drewniana rzezba

drewniana rzezba

poniedziałek, 30 maja 2011

162.


                                            ***

24 komentarze:

  1. Pięknie to opisałaś,ale masz rację!Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem super wrogiem wszystkich pożyczek, kart debetowych i takim tam innych. Kupuję wyłącznie za gotówkę posiadaną przy sobie.. Gdyby jeszcze tak samo myślał mój mąż...

    OdpowiedzUsuń
  3. to prawda teraz kredyt dostać to łatwizna ale spłacić - to już inna bajka, rób szybko te turkusy i pokazuj :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja też czekam na naszyjnik z wielką ciekawością!
    A z kredytami to jest tak (jak mawiała moja znajoma): pożycza się cudze a oddawać trzeba własne :-).
    Jesteśmy - jako społeczeństwo - zadłużeni ponad miarę i coraz częściej mamy kłopoty ze spłatami zobowiazań. Banki kuszą na wszelkie sposoby a ludziom zbyt często przyświeca idea, że jakoś to będzie.

    Mam nadzieję, że słonko i ciepełko rozproszą Twój smutny nastrój :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kredyty zmorą większości. Spłacam ostatni swój z wielkim bólem, oprocentowanie pochłania prawie 50% a jest to kredyt w moim banku. Ostatnio porównałam ich do prowidenta. Zostało już niedużo, ale to jeszcze ok roku.

    Teraz ani zarobić, ani spłacić. Piszę tu o młodych, którzy powinni mieć mieszkanie, jakieś meble, coś swojego. Dnia i nocy nie są pewni. Brakuje stabilizacji. Nie można tak żyć.
    Też mi smutno. Też mnie dołki dopadły mimo roboty wkoło. Depresja letnia.

    OdpowiedzUsuń
  6. Bo ciągle jeszcze pokutuje to przekonanie jakoś to będzie. Gdyby zięć był ubezpieczony na odpowiednią sumę to i kredyt łatwiej byłoby spłacić. Ale to co napisałaś to święta racja, ludzie zadłużają się nie patrząc na swoje możliwości i nie biorą pod uwagę tego iż może im się sytuacja życiowa pogorszyć. Pół biedy kredyt na mieszkanie, zawsze można sprzedać większe i kupić mniejsze, ale kredyty strikte komercyjne to poprostu porażka. doradź znajomej udanie się do dobrego doradcy, który pomoże jej skonsolidować zadłużenie lub doradzi inne rozwiązanie. Musi to zrobić zanim nie daj Boże zacznie zalegać ze spłatami. A swoją drogą to ciekawe, że dostali ten kredyt na mieszkanie bez ubezpieczenia od smierci kredytobiorcy (wg. mojego rozeznania takich kredytów już nie dają).

    OdpowiedzUsuń
  7. Ludzie zapominają, że prawdziwa tragedia to odejście kogoś bliskiego, czyjaś śmierć lub choroba. Nie strata majątku, cudnego autka czy apartamentu. Płacz z powodu kredytów i tego, że trzeba będzie wrócić ze stanu zamożności do zwyczajności jest... trochę żałosny.

    OdpowiedzUsuń
  8. Wyobraz sobie ze tyle co w sobote, na kawie u znajomej, poruszylismy temat nowotworow - jak to staly sie codziennoscia i zbieraja obfite plony. I w przeciwienstwie do kredytow nie sa czyms czego nabawiamy sie dobrowolnie. Gdy wyemigrowalam to moje nowe zycie zaczelo sie od szybkiego szkolenia na temat zorganizowania sobie zycia w nowym kraju, m. in. o ulozeniu sobie budzetu. Podkreslano iz zelazna i bezpieczna zasada jest podzial dochodu na trzy czesci - jedna z nich jest nieprzekraczalny prog iz czynsz ma stanowic nie wiecej niz 1/3 dochodu. Mimo uplywu czasu mysle iz to prawo jest nadal rozsadne i bezpieczne. Nie smuc sie, Anabell - tryby zycia czesto miela ze zgrzytami - Serpentyna.

    OdpowiedzUsuń
  9. Anko, szczerze mówiąc, to wcale nie jestem szczęśliwa z tego powodu, że mam rację, bo jestem z natury pesymistką i fatalistką jednocześnie.
    Ale może właśnie dlatego nauczyłam się cieszyć z małych codziennych radości?Do tego wszystkiego uważam się za szczęściarę.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Tkaitko, nienawidzę kart płatniczych, bo jestem leniwe babsko i nie chce mi się ciągle pamiętać ile to ja wydałam dotychczas. Płacenie kartą ma to do siebie,że płacący po jakimś czasie wypada spod samokontroli i wydaje więcej niż powinien., bo nie widać tego,że portfel już pusty.Moja karta płatnicza ciągle dziewicza.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Anno, wzięliśmy samochód na raty, ale w takim banku, w którym po wcześniejszym spłaceniu kredytu umorzyli nam odsetki.W sumie zaoszczędziliśmy 3 tys.zł.Biorąc kredyt trzeba mieć szeroko otwarte oczy i pewność,że w razie "draki" będzie jak spłacić ten kredyt.Już zaczęłam, ale to duuużo roboty z tym naszyjnikiem, bo część jest embroiderem.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Srebrzysta, to polskie "jakoś to będzie" jest naszym narodowym przekleństwem.Biorą kredyt, bo jakoś to będzie, żenią się i jakoś to będzie, płodzą dzieci i zawsze liczą na to,że jakoś to będzie. A czasem jednak nie jest.
    Ciepełko dziś jest superanckie, stęskniona jestem ciepełka. I już się wzięłam za naszyjnik.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Kankanko, czemu takie wysokie oprocentowanie? Wybór banku to naprawdę sztuka, nam pomógł dealer samochodowy, mieli umowę z fajnym, elastycznym bankiem, życzliwym dla klienta.Udało nam się spłacić znacznie przed czasem(3 lata)i umorzono nam odsetki. Poza tym istniała możliwość zawieszenia spłat na 3 miesiące, no ale to nas nie urządzało. Udało nam się spłacić przed pójściem męża do szpitala i przynajmniej to już mnie wtedy nie dręczyło. Czy zauważyłaś, że teraz każda pora roku jakaś taka depresyjna się zrobiła? Moi też spłacają kredyt,a do tego mają dwójkę malutkich dzieci.I tam, gdzie są też nie jest różowo ani pewnie. Na całym świecie jest teraz brak stabilizacji. Myślę,że to właśnie dlatego,że ludzie za wiele chcą od życia zbyt mało inwestując.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Kiciuszara, sam kredyt mieszkaniowy to pewnie by ich nie zeżarł, sprzedali przecież 3 pokoje z kuchnią. Ale wzięli bardzo drogi samochód , a to wszak traci na wartości migiem i bardzo drogie meble, pozostawiając wszystko to, co mieli, na starym mieszkaniu.Nie meblowali Ikeą,bo właśnie na starym mieszkaniu mieli meble z Ikei.Im po prostu odbiło i teraz zbierają żniwo.
    Umeblowanie 5 pokoi , kuchni, zrobienie sanitariatów na wysoki błysk to naprawdę dużo kosztuje.Podoba mi się idea pokoju kąpielowego, ale mnie wystarczy zwykła łazienka.Pewnie gdybym była bogata to bym sobie coś takiego zrobiła, ale za gotówkę, nie na kredyt.
    Mówiłam im,żeby poszli do doradcy.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ken, mnie tez trochę zaskoczył ten żal nie za zmarłym a za dobrami materialnymi. No ale każdy ma własną wizję szczęścia.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Serpentynko,ktoś powiedział,że to nie koniec świata nas czeka, ale pomału następuje proces degradacji człowieka- zużycie materiału genetycznego jest ponoć spore. Mnie tam obojętne, byle nie bolało.Nie jestem nadmiernie przywiązana do życia.Już raz byłam jedną nogą na drugiej stronie. Jak widzę, to przydałoby się, by w szkole uczono dzieci podstaw ekonomii domowej i wbijano do głowy,że aby wydawać trzeba wpierw zarobić i że żadna praca nie ubliża.Bo rodzice to jakoś tego nie uczą obecnie, tylko nie wiem dlaczego.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Z drugiej jednak strony, ktoś żyje z powodu tych obaw w M-2, a ktoś inny na wiele lat przed śmiercią cieszy się większym mieszkaniem, zagranicznymi wycieczkami i dobrym samochodem. Co nam przyjdzie z tego oszczędzania, gdy umrzemy? Nie sądzę, aby ktoś nam podziękował, że nie zostawiamy długów - nie przyjdzie im to do głowy :).

    OdpowiedzUsuń
  18. Podobnie myślimy Anabell. Ale widzisz,na naszej ulicy w tym samym niemal czasie młode małżeństwo wybudowało dom zaciągając na niego spory kredyt,mając w dodatku trójkę malutkich dzieci i nie najwyzsze dochody. Ja ich podziwiałam za tą odwagę ,no bo jak juz wspomnialam podobne mam na to poglądy jak Ty kochana. Ale widzisz, przyszła pamiętna dewaluacja, a im po kredycie śladu nie zostało, hehe. Mało tego,bo za niezłą sumę ten dom sprzedali, i kupili sobie juz na zachodzie za gotówkę jakis podobno fajny dom.A śmierć wsród znajomych niestety zawsze negatywnie dziala na naszą psychikę. Ale co my na to poradzimy. Nie wszyscy żyją 100 lat,ale jest ich podobno już i u nas sporo, więc i Tobie życzę dozyć w pogodzie ducha tak sędziwego wieku. A turkus jest moim ulubionym kolowem Pozdrawiam i szanuj swoje oczęta.-;))

    OdpowiedzUsuń
  19. Silko, ja nie należę do oszczędnych, niestety. Z dużym mieszkaniem lub własnym domkiem byłabym tylko wtedy szczęśliwa, gdyby ktoś za mnie w tym domu sprzątał, w ogrodzie utrzymywał zieleń w należytym porządku itp., bo sprzątanie i wszelkie prace domowe to dla mnie zero frajdy.A jednocześnie b. nie lubię gdy mi się ktoś obcy szwenda po moim terytorium.
    Oszczędzanie dla samego oszczędzania nie ma sensu,grunt to nie mieć długów i co jakiś czas sprawiać swym domownikom i sobie jakieś prezenty, niekoniecznie rzeczowe.Do grobu będę mogła wziąć tylko to, co da się spalić.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Uleczko, jak zawsze we wszystkim potrzebny jest łut szczęścia. Jednym się uda, innym nie. Takie życie.Ciekawe tylko czy docenili to,że mieli szczęście.Znam taką, która z mojego punktu widzenia ma szczęście w życiu, a ona czuje się niezmiernie nieszczęśliwa. Uważąm Uleczko na oczy, uważam. Kropelki zakraplam i robię często przerwy " w dłubaniu".
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Co czlowiek to inna opinia i inne wartosci sa dla niego najwazniejsze.
    Ja uwazam, ze zdrowie jest bezcenne i nie da sie go przeliczyc na zadne pieniadze.
    Znam ludzi ktorzy wlasnie po to aby sie leczyc zaciagaja olbrzymie kredyty i to jestem w stanie zrozumiec. Inni zyja korzystajac z kredytow przez cale zycie, zyjac na wyrost i w przypadku nieszczescia jest wielki problem.
    Wyrazy wspolczucia z powodu smierci kolezanki.

    P.S. Turkusy to jedne z moich ulubionych kamieni. Bede czekala z niecierpliwoscia na efekt Twoich prac.

    OdpowiedzUsuń
  22. Tez mi nie najweselej. Ojciec mojego przyjaciela zmarł. tez na raka:(

    OdpowiedzUsuń
  23. Masz rację Aniu. Nigdy nie braliśmy z mężem kredytów. Na nic. Nawet dom zbudowaliśmy za gotówkę. Po prostu wychodzimy ze słusznego założenia, że jak nas na coś nie stać, to nie musimy tego mieć.
    Bo umowy z Panem Bogiem na wieczne życie i zdrowie nie podpisywaliśmy...

    OdpowiedzUsuń
  24. Szczęście nie kryje się w pięciopokojowym apartamencie, czasami można go znaleźć w maleńkich koralikach.

    OdpowiedzUsuń