drewniana rzezba

drewniana rzezba

piątek, 10 października 2025

Nic ciekawego, no ale .....

 .......biorąc pod  uwagę mój  wiek to chyba   normalne. No i podobno na   bezrybiu to i rak ryba.

Jak  wspomniałam  byłam w poniedziałek u audiologów. Jestem "zaaparatowana  dwuusznie", z tym, że na lewe ucho to  nic  nie słyszę i to już od  wielu lat, w prawym  słuch jeszcze jest, ale tak zwanie  "stosownie  do metryki", więc  jest  tylko wspomagany.  Gdy w 1976 roku miałam  sprawdzany  słuch  z racji kursu na prawo jazdy to badający  mnie  lekarz  stwierdził, że nieco gorzej  słyszę na lewe ucho, a potem przepytał na  co chorowałam  i gdy wymieniłam, że w dzieciństwie  to przechorowałam szkarlatynę oraz  wszystkie  możliwe dziecięce  wirusówki a przy odrze to już  się zastanawiano czy aby wyżyję, to  poinformował  mnie, że właśnie  szkarlatyna  miała to do siebie, że uszkadzała  słuch. Teraz  nie uszkadza  bo są już na  nią antybiotyki.

Nie  miałam tym razem kontroli słuchu tylko były czyszczone aparaciki.  Cała procedura trwała około 20 minut, potem  miła pani przyniosła  mi aparaciki, założyłam je i pierwsze  co musiałam  zrobić to ściszyć natężenie  głosu. No ale  na ulicy i tak myślałam, że mi głowa odpadnie tak byłam ogłuszona  dźwiękami. Po przyjściu  do domu stwierdziłam że coś mi jednak   nie  gra z lewym aparatem. Tak prawdę mówiąc to ja go przedtem  wcale nie  nosiłam, bo mnie jakoś ucho w nim  bolało. Nawet powiedziałam o  tym tej pani , na co mi powiedziała, że  najprawdopodobniej zbyt płytko go umieszczałam w uchu i mi go mocniej w  to ucho wepchnęła. 

Dobrze, że wieczorem w domu, gdy usunęłam oba aparaty doznałam  olśnienia czemu byłam tak pięknie ogłuszona na mieście- po prostu po czyszczeniu aparatów  wzmacniacz mocniejszy został przez personel zainstalowany w aparacie do tego jeszcze słyszącego  ucha. Poza tym skupiłam  się by dociec w którym dokładnie  miejscu przeszkadza  mi ten aparat z lewego ucha i......oczywiście  zlokalizowałam miejsce. Dobrze, że mam szklany pilnik, nim delikatnie  nieco ścieniłam miejsce w aparacie, które mi sprawiało ból, delikatnie opiłowałam powierzchnię kilka  razy sprawdzając  czy jest lepiej. No i przy okazji właśnie  stwierdziłam, że pomylono  bateryjki, więc po kilku minutach wysiłków i rzucanych w przestrzeń słów niecenzuralnych udało  mi się wszystko poustawiać w prawidłowy sposób. No i mam teraz  nauczkę, by następnym razem wszystko sprawdzić jeszcze nim opuszczę  punkt audiologów.

Nie  da  się ukryć, że jednak starość  nie  radość, choć i młodość  to nie  wesele. U mnie    dziś typowo jesiennie, przechodzą  deszczyki , jest 14 stopni  ciepła i okropnie wieje. I chyba  żadna  siła mnie  dziś z chaty nie  wygoni. Wiatr to ja lubię gdy pływam na żaglówce a nie gdy jestem na  spacerze i miecie we mnie  kurzem.

Doszłam  do wniosku, że ja to chyba nie jestem  całkiem  normalna- jedyne  za czym tęsknię to......Bory Tucholskie, wędrówki lasem i zbieranie  grzybów. No kompletne  wariactwo, ale  nigdzie  wszak nie jest  zapisane ustawą, że muszę  być normalna.

Ale mam też powód  do radości- moja  serdeczna przyjaciółka, Joasia Rodowicz  miała  wystawę  we Włoszech i ta  wystawa została  szalenie  dobrze przyjęta. I tak  się  tym cieszę, jakby to mnie  spotkało.

Joasiu Kochana- JESTEŚ WIELKA!!!! i  szalenie  się  cieszę Twoim  sukcesem!!!! Tak trzymaj!!!!! 

A poza tym nadal nic się u mnie  nie dzieje. Dobrego Wszystkim!!!!!







 Pierwsze  dwa  zdjęcia to Berlin, a kolejne  to Poczdam

12 komentarzy:

  1. Nam wciaz i bez przerwy przysylaja zaproszenia na darmowe badanie sluchu, a ja, z uporem godnym lepszej sprawy, wyrzucam te zaproszenia do smieci. Nie mam zamiaru dac wcisnac sobie aparatow sluchowych, nie bede ich nigdy nosic, wiec po co. Pewnie, ze slysze gorzej niz wczesniej, ale jeszcze sobie radze. Na te dobre aparaty nie bedzie mnie stac, a te na kase chorych podobno sa nie do uzycia, wiec niech je sobie w zadek wetkna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak myślałam jak Ty, ale córka nie odpuściła i doprowadziła mnie niemal szantażem. Mam te przysługujące z racji ubezpieczenia (za mnie płaci wszak polska kasa chorych, więc nie za coś z wyższej półki). Teraz te aparaty są już nowszej generacji ( od tego roku) i są lepsze, ale ja funkcjonuję na tych starych, nowe dostanę w lutym). I teraz jeszcze jedno - nie wspomagany aparatem słuch najzwyczajniej w świecie zanika, co mi udowodniło badanie , które miałam u laryngologa ze 3 miesiące wcześniej. Zrobisz jak zechcesz, Twoja sprawa, ja Ci tylko piszę o tym co wiem z własnego doświadczenia. A noszenie ich wcale nie jest absorbujące.

      Usuń
  2. Ależ jesteś niesamowitym majsterkowiczem, ja bałabym się dłubać w tym aparacie!
    Znam trochę Joannę Rodowicz za pośrednictwem Stokrotki i też cieszę się z jej sukcesu:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To żadna sztuka, musiałam tylko przełożyć wzmacniacze, a że rureczki cieniutkie to trochę ciężko się nakładało część elastyczną na tę nie elastyczną. A poza tym to jednak jeszcze mam wprawę po tych biżuteryjnych swoich ekscesach.
      anabell

      Usuń
  3. A jakby inaczej.Jotka zna wszystkich,nawet wszystkich których nie zna..

    OdpowiedzUsuń
  4. Powiem Ci, że od tygodnia pogoda u nas taka, że nawet na grzyby nie chce się jechać. Zimno, wieje, pada deszcz, ponuro. No i gdy tylko wrócę z pracy, robi się ciemno - więc nawet nie warto jechać do lasu. Zresztą, u nas lasy mało grzybowe - prędzej znajdziesz grzybiarza, niż grzyb. Kiedyś Pierworodny podsunął myśl, że dobrze byłoby z grzybów przerzucić się na grzybiarzy, bo jest ich więcej, tylko nie wiadomo jak ich zbierać. Na co Drugorodny: - No jak to jak? Normalnie - końcóweczkę ucinasz!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Grzyby też wolą gdy jest ciepło niż zimno. A co z tą końcóweczką? A jeśli nie daj Noże potem z niej wykiełkuje w lesie kolejny człowiek? I wtedy dzieci będzie się znajdować nie tylko w kapuście ale i w lesie!

      Usuń
  5. Każdy sukces Polaków zagranicą cieszy. Dołączam do gratulacji dla Joanny. Dziękuję za ciekawy komentarz na moim blogu. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Osobiście byłam pewna, że Joasia odniesie sukces, bo widziałam te Jej obrazy i nawet jej powiedziałam, że na pewno odniesie sukces i....wykrakałam. Z czego się ogromnie cieszę.

      Usuń
  6. Rozmawiałam z Joasią wczoraj. Wracała właśnie z W-wy do siebie i mówiła że może jechać i rozmawiać. Była pod dużym wrażeniem tego swojego wernisażu!!! Odniosła sukces. Mamy niesamowicie wybitną Joasię, to nie ulega wątpliwości.!!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Anabell, skoro na jedno ucho nie słyszysz wcale, po co ci aparat słuchowy? Czy maszjeszcze resztki słuchu i to jest ten aparat power? Kiedyś też nosiłam.
    A implantowana nie zaproponował ci laryngolog? Wiem, wiem, wiek i tak dalej.
    Najstarsza implantowana współkuracjuszka na rehabilitacji, którą poznałam, miała 87 lat.
    W Niemczech nie ma poprzeczki wiekowej, być może dlatego, że głuchota, czyli zanikanie i brak bodźców akustycznych wspomaga bardzo postępowanie demencji.
    Czy jak ktoś kiedyś powiedział, ślepota zabiera ci rzeczy, a głuchota ludzi.
    Ja w aparacie słuchowym nigdy nie dłubię, to mi jest za za 😉 jak coś, czasami drobinka wpadnie przed sitko i słuchanie wtedy straszne, wiozę do akustyka.
    Za to umiem i mysze umieć rozłożyć procesor na części drobne i znowu złożyć. Ostatnio audiolog w Göttingen popsuł mi zewnętrzną szpulę, ale miał nowe na stanie.
    Dzisiejsze wspomagacze słuchu czy osprzetowanie eliminujące głuchota to jest wspaniała sprawa. Notabene, bo mnie to zawsze ciekawi, a masz w swoich aparatach szpule telefoniczną Czy bluetooth?

    OdpowiedzUsuń