drewniana rzezba

drewniana rzezba

wtorek, 24 marca 2020

Nie ma obowiązku.......


..................................czytania tego posta.
Podpadnę tym postem, ale muszę "wymiauczeć" swoje  zdanie o pandemii, bo
wczoraj wieczorem przeczytałam o tejże pandemii taki tekst, że mi nawet moja
zawsze niska temperatura podskoczyła do 36,4 - zawsze  mam około 35,0.
Tekst był bełkotem antyszczepionkowców  i był wzbogacony całą gamą
teorii spiskowych.
Nie jestem szczęśliwa z tego powodu, że krąży po świecie Covid-19, ale
wcale mnie ta pandemia nie dziwi - bo to jest wynik ludzkiej, często mało
mądrej działalności.
Stara jestem, no ale jeszcze nie na tyle by pamiętać z własnego doświadczenia
co się działo np. na przełomie wieku XIX i XX. O tym wszystkim wiem tylko
z opowiadań swej własnej  babci.
Otóż - kiedyś istniała tzw. selekcja naturalna - przeżywały tylko silne
organizmy - była bardzo wysoka śmiertelność noworodków. Wiele było też
poronień- nikt ciąży nie podtrzymywał na siłę pakując w ciężarną hormony.
Nikt nie ratował noworodków - wcześniaków urodzonych w 26 tygodniu
ciąży, która normalnie powinna trwać 40 tygodni.
A gdy już dziecko przeżyło trudy porodu były jeszcze przed nim do
przetrwania różne wirusówki, tzw. "choroby wieku dziecięcego",  które też
eliminowały słabsze osobniki.
A ci co przeżyli  ten czas nie żyli tak długo jak dziś - tak naprawdę mało kto
z pracujących cieszył się emeryturą, bo mało kto się jej doczekiwał by z niej
korzystać długo i szczęśliwie.
Moje dzieciństwo to też było pasmem chorób wieku dziecięcego, które jak
widać przeżyłam, choć  nie było jeszcze ani szczepionek ani penicyliny,
a stany zapalne  leczono sulfatiazolem  ( na który miałam i mam  uczulenie).
Ludzkość sama wyhodowała kiepskich reproduktorów, bo odpadł czynnik
selekcji naturalnej, by reproduktorami byli tylko posiadacze najsilniejszych
organizmów.
Ale to nie koniec - spójrzcie  jak "skurczył" się świat - w ciągu kilku lub
kilkunastu godzin możemy przenieść się w celach stricte rozrywkowych na
odległy kontynent  - bo chcemy zobaczyć na własne śliczne oczęta Chiński
Mur, odbyć afrykańskie safari, poczuć dreszczyk emocji słysząc ryk lwa,
prażyć się na pustyni czy też  wędrować u podnóża Himalajów, moczyć nogi
w świętej rzece Ganges, w której są spławiane szczątki zmarłych i kąpią się
w niej posiadacze dziwnych chorób skóry. Podobno ta kąpiel im pomaga.
Wielka (w sumie) dostępność turystyki sprawia, że  razem z nami wędrują po
naszym globie całe tabuny chorób dotąd endemicznych, a do tego dochodzą
zmiany klimatyczne, które sprawiają, że zmienia się flora i fauna wielu
miejsc.
Wraz z nami wędrują różne  nieznane dotąd w Europie pasożyty, jedne w
naszych organizmach, inne uczepione środków transportu. Nie wiem czy
wiecie, ale niektóre bakterie i wirusy mogą przeżyć również podróż
w Kosmos i z powrotem, bez ochronnych kombinezonów. Im nie straszne
promieniowanie  kosmiczne.
Przywozimy z tych wojaży również różne choroby- jeżdżąc "gdzieś tam"
lub goszcząc innych u siebie.
Czasami odnoszę wrażenie, że Ziemia jest rozumnym Tworem, Planetą
Samonaprawialną  i kiedyś, gdy dojdzie do wniosku, że jesteśmy bardzo
durni, to najzwyczajniej w świecie pozbędzie się większej części ludzkości
- a ma ku temu możliwości- ma w zanadrzu trzęsienia  wywracające
wszystko " do góry nogami", wybuchy super wulkanów których wyrzucony
w atmosferę popiół na wiele miesięcy przysłoni  życiodajne światło Słońca,
może też zafundować nam wielkie powodzie.
I wiecie co ? - ta pandemia się nam, jako ludzkości, należy- może właśnie
po to byśmy się zastanowili czy robimy dobrze dążąc do jak największych
zysków jak najmniej inwestując, czy nie za bardzo ingerujemy w ludzki
organizm, czy każde ulepszenie i ułatwienie życia naprawdę  przyniesie
nam pożytek, czy też może wróci się  przysłowiową czkawką.
Pomyślcie o tym wszystkim, myślenie nie boli,  nie powoduje również
zapalenia  płuc i kaszlu i niestety jest dużo mniej zaraźliwe niż Covid-19.
Trzymajcie się w zdrowiu i odosobnieniu!
 P.S.
Lojalnie uprzedzam, że niekulturalne komentarze najzwyczajniej
w świecie skasuję.


55 komentarzy:

  1. Dziękuję Ci Anabell za tę notkę. Sama takiej nie planowałam ale nie dalej jak wczoraj rozmawialiśmy z Ciccino na ten temat i wysnuliśmy takie same wnioski jak Ty. I oddycham z ulgą, że nie jesteśmy w nich odosobnieni.
    Od dawna twierdzę, że natura znajdzie sposób aby pozbyć się człowieka bo to najgorsza bestia, pasożyt i szkodnik jaki chodzi po powierzchni ziemi i niszczy własne gniazdo. Wydaje mu się, że jest królem świata więc natura dała mu koronę i zamknęła w czterech ścianach tak, jak on zamyka zwierzęta w klatkach... Może to taka wprawka... Próba. Ostatni dzwonek przed tym, co naprawdę dla nas szykuje jeśli się nie opamiętamy?
    Serdeczności i zdrówka, Anabell.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wczoraj czytając te wypociny (podesłała mi to koleżanka, którą też to zbulwersowało) myślałam,że się zwyczajnie uduszę, bo dawno takich bzdur nie czytałam.Nie jestem jakąś nawiedzoną orędowniczką nagłego, niekontrolowanego powrotu do przeszłości, orania pola pługiem konnym czy koszenia sierpem lub kosą. Nie mogę darować ludziom, że ulepszając życie nie interesują się wcale tym, dlaczego kiedyś robiono tak a nie inaczej, nie analizują tego.Wystarczy poobserwować dokładnie świat przyrody a dojdziemy do wniosku, że rośliny i zwierzęta są "mądrzejsze" od nas, choć podobno rozumu nie posiadają.
      Oczywiście i w dawnych wiekach były olbrzymie epidemie i jakimś dziwnym trafem zdarzały się właśnie wtedy, gdy następowało przeludnienie lub ludzie za bardzo się zaczynali szwendać.I przeżywali najsilniejsi, więc oni mogli przekazać swe geny potomnym a nie jakieś pokręcone słabe niedojdy.
      Zastanawiałam się nawet, czy o tym pisać, ale chyba lepiej napisać, bo może tym sposobem powiększy się grono zdrowo myślących osób.
      Serdeczności i uśmiechu w tym trudnym czasie;)

      Usuń
  2. A ja myślę, że obca cywilizacja nas zaatakowała.
    I jestem tego pewna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serio.
      Ale to może dlatego, że ostatnio czytam wiele książek o obcych cywilizacjach.

      Usuń
    2. Hmmm... a ja myślę, że to my sami siebie niszczymy. Pęd za kasą, który powoduje niszczenie naszej planety, która w końcu musi nami mocno potrząsnąć, żebyśmy się opamiętali, bo jak nie zmienimy postępowania, to wszystko pęknie jak bańka mydlana. Ziemia jest żywą istotą( mam na myśli całą faunę i florę), a my ją systematycznie i z wielkim zacięciem zabijamy :( Zabijając przy okazji siebie :(

      Usuń
    3. Tak właśnie jest - sami niszczymy to co nam pozwala żyć.

      Usuń
  3. Zgadzam sie z Tobą, Anabell. Tylko obawiam sie, że nawet jeśli na chwilę zwolnimy i zdobędziemy się na refleksję, to efekty tego nie będą trwałe. Pandemia minie, wszystko wróci do jako takiej normy i tyle. Obym się myliła.
    Wszystkiego dobrego i zdrowia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak podejrzewam, bo to typowe dla ludzi. To tak jak z "religijnością"- jak trwoga to do Boga, a jak już po trwodze to cię nie znam Boże".No ale zawsze jest cień szansy,że może gdy będzie nas więcej, gdy dowiemy się, że nie jesteśmy samotni w swych poglądach to może coś się dobrego "zadzieje."

      Usuń
    2. @ Stokrotka
      No to do kompletu proponuję włączyć na You Tube cykl "Kosmiczne ujawnienia", sezon 1- piszę poważnie. Jestem naprawdę ciekawa co o tym pomyślisz gdy tego wysłuchasz.Osobiście widziałam UFO i jestem święcie przekonana, że nie jesteśmy sami w Kosmosie.

      Usuń
  4. Mam bardzo podobne przemyslenia. A dopadly mnie gdzies pod koniec lutego. Kazdy kolejny dzien tylko utwierdza mnie w przekonaniu, ze to chyba ostatnia nasza szansa na opamietanie.
    Niestety, podobnie jak mokuren, nie mam zludzen, ze tak sie stanie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo może za mało i za cicho o tym mówimy? Może jest nas więcej, tylko po prostu o tym nie wiemy?

      Usuń
  5. Podzielam Twój punkt widzenia.
    Już od jakiegoś czasu uważam, że człowiek jest najgorszym co spotkało ziemię. My faktycznie jesteśmy jak wirus, który rozprzestrzenia się i niszczy wszystko na swej drodze. Jesteśmy nienasyceni w tej degradacji planety. I faktycznie tylko usunięcie człowieka z planety Ziemia pozwoli jej się odbudować. Wystarczyło kilka tygodni, aby natura odetchnęła czystszym powietrzem i popłynęła rzekami bez zanieczyszczeń.
    Mam takie jedno "głupie marzenie" - żeby następnych pokoleń już nie było. I zaczynam się trochę bać ;) Bo należy uważać czego się pragnie ;)
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda- człowiek jest najgroźnieszym drapieżnikiem na Ziemi, a jego zachłanność wydaje się być nieograniczona, Z wrodzonej głupoty podcina gałąź na której siedzi i zapewne za którymś kolejnym cięciem spadnie.Mnie to się bardziej marzy by ludzie po prostu wyhamowali, by to przeogromne "chciejstwo" zniknęło.
      Jutro wybiorę się z Twój blog bo wydaje mi się ,że mamy wspólne zainteresowania- te manualne.
      Serdecznosci;)

      Usuń
  6. Anabell, w samo sedno! Pozwole sobie udostepnic, bo to niezwykle madra analiza.

    OdpowiedzUsuń
  7. A ja polecam ponizszy link - oficjalna strona internetowa Biolaboratorium w Wuhan.

    http://english.whiov.cas.cn/About_Us2016/Brief_Introduction2016

    A tu taki maly wyjatek z tej wlasnie strony :
    In August 2016, it obtained the recognition and authentication certificate for the critical protection equipment installation and commissioning. After the completion of the laboratory, it is expected to carry out the scientific research on the prevention and control of new infectious diseases and biosafety in order to meet the needs of early warning, detection, research and biosecurity prevention system for newborn and strong infectious diseases in China. It is expected to become the prevention & control research and development center for China’s newly born diseases, virus seed storage centers and WHO reference laboratory, which shall play a basic, technical support role in China’s major newborn infectious diseases prevention and control, effectively improving our defense and resilience towards biological wars and terrorist attacks, maintaining the national biosecurity.

    Ciekawa jest m.in. ta jego rola : "virus seed storage center".

    Ale to oczywiscie nie ma nic wspolnego z wyplynieciem wirusa wlasnie tam - to tylko nietoperze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kitty.litości- to polsko języczny blog, przetłumacz, proszę.

      Usuń
  8. Chyba jednak Anabell przesadziłaś. Nie będę się wykłócał, bo chciałbym jeszcze pobyć na tym blogu ;)))
    Pozdrawiam;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ proszę bardzo- możesz się wykłócać, nie krepuj się. Byle parlamentarnie;)

      Usuń
  9. Wcale nie takie kontrowersyjne, tak po prostu było. Moja prababcia urodziła 19 dzieci, przeżyły 3 najsilniejsze siostry.
    Może skończymy jak kosmici w Wojnie światów, zniszczyli wszystko, a ich samych pokonały bakterie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja prababcia urodziła 11, przeżyło sześcioro, 3 braci i 3 siostry. Najmłodsze z dzieci dożyło szczęśliwie 92 lub 94 lata, z tym,że ostatni rok to głównie w pozycji horyzontalnej, ale umysł dobrze funkcjonował.Myślę, że my trochę za mało wracamy myślami do lat które minęły-wciąż gnamy do przodu zafascynowani zdobyczami techniki. Nie analizujemy przeszłości, nie wyciągamy wniosków, przemy do przodu nieco bezmyślnie.A to się potem mści ma nas.

      Usuń
  10. Bardzo, bardzo mądry tekst i przemyslenia. Nie ze wszystkim sie zgadzam ale przyznaje Ci racje w wiekszosci Twoich argumentow.
    A myslenie nie boli, to prawda.

    Przytulam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, selekcja naturalna źle się ludziom kojarzy, ale niezależnie od tego jak się kojarzy-ona istnieje w całej przyrodzie-i w świecie roślin i zwierząt. A my, czy tego chcemy czy nie, jesteśmy cząstką przyrody i podlegamy tym samym prawom.Napisałam o nie utrzymywaniu przy życiu noworodków urodzonych w 26 tygodniu ciąży. Ale oglądałam film dokumentalny, brytyjski, o tych właśnie dzieciach- nakręcono 2 części - pierwszą o tyn, ile dzieci przeżyło-film pełen entuzjazmu. A potem obejrzałam drugą część, nakręconą po kilku latach. I już nie było tak radośnie- zaledwie dwoje na siedmioro dogoniło rozwojowo swych rówieśników urodzonych z donoszonych ciąż, jedno nadal musiało żyć z respiratorem, jedno poruszało się tylko na czworakach, pozostałe ciągle nie mogły dogonić pod względem rozwoju swych rówieśników choć minęło od porodu 7 lat.Też Cię przytulam i ślę pozdrówki dla P.

      Usuń
  11. Anus, latwo wszystkim sie mowi, ze swiat zwariowal. To jest guzik prawda, ludzie, czyli my oszalelismy.
    Wszystkim wydaje sie, ze "wszystko" im sie nalezy a to guzik prawda.

    P. rownie serdecznie odsciskuje, a Wiesz, Twoj wisiorek z muszelkami ktory mi podarwalas (kurcze, lata temu) musi jeszcze troszke poczekac na plazowanie w Ameryce Poludniowej, chociaz premiera byla na plazy na Florydzie.
    Nasze plany wyjazdu poszly precz, poki co:(((
    Trzymaj sie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba na całym świecie branża turystyczna dostanie swoistego zawału, zwłaszcza, że zyski przynosiły "grupy turystyczne", które są łatwiejsze w obsłudze.A najlepszymi i najliczniejszymi turystami byli właśnie Chińczycy. Cieszę się, że ten muszelkowy naszyjniczek jeszcze funkcjonuje, bo muszelki to dość nietrwały materiał.Masz rację-wielu osobom wydaje się, że wszystko się nam należy, że skoro na coś stać Kowalskiego to na to samo musi być stać Malinowskiego, żeby sprawiedliwie było. A w naturze nie ma sprawiedliwości, jest różnorodność, nie rodzimy się wszyscy tacy sami- jedni są wysocy, inni niscy, jedni słabi i chorowici, inni silni, jedni z dużym potencjałem umysłowym, inni z miernym lub wręcz zaburzonym.Wiesz, zapewne nie pojedziecie tam w tym roku, zwłaszcza, że jak przewidują epidemiolodzy Covid-19 dotrze i do Ameryki Płd., ale może tam sobie pohasać w ostrzejszej formie, tak jak niegdysiejsze choróbska zawleczone tam przez "białych".
      Biały miał zwykły katar, a tubylec z jego powodu umierał.Dbajcie o siebie!;)

      Usuń
  12. Wszyscy umrzemy;)
    Moje panie biedronce i innych sklepach nadal zdrowe ;) zrobiłam sobie z nich papierek lakmusowy epidemii. Znajoma sklepowa mówi: my stwierdziłyśmy, że jesteśmy odporne. Może jak wariactwo się skończy, ktoś powinien się nad tym pochylić. Myślę, że ziemia, tak jak my, ma swój układ odpornościowy. I on działa. Cały czas, nie tylko teraz. Ale i tak uważam, że zachorują ci, którzy są najbardziej podatni, przerażeni i zmęczeni ciągłym stresem. I nie ważne czy to zestresowany lekarz, czy przerażona emerytka zabunkrowana w domu.
    U nas też zakaz wychodzenia z domu. Wiesz, ludzie mają swoją granicę straszenia i wytrzymywania strachu. Zamknięcie spowoduje, że szybciej dojdą do tej granicznej linii. A rozładowywanie może być dziwne. Kiedyś demolowano przystanki, ciekawe jak dzisiaj się to wyrazi...
    Nadal uważam, że Brytole chyba miały rację...zobaczymy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oesu, tak se pomyślałam, że może z tą emerytką to głupio napisałam. Ja o mojej mamie myślałam, przerażonej :)
      Nie bierz brońboże do siebie. Bo ja od kiedy zobaczyłam twoje zdjęcie ze ślubu, to tak mi się wyświetlasz w głowie ;)

      Usuń
    2. Anuś, każdy przymus, niezależnie jakiego rodzaju daje ludziom "popalić" gdy zbyt długo trwa. Dostaje się "świra" i wtedy, gdy musisz być izolowana jak i wtedy gdy musisz codziennie zrobić w tym samym miejscu spacer. Dwa tygodnie kwarantanny, która zresztą nie jest taka ścisła to małe piwko. Mnie osobiście ta kwarantanna nie przeszkadza, bo jestem ogromnie udomowioną babą i w domu naprawdę mi dobrze - mnie to raczej z reguły trzeba teraz z domu wykopywać.Od piątku siedzę w domu, nawet do śmietnika nie wyszłam, codziennie mówię sobie, że "jutro wyjdę" i teraz właśnie bardzo się zastanawiam czy dziś już muszę wyjść z domu bo muszę podlać kwiatki w mieszkaniu córki, wyjąć korespondencję z jej skrzynki listowej, wykupić swoje leki. I nie ma to nic wspólnego z "zarazą"- mnie jest w domu po prostu super- mam co robić i do tego pełen luz.Ostatnie 2 dni funkcjonowałam jako "kobieta w szlafroku" bo już rano podejmowałam decyzję o trwaniu w domu.Funkcjonuję "bodźcowo", czyli jem gdy mi się akurat zachce,a nie o określonej godzinie, śpię wtedy gdy mi się zachce. Skończy mi się to gdy wróci rodzina, czyli pewnie w połowie lipca.
      A to zdjęcie fajne, właśnie się go pytałam czy wie cośmy zrobili;)))))

      Usuń
  13. Spoko, różne myśli się ma, w większości zgodne. Gorzej, jeśli tym słabszym ogniwem jestem ja albo moi bliscy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O siebie to się jakoś nie martwię, tyle tylko ,że wolałabym nie umierać w towarzystwie respiratora z uwagi na niską estetykę;))) Hindusi mają rację- najlepiej zejść z tego świata będąc młodym,zdrowym i bogatym.

      Usuń
  14. Anabel, mam podobne przemyślenia jak Ty, zabijamy naszą planetę z uporem maniaka, sukcesywnie i systematycznie, zabijając przy tym siebie, bo jesteśmy jej częścią. Ale jakoś do nas to nie dociera, a może dociera, ale żyjemy zasadą, że ,,po nas choćby potop,, :/ Smutne to bardzo wszystko :( Jeśli nie obudzimy się, to dostaniemy takiego prztyczka w nos, że ciężko będzie się nam po nim pozbierać, już mamy jego przedsmak :/
    Pozdrawiam Cię serdecznie, Agness<3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi, że jeszcze kilka osób myśli jak ja - postępujemy nielogicznie, bo skoro wydajemy na świat dzieci to powinniśmy dbać o to, by miały dobre warunki do życia, a nie zatrute, zniszczone środowisko.Nie wszystko co robili nasi przodkowie było słuszne i dobre ale i tak żyli w większej zgodzie z naturą, szanowali ją. A teraz jedyne co większość ludzi ma w głowach to pragnienie by wszystkiego było więcej - wiele więcej niż każdemu jest potrzebne do życia.
      Serdeczności;)

      Usuń
  15. Czytałem kiedyś artykuł o astronautach z misji Apollo. Jeden z nich miał wynieść na Srebrny Glob jakąś tablicę - ale zabij mnie, nie pamiętam już do czego ona miała służyć. Na pewno jakimś celom badawczym, ale nie pamiętam jakim. No i facet, jeszcze będąc w kabinie statku macierzystego, nieoczekiwanie kichnął na tę tablicę. A potem wyniósł ją na powierzchnię Księżyca i stała tam dość długo, w absolutnej próżni, by zostać ściągnięta dopiero przez którąś z kolejnych misji. I gdy już ją ściągnięto i umieszczono w laboratorium, okazało się, że są na niej wirusy z organizmu kichacza. I to czynne! Nie powiem "żywe", bo wirus sam w sobie żywy nie jest, ale nadal miał zdolność do zakażania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, niewiele wirusom szkodzi, bo wg niektórych to wirusy zapoczątkowały życie na Ziemi. Tylko skąd one się wzięły w Kosmosie? Na to jeszcze chyba nie znaleziono odpowiedzi.Albo znaleziono, lecz jej nie podano do ogólnej wiadomości.

      Usuń
  16. P.S. mam pytanie. Znasz już historię Smoczego Dziecięcia. Czy chciałabyś dla odmiany poczytać o czymś, co działo się 200 lat przed nim? Konkretnie o Kryzysie Otchłani i Bohaterze z Kvatch?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, koniecznie, chcę poczytać. Cudnie, ze zaczniesz pisać!!!!!!

      Usuń
  17. W podobnym tonie wypowiadał się niejaki Korwin-_Mikke:)

    Pozwolę sobie przytoczyć fragment wypowiedzi Andrzeja Saramonowicza,ktorego bardzo cenię,mądry tekst, jakby z drugiego bieguna:
    "Nigdy bym się nie ośmielił powiedzieć, że przeróżne tragedie - jak wojny, klęski głodu, zarazy czy katastrofy klimatyczne - są po to, by kogokolwiek czegokolwiek nauczyć. Nie wierzę w sensowność takich metod nauczania i to, że przez kogoś czy przez coś zostały zaplanowane. To są dla mnie wyłącznie wydarzenia z przestrzeni chaosu, jakim wszechświat jest przepełniony. Ale że chaos stoi w sprzeczności z ludzkim przymusem znajdowania porządku w kosmosie, to nawet on może zostać wykorzystany do tego, byśmy się czegoś nauczyli. Co to będzie jednak za lekcja, nie umiem powiedzieć..."

    I ja tak myślę..,pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pana Korwina-Mikke nie słucham, bo chwilami nieco majaczy.
      Wiem tylko, że od jakiegoś czasu ludzkość zatraciła instynkt samozachowawczy i niszczy przyrodę goniąc za zyskiem i rozrywką.
      I też nie uważam,że wszelakie klęski są po to, żeby nas czegoś nauczyć- one są dlatego, że my je wywołujemy brakiem poszanowania i znajomości natury. I dlatego napisałam, że ta pandemia nam się należy. Sami, swym nieodpowiedzialnym zachowaniem do różnych takich sytuacji doprowadzamy.
      Miłego;)

      Usuń
  18. Ja mam podobna opinie w widzeniu obecnego swiata - tylko co to zmieni? On i tak pojdzie swoja droga do powolnego upadku.
    Nawet jesli tylko popatrzymy na ta strona "turystyczna" - kazdy blogowicz sie zgadza z Twa opinia a znajdz mi wsrod nich takiego ktory postepuje wedlug niej? Kazdy wciaz gdzies jezdzi i spedza urlopy po calym globie. Nawiasem mowiac skad biora na to czas? Wogole nie opracuja czy co? Bo ja w moim zyciu i pracy zawodowej moglam korzystac z urlopu jedynie raz w roku. Ale to tylko drobna, uboczna obserwacja.
    Nigdy nie bylam zwolennikiem otwartych granic, brak kontroli zdrowia przybyszow. Mnie i rodzine dokladnie przebadano zanim wpuszczono do USA i nie obrazilo mnie bo uwazalam za rozsadny warunek - ja bym tez do swego domu nie wpuscila kogos chorego na zakazna chorobe.
    Jak Ty ino przekrecam oczami czytajac teorie spiskowe, a wlasciwie po drugiej kompletnie przestalam tracic czas i nerwy na bzdury.
    I nie podniecam sie poprawa jakosci powietrza bo to chwilowe a nawet tylko kropla w morzu problemu.
    Dla mnie izolacja tez nie jest meczarnia bo i tak na codzien nie prowadze zbyt innego trybu zycia, ale wiem ze innym rodzinom, zwlaszcza takim z dziecmi, nie jest latwo.
    W dodatku u mnie, w USA, nawet jeszcze nie doszlismy do szczytu pandemi i ciekawe co zarzadza w poniedzialek, dniu kiedy niby izolacja ma sie skonczyc.
    Nie, nie podoba mi sie obecny swiat ale nie mam wplywu na uzdrowienie go.
    Ocenilabym ze zrobil mnie sceptyczka i pesymistka.
    W zwiazku z tym pilnuje tylko wlasnego tylka i to wszystko.


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś czytałam bardzo dużo różnych publikacji medycznych i między innymi nt. dawnych epidemii. Jakoś tak się składało,że bywały z dwóch powodów-przeludnienia i/lub wędrówki ludzi. Każdy obszar geograficzny ma specyficzne dla siebie drobnoustroje i żyją one w jakimś stanie symbiozy z mieszkańcami tych terenów. Przekonała się o tym moja bratowa gdy była w Egipcie- pochorowała się, a wzięła ze sobą oczywiście leki z Polski. Zastosowała i...zero poprawy. Miejscowy lekarz uświadomił ją, że na miejscowe choroby trzeba ordynować "miejscowe leki", choć objawy są jakby "międzynarodowe". Serpentynko,prowadzimy niemal "zakonny tryb życia", ale mnie on nie przeszkadza- i tak doba wciąż za krótka, trzeba z niej urywać czas na sen, jedzenie, sprzątanie , zakupy. Już dawno doszłam do wniosku, że zwiedzanie różnych miejsc jest jednak nieco rozczarowujące, znacznie więcej obejrzysz na dobrym filmie dokumentalnym, co przećwiczyłam np. na Ermitażu, Wenecji, Zwingerze. I jakoś nie oburzam się gdy pewien znajomy na wieść, że żona chce jechać do Rzymu powiedział: "to jedź sobie sama, ja nie mam ochoty oglądać starożytnych ruin w tłoku i upale".
      Czort wie co dalej z tą pandemią- choroba ma długi okres inkubacji a do tego często nie daje niektórym żadnych objawów, a taki "bezobjawowy nosiciel" zaraża otoczenie. Poza tym co z tego, że w poniedziałek zrobisz test, a wynik będzie negatywny, skoro za dwa dni, gdy zrobisz go ponownie -wynik już może być dodatni, bo właśnie wirus dojrzał. Po prostu trzeba teraz nieco bardziej o siebie dbań by organizm nie był nadwyrężony i nie "łapał" byle czego.

      Usuń
  19. Turystow nawet USA nigdy nie badalo na granicy, a to przede wszystkim oni, nie imigranci rozwoza po swiecie rozne drobnoustroje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Turystów nie badają chyba nigdzie, ale każdy kraj przyjmując do siebie nowych obywateli wymaga wyników badań.

      Usuń
    2. W ramach UE jest (obecnie zawieszony w czesci panstw) swobodny przeplyw ludnosci.

      Usuń
    3. No i bardzo słusznie- nie ma co się teraz szlajać i rozwozić patogeny.

      Usuń
  20. Dopoki zyjemy w krajach mieniacych sie byc demokratycznymi to kazdy dorosly obywatel powinien miec prawo do decydowania o swoim ciele i zyciu. Wszelkie zmuszanie do tak szczepionek jak i glosowania jest zjawiskiem niedemokratycznym. Mnie nic do tego czy ktos sie szczepi, czy glosuje, lub jak glosuje oraz co je. Ale tez dopoki kraj, w ktorym zyje jest rzekoma demokracja nie zgadzam sie na przymus ulepszania mi zycia. Nie jestem dzieckiem, potrafie szukac informacji w roznych zrodlach, potrafie czytac i podejmowac moje wlasne decyzje. Z tego co piszesz wynika, ze bardzo chetnie wiekszosc ludzi przyjmie z radoscia system totalitarny. Ja sie nie zgadzam dopoki moge.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamietam jak jeszcze kilka lat temu radzono mi "z dobrego serca" zebym sie mocno zastanowila nad przeszczepem szpiku kosci, ktory akurat uratowal mi zycie. No ale inni wiedzieli lepiej, ja jednak podjelam moja wlasna decyzje i nie mam ochoty pozbawiac sie prawa do podejmowania decyzji tylko dlatego, ze znow ktos "wie lepiej" lub "mysli inaczej".

      Usuń
    2. Ja oczywiscie majac okropna wade w postaci dobrej i dlugiej pamieci:) doskonale pamietam kim byla ta osoba radzaca mi zastanowienie sie nad przeszczepem. I zawsze jak czytam jej notki lub komentarze powolujace sie na badania naukowe to nie potrafie powstrzymac usmiechu:)))

      Usuń
    3. Star, system totalitarny to tak jak wiara w Boga. Bóg jest wszechmocny, potężny, obroni, nakaże, zakaże, nagrodzi - tak większość rozumie wiarę. System totalitarny- podobna sprawa- nakażą, dadzą pracę, "obronią", zabronią, nagrodzą- obie sprawy zwalniają ludzi z samodzielnego myślenia i to wielu osobom wielce odpowiada. Dlatego miedzy innymi pisowcy w Polsce wygrali.
      Co do szczepień lub nie szczepienia-szczerze mówiąc teraz nie przyjęłabym żadnej nowej szczepionki, bo nie wierzę w to, że jest dobrze przetestowana.Pogoń za minimalizacją nakładów a maksymalizacją zysków szkodzi każdej branży, farmaceutycznej też.
      Przed każdym szczepieniem się Vaxigripem sprawdzam dokładnie skład i nie zaszczepię się gdy będzie zmieniony. Unikam nowych leków bo też nie wierzę w rzetelność ich testowania, o czym zresztą pisałam u Ciebie. Co do przeszczepu - dziećmi obie nie jesteśmy, zdajemy sobie sprawę, że tak do końca nie jest wiadome jak organizm zareaguje, jak to wyjdzie, no ale jak się ma nóż na gardle z jednej strony i szansę, że przeszczep może jednak się uda- to się ryzykuje. Teraz moja koleżanka miała przeszczep rogówki . Było dobrze przez 3 miesiące, wszystko się goiło, ale teraz są kłopoty, organizm chce się tej nowej rogówki pozbyć. Na razie trwa walka by się ona utrzymała. No ale wybór miała niewielki - zostawić tak jak jest i już przestać widzieć na to oko, albo przeszczep i ryzyko. Zaryzykowała.
      Mam nadzieję, że jej to oko jednak uratują.

      Usuń
    4. Anabell, mnie naprawde nie chodzi o to kto i z jakich powodow sie szczepi. Mnie chodzi o prawo do podejmowania decyzji i nic wiecej. Twoja kolezanka miala przeszczep rogowki, nie znam sie na tym wiec sie nie bede wypowiadac.
      Ja mialam przeszczep z moich wlasnych komorek macierzystych a to jednak roznica. No i przeszczepy szpiku kosci robi sie w Ameryce od prawie 50 lat wiec to raczej nic nowego nie bylo nawet te 5 lat temu.

      Usuń
    5. Przeszczepy rogówki też nie są niczym nowym, też są już od kilkudziesięciu lat stosowane.Co do skuteczności zabiegów wynikających z przeszczepu własnych komórek macierzystych- czytałam niedawno,że nieco ochłódł entuzjazm związany z tymi przeszczepami, bo nie jest to panaceum (rzecz dotyczyła stosowania tej metody leczenia w ortopedii. Star, jeszcze nie spotkałam się z przypadkiem, by ktoś nie miał prawa wyboru metody leczenia, jeżeli jest ich kilka.Pacjent ma zawsze prawo wyboru, z tym, że czasem ów wybór jest mocno ograniczony bo metod leczenia danego schorzenia jest niewiele, czasem ogranicza się do jednej metody lub zaniechania leczenia. A to, że jedna pani drugiej pani coś sugeruje z pewnością nie jest ograniczaniem komuś wyboru. Ot, zwykła wymiana zdań.

      Usuń
    6. Nie rozumiesz o co mi chodzi, ale byc moze musze napisac jasniej wiec bardzo prosze. Trafia mnie szufladkowanie ludzi ktorzy jak ja odmawiaja szczepien do kategorii idiotow, ktorzy nie doceniaja nauki. Trafia mnie wysmiewanie, wykpiwanie i ogolne szyderstwo, tylko z powodu, ze ktos smie myslec inaczej i walczyc o swoje prawo. Tak jeszcze dzis mam prawo odmowic szczepien, za miesiac lub dwa moge tego prawa nie miec. To NIE JA nieszczepiona jestem zagrozeniem dla tych co sie szczepia, wrecz odwrotnie to ci co sie szczepia sa zagrozeniem dla mnie, bo przez jakis czas po szczepieniu rozsiewaja zarazki ktore im wszczepiono.
      Jesli tak bardzo wierzycie w szczepionki i ich skutecznosc to powinniscie rowniez wierzyc, ze one Was chronia i przestac wyszydzac tych co odmawiaja tego dobrodziejstwa. Powiedz mojemu mezowi zeby sie zaszczepil, zabije Cie smiechem. Ty twierdzisz ze znasz sklad szczepionki i mnie to bardzo cieszy, masz prawo decydowac za siebie, ale juz zabranianie mnie myslec jest przesada.

      Usuń
    7. Może coś przeoczyłam, ale nie przypominam sobie by ktoś nazwał Cię idiotką z tego powodu, że się nie szczepisz lub chodzisz na akupunkturę lub inne nietypowe zabiegi.. Ja tylko kiedyś napisałam, że gdy jako dzieciak przechodziłam odrę to omal nie umarłam (miałam 4 lata) i potem uczono mnie chodzić, a po szkarlatynie zaczęłam mieć niedosłuch w jednym uchu, bo właśnie takie były powikłania po szkarlatynie.Moja córka w związku z tym nie chorowała na żadną dziecięcą chorobę, bo była przeciw tym chorobom szczepiona. Ja tylko wiem, że dzięki szczepieniom mój pies nie zszedł na parwowirozę i jeszcze jakąś leptospirozę, a psina koleżanki, nie szczepiona, zeszła. Ale ani jej nie wyzywałam od idiotek dlatego, że nie zaszczepiła psa ani ona mnie od histeryczek, bo szczepiłam psa na to co mi wet polecał.
      Przypomnij sobie- nasza polska lekarka(wówczas w polskim rządzie) odmówiła kiedyś zakupu szczepionki na którąś tam grypę, bo ta szczepionka nie była dobrze przetestowana i pomimo zaleceń UE ona jej do Polski nie sprowadziła.
      Ludzie są różni, moja własna rodzina (jej część) nie może mi darować, że moja córka ma męża Niemca a ja wyprowadziłam się z Polski. Wciąż nie mogę zrozumieć dlaczego inni BARDZIEJ INTERESUJA SIE CUDZYM ZYCIEM NIZ WŁASNYM . KAZDY Z NAS MA PRAWO DOKONYWAC WOLNEGO WYBORU W RAMACH OBOWIAZUJĄCEGO WSZYSTKICH PRAWA.

      Usuń
  21. Przypominasz coś bardzo ważnego - te dawne, lepsze czasy to mit. Dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
  22. Wiesz, ten mit funkcjonuje dlatego, że młodzi to nie bardzo wiedzą jak było, a starsi gloryfikują te "stare dobre czasy", bo wtedy byli młodzi i odbierali wszystko jako coś dobrego, normalnego, po prostu życie samo w sobie sprawiało im mniej kłopotu, lepiej znosili trudności niż teraz, gdy są już starzy- żyli po prostu w takich, a nie w innych warunkach. Uwielbiałam babcine opowieści- dla mnie to były "opowieści z dreszczykiem"- trochę straszno, trochę dziwno.A opowieści było multum, bo babcia dwie wojny światowe przeżyła.

    OdpowiedzUsuń