drewniana rzezba

drewniana rzezba

poniedziałek, 14 czerwca 2021

O niczym, czyli jak zwykle

 Właśnie wyczytałam, że 2,5% pozytywnych testów "covidowych" jest w Niemczech związanych z wariantem Delta, czyli tą indyjską mutacją  wirusa. No jasne, Indie tuż za rogiem wszak są;)

Wg oficjalnych danych 24% populacji kraju w którym mieszkam otrzymało już dwie dawki szczepionki, a 47% jest po jednej dawce.

Jesienią będą przeprowadzone "szczepienia odświeżające" dla osób starszych, które jako pierwsze  otrzymały szczepionkę. Powiedziałabym, że niektórzy z nich tej trzeciej dawki to raczej nie doczekali.

To były wiadomości z Ziemi, to teraz coś z Kosmosu. Pamiętacie, że w 1977r sonda Voyager 1 opuściła Ziemię a w 2012 roku opuściła nasz Układ Słoneczny? Nadal sonda Voyager 1  pilnie pracuje a ostatnio wykryła nieznany szum z przestrzeni międzygwiezdnej. Wg pewnej doktorantki astronomii ten szum jest efektem aktywności słonecznej. Oprócz Voyager 1  w 2019 roku w przestrzeń międzygwiezdną   weszła  jej bliźniacza  siostra, Voyager 2.

Dzięki sondzie Voyager 1 mamy pierwsze dokładne zdjęcia Jowisza, Saturna, Urana i Neptuna. Obie sondy są teraz jedynymi dla nas źródłami wiedzy o tym, co się dzieje w przestrzeni międzygwiezdnej. Nie wiem co prawda jaki jest wpływ tego co się dzieje w przestrzeni międzygwiezdnej na to co ludzie na Ziemi wyczyniają.

A astronomiczne  plotki donoszą, że w 2022 roku będą się na niebie dziać ciekawe rzeczy, bowiem w Gwiazdozbiorze Łabędzia zderzą się ze sobą dwie  gwiazdy, które jak na razie krążą wokół siebie w jednym systemie, ale od pewnego czasu ich obroty i grawitacje zaczęły się zmieniać, co spowoduje ich kolizję i piękne efekty do obserwowania na niebie.Czyli będzie bardzo piękna katastrofa.

Fajnie brzmi, ale.....nie mam nawet bladego pojęcia w której części nieba mam szukać tego  Gwiazdozbioru Łabędzia. Niestety Planetarium nadal nieczynne, ale mam cichą nadzieję, że do tego czasu covid 19 opuści nasz Układ Słoneczny a  nowa  pandemia tu nie trafi, natomiast ja  trafię do Planetarium, nawet nie mam do niego zbyt daleko, kilka przystanków metrem. Uwielbiam chodzić do Planetarium. Znacznie bardziej niż na jakiekolwiek zakupy.

Po wczorajszym, nieco mało miłym pod względem pogody dniu mam dziś ciepełko i słońce i nieskazitelnie błękitne niebo, więc włączyłam sobie letniego bluesa:


 Miłego dla Was;)



26 komentarzy:

  1. Dawno nie byłam w planetarium, a też uwielbiam.
    Za to w sobotnią noc widziałam gwiazdy na żywo z głębi lasu - warto czasem popatrzeć na prawdziwe niebo - bo w sumie w oświetlonym mieście rzadko jest okazja. :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wieki całe nie byłam w lesie nocną porą. Ale w ub. roku oglądałam nocne niebo nad jeziorem na Rugii.

      Usuń
  2. "Wg pewnej doktorantki astronomii ten szum jest efektem" działania lodówki w sąsiednim pokoju :)
    A z Kosmosu to najbardziej lubię oglądać zdjęcia. Są przecudnej urody.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i jak było w "Zuzannie"? Fakt, są bardzo ładne. A ja lubię oglądać naszą Ziemię nocą, z samolotu.Zwłaszcza podobał mi się przelot nad Indiami.Bardzo mnie zawsze bawią takie wypowiedzi różnych astronomów na temat tego co jest w Kosmosie,zwłaszcza na temat różnych dźwięków.
      Bo jakoś mam wrażenie, że nawet astronauci nie są w stanie powiedzieć co jaki dźwięk w Kosmosie wydaje.
      Miłego;)

      Usuń
    2. Powiem Ci szczerze, że największe wrażenie z lądowania w nocy zrobił na mnie przylot do Tunezji. Widzisz czerń nocy na całości "obrazu" i tylko odwzorowane oświetleniem wybrzeże. Rzecz polega na tym, że zamieszkałe faktycznie jest tylko wybrzeże, w związku z tym interior jest tak samo czarny jak morze. Rozświetlona zygzakowata linia na tle czerni.

