I jak to w szamanie cudo smakuje? Dla mnie to rzecz niewyobrażalna , musiałabym osobiście doświadczyć!!! Masz błąd "cukier w cukrze" - krem z truskawek. Fajne rzeczy wymyślasz. Ciekawe jak te kalorie liczysz...:)))
Anabell- za duzo deszczu? Podeslij go do mnie, chetnie przyjme a pewnie moje otoczenie rowniez. Wczoraj odwiedzilismy znajomych Polakow ktorzy poczestowali nas ....kiszka! Byla pyszna choc bez szampana czy innych dodatkow. Serdeczne pozdrowienia od Serpentyny
Lubię brokuły i baaardzo kaloryczne potrawy (głównie przez kalorie, których wiecznie mi brak), ale chętnie wypróbowałabym te przepisy. Tyle, że... musiałabym wyjść na tę ulewę, bo sporo by mi brakowało do przepisów :)))
ziemniaczki w szampanie to mocno wyrafinowana potrawa:) Już Ty jak coś wymyślisz to palce lizać:) Ja mam kuchenny mix teraz w domu - dzięki czemu myśli zajęte innymi sprawami. Ćwicz dzielnie na piłce:) efekty będą na pewno:) Pozdrawiam
Tkaitko, mnie smakowało. Dziękuję za zwrócenie uwagi na błąd- tak to jest gdy się nie czyta po napisaniu. To nie ja liczyłam te kalorie a autor przepisu. Miłego,;)
Serpentynko, nie wiem tylko czy poczta przyjmie taka mokrą przesyłkę:)) Od godziny nie pada, nawet chodnik nieco wysechł.A z jaką kaszą ta kiszka? Preferuję gryczaną. Miłego, ;)
Mijko, spróbuj, ja zawsze muszę wypróbować taki draczny przepis. Mam jeszcze przepis na nadziewane liście czerwonej kapusty i podaje się to na zimno. Wrzucę następnym razem na blog. Miłego;)
Mado, kochanie, to nie ja wymyśliłam, ja tylko wyszukałam i przetrenowałam.Niezle się teraz w domu narobisz. Cmoknij Ogrodnika ode mnie w buzkę.A ja się nie mogę doczekać tej operacji, bo wciąż czuję ten woreczek.Gdybym miała ważne szczepienie to już od poniedziałku mogłabym startować do szpitala, a tak to muszę do 23.VIII wozić się z tym woreczkiem. Miłego, ;)
Uwielbiam wszekie egzotyczne przepisy kulinarne,a te ziemniaki z szampanem do takich mozna chyba zaliczyć. Ale ja wolę potem u siebie naszą rodzimą kuchnię.Zresztą więkośc nawet renomowanych kucharzy tak ma. W domu robią sobie solidny sznycel,a w restauracji podawaja rózne najdziwniejsze delicje. Pozdrawiam
Deszczu nie zazdrosze, u nas w koncu cieplo, wrecz goraco. Nareszcie! Przepisy bardzo interesujace, ja chetnie skorzystam z przepisu brokulowo-ziemniaczanego. Pozdrawiam:)
P.S. anabell :) po Twoim komentarzu nikt nie mógłby nazwać Cię osobą prymitywną :) co wspaniałe umieć niczego nie żałować i tak podchodzić do sprawy... :) super!
Zgago,takie pure z ziemniaków i brokułów jest naprawdę smaczne i całkiem ciekawie wygląda, zwłaszcza gdy wyciśniesz to przez szprycę do dekorowania.Ale ułożone małą łyżką też wygląda interesująco.Moja znajoma nauczyła w ten sposób wnuczka jedzenia różnych warzyw. Miłego, ;)
Mała Mi, bo "żal nic tu nie pomoże"... jak mówią słowa piosenki. Te przepisy nie były wysokokaloryczne, a można nieco odmienić codzienne smaki. Miłego, ;)
Beato, ale takie zmiksowanie zmienia smak i brokuła i ziemniaka i można w ten sposób nauczyć ludzi nowych smaków lub przyzwyczaić np. do brokułów.Ja lubię brokuły na surowo. Miłego, ;)
Anabel, z tego zimna i deszczu w Polsce to już oćwirknąć można. Najpierw wilgotność turecka mi rozwalała kości, a teraz to nawet brokułów nie jestem w stanie ugotować, hi, hi...
"W ten sposób wreszcie pozbyłam się szampana." No, nie mogę! Za coś takiego, łamanie kołem to mało! Następnym razem, jak Ci będzie przeszkadzał, to go przyślij do mnie - ja na pewno nie będę się go "pozbywał". Choć przechowywał też nie...
Elluniu, deszczowy lipiec mamy w tym roku.W większości Europy pogoda jest do kitu, w brzydką kratkę.Jeżdżę na te swoje zajęcia objazdem i po każdym deszczu jest tam coraz więcej dziur, paranoja jakaś. Miłego, ;)
Nitagerze, mnie teraz codziennie torturują, więc to łamanie kołem nie będzie takie straszne.Bardzo nie lubię gdy mi stoi w domu coś,czego nie mogę używać, a ten szampan to właśnie tak stał i stał.Metaxa też tak mi się marnuje. Nie ma kto tego wypić- mąż po operacji serca i bypasach, ja z nadciśnieniem.
