drewniana rzezba

drewniana rzezba

czwartek, 10 czerwca 2010

23. Druga młodość

Nie napiszę nic odkrywczego - średnia wieku się wydłużyła. Większość
naszych pra-prababek nie dożywało nawet okresu menopauzy. Niektóre
umierały bardzo młodo a kobieta około pięćdziesiątki uważana była za
staruszkę. Oczywiście zdarzały się niesamowicie odporne kobiety i doży-
wały nawet do dziewięćdziesiątki.
Na świecie ( zaczynam jak w bajce- za górami,za lasami) zaczyna się doce-
niać ludzi po pięćdziesiątce, szkoda, że u nas jakoś nie.
Bo nieprawdą jest, że tylko ludzie młodzi mogą mieć osiągnięcia twórcze.
Gdy Leonardo da Vinci malował Giocondę miał już 54 lata , a Enzo
Ferrari, gdy mu stuknęła pięćdziesiątka, zaczął konstruować swe pierwsze
samochody GT, które przyniosły mu sławę nie tylko we Włoszech.
Coca Colę wymyślił nie jakiś młodzieniaszek, ale 55-letni farmaceuta
z Atlanty, John Pemberton.
Swą słynną wieżę Gustaw Eiffel wybudował w Paryżu w wieku 57 lat,
a amerykański pięćdziesięciotrzylatek Ray Kroc otworzył pierwszy bar
McDonalds w San Bernardino, w Kalifornii.

Współcześnie też nie brak aktywnych pięćdziesięciolatków - Cesaria
Evora swą karierę międzynarodową rozpoczęła w wieku 52 lat.
Madonna, w dalszym ciągu na topie, w sierpniu tego roku ukończy 52
lata, a rozgrzewający serca pań George Clooney już ma lat 49.
Nadal piękna i atrakcyjna Demi Moore już ma 48 lat, co nie przeszko-
dziło jej poślubić o 16 lat młodszego partnera. Wiem, co o tym pomyślicie,
facet połaszczył się na pieniądze aktorki. Niekoniecznie, moja maman
miała męża 13 lat młodszego od siebie , a w wieku 42 lat urodziła syna.

W Europie Zachodniej wiele osób po pięćdziesiątce zakłada własne firmy,
często zmieniając całkowicie zawód. Niektórzy podejmują studia.
Dzięki hormonalnej terapii zastępczej kobiety nie cierpią tak dotkliwie,
jak kiedyś, z powodu menopauzy. Nastąpiło rozdzielenie kobiecej toż-
samości od tożsamości matki. Dzieci odchodzą z domu i nie ma już
syndromu opustoszałego gniazda, małżeństwo odżywa. Wiele kobiet
odkryło seks na nowo, seks, który nie jest obarczony ryzykiem ciąży.

Zachodni pięćdziesięciolatkowie mają gusta młodzieżowe- matki i córki
ubierają się w tych samych sklepach, tata z synem grają w te same
gry komputerowe. Połowa właścicieli iPhone'ów to osoby powyżej 5o lat.

A jak u nas? Kobieta, która decyduje się na małżeństwo z facetem
młodszym o kilkanaście lat, uważana jest za naiwną idiotkę i wszyscy
z zapartym tchem czekają, aż ją wybranek porzuci. Z kolei młoda
kobieta wychodząca za mąż za dużo starszego pana też jest wyszydzana,
obdarowywana niewybrednymi epitetami, wyśmiewana.
Nasz 50-latek z całą pewnością nie otworzy własnej firmy, nie zmieni
raz wyuczonego zawodu i nie podejmie studiów.
Nasze panie są straszone zgubnymi skutkami HTZ, a takie nastawienie
do tej terapii wynika głównie z niewiedzy naszych lekarzy i oszczędności,
bo prowadzona odpowiednio i monitorowana HTZ daje b. dobre efekty.

Nie da się ukryć, jesteśmy wciąż z tyłu, podobno mamy około 15 lat
opóznienia.