      Usuń
    3. Ten przelot nad Indiami trochę mnie wystraszył, bo czułam się w tym samolocie (to był Ił) na tym odcinku tak, jakbyśmy nagle nie lecieli a jechali starym autobusem po kocich łbach.Niesamowite wrażenie- strasznie dziwne były te turbulencje nad tym subkontynentem. Gdy wracaliśmy też tak było.

      Usuń
  3. Wczoraj byla sloneczna pogoda. Wracalam akurat z Polski. Super sloneczko. Kolo Berlina prazylo cudnie:)
    Korki na autobanie niemale. Zjechalam pod Berlinem aby uniknac jednego z nich i ... zgubilam sie. Wyladowalam pod Berlinem od polnocnej jego strony:) Poradzilam, droge do domu odnalazlam, ale dowiedzialam sie, ze Berlin otoczony jest ladnymi autostradami na dodatek usiany radarami, ze glowa mala:)

    Podczytuje cos z kosmologii, astronomii... niestety wiedzy nie mam az tak rozleglej aby siegac glebiej. Odkrycie przez sonde innego ukladu slonecznego to chyba nic wyjatkowego? W sumie naukowcy mowia, ze takich ukladow jest multum.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te Słupy ciemnoniebieskie wyglądające jak radary mierzące prędkość nie są do mierzenia prędkości, ale do zliczania ciężarówek na szosie. I bardzo wiele ich ostatnio postawiono. A prędkość bardzo często teraz łapią dronami, bo okazało się, że te stacjonarne radary często źle wskazują rzeczywistą prędkość. No wiesz, w niedzielę porą popołudniową to chyba zawsze są korki w okolicy Berlina. Poza tym tak naprawdę Berlin nie ma obwodnicy i część ruchu wokół miasta odbywa się po prostu autostradami.
      Co do tego szumu podsłuchanego przez Voyagera- sensacją jest sam fakt, że był słyszalny, ale tak do końca to nie wiadomo skąd był. I o żadnym odkrytym innym układzie słonecznym tu nie napisałam. A co naprawdę jest w Kosmosie nie wie nikt - wiemy tylko jakieś urywki, fragmenty i staramy się zlepić z nich jakiś obraz. Nawet jakieś zapisane obrazy niewiele nam są w stanie rozjaśnić i wyjaśnić co tak naprawdę widzimy.Przypomina mi to sytuację, gdy patrzysz się na zdjęcia jakiejś osoby i usiłujesz odgadnąć o czym ona akurat w trakcie gdy ją fotografowali myślała.
      Miłego;)

      Usuń
    2. Skojarzylam ot tak sobie,,, skoro sonda Voyager w 2012 opuscila nasz uklad sloneczny a zarejestrowany szum jest, wedlug pewnej doktorantki, efektem aktywnosci slonecznej to ... skoro poza naszym ukladem slonecznym czyli co? Jakis inny uklad, czy nasz jeszcze slyszalny, hen poza ukladem? Postawilam na nowy uklad sloneczny ( z aktywna gwiazda ) . Tyle tylko, ze ja sie baaaardzo nie znam na rzeczy. Na pewno na takowa wedrowke, do nowego ukladu planetarnego, sonda potrzebuje kupe lat swietlnych.
      A z tymi poustawianymi slupami do mierzenia ciezarowek... no nie wiem ale ja pod Berlinem ciagle wylapuje mandaty, bo ustalone predkosci sa tak bzdurne dla kogos nie wyjazdzajacego spacerkiem z Berlina tylko jadacego autobana juz dluzszy czas, bedacego w autobanowym rytmie i traktujacego Berlin jak tranzyt, ze to jest nie do ogarniecia. :) A wylapuje nie z dronow tylko z blyskajacych lamp namierzajacych przy autostradzie radarow:))
      Bardzo dobrze mija sie Berlin noca.

