drewniana rzezba

drewniana rzezba

poniedziałek, 6 października 2025

Nic a nic się nie dzieje.

 

 Może to i lepiej , że nic  się nie  dzieje. Tylko jesień się cichcem wślizguje - na drzewach  jeszcze  sporo zielonych  liści, ale  rano na  chodnikach coraz  więcej pożółkłych i  zbrązowiałych zaściela  chodniki. Temperatura  jeszcze znośna, dziś oscyluje około 12  stopni. Wyjątkowo przyzwoicie   zachowuje  się  deszcz bowiem pada albo nad  ranem  albo trenuje opadanie  nocą.

Dziś  wracając z city- a byłam u audiologów -połowę drogi udało  mi  się pokonać  autobusem,  ale drugą połówkę pokonałam pieszo, bo gdy się doczytałyśmy  z córką, że autobus na dalszy odcinek  drogi ma szansę przyjechać  dopiero za 20 minut, stwierdziłam, że w tym układzie to ja  się przewlokę per pedes.

I szłyśmy ulicami, przy których  stoją budynki z  lat  1920 - 1930, między innymi ówczesne "osiedle" , na którym powstały w Berlinie pierwsze podziemne parkingi na terenach, gdzie stały budynki mieszkalne. Te budynki  są  całkiem niedaleko ode mnie, ale jakoś pierwszy raz weszłam  na podwórko.



 Na tych zdjęciach widać podwórko owego osiedla. Pod trawnikiem osiedlowym są podziemne parkingi. Mieszkania na  tym osiedlu  były spółdzielcze. Parkingi nadal funkcjonują i stanowią przedmiot zazdrości.

Bowiem znalezienie miejsca do zaparkowania jest naprawdę karkołomnym zadaniem i między innymi  z tego powodu jestem szczęśliwa, że  się pozbyłam swojego  samochodu.

Dobrego  nowego tygodnia  dla Wszystkich!!! 

19 komentarzy:

  1. W Niemczech w miastach z reguły rower to podstawowy środek lokomocji. Szybciej się wszędzie dojedzie, można ominąć korki. Natomiast na prowincjach bez samochodu człowiek sobie raczej nie poradzi. Będzie mu bardzo trudno. Bilety komunikacji są dość drogie. Dojazdy Marie do szkoł były by piekielnie drogie gdyby miasto nie pokrywało biletów. Na didatek- to chyba wywalczyli zieloni- na wszelkie śridki lokomocji zwykłej młodzieżówka ma specjalne bilety...Seniorzy być może też, ale akurat ja się tym nie interesuję, bo nie jestem w przedziale wiekowym, któremu przysługują jakiekolwiek ulgi.Miłego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No fakt - tu rower urósł do praw świętej krowy. Najgorzej jest, bo Berlin jest ciągle rozkopany, a na dodatek jak nie objazd z powodu jakiegoś rozkopania to ciągle są jakieś demonstracje. Sporo jest ścieżek stricte rowerowych, ale nie wszędzie dało się je wyznaczyć. I faktycznie to komunikacja Berlina oparta jest na rowerach, których jest pełno, nie brak też elektrycznych hulajnóg i rowery i hulajnogi można bez problemu wypożyczyć, są niemal na każdej ulicy dostępne. Ja to korzystam głównie z metra, do którego mam baaardzo blisko, bo raptem 250m.

      Usuń
  2. Na naszym osiedlu tez jest taki parking podziemny, ale to kropla w morzu potrzeb. Jak to dobrze, ze wreszcie nauczylam sie parkowac tylem "na koperte", to mieszcze sie w miejscach dotychczas dla mnie niedostepnych. :))) A i tak zawsze jest tloczno na tych naszych uliczkach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Parkowanie tyłem na kopertę było jedną z umiejętności, które nabywaliśmy obowiązkowo na kursie prawa jazdy. A ja robiłam prawko w połowie swego stanu odmiennego i modliłam się, żebym tylko nie miała tego parkowania na egzaminie. A egzamin zdawałam w samym centrum Warszawy i to w godzinach tak zwanego wzmożonego ruchu, bo około godz, 16,00. Dziwne, ale zdałam bez problemu.

      Usuń
    2. Ja robilam prawo jazdy w wieku 16 lat, wtedy bylo mozna, ale pozniej latami nie jezdzilam, wiec kiedy wreszcie mialam wlasny samochod, praktycznie uczylam sie od nowa. Dlugo nie moglam sie odwazyc z tym parkowaniem, ale Star mnie zawstydzila i zaczelam trenowac. Teraz juz umiem, a auto mam naprawde spore. Ja tez zdalam za pierwszym razem.

      Usuń
  3. A propos parkingów. W Japonii żeby kupić samochód koniecznie trzeba przedstawić dokument potwierdzający posiadanie miejsca parkingowego.
    Posyłam trochę słoneczka i ciepła, bo u mnie znowu zrobiło się gorąco :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś podobnego z tym przepisem o posiadaniu miejsca parkingowego! Czy wyobrażasz sobie wprowadzenie takiego przepisu np. w Polsce? U mnie raczej dziś brak słońca, więc z przyjemnością przyjmę je od Ciebie. A temperatura też jakoś mało rozpieszczająca , ale da się wytrzymać - tylko 13 stopni i na szczęście nie wieje. Piszę na szczęście, bo Berlin to bardzo wietrzne miasto i jak wieje od południa to i piasek z Sahary potrafi przywiać.

      Usuń
  4. Widzę nawet stoliczek i krzesełka! parking podziemny super, choć budowanie z takimi podwórkami, to masakra, wieczorem słychać każdy szept przechodniów, dźwięki obijają się echem o mury...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest naprawdę olbrzymie podwórko a wejścia główne do budynków są od strony ulic, nie od podwórka.

      Usuń
  5. Aniu - jak nic się nie dzieje to jest święty spokój. To też jest potrzebne. Ale taki spokój to rzadko bywa...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tu w pewnym sensie żyję na marginesie życia, ale co dziwne (nawet dla mnie) wcale nie jest mi z tym źle -większość rzeczy jest na zasadzie "mogę lecz nie muszę". I po tych wielu "wariackich" latach życia w Polsce, gdzie ciągle żyłam na etapie "muszę"- odkrycie faktu, że w 95% mogę funkcjonować na zasadzie "mogę" a nie na zasadzie "muszę" wciąż mnie zachwyca.

      Usuń
  6. Ano jesień się rozkręca, ale kolorów jeszcze nie ma. Rządzi nadal zieleń. Może to i dobrze? Faktycznie, podziemnych parkingów można pozazdrościć, a na górze tej ogromnej przestrzeni. W mieści rzadki widok, bo domy i bloki są poupychane gęsto.
    Miłego tygodnia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na razie jeszcze jest dość zielono, ale już jesień wkracza na scenę. Jakoś tej jesieni nie wyjeżdżałam w plener poza Berlin, więc trochę mi brak takiej kolorowej, spokojnej, słonecznej jesieni. Mnie się to podwórko bardzo spodobało. Mam szczęście, że mieszkam w starej dzielnicy, tu większość budynków jest z początku XX wieku - budynek w którym mieszkam jest z roku 1900, a moja córka mieszka w budynku z 1905 roku. To była kiedyś i nadal jest tak zwana "dobra dzielnica" co oznacza, że nie mieszkali tu ludzie biedni. I nadal tak jest- ceny wynajmu w tej dzielnicy nie należą do łatwych do strawienia. Co ciekawe, to ceny najmu są ściśle kontrolowane przez .....państwo. Ja za swoje płacę 30% mniej niż przewiduje państwowa stawka bo moje mieszkanie jest własnością mego zięcia, a zięć to rodzina i od rodziny mogę je wynająć za niższą kwotę.

      Usuń
  7. Och, jakze tesknie za jesienia i lekka zima! U mnie przeciez codziennie 36 st okraszane deszczami co daje wysoka, meczaca wilgotnosc powietrza, wszystko zielone i kwitnace, trawa nigdy nie zolknie, caly rok zielona i regularnie koszona.
    Gdy syn melduje mi o swej pogodzie w dodatku dodajac ze u niego sezon grzybobrania to zielenieje z zazdrosci.
    W USA sa miasta , miejsca z klopotem parkowania ale to te starego budownictwa, poza nimi mamy parkingow az za duzo.
    Ja w poniedzialek mam podobna wizyte, pewnie mi dadza aparat sluchowy :(
    Milej jesieni.

    OdpowiedzUsuń
  8. Od dziecka nienawidziłam zimy - śniegu, mrozu, sanek, łyżew. Jak na razie to berlińskie zimy jakoś "wyrabiam" i fizycznie i psychicznie- w Warszawie bywało znacznie gorzej. No ale tu jednak jest bardziej na zachód niż Warszawa. A ostatnią zimę to rozpoznałam głównie po tym, że chyba aż 2 dni leżał śnieg na dachu domu, który mam na przeciwko swych okien. Tu czasem zdarza się, że jest ślisko, bo pada deszcz, a nocą zamarza. Aparaty słuchowe nowej generacji są super, zero problemów i są robione "na wymiar" w sensie dopasowania do wnętrza Twego szanownego ucha. Ja jestem zaaparatowana, a w lutym dostanę kolejne, nowe aparaty. Jedyny mankament to pójście na koncert- po prostu trzeba je na sam koncert usunąć z uszu, żeby nie rozerwało człowiekowi głowy z nadmiaru dźwięku. Myślę, że firmy produkujące aparaty słuchowe to zacierają rączki, bo okazało się, że dzięki noszeniu przez ludzi cały czas słuchawek do słuchania muzyki lub rozmów telefonicznych bardzo szybko uszkadza się słuch, więc będzie full zbyt na aparaty dla niedosłyszących. I przy okazji wyszła jeszcze jedna różnica pomiędzy Polską a Niemcami - tu niedosłuch nie jest hańbą, a noszenie aparatu słuchowego nie jest ujmą na honorze. No grzybobrania to i ja zazdroszczę, śnią mi się pobyty w Borach Tucholskich- nie dość że pięknie, super powietrze to grzyby, grzyby, grzyby.

    OdpowiedzUsuń
  9. Nic się nie dzieje, a jednak dyscyplinujesz się, by notkę wstawić. Ja nie mogę się do tego zmusić. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzecz w tym, że ja lubię pisać, ale zdaję sobie sprawę z faktu, że coraz więcej czasu spędzam w domu zanurzona w lekturze, moje spacery stają się coraz krótsze i właściwie obracam się stale w tej samej okolicy, więc nie mam o czym pisać. Serdeczności ślę w Twoją stronę!!!

      Usuń
  10. No proszę, i można zrobić parking podziemny, a na wierzchu trawnik! A u nas wszędzie ta betonoza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam podejrzenie, że parkingi podziemne, ich wykonanie jest po prostu o wiele droższe niż wybetonowanie kawałka placyku. W takim podziemnym parkingu musi być wszak wentylacja i zabezpieczenie p.pożarowe, a to wszak kosztuje. W pewnym momencie, w Warszawie, Spółdzielnia Mieszkaniowa w której mieliśmy mieszkanie wpadła na pomysł, że wybuduje dla mieszkańców naszego osiedla parking wielopiętrowy i....gdy okazało się, że wykupienie miejsca parkingowego będzie równe kosztowi mieszkania typu M-3, czyli 2 pokoi z kuchnią, to zupełnie nie było chętnych na taką inwestycję i oczywiście wieżowca -parkingu nie wybudowano.

      Usuń