34 komentarze:

  1. Wszystko to prawda. Obejrzałam sobie ostatnio niedawny comeback Tiny. Było tak, jakby nigdy nie zeszła ze sceny. :)
    Mojej serdecznej Przyjaciółce (jest po pięćdziesiątce) niejedna nastolatka mogła by pozazdrościć urody, kondycji, kreatywności oraz apetytu na życie.

    Często przyglądam się ludziom i widzę, że wielu młodych starzeje się tak szybko, że metryka nie nadąża. Ale obserwuję i takich, którzy metrykę puścili przodem wolno i żyją w rytmie cza-cza. Mają swoje pasje, realizują marzenia i czerpią z życia pełnymi garściami.
    I jeszcze jedno spostrzeżenie: ludzie, którzy mają uśmiechnięte oczy, są młodzi.
    :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Życie zaczyna się po czterdziestce...;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dawno po 40 -stce ale tuż przed 50- tką i dziwie się skąd moją chęć życia.Moze cos ze mną nie tak?

    OdpowiedzUsuń
  4. Zycie moje drogie panie, zaczyna sie wtedy gdy chcemy zyc:) Zyc, czyli cieszyc sie tym co mamy, dostrzegac piekno w prostocie natury, a nie narzekac i biadolic na to czego nie mamy.
    Od dzis jest mi blizej do 60tki niz do 50tki i co?
    Ano nic, jestem szczesliwa, radosna i nic sie nie zmienilo od wczoraj:))))

    OdpowiedzUsuń
  5. Witaj Akwarelio, ja mam wrażenie,że my się nie potrafimy cieszyć życiem i to bez względu na metrykę.Zauważ, czy na ulicy spotykasz wielu uśmiechniętych ludzi? Czy często ktoś uśmiecha się do Ciebie (mam na myśli osobę Ci nieznaną) na ulicy, tak zupełnie bez powodu? Trochę mi się pojezdziło po świecie, ale tylu ponurych twarzy co u nas, to nie widziałam.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nivejko, u nas to ono się przeważnie zacina, a nie zaczyna.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Gosiu, nasze panie są naprawdę systematycznie przemęczone, przeciążone i zniechęcone. Więc jak w tych warunkach znalezć entuzjazm i chęć do życia?
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Star, Ty masz łatwiej, w Twojej nowej ojczyznie jest inne podejście do życia. Mniej jojczenia, więcej pragmatyzmu i wiary w siebie.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam "około pięćdziesiątki" i jeszcze żyję,Mąż Miniuś jest nieznacznie, ale jednak młodszy ode mnie, gusta mam młodzieżowe, ubieramy się z Dzeckiem Osobistym w tych samych sklepach, przymierzam się do kolejnego fakultetu itd. O kurczę, jestem nienormalna?!;)
    P.S. Co gorsza wciąż noszę jeanse!!!

    OdpowiedzUsuń
  10. Wiek nie ma nic do powiedzenia, jeżeli czujemy się na TOPIE, że tak to nazwę :) natomiast przykład Demi M. nie był najlepszy, bo ile jej zostało prawdziwej a ile silikonu i skalpela to już tylko ona tylko wie :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. Beatto, nie żebym chciała Cię przelicytować, mam więcej na liczniku i w dżinsach chadzam, nawet mam czarne dzwony.Ja myślę,że jesteś Europejką i wszystko z Tobą w porządku.Tak trzymaj, grunt,że nam z tym dobrze.

