drewniana rzezba

drewniana rzezba

sobota, 22 stycznia 2011

108. Sobotnie gotowanie odchudzające

Za oknem znów zimowo, na jezdniach ślisko, a naród szpuluje bryczkami jakby
było suchutko, a na dodatek każdy sam jeden w całym mieście.
Właśnie wróciłam z przejażdżki po zakupy. Same brzydkie wyrazy mi wyska-
kiwały z ust.

Weekend to dobry czas na przygotowanie czegoś do jedzenia. Ale dziś podam
Wam zupełnie inne przepisy. Będą to dania przyspieszające przemianę materii.
Zamiast "padliny" do kanapek proponuję ostra pastę jabłkowo-chrzanową.

Pasta jabłkowo - chrzanowa.
Składniki: 1średnia cebula, 1 łyżka oliwy, 1 jabłko typu szara reneta, 50 ml
                 wody,świeżo starty chrzan, sól
Wykonanie: na rozgrzanej oliwie smażyć przez 5 minut drobno pokrojoną
                 cebulę,aż się zeszkli. Dodac drobno pokrojone jabłko, gotować do
                 miękkości, by uzyskać mus. Gdy masa wystygnie dodać świeżo
                 starty chrzan i osolić do smaku.

Na obiad możemy zrobić kurze udko na ostro.
Składniki:  2 udka kurze,  sok z  1 i 1/2 cytryny, 1/2 drobno pokrojonej cebuli,
                 100 g jogurtu, 1 ząbek czosnku, 1 łyżka świezo startego imbiru,
                  1/2  łyżeczki ziaren kolendry, 1/2 łyżeczki kardamonu , 1/2 łyżeczki
                  soli, szczypta papryki w proszku, szczypta chili.
Wykonanie: Zdejmujemy z  udek skórę i smarujemy mięso sokiem z cytryny,
                   wstawiamy do lodówki. Cebulę, czosnek, imbir, kolendrę, kardamon
                   oraz pozostały sok z cytryny i sól- miksujemy.Teraz dodajemy do
                   masy jogurt, chili i paprykę, mieszamy.Układamy udka w naczyniu
                   nadającym się do piekarnika, smarujemy je dokładnie pastą i
                   pozostawiamy w lodówce na 4 godziny.Można również przygotować
                   wszystko wieczorem i  zostawić na noc w lodówce. Piekarnik
                   rozgrzewamy do 180 stopni i pieczemy udka 25 minut.
                   Podajemy z brązowym ryżem, pamiętając, że pojemność naszego
                   żołądka  to zaledwie 2 zamknięte nasze garści suchego ryżu. Do
                   tego surówka z cykorii z cząstkami pomarańczy, skropiona sokiem
                   z pomarańczy.

A wieczorem nie jemy kanapek, ale zupę. Najlepiej jarzynową, na bazie rosołu
warzywnego własnej roboty. Możemy ją doprawić gałką muszkatołową, gdy
jest w niej przewaga ziemniaków. Możemy na bazie takiego rosołu ugotować
różne zupy, przepisy podam  następnym razem. I podam też  przepisy na
inne pasty do chleba oraz na ciepłe śniadania.

No dobrze, przyznam się, przystępuje do redukcji wagi. Fachowo to brzmi,
prawda?

23 komentarze:

  1. Ta pasta jest dzisiaj na naszym chlebie!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Udko na ostro czyta sie przyjemnie:-)
    Pewnie wykonam.Jestem makrobiotyczka od ponad trzydziestu lat,wiec w mojej diecie nie znajdziesz niczego,co ma cztery nogi,ale drob i ryby-jak najbardziej wskazane:-)
    Lubie te Twoje przepisy-sa ciekawe i smaczne-lososia wykonalam i byl pyyyycha:-)
    Wnioskuje z Twojego pisania,ze jestes umiarkowanym smakoszem-racjonalista,nie zas smakoszem-fanem,wiec pewnie uda Ci sie zrzucic kilka kilogramowd do lata-planowo i metodycznie:-)
    Pozdrawiam Ciepluteczko-Halinka-

    OdpowiedzUsuń
  3. Osssssstre udo! To mi się podoba;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo pomysłowe sposoby! Dobrze, że w diecie odchudzającej masz zupę. Wszak nie od niej się tyje!
    Natomiast precz powinny pójść chude jogurty i żarcie na surowo :)

    OdpowiedzUsuń
  5. no matko kochana!!!
    ja redukuję wagę od ponad pół roku i jakoś z marnym skutkiem:(
    im bardziej redukuję, tym mam większy stres i tym marniej mi idzie:(
    jak nie redukuję to jem co chce i tez nic z tego...
    chyba trzeba siebie pokochac :)
    moja talia osy się na mnie obraziła i gdzieś sobie poszła, tylko najgorzej, ze nie wiem kiedy to się stało:(;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dawno mnie tu nie było anabellko ale już jestem a tu takie fajne przepisy. ściągamy.wszak to zaleca jedna z tv reklam?

    OdpowiedzUsuń
  7. No ja z past dzisiaj to jadłem jedną ze słoniny podgarla :) smalec się nazywa i muszę powiedzieć, że smakowa wyjątkowo była :))) a co do jeżdżenia mam nadzieję, że to nie do mnie te wyrazy padały bo jakoś nie pamiętam żebym zbyt wolno dzisiaj jeździł :))) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Joeanno, i jak, smakowała? Bo mnie to nawet smakuje.Coś mi się wydaje,że teraz więcej będziemy miały podobnych rzeczy do jedzenia.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Halinko, życie ( a raczej zdrowie) zmusza mnie do całkowitej zmiany żywienia i mam nadzieję,że jakoś mi się to uda, choć moja pani endokrynolog w to wątpi.Tak ogólnie to ja się do swoich "nadmiarów" przyzwyczaiłam.Ale spróbuję zmusić moja tarczycę do pracy właśnie innym sposobem odżywiania. Może się uda? To udko to całkiem smaczne i można go zrobić "na raty", co mi odpowiada.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Niwejko, mnie odpowiada, bo kurczakiem nie "jedzie".Bo ja jestem troche dziwoląg - kurczak nie ma prawa pachnieć kurczakiem, ryba- rybą, zółty ser -serem.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Witaj Kankanko, ja wogóle jestem fanką zup rosołkowatych, drugiego dania może nie być, ale zupa- koniecznie.Tak naprawdę w ogóle nie powinno się jeść wszystkiego z etykietką "light", bo to trucizna. Lepiej normalne pełnotłuste mleko rozlać wodą niż wypić takie 0,5% tłuszczu.Jogurt chudy to wyjątkowe paskudztwo, ale może służyć jako środek na przeczyszczenie:))
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Witaj Mado, gdy mąż mi tak ciężko chorował, to schudłam bez diety 6 kg, mało tego, nawet czekoladę jadłam jako obiad. Byłam tak "nakręcona",że spałam po 3 godziny na dobę, byłam na "gorących kubkach" i kawie.I od sierpnia już mi doszedł 1kg. Podrzucę Ci założenia tego sposobu żywienia, bo trudno tu mówić o diecie, skoro trzeba przemeblować wszystko, co dotychczas się jadło.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Gosiu, miło,że jesteś. Ściągaj, ściągaj, jutro też coś podrzucę.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Czarny, Ty łakomczuchu! A ja już całe wieki nie jadłam smalcu, bo nie wolno nam go jeść.Poza tym mam uraz do topienia słoniny- kiedyś pękł mi słój, do którego właśnie nalałam płynny jeszcze smalec i pociekło mi na stopę. Nawet nie wiesz, jak bardzo i długo bolało.A co, po Ursynowie dziś żeglowałeś?
    Miłego,;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Mam zaległości w czytaniu Twoich postów, ale nadrobię, może nawet jutro.Młody mój syn tylko na trochę mnie do komputera.
    Chciałam tylko zapytać, czy przygarniesz mnie na te dietę?Nie mam silnej woli za grosz...Ale i tak niektóre potrawy zaczynają mi nie pasować bez mego świadomego udziału.Śpij dobrze!

    OdpowiedzUsuń
  16. "redukcja wagi" brzmi znacznie lepiej niźli redukacja etatu ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Chyba znalazłam sposób na trzymanie mojej wagi w ryzach Anabell. Gotowanie dla jednej osoby nie jest wcale proste, a jedzenie z tym związane tym bardziej,bo zawsze jednak to co sie ugotuje jest raczej porcjami na dwie osoby. Teraz sobie wlaśnie ten gotowany wczesny południowy posilek(zamiast póznego śniadania) rozkladam na trzy posiłki, w odstępach czasu,ten trzeci to juz czasem jest i kolacją. Waga od lat waha mi się +- 3 kg. Ale ja za słodyczami nie przepadam to mój plus.

    OdpowiedzUsuń
  18. Zafrapował mnie tytuł "Gotowanie odchudzające". Moja ciocia zawsze mawiała, że ci co się odchudzają, nieustannie coś nowego gotują w kuchni, a to po prostu trzeba zamknąć kuchnię na cztery spusty:))) To oczywiście żart. A tak naprawdę, to wyrzucić głębokie talerze i łyżki stołowe. Zupy jadać z mini filiżanek łyżeczką do herbaty, a drugie danie ze spodeczków widelczykiem do ciasta.

    Pozdrowienia i serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
  19. Elu, tak naprawdę to nie dieta, ale na ogól przewrócenie do góry nogami
    tego, do czego jesteśmy przyzwyczajone od lat i co dotychczas wiemy o odchudzaniu.Oczywiście przygarniam Cię, ale Ty musisz nieco swego zdania w tym temacie narzucić w domu. Przecież nie będziesz gotowała tylko dla siebie, bo nie dasz rady długo tak ciągnąć.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Pomylone gary, masz rację, brzmi to bardziej zachęcająco.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Uleczko, gotowanie nawet tylko dwóch osób jest dla mnie wysiłkiem intelektualnym, bo mąż wielu pożytecznych produktów nie jada, np,: cebuli i czosnku.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Eluś, właśnie głęboki talerz jest tu miarką ilości- cały posiłek ma się mieścić tylko i wyłącznie we wgłębieniu owego głębokiego talerza.Właśnie mój mąż zaczął mi się przyglądać podejrzliwie,że jem "drugie" na talerzu do zupy.Ale on wie,że ja jestem nieco świrnięta.
    Miłego,;)

    OdpowiedzUsuń
  23. Smakowity wpis. Zwłaszcza ten z kurczakiem. Uwielbiam pikantne potrawy. Niestety w rodzinie nie mam do tego towarzystwa, więc doprawianie dopiero na talerzu.

    OdpowiedzUsuń