Natychmiast po ujrzeniu u Ataner pięknego naszyjnika, wparowałam do Ciebie! Znalazłam ciepłą, chorą przemiłą osobę! (tak sądzę po pięciu przeczytanych postach). Jeśli pozwolisz będę śledzić co u Ciebie, ale nie oprę się, aby zapytać jak można u Ciebie zamówić na wymiar szyji i w jakimś rodzaju który robisz? Jeśli mogę prosić Cię o odpowiedź na maila, to podaję adres: joanna.rodowicz@gmail.com Pozdrawiam Cię serdecznie
Joter, ziemniaczkowi zostawiasz tak jakby czapeczki na końcach, skrawasz tylko środek.No pewnie,że możesz zamówić, zresztą zajrzyj do swojej poczty- właśnie wysłałam maila. Miłego, ;)
Nie wiem dlaczego, ale jak poprzednio usiłowałam napisać komentarz, nic mi z tego nie wychodziło, więc dzisiaj nadrabiam i wpisuję tam, gdzie wcześniej zrezygnowałam. Masz nieograniczoną fantazję! Widać to chociażby w przepisach. Za tą fantazję i parę innych cech cholernie Cię lubię!!!
I jak to w szamanie cudo smakuje? Dla mnie to rzecz niewyobrażalna , musiałabym osobiście doświadczyć!!!
OdpowiedzUsuńMasz błąd "cukier w cukrze" - krem z truskawek.
Fajne rzeczy wymyślasz. Ciekawe jak te kalorie liczysz...:)))
Anabell- za duzo deszczu? Podeslij go do mnie, chetnie przyjme a pewnie moje otoczenie rowniez. Wczoraj odwiedzilismy znajomych Polakow ktorzy poczestowali nas ....kiszka! Byla pyszna choc bez szampana czy innych dodatkow. Serdeczne pozdrowienia od Serpentyny
OdpowiedzUsuńziemniaczki w szampanie?
OdpowiedzUsuńmuszę spróbować!!!
Lubię brokuły i baaardzo kaloryczne potrawy (głównie przez kalorie, których wiecznie mi brak), ale chętnie wypróbowałabym te przepisy. Tyle, że... musiałabym wyjść na tę ulewę, bo sporo by mi brakowało do przepisów :)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam deszczowo!
ziemniaczki w szampanie to mocno wyrafinowana potrawa:) Już Ty jak coś wymyślisz to palce lizać:)
OdpowiedzUsuńJa mam kuchenny mix teraz w domu - dzięki czemu myśli zajęte innymi sprawami.
Ćwicz dzielnie na piłce:) efekty będą na pewno:)
Pozdrawiam
Tkaitko, mnie smakowało. Dziękuję za zwrócenie uwagi na błąd- tak to jest gdy się nie czyta po napisaniu. To nie ja liczyłam te kalorie a autor przepisu.
OdpowiedzUsuńMiłego,;)
Serpentynko, nie wiem tylko czy poczta przyjmie taka mokrą przesyłkę:)) Od godziny nie pada, nawet chodnik nieco wysechł.A z jaką kaszą ta kiszka? Preferuję gryczaną.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Mijko, spróbuj, ja zawsze muszę wypróbować taki draczny przepis. Mam jeszcze przepis na nadziewane liście czerwonej kapusty i podaje się to na zimno. Wrzucę następnym razem na blog.
OdpowiedzUsuńMiłego;)
Kendżi,kiedyś przestanie padać, a to jedzenie wcale nie jest odświętne.U mnie od godziny nie pada, ciekawe jak długo nie będzie padało.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Mado, kochanie, to nie ja wymyśliłam, ja tylko wyszukałam i przetrenowałam.Niezle się teraz w domu narobisz. Cmoknij Ogrodnika ode mnie w buzkę.A ja się nie mogę doczekać tej operacji, bo wciąż czuję ten woreczek.Gdybym miała ważne szczepienie to już od poniedziałku mogłabym startować do
OdpowiedzUsuńszpitala, a tak to muszę do 23.VIII
wozić się z tym woreczkiem.
Miłego, ;)
Uwielbiam wszekie egzotyczne przepisy kulinarne,a te ziemniaki z szampanem do takich mozna chyba zaliczyć. Ale ja wolę potem u siebie naszą rodzimą kuchnię.Zresztą więkośc nawet renomowanych kucharzy tak ma. W domu robią sobie solidny sznycel,a w restauracji podawaja rózne najdziwniejsze delicje. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńo, akurat kupiłam dziś szampana ;-)
OdpowiedzUsuńBardzo lubie brokuly, a ziemniakow nie:)) No i szampana... to raczej bym wypila:)) Ale przepisy warte uwagi i nietypowe:)
OdpowiedzUsuńDeszczu nie zazdrosze, u nas w koncu cieplo, wrecz goraco. Nareszcie!
OdpowiedzUsuńPrzepisy bardzo interesujace, ja chetnie skorzystam z przepisu brokulowo-ziemniaczanego.
Pozdrawiam:)
Ten brokułowy przepis wart wypróbowania na pewno! Ziemniaki w szampanie też chętnie, ale chwilowo w domu tylko półsłodka wersja...
OdpowiedzUsuń;) czyli jeśli pada, to tyjemy ;p
OdpowiedzUsuńP.S. anabell :) po Twoim komentarzu nikt nie mógłby nazwać Cię osobą prymitywną :) co wspaniałe umieć niczego nie żałować i tak podchodzić do sprawy... :) super!
U mnie też lało. Wczoraj. Dzisiaj się przejaśnia i mam nadzieję że słońce zwycięży:)
OdpowiedzUsuńszampan i ziemniaki..boskie! ale nie wiem czy spróbuje:) może krem, bo brokuly lubie w całości:)
OdpowiedzUsuńZgago,takie pure z ziemniaków i brokułów jest naprawdę smaczne i całkiem ciekawie wygląda, zwłaszcza gdy wyciśniesz to przez szprycę do dekorowania.Ale ułożone małą łyżką też wygląda interesująco.Moja znajoma nauczyła w ten sposób wnuczka jedzenia różnych warzyