drewniana rzezba

drewniana rzezba

poniedziałek, 15 listopada 2010

80. Biedne mamuśki

Czasami zdarza mi się  coś zabawnego usłyszeć w komunikacji miejskiej. Nie
podsłuchuję, ale niektóre osoby "nadają" na niezłym wzmocnieniu i myślę, że nie
tylko ja jestem mimowolnym odbiorcą przekazywanych donośnym głosem
treści. Dziś jechałam nowym modelem Solarisa i siedziałam na niższej ławce, a
na wyżej usytuowanej siedziały 2 mamuśki, opowiadające o swoich  dorosłych
dzieciach., a brzmiało to tak:
I-     " No to kiedy ślub? a zięcia już polubiłaś? no a jacy ci jego rodzice?"
II-   "eee, a co tu lubić. Ona jest głupia, że za niego  idzie, ale się uparła i nic
        do niej nie dociera.  A on jest goły i bosy, tylko w tych książkach siedzi.
        Filozof i matematyk, wieczny student. Już bym wolała takiego  zięcia jak
        twój"
I.     " No co ty,  on chyba studiów nawet nie skończył. A jak mu  uroda minie
       to do jakiej roboty pójdzie? No, może do czterdziestki polata na wybiegu,
       a co potem?"
II.   "Ale dom wybudował, mają  dwa samochody, nawet kredytu nie brali."
I.    "Nie on wybudował, jego rodzice, a samochód dostał od babci, a ten
      dla Ali  to kupili wspólnie z nami. Wiesz, oni okropnie dużo pieniędzy
      wydają, bo starszy chodzi do prywatnego przedszkola i jeszcze mają do
      małej niańkę. Mówiłam, że mogę przeciez przychodzic do małej, ale  nie
      chcą.To pewnie on  nie chce, bo wie, co ja o nim i jego pracy myślę.
      Głupia ta moja Ala, siedzi w domu, a on pewnie za innymi lata. Tylko
       czekam aż ją zostawi z dziećmi"
II.    "To  Ala w domu  siedzi, nie pracuje? Myślałam, że wróciła do pracy"
I.     "No chyba wróciła, ale na pół etatu. Wiesz, tak myślę, że my jednak
        mamy głupie te córki. Na szczęście mamy tylko po jednej. Wiesz,
        chciałabym, by się Miruś wreszcie ożenił, wyprowadził z domu, bo ja
        mam już prania mu koszul i prasowania  dość. Niech się żeni i  niech
        mu żona pierze, prasuje, gotuje."
II.    "A ma już jakąś pannę? Bo on to już chyba ma 30   lat, prawda?"
I.     "Chyba nie ma, no bo kiedy ma mieć jak on pracuje  po 12 godzin?
        Tak po prawdzie, jak pomyślę o jakiejś siksie to nie wiem, czy  on
         ma się do czego spieszyć. Zresztą......
I niestety nie wiem co było  dalej, bo dojechałam do swego przystanku
i opuściłam autobus. Bardzo mi było żal mamusiek, które zupełnie  nie
potrafiły zaakceptować  swych zięciów. Jeszcze bardziej mi było żal
tych córek. I tej synowej, która pewnie kiedyś jednak się pojawi.

56 komentarzy:

  1. Biedne te córki i syn i przyszła synowa...

    OdpowiedzUsuń
  2. O matko i takie panie jezdza autobusem? Na miotle byloby chyba taniej, tylko moze podwiewac:))

    OdpowiedzUsuń
  3. Anabell - wspaniały kawałek życia z naszego polskiego podwórka:) Czytając, przypomniałam sobie anegdotę, swego czasu bardzo popularną: rozmowę dwóch przyjaciółek. Co tam u ciebie ciekawego? Ano, córka wyszła za mąż. Zięć, to wspaniały człowiek, wszystko w domu robi, pomaga córce nawet okna myć, że nie wspomnę o zakupach i praniu.No, ale syn źle trafił - synowa leniwa, tylko by się zajmowała swoimi pazurkami, fryzurą, szkoda gadać! Syn biedny, sam musi wszystko w domu robić, nawet okna musi myć, zakupy robić i prać...więc chodzę i mu pomagam:)
    Takie właśnie jest życie w zwierciadle humoru:) Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Jadąc pociagiem (to było wieki temu daleko mi wtedy do 30 było) słyszę rozmowę bab za wsi ."jak tam po weselu? Ech tam nie ma co godać(mówić) staro baba se wzion. A wiela jej to jest? Wiesz, u nos dziołcha 20 lot to staro klempa na nio padają. Ale jo ich rozwala i tak. Byda brużdzić ,a brużdzić."(chyba mącić) Anabell ja tą wersję rozmowy zapamietałam prawie dosłownie. Co za babska na tym świecie bywają.

    OdpowiedzUsuń
  5. Witaj Anabell! Jakich to ciekawych rzeczy można się dowiedzieć, podróżując środkami komunikacji publicznej. :-) Myślę, że faceci między sobą dużo mniej mówią o sytuacji rodzinnej - nie potrzebują od rozmówcy zrozumienia w tym temacie, ani - broń Boże - dobrych rad.

    Najczęściej prowadzą rozmowy o pracy, samochodach, polityce, złodziejstwie i podobnych neutralnych rodzinnie tematach. Pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Co by nie było, i tak będzie źle. Są studia, niedobrze. Nie ma studiów, też źle. Siedzi w domu, źle. Pracuje, źle. Szkoda gadać ;)))

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. oj..nieciekawie.generalnie,to żal....

    Star,miotła chyba tez nie wytrzyma!

    OdpowiedzUsuń
  8. Jakiez to typowo polskie!:-)
    'Zal mamusiek'...? No tak,bo sa naprawde zalosne-zapomnial wol,jak cieleciem byl:-)
    Jakich to 'ciekawostek przyrodniczych' mozna sie dowiedziec,jadac miejskim autobusem:-)
    -Pozdrawiam Cieplutko-Halinka

    OdpowiedzUsuń
  9. Moja mam się na szczęście nie wtrąca, nie wtrącała i wtrącać nie będzie. Ponadto śmiem przypuszczać, że w sprawach spornych stanęłaby po stronie mojego męża:D

    OdpowiedzUsuń
  10. O rany biedne dzieci tych mamuś. Co się nie zrobi źle, ech taka teściowa to horror na żywo.
    pozdrawiam :-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Tym postem usmilas mnie do lez! Ale wlasciwie to mozna zaryczec. Czy takie Baby Jagi jeszcze istnieja, az trudno uwierzyc,?!

    OdpowiedzUsuń
  12. Teściowej nigdy nie dogodzisz. Dlatego nawet się nie staram ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. hahahahhahahah a ja sie usmialam jak bak, jakby sie nie odwrocic to d..a zawsze bedzie z tylu

    OdpowiedzUsuń
  14. Anovi, one nawet nie miały włochatych beretów na głowach:)a takie wredne były.

    OdpowiedzUsuń
  15. Sar, autobus wszak ogólnie dostępny, choć takie to powinny za autobusem na sznurku przytroczone biec.

    OdpowiedzUsuń
  16. Graszko, ten dowcip jest niezmiernie życiowy.Nic dodać, nic ująć.Samo życie.

    OdpowiedzUsuń
  17. Uleczko, wiele jest takich mamusiek, które ze skóry wyłażą, żeby popsuć małżeństwo swego dziecka.

    OdpowiedzUsuń
  18. Witaj Mironq, najczęściej trudno jest cytować rozmowy panów- rzeczywiście część z nich prowadzi rozmowy na tematy techniczne, część zwierza się ze swych osiągnięć na niwie sportu (trening mięśnia piwnego)a młodzi to stosują niekonwencjonalne przerywniki, spośród których naprawdę ciężko jest wyłowić jakikolwiek sens zdania.

    OdpowiedzUsuń
  19. Niestety Ken , sporo jest takich mamusiek jeszcze.

    OdpowiedzUsuń
  20. Mijko, to smutne, gdy matki chcą swoimi dorosłymi dziećmi sterować .

    OdpowiedzUsuń
  21. Halinko, gdy człowiek przejedzie kilka przystanków autobusem i posłucha scen z życia "niższych sfer", to dochodzi do wniosku,że podróże kształcą, nawet te nieduże, po mieście. Moja teściowa jest już śp., ale też była z tego gatunku.

    OdpowiedzUsuń
  22. Nivejko, to masz fajnie.Ale sporo mam zapomina, że w dniu, gdy dziecko wychodzi z domu to należy po raz drugi przeciąć pępowinę.

    OdpowiedzUsuń
  23. Erinti, a takich jest jeszcze sporo.Raz w tygodniu kontakt z taka i nie musisz na horrory do,kina chodzić. Czysta oszczędność.

    OdpowiedzUsuń
  24. Ataner, istnieją, istnieją i mają się świetnie.

    OdpowiedzUsuń
  25. Nitager, dość szybko doszłam do tego wniosku i na szczęście miałam pełną aprobatę męża.

    OdpowiedzUsuń
  26. Oj biedne, ale i głupie te mamuśki. Jeśli ich dzieci będą podobnymi rodzicami to plaga idiotyzmu w zastraszającym tempie będzie rozlewać się po Polsce.
    Nola

    OdpowiedzUsuń
  27. dziękuję:) to wcale nie było takie trudne:)
    a mamuśki - szkoda słów - lepiej by pomilczały!

    OdpowiedzUsuń
  28. głupie baby, że tak w komunikacji publicznej gadaja, przecież ktos może je znać, albo ich dzieci...głupie...

    OdpowiedzUsuń
  29. Mnie najbardziej rozśmieszyło zdanie,że żeby synek się ożenił, bo jej się już znudziło obsługiwanie go.Prosty wniosek,że małżeństwo jest głównie wygodą dla mężczyzn, bo kobieta ma być rodzajem pomocy domowej. A tak nawiasem głupie babsztyle, same unieszczęśliwiają siebie i swoje dzieci.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  30. Mado, dobrze ,że się udało, już zajrzałam do Ciebie. Ja sobie obiecuję,że przejrzę wszystkie możliwości gadżetów, ale jak na razie to wciąż mi brak czasu.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  31. Beatko, to babulce bez krzty wyobrazni i szacunku dla własnych dzieci.Smutne jest to,że takich jest jeszcze sporo.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  32. Przeczytałem i się załamałem, no normalnie żałosna masakra i w zasadzie zgadzam się z Tobą powinna być weryfikacja takich pasażerów i Ci niezweryfikowani powinni na sznurku za autobusem. No w ramach litości nad popaprańcami można by im wrotki dawać. może wtedy przynajmniej by sobie zęby powybijały albo szczęki połamały i przez chwilę byłby spokój :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  33. Gratulacje z okazji rocznicy (jak ten czas leci).
    A tutaj czytając komentarz Kena G. (mam nadzieję, że odmieniłem poprawnie) przypomniała mi się scena bodajże z filmu "Sztuka kochania" gdy Piotr Machalica mniej więcej tak się wyraził: "wychodzisz na spacer z żoną - powiedzą pantoflarz, wyjdziesz bez żony - słomiany wdowiec, z synem - pedofil, nie wyjdziesz wcale - siedzi w więzieniu za gwałt". Ludzie zawsze będą komentować innych, bo życie innych zawsze jest ciekawsze od ich własnego..

    OdpowiedzUsuń
  34. I tak źle i tak niedobrze, taki typ :/
    Biedne kobiety!

    OdpowiedzUsuń
  35. Jacku, dziękuję, moje blogowanie to między innymi Twoja zasługa. Ja taki koszmar ciągłego niezadowolenia przeżyłam przez moją teściową-cokolwiek robiliśmy to wszystko było zle.Jej chyba nasz oddech też przeszkadzał.Jej druga synowa miała tak samo, widać taki model z Niej był.Ale cudze synowe chwaliła.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  36. No wiesz Aguś, jak one chcą być nieszczęśliwe to pal je nędza, ale dlaczego zatruwają życie własnym dzieciom?
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  37. Czarny, ja na początku miałam ochotę im powiedzieć,że mogłyby ciszej nadawać, ale gdy spojrzałam wymiękłam. Mogłyby mi dolać, bo były
    w rozmiarach XXXXL. A poza tym, kto wie, czy aby nie były lekko głuche i może dlatego tak się wydzierały.Kiedyś czytałam,że wielkogabarytowe osoby z natury głośno mówią, bo mają "duże pudło rezonansowe".
    Miłego,;)

    OdpowiedzUsuń
  38. A ja tam wolę ciszę... rzadko mnie interesują rozmowy innych w komunikacji publicznej.. ale oni o tym nie wiedzą... ;p

    OdpowiedzUsuń
  39. Mi, niektórym kobietom to się buzia nie zamyka, od świtu do nocy trzeszczą.Jestem paskudna i często życzę im w duchu takiego solidnego zapalenia gardła, połączonego z zapaleniem krtani.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  40. wiesz co, dobrze ze nie wiesz co bylo dalej....to i tak bylo wystrczajaco straszne..
    Pozdrawiam (luka)

    OdpowiedzUsuń
  41. Witaj luka, Wreszcie znak życia od Ciebie. No pewnie, wcale nie żałuję że nie wiem co było dalej.

    OdpowiedzUsuń
  42. biedne, bardzo biedne dzieci!:(

    OdpowiedzUsuń
  43. A to mamuśki, jasna ciasna... Z takimi to można autobusami jeździć cały dzień i się nie zanudzić :)))

    OdpowiedzUsuń
  44. Ivo, dzieci biedne, ale w gruncie rzeczy cała rodzina biedna.

    OdpowiedzUsuń
  45. Elu, czasami bywa ciekawiej, bo ludzie, zupełnie nie wiem dlaczego o wielu dziwnych rzeczach rozmawiają właśnie w komunikacji.Kiedyś dwie panienki opowiadały o tym, jak dbają o swe ciało.

    OdpowiedzUsuń
  46. Iii tam... :) Jestem skłonna twierdzić, że synowe i zięciowie nie pozostają dłużni. ;) Co ja się nasłuchałam opowieści tychże... A prawda? Leży sobie pośrodku, na dowolnie wybranym boku. Jak zawsze!

    Miłego, Anabell. :)

    OdpowiedzUsuń
  47. Współczuję całej rodzinie tych dwóch pań, bo nie wierzsę by w domu były mniejszymi zołzami ... I są typowym przykładem naszych wad narodowych czyli ciągłego narzekania ...

    OdpowiedzUsuń
  48. Witaj.
    Nie lubię głośnych rozmów- zwierzań w środkach masowego przekazu.
    I znów potwierdza się reguła- my Polacy, jako naród lubimy i non stop tylko narzekamy...
    To smutne,że spotykając się nie umiemy po prostu miło porozmawiać.
    Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
  49. Nie wiem anabell czy oglądałas kiedyś taki polski serial " Mamuśki"?Ten dialog mógłby zupełnie pasować jako scenariusz jednego z odcinków.A to tylko proza życia.Nic tylko współczuć.Wszystkim uczestnikom.Wiem co można usłyszeć w autobusach.Ostatnio popsuł mi się AUTECZEK i dojeżdżam do pracy PKSem więc tez mogę posłuchać tego i owego .Nie wiem czy śmiać się czy płakać.Ot , taka nasza polska rzeczywistość...

    OdpowiedzUsuń
  50. Witaj Akwarelio, mnie żal obu stron bo przy takim nastawieniu wszyscy są nieszczęśliwi.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  51. Witaj Martuś, nie wiem, dlaczego mamuśki tak zupełnie nie biorą pod uwagę faktu, że ich dzieci to odrębne byty i mają prawo do samostanowienia.Nie jestem pewna, czy ten gatunek troski można nazwać miłoscią do dziecka.
    Miłego;)

    OdpowiedzUsuń
  52. Morgano, ja nie rozumiem, dlaczego ludzie muszą w autobusie na pełnym wzmocnieniu omawiać swoje rodzinne sprawy.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  53. Gosiu, nie oglądałam nigdy tego serialu.Wyobrażam sobie, ile się nasłuchasz w drodze do pracy i z powrotem.Ja kiedyś jadąc n drugi koniec miasta wysłuchałam zwierzeń z wakacji. Skóra mi cierpła i przestałam się dziwić, dlaczego Polki mają tak kiepską prasę w Turcji.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  54. Biedni zięciowie i biedne córki. Czy wszystkie teściowe są takie same? Halo? Proszę, błagam, niech się odezwie jakaś teściowa i powie, że można mieć normalne relacje i zwykłą, ludzką sympatię, dla swoich zięciów/synowych.

    OdpowiedzUsuń
  55. Lotnico, jestem teściową i naprawdę uwielbiam swojego zięcia. Jest ciepły, miły, kulturalny i ma jeszcze jedną cechę, za którą szczerze Go podziwiam- wytrzymuje z moja córką. Oboje z mężem naprawdę go bardzo, bardzo lubimy i traktujemy tak jakby był naszym drugim dzieckiem.
    Miłego;)

    OdpowiedzUsuń