      Usuń
    3. I właśnie przez to,że nie ma obwodnicy spora część autostrad przechodzących obrzeżem Berlina ma prędkość obniżoną do 80km/h, no ale z tego co wyłapałam wzrokowo,to znaki stoją, są widoczne, wystarczy tylko nogą nieco mniej naciskać gaz. Oni naprawdę teraz sporo
      wyłapują dronami,nawet się oficjalnie do tego przyznają.
      Jak i do tego, że dwa stojące obok siebie radary wskazują różne prędkości dla tego samego pojazdu. Ale jak ostatnio poczytałam, to w Polsce weszły od 1 czerwca nowe przepisy odnośnie prędkości i zapewne nieźle zarobią nim naród załapie, że są nowe ograniczenia.Miałam w życiu "fazę", że bardzo wiele czasu spędzałam w drodze i przyzwyczaiłam się do jeżdżenia zgodnie ze znakami zakazu/nakazu. W samym Berlinie też jest mnóstwo automatycznych "wyłapywaczy", no ale chyba wszyscy wiedzą, że tu nie wolno jeździć szybciej niż 50km/h a do tego są strefy obniżone do 30km nawet w dzień. Gdy przyjechałam tu z Warszawy miałam wrażenie, że nie jadę samochodem tyko rowerem- ale już się przyzwyczaiłam.Po Warszawie spokojnie śmigałam w mieście i 70, pomijam już fakt, że jadąc 80 bywałam ostatnia, no ale ja naprawdę przestrzegam dozwolonych prędkości.Na "przelotówkach" warszawskich, gdzie dozwolone jest 70/h ludzie śmigają spokojnie i ponad setką.

      Usuń
    4. Warszawa:)) Wiem , doswiadczylam jak tam jezdza. na dodatek nie znalam miasta i mocno sie spinalam, aby dojechac do celu. Zaskoczylo mnie to 70 km/h u co niektorych kierowcow a nawet i wiecej i to przy szarzowaniu przez skrzyzowania. Myslalam , ze nacpani:)) Nie bez powodu wziely sie na polskich prowincjach powiedznka o waszawskich kierowcach.

      Prawo jazdy zaczelam robic w Polsce, ale... szans na zdanie nie bylo, bo w Polsce to makabra. Czepiaja sie do wszystkiego. W Niemczech zdalam za pierwszym podejsciem , ale i metodyke tutaj maja inna. Mnie moj instruktor uczulil aby nie jechac za wolno, bo sie ludzi "wqr***", stopuje sie ruch i tez mozna byc ukaranym, ale i nie za szybko. Najlepiej zgodnie ze znakami. Tyle tylko ze jezeli mam jechc na dolnej dozwolonej granicy predkosci lub mam mozliwosc wybrania gornej dozwolonej to jednak lepiej jest miescic sie w gornych widelkach predkosci. Czyli dozwolone 50km/h, to jedz jakies 58, ale nigdy nie 49:))

      Usuń
    5. Tak jeszcze w sprawie owych mandatow pod Berlinem. To chyba rozwiazalas mi problem- dlaczego kiedy oni przysylaja mi info czy tam za ta kierownica to ja bylam ( mam dokonac oficjalnego , pisemnego przyznania sie, ze ja to ja) konczy sie procedura tylko na ustaleniu, ze ja to ja. Nie wszystkie blyski i namierzenia radarem koncza sie mandatem. Bo widocznie , tak jak napisalas, maja proboem z ustaleniem dokladnej predkosci delikwenta. Z jednego radarowego pomiaru delikwent sie miesci aby mu mandat wlepic, w drugim pomiarze sie nie miesci:))
      Kurcze i to jest powod aby ich ( Berlinczykow) dazyc sympatia:)) Wiele uchodzi mi plazem:))

      Usuń
    6. Egzamin na prawo jazdy robiłam 45 lat temu, w marcu, w samym centrum Warszawy, w godzinach 16-16,30, a do tego byłam w odmiennym stanie.I zdałam.A gdy wysiadłam z samochodu i egzaminator zobaczył moje buty omal nie zemdlał- bo to były kozaki na"platformie" o grubości 2,5 cm i odpowiednio wysokim 5,5 cm obcasie. Potem instruktor się śmiał, że przeze mnie był przestój, bo pan egzaminator musiał koniecznie zobaczyć czy się aby nie wywalę w nich.

