sa inne przepisy prawne, nie ma obostrzeń typu, że osoba samotna nie może zostać klientem banku materiału genetycznego i dać się zapłodnić. Zresztą to zagrożenie nie dotyczy tylko tych, co się poddają technice in vitro, ale tym wszystkim, co korzystają z banków materiału genetycznego.

      Usuń
  9. no cóż...urodziłam sie o wiele tygodni za wcześnie, dawno temu,. przezyłam. materiał genetyczny przekazałam, chyba jednak nie najgorszy:). A swoją drogą to istotnie będzie jakiś problem - sama jestem ciekawa, jakie będzie rozwiązanie ludzi, a jakie matki-natury.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anno,wcześniaki rodziły się zawsze, tyle tylko, że nikt na siłę nie utrzymywał przy życiu dzieci urodzonych w 25, 26 tygodniu ciąży- nie było takich możliwości.
      W medycynie tak się dzieje, że zawsze nagłaśnia się tylko sukcesy a przemilcza się czarne strony takiego sukcesu i nie rozgłasza się jak wygląda życie tych wszystkich dzieci "uratowanych dla życia" np. po 7 latach od dnia narodzin. Kiedyś bardzo się interesowałam tym tematem i wiem, że to wcale nie wygląda różowo. O ile wcześniak urodzony w 30 tygodniu ciąży ma szansę nadgonić w ciągu pierwszych 7 lat życia wszystkie braki rozwojowe, o tyle przeważająca większość tych dzieci urodzonych wcześniej- nie.Są na to dokumenty.
      No właśnie- co będzie dalej,żeby nie było degeneracji? Może poznamy lepiej nasze DNA (znamy tylko ułamek)i będziemy ingerować-zmieniać, ulepszać. Tyle tylko, że wpierw musimy poznać wszystkie wady wynikające z łączenia zbyt blisko spokrewnionych genów.
      Od razu kojarzy mi się sprawa gepardów- zupełnie przypadkiem odkryto, że wszystkie gepardy na świecie są identyczne genetycznie, nie nastąpi żadne wymieszanie genów pomiędzy gepardami z dwóch baaardzo odległych terenów, co nasuwa myśl, że są wynikiem eksperymentu genetycznego przeprowadzonego w czasach, gdy nikt o genetyce nie miał pojęcia, bo ludzie byli mniej więcej w stadium epoki kamiennej.

      Usuń
  10. Problem wygląda na poważny i chyba najprostszym rozwiązaniem byłyby właśnie takie badania genetyczne przed związkiem małżeńskim. Od razu pewnie szereg osób grzmiałby z oburzenia, że jak tak można. Sprawa jest złożona, z jednej strony osoby nie mogące mieć dzieci z jakichś przyczyn mogą się ich doczekać, z drugiej strony mogą pojawiać się problemy, o których piszesz. Pewnie ktoś wymyśli kiedyś dobrą metodę, która oprze się na prawie i zbliżonych mu dziedzinach nauki. Ale do tego pewnie potrzeba iluś tam ,,precedensów" związanych w jakiś sposób z tematem.

    Jak na razie nie spotkałem nikogo, komu Łazienki by się nie podobały. :) Dobrze, nawet mogę dać orzechy dla wiewiórek w Twoim imieniu.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  11. Byłam bardzo zaskoczona informacją przekazaną 2 lata temu przez lekarza ginekologa naszego szpitala, że aż 50% ciąż zakończyło się niepowodzeniem. Co się dzieje?
    Jedną z przyczyn niepłodności moim zdaniem jest odkładanie decyzji o zajściu w ciążę. Strach przed utratą pracy, brak własnego kąta, kariera...A gdy warunki już są, pojawiają się problemy. Co najmniej 3 moje koleżanki z tych powodów wiele lat zmagały się z niepłodnością.
    Znam kilka par, które starały się o potomstwo i udało się. Mają upragnione dzieciątka dzięki metodzie in vitro.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, tylko 50% zakończonch pomyślnie ciąż to naprawdę alarmująca statystyka!.Wg lekarzy po 30 roku życia wyraznie spada płodność, a teraz jest tendencja do rodzenia dzieci już po 35 roku życia, bo jednak wpierw każdy chce mieć własne mieszkanie i jakoś ustabilizowaną sytuację materialną.Nie dziwi mnie to, sama zdecydowałam się na dziecko gdy już mieliśmy własne mieszkanie a ja mogłam sobie pozwolić na 3 lata bezpłatnego
      urlopu wychowawczego.Tyle tylko, że akurat ja nie miałam problemu z płodnością.
      Strasznie mnie denerwuje, gdy ci co nie mają bladego pojęcia o tym jak wygląda in vitro, ile to jest uciążliwości i problemów rzucają kalumnie na kobiety które zdecydowały się na tę metodę i twierdzą, że kobiety po prostu "lecą za modą", bo dziecko powinno być poczęte "po bożemu".

      Usuń
  12. Nie znałam statystyk, myślałam że ilość ciąż poronionych mieści się w max. kilkunastu a może 20 procentach. To dość przerażające statystyki, a skoro lekarze nie znają przyczyny, to i ja się nie będę wymądrzać, chociaż wydaje mi się, że główną przyczyną tej tendencji jest jednak coraz większy stres kolejnych pokoleń. Życie głównie pracą, sukcesami, ciągły oddech konkurencji na karku, ciągłe dążenie do lepszego mieszkania, domu, samochodu, figury, kasy, to nieustanna gonitwa czasem prowadząca do samodestrukcji.
    O tych badaniach genetycznych powinno się myśleć chyba nawet wcześniej, zanim pary pójdą do ołtarza, bo wtedy to chyba już za późno. I tyle jedzenia i napitków by się zmarnowało! :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo wiele poronień jest z powodu chorób tarczycy, które w Polsce są dość rzadko na czas diagnozowane bo endokrynologów brakuje a interniści przecież się raczej po skończeniu studiów ostatnio nie dokształcają, bo musieliby to robić za własne pieniądze.

      Usuń
  13. Ciekawy temat, faktycznie bezpłodność jest problemem jak i poronienia. Przypuszczalnie człowiek "namieszał" za dużo na tym świecie i to są skutki. Może być także prawdą, że natura wie co robi eleminując słabe jednostki, może chodzi też o przeludnienie na ziemi... Tylko co to wszystko obchodzi pary, które gorąco pragną dziecka...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie- może Matka Ziemia uznała,żejest nas zdecydowanie za dużo i czas na mniejszy przyrost naturalny?

      Usuń
  14. Az doglebnie nie zajmowalam sie ty tematem, ale dzieki - kolejna informacja. Zawsze zastanawiam sie jak to bedzie u moich Piskalakow- to juz kolejne pokolenie...a wszyscy marza o dziecku ..oby to marzenie moglo sie spelnic.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mysle, że jeśli Twoja córka zajmie sie prokreacja między 25 a 30 rokiem życia to raczej się te marzenia spełnią.Mało kto pamięta, że po 30 roku życia spada płodność kobiet. Wiec jak się marzy o dzieciach, to trzeba się wcześniej "wziąć do dzieła".

      Usuń

  15. Beautiful image the building You chose well for the theme.
    Your blog is very nice,Thanks for sharing good blog.
    starbet football

    OdpowiedzUsuń