    OdpowiedzUsuń
  12. Cześć Czarny, mam brzydkie podejrzenie,że wśród aktorek nie znajdziesz takiej bez wstawek silikonowych, różnica polega tylko na tym,że jedne się do tego bez żenady przyznają, a inne nie.Ale pewnie temu panu różne wstawki silikonowe nie przeszkadzają.Jak wiesz, czasem podróbki wyglądają lepiej niż oryginał.Mnie się wydaje,że najważniejsze to przestawić tok myślenia- przestać być mamuśką, zacząć realizować swoje dawne plany,nie dać się wrobić w rolę bezpłatnej pomocy domowej u swego dorosłego dziecka.A u nas naprawdę niewiele pań ma odwagę powiedzieć swemu dorosłemu dziecku,że swój limit macierzyństwa już wyrobiły i chcą zająć się realizacją własnych planów.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ciesz si, że tak napisałaś, Annabelciu!
    Do pięćdziesiątki zostało mi tylko dwa lata i sam nie wiem dlaczego nadal nie mam trzydziestki, skoro tak się postrzegam? :):):)
    Moge tylko powiedzieć, że na szczęście jeszcze mogę. To i tamto, a niczego mi sie nie odechciało.
    Wiem, że interesujesz się rękodziełem rąk własnych, więc zdradzę, że jestem na etapie pracy nad... świątkiem dla kochanego sąsiada (wspaniali ludzie - naukowcy!)z tej samej wsi. Szukałem drewna lipowego, ale nagle mnie olśniło, że mogę wykonać to-to z gliny i wypalić w profesjonalnym piecu (znam takie miejsce). Jak wreszcie skoczę, podaruję i... nikt nie rozbije, lub nie okradnie kapliczki, to może "frasobliwy" mnie przeżyje? :):):):)

    OdpowiedzUsuń
  14. Dziś mi stuka 33 rocznica ślubu, gdzieś mentalnie znów mam 23 lata...

    OdpowiedzUsuń
  15. smoothoperator11 czerwca 2010 01:39

    Dawno już nie przeczytałem czegoś tak bardzo optymistycznego. Zatem w moim wieku można jeszcze na coś liczyć? Aż niepodobne.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  16. Witaj Dixi, zamawiam zdjęcie świątka.Ciekawa jestem efektu końcowego.Pamiętasz taki refren: "dopóki nam jeszcze Kasieńki się chce"? Musimy po prostu zachować w sobie tę chęć, apetyt na życie i nie patrzeć, czy 50-latkowi coś wypada,czy też nie.Ciekawa jestem jak zrobisz tego świątka- będzie taki gładki od modelowania rękami czy będziesz rzezbił dłutem,żeby miał wygląd jak z drewna?

    OdpowiedzUsuń
  17. Zgago, dalszych lat miłości, przyjazni, zrozumienia wzajemnego i spełnienia wspólnych marzeń!
    Miłego,:)

    OdpowiedzUsuń
  18. Smooth, wiesz,że jestem niepoprawną pesymistką, ale to, czy nas coś jeszcze czeka i czy będziemy umieli przeżyć druga młodość, zależy od nas samych. Ty masz przy sobie odmładzacza w postaci swej małej Królewny, musisz jej dorównać. Poza tym pracujesz cały czas z młodzieżą i jesteś aktywny, masz naprawdę dobre pomysły i choć w to nie wierzysz, długo jeszcze pozostaniesz młody duchem.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Witaj, Anabell! Ja rowniez uwazam ze wiele mozemy sami zrobic aby czuc sie mlodo i byc aktywnym. Prawda ze nieraz wiatr wieje prosto w oczy i okolicznosci nie sprzyjaja jednak generalnie jest bledem wyznaczyc sobie granice wiekowa i "poprawnie" postepowac.
    Jak wiesz, w moim zyciu zaszla kolosalna zmiana, zmuszona zostalam do drastycznych krokow i ide nowa sciezka mimo ostrzezen kilku ludzi ktorzy sugerowali mi ostroznosc ze wzgledu na wiek wlasnie. Zbyt wczesnie by mowic czy mi sie uda czy nie ale samo podjecie takiej decyzji jest dowodem pewnej odwagi.
    Z pozdrowieniami -
    Serpentyna

    OdpowiedzUsuń
  20. Istotnie, uśmiech na twarzy rodaka to nieczęsty widok. Ale z doświadczenia wiem, że tu sprawdza się zasada "zacznij od siebie". Wiem to od pewnego upalnego dnia kilka lat temu, kiedy odwiedziłam pocztę. Kolejka była koszmarna, a że sezon urlopowy, to na trzy stanowiska czynne było tylko jedno. Ludzie sapali i atmosfera nerwowości była tak gęsta, że wręcz fizycznie dało się odczuć na plecach igiełki spojrzeń kolejkowiczów. Pani w okienku uwijała się jak w ukropie i miała tak zacięty wyraz twarzy, że aż strach. Kiedy załatwiłam już swoje sprawy, życzyłam jej z uśmiechem miłego dnia. W jednej chwili jej twarz tak się zmieniła, że w całym pomieszczeniu zrobiło się jaśniej. :)
    Ludziom doskwiera życie, po prostu. W swych troskach i w pośpiechu codziennego życia, zapominają często o powodach do radości. Mam też wrażenie, że wśród młodzieży i ludzi w średnim wieku istnieje jakiś trend, który każe im ukrywać pozytywne emocje. Twarz - blacha, "stay cool"... Nie potrafią się uśmiechnąć ani sami do siebie w lustrze, ani do bliskich - a cóż dopiero do obcej osoby na ulicy?

    Cóż pomyśli sobie przeciętny Polak, kiedy zobaczy w tramwaju jadącego samotnie i uśmiechającego się do świata, rodaka?

    a) "Oto szczęśliwy człowiek!"
    b) "I czego się szczerzysz, bałwanie?"
    c) "Znieczulił się procentami od samego rana, czy co?"
    d) "Pewnie psychiczny jakiś, na wszelki wypadek lepiej się przesiądę."

    No właśnie... Ale (w mojej prywatnej teorii, rzecz jasna) niekoniecznie znaczy to, że ludzie chcą być smutni. Przeciwnie - są spragnieni uśmiechu i sympatycznych gestów. Widzę to w ich reakcjach. Problem wydaje się leżeć w tym, że ciężko jest im inicjować takie gesty. Może z obawy przed niezrozumieniem intencji?

    Myślę sobie, że warto na co dzień znaleźć sobie choć jeden maleńki powód do radości. Tak maleńki, jak stokrotka w szklance stojąca na biurku.
    Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Serpentynko, wiek nie ma nic do rzeczy, czasem wypadki zmuszaja nas do calkowitego przemeblowania swego zycia. Jak wiesz, my szanujemy i rozumiemy Twoja decyzję, bo wcale nie bylo latwo ja odjac. Teraz nowe wyzwania przed Toba i wiem, ze sobie poradzisz.Bo postapilas slusznie- nie mozna rezygnowac ze swojego ja, tylko dlatego, ze ma sie troche wiecej cyferek na metryce.
    Przytulam, ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Witaj Akwarelio, mam wrażenie, że ludzie nie zdają sobie sprawy z dobroczynnego wpływu uśmiechu i miłego słowa.Zawsze, każdej pani kasjerce , po uregulowaniu zapłaty,życzę na odchodnym "miłego dnia". A mam sąsiadkę z tej samej ulicy, która zawsze do zwykłego "dzień dobry" dodaje "wszystkiego dobrego". I dzięki temu człowiekowi robi się milej.Nie wiem dlaczego, ale u nas "dzień dobry" w windzie lub na klatce schodowej mówi się tylko osobom, które zna się z imienia czy nazwiska.Ja uważam,że jeśli mieszka się na tej samej ulicy i widuje niemal codziennie, nikomu by korona z głowy nie spadła, gdyby wydusił z siebie owo pozdrowienie.
    Miłego, ;)
    P.S.
    Codzienny powód do radości?Choćby to,że jeszcze jesteśmy tutaj.

    OdpowiedzUsuń
  23. Byłam tu już dwa razy i nie wiem co napisać. Żle to czy dobrze hehe. Siedziałam wczoraj w ogrodzie z młodymi. Najstarsza jeszcze nie czterdziestolatka. Wszyscy o chorobach.A mówi się,że to główny temat starszych.

    OdpowiedzUsuń
  24. No nie, Anabellciu! Mam zamiar robić z gliny, więc będzie wyglądało jak z gliny:):):)
    O.K. Wyśle fotkę, "ale to chyba jeszcze nie jutro" (jak odpowiedział Dobry Wojak Szwejk na pytanie psychiatrów, czy wierzy w koniec świata". Na razie "projektuję" w plastelinie, a w wakacje będę zasuwał (czyli pracował), z przyjemnością zresztą, bo, jak śpiewał wieszcz (znów cytat:):):) "dobrze mi tu płaca za to co i tak wszak lubię", a taka okazja nie trafia się co miesiąc :):):)

    OdpowiedzUsuń
  25. Witaj Anabell :-)

    Tak jak mówiłyśmy - młodość nie zależy od wieku. I całe szczęście!! Dzięki temu będziemy zawsze młode.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  26. coś ze mną nie tak...mam trzy lata do pięćdziesiątki i głowę napakowaną pomysłami:))

    co prawda serducho źle reaguje na wysokość w górach,ale czy muszę aż tak wysoko wchodzić?
    albo po prostu więcej treningu:))))

    OdpowiedzUsuń
  27. Witaj JJon, a może z czasem wręcz zaczniemy młodnieć? Byleby tylko nie za bardzo, bo jeszcze bym zdziecinniała. A tak serio, to jak zwykle - wszystko rodzi się w głowie.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  28. Uleczko, ja nie wiem co się z ludzmi porobiło, ale gdy tylko gdzieś razem przysiądą, to faceci gadają o polityce, a kobiety o chorobach, zupełnie jakby na tym życie polegało.
    Miłego,;)

    OdpowiedzUsuń
  29. Mijko i to się liczy,że wciąż masz nowe pomysły, a możesz potuptać po Borach Tucholskich zamiast po górach, też zdrowo.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  30. Dixi, ja myślałam, że robisz to w pewnym sensie charytatywnie, bo ja nie umiem zrobić coś na płatne zamówienie, czasem, gdy bardzo drogi jest sam materiał, to biorę zwrot, ale robocizna jest darmowa, bo przecież miałam frajdę to robiąc.
    Ciekawa jestem jak Ci ten świątek wyjdzie.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  31. Nie wiem skąd wysnułlaś wniosek, erobie świątka na zamówienie???? Przeciwnie. Ma to być prezent, a w tej chwili to tajemnica.
    Pisałem, że będę miał robotę w wakacj, dzięki czemu przeżyję następnych kilka miesięcy. Jestem "wolnym strzelcem" więc przez całe życie ścigam się z rachunkami :):):):)
    "Tańczący z komornikami":):):):)

    OdpowiedzUsuń
  32. No to jest szansa, że za jakiś czas i u nas zacznie się ludzi po 50-tce doceniać. I teraz jest coraz więcej, tutaj mogę wypowiedzieć się na temat kobiet, bo może więcej zwracam na to uwagę, kobiet sukcesu, wykształconych, nowoczesnych, które dbają o siebie, robią co chcą i żyją pełną piersią - są babciami, ale nie przestają być kobietami aktywnymi. Żyją dla innych, ale przede wszystkim dla siebie. Tylko nadal nie do końca się je docenia - mówi się: "stara baba", a jeszcze jej się chce...

    OdpowiedzUsuń
  33. Dixi, przepraszam, ten cytat mnie zmylił. To fajny prezent, osobiście uważam,ze prezenty wykonane własnoręcznie są najcenniejsze,bo darczyńca musiał poświęcić swój czas i przemyśleć sprawę, co zrobić.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  34. Witaj Bello, no niestety u nas tak niewiele osób okazuje szacunek innym ludziom, niezależnie od ich wieku.A już osobom starszym zwłaszcza.Pewnie to się z czasem zmieni, ale to musi potrwać.Dostaję drgawek ,gdy widzę babcie pędzące na szychtę do wnuków.
    One już swój okres macierzyństwa przeżyły, teraz powinny zająć się sobą, własnym mężem, a nie być bezpłatną niańką dla wnuków.Gdy moja koleżanka zapytała się swojej córki ile będzie dostawała pensji za opiekę nad dzieckiem, jej córka obraziła się i zrezygnowała z usług babci na rzecz żłobka i przedszkola. I teraz moja koleżanka pracuje u pewnej pani, opiekując się dzieckiem w wieku wczesnoszkolnym i dostaje za to pieniądze, a córka nadal obrażona.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń