drewniana rzezba

drewniana rzezba

środa, 25 grudnia 2019

I już dnia przybywa

22 grudnia było przesilenie zimowe, czyli był najkrótszy dzień w roku. Teraz
nam będzie przybywało codziennie ciut, ciut dnia.
Wczoraj, w jednym ze sklepów spożywczych  sprzedających polskie wyroby
kolejka stała niczym w czasach schyłku Gierka. Ale najlepsze to były rozmowy
Polek prowadzone  po niemiecku. Stały i każda narzekała, że ma dosyć świąt,
że robi je tylko po to, by dzieciom przekazać jakąś tradycję, że się starają, ale
te okropne bachory nie chcą rozmawiać po polsku, nie chcą jeść tych polskich
potraw, a one się tak starają. Uśmiałam się serdecznie gdy mi to córka dziś
opowiedziała.
A dziś  menu  naszej wigilii zawierało sporo zimnych przekąsek , którymi były:
pyszne carpaccio , polskie przepyszne  kabanosy, tureckie "gołąbki" z ryżem
zawijane w liście winogron, sałatka z ciecierzycy. twarożek z buraczkami,
trzy rodzaje oliwek, suszone pomidory, humus, sałata marynowana w oliwie.
Na gorąco był rosół z suszonych grzybów z greckimi kluseczkami oraz
2 rodzaje  pierogów z polskiego sklepu - pierogi z mięsem oraz "ruskie".
Na deser były "florentynki" (bezglutenowe z natury), czyli różne orzechy
w miodzie, oblane czekoladą, podane w postaci batoników oraz  gwiazdki
cynamonowe. Choinka w tym roku była nieduża, czyli tylko wzrostu
młodszego Krasnala. Ubierałam ją razem z młodszym i taki efekt:
Mikołaj mi w tym roku pod choinkę dostarczył wiadomość, że urządzenie
mojej sypialni jest dla mnie prezentem a dodatkowo załapałam "łapacz snów",
bym spała spokojnie i miała same miłe sny  oraz  specjalny balsam nawilżający
do  twarzy, który zapewnia skórze nawilżenie przez 24 godziny.
A jutro idziemy do Filharmonii na  coroczny Koncert Noworoczny w wykonaniu
muzyków Filharmonii i Mozart Berliner  Kinder Chor, w którym śpiewa Starszy.
I wiem, że będą śpiewać między innym po polsku "Lulajże Jezuniu".
Wczoraj "na gwałt"się leczyłam - po tym piątkowym  tourne w Słubicach rozbolało
mnie gardło więc wzięłam uniwersalny antybiotyk - czosnek z miodem.
I pomogło -polecam. To miłego świętowania Kochani!




12 komentarzy:

  1. Bez napinki u Ciebie, pięknie. Greckie kluseczki brzmią smacznie. Pozdrowienia.

    OdpowiedzUsuń
  2. My juz tez dostosowujemy dania swiateczne do naszych smakow, choc po prawdzie jeszcze tak daleko nie jestesmy z internacjonalnym jadlospisem, jak Wy. Teraz wigilia bardziej polega na szalenstwie prezentowym, glownie dla najmlodszych.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tym roku mieliśmy duże wydatki(pogrzeb)i przemeblowanie jednego pokoju, a więc prezenty dla dorosłych zostały nieco ograniczone - dzieci jak zwykle "załapały" to o czym najbardziej marzyły.
      Co do jedzenia- mamy dwie osoby "bezglutenowe", jedną z dietą cukrzycową i dwójkę dzieci, które często kierują się dość irracjonalnymi przesłankami (nazwa, kolor jedzenia, skład potrawy), co skutecznie ogranicza ich repertuar. Starszy np. twierdzi, że jeśli coś jest z pieprzem, to on tego nie zje, ale gdy nie wie, że w tym jedzeniu jest pieprz to spokojnie to zjada.Np. młodszy wczoraj dostał smartfon(najprostszy), będzie na kartę, bo coraz częściej istnieje konieczność porozumienia się z nim na odległość. Starszy odkąd zaczął chodzić do odległej od domu szkoły też został tak wyposażony.

      Usuń
  3. Milego swietowania!
    Nie napisze tu co bylo na wigilie, bo padniesz ze smiechu :)
    Aktualnie odpoczywamy po nicnierobieniu, a ja wymyslam menu na sniadanie.
    Do uslyszenia :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podejrzewam, że nasze wigilijne menu też przyprawiło niektóre osoby o śmiech lub....zgorszenie. Ale dla nas było najważniejsze to, że byliśmy razem, choć w sercu każde z nas chowało ból, że jednej osoby już z nami nie ma.

      Usuń
  4. Bardzo ladna macie choinke.
    Napewno jest przyjemnie ubierac razem z wnukami.
    Moge napisac ze znam ten bol, ten odzywiania wnukow wyrastajacych gdzies poza Polska - moich tez trzeba karmic wedlug ich smakow a zupelnie sie roznia od tego co my jadamy.
    Chociaz gdy skosztuja tego co je babcia zupelnie im smakuje ale przyzwyczajenia nielatwo zmienic.
    My w wigilie nadal jadamy tradycyjnie no bo co by byla za tradycja gdybysmy od niej odskoczyli? Zreszta takie menu obiadowe nie trafia sie codziennie czyli staramy sie by przynajmniej ten jeden specjalny dzien zrobic "po staremu".
    Moi codziennie co ugotuje zjadaja do ostatniego keska czyli pasuje im polska kuchnia. John oznajmil ze po powrocie do domu zamiast trzy razy w tygodniu byc w gym to bedzie musial chodzic codziennie.
    Mielismy z bostonczykami telefoniczna sesje na FaceTime a oni mieli wigilie zlozona ze 17 osob - ale mnie przerazilo co widzialam i slyszalam - i szybko zaczelam kochac swoja, czteroosobowa i cicha.
    U nas zrobilo sie wiosennie, trzymamy otwarte okna i jak tak dalej pojdzie to wkrotce wykluja sie narcyze.
    Z kolei moi bostonczycy ani nie chca slyszec o naszej pogodzie.......
    Dobrze ze sie wyleczylas z bolu gardla, ze lepiej sie czujesz. Mocno pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak naprawdę to miałam wielką frajdę, bo zachowane są wszystkie ozdoby choinkowe, które dla wnuczków robiłam.
      Pogoda u nas jesienna, często pada a temperatura buja się pomiędzy +5 a +10 stopni.
      Już mnie gardło boli z powrotem. Za wcześnie się ucieszyłam.

      Usuń
  5. Zdrowych i wesołych Świąt życzy Ataner.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Kochana, dla Was też wszystkiego dobrego.

      Usuń
  6. Ja spóźniona, ale zaglądam :) Choinka jak malowanie, kolacja bardzo eklektyczna, ale smakowicie zabrzmiał rosół grzybowy z kluskami tureckimi. U nas było bardziej tradycyjnie, kotlety z suszonych grzybów, placuszki z jabłkami, kutia...Siostry mi pomogły, bo ja po trzeciej wizycie u rehabilitanta byłam połamana. Ale już idzie na lepsze, już robię skłony bez bólu i teraz tylko ćwiczyć, ruszać się i regenerować. Czego i tobie Aniu życzę, bo ten obóz przetrwania brzmi niepokojąco...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na te wszystkie ortopedyczne dolegliwości ćwiczenia są nieodzownym elementem powrotu to zdrowia.
      Kotlety z suszonych grzybów- brzmi smacznie, ogromnie lubię grzyby wszelakie.Po tym złamaniu niemal rok dochodziłam do siebie i dopiero całkiem niedawno zaczęłam wiązać buty. No a "sobie pękłam" w samej końcówce stycznia,ze szpitala wróciłam w marcu.

      Usuń
  7. Czasem najlepsze są takie praktycznie prezenty.
    Mam nadzieję, że syropek z czosnku, cytryny i miodu pomógł ci dobrze.

    OdpowiedzUsuń