      Usuń
  4. Słucham sobie tego bluesa na dobry początek dnia.
    Jak chcesz obejrzeć "Królową Warszawy" i inne kwiaty to zajrzyj do mnie.
    BUźka :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bledziutka ta Królowa Warszawy.Wszystkie kwiaty są piękne, nawet "zwykłe mlecze"a nawet kwiatek wyki lub koniczyna.

      Usuń
  5. Blues lepszy od każdej katastrofy, nawet najmniejszej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, blues i tango są dobre na wszystko - u mnie ostatnio albo słychać bluesa albo tanga argentyńskie - wiem, specyficzny rodzaj monokultury;)))

      Usuń
  6. Wielu seniorów nie doczekało nawet pierwszego szczepienia, inni nie mają jak się zapisać nawet.
    Na gwiazdozbiorach mało się znam, poza najbardziej znanymi typu Wielki i Mały Wóz.
    Niesamowite dla mnie jest w ogóle, że cokolwiek dzieje się w Kosmosie ma na nas wpływ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu byli szczepieni wpierw ci powyżej 80r życia, głównie w domach opieki nad seniorami.
      To, że wszystko co się dzieje w Kosmosie ma na nas wpływ wynika zapewne z faktu, że jesteśmy "dziećmi Kosmosu". A to, że nie potrafimy jeszcze wszystkiego "ogarnąć" wynika zapewne z faktu, że nasz zakątek Kosmosu jest nieco bardziej oddalony od reszty, co stosunkowo niedawno zauważono.Bo Kosmos nie jest równomiernie zapełniony- są rejony bardzo gęsto "utkane" i niemal pustkowia.Ten Gwiazdozbiór Łabędzia jest widoczny na północnym Niebie, ale ja jakoś nigdy go nie zlokalizowałam w naturze- pewnie musiałabym w tym celu włóczyć się nocą po polu, daleko od miasta.

      Usuń
  7. Jak nigdy wczoraj przeczytalam wywiad z pewnym wirulogiem i zaszkodzilo mi bo dowiedzialam sie okropnych szczegolow i przewidywan - ze wspomne tylko jeden : nigdy sie juz nie pozbedziemy tego wirusa i jego pochodnych.
    I owszem, bedziemy musieli dostawac nastepne dawki szczepionki.
    My dwoje nadal lazimy w maseczkach, czesto bedac jedynymi takimi w towarzystwie - a wszyscy inni zachowuja sie jakby juz bylo po pandemi. ludzie mysla ze jesli zaszczepiony to nie zlapie i nie przekaze - zycze im milego przebudzenia sie a Ciebie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tu od razu wirusolodzy z Instytutu powiedzieli, że ten wirus pozostanie z nami, tak jak grypa i że, tak jak grypa będzie mutował. Bo wirusy tak mają- mutują.Tyle tylko, że już nie będzie zaskoczeniem. Ale spokojna głowa, nadejdzie z Kosmosu jakieś kolejne paskudztwo.
      Przecież żadna szczepionka nie ochroni w 100% przed zachorowaniem, ale przynajmniej jeśli się zachoruje to przebieg będzie znacznie łagodniejszy i może uda się nie umrzeć.
      Serdeczności;)

      Usuń
    2. U nas tez od pocztku wirusolodzy mowia podobnie ale ludzie wogole nie zwracaja na to uwagi uwazajac ze szczepionka jest niezawodna - wiec ja glosze gdzie moge by sie ockneli i przygotowali na nowa rzeczywistosc.

      Usuń
  8. z wielką radością, choć na moment zajrzałam do Ciebie, poczytałam ciekawostki kosmosie ale wsłuchałam się kilka minut w blusa....i tak mi się zrobiło ciepło na zmęczonej duszy! Jadę wieczorem do stolicy, to pewnie normalnie już się połączę, bo ciągle gonię za własnym ogonem i chyba nie wiem po co. Buziolki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gonienie za własnym ogonem bywa czasem niezbędne;)
      Całuski;)

      Usuń
  9. Jest jeszcze wujek Google. Znalazłem taką mapkę:

    http://djkupras.blogspot.com/2008/10/liczenie-gwiazd-krok-po-kroku-1-jak.html

    Są tam Wielka i Mała Niedźwiedzica - według ich położenia najłatwiej znaleźć Łabędzia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, zajrzę tam. Niedługo wyjadę w plener, tak bardziej na Północ, więc będę miała większe szanse na popatrzenia na gwiazdy.

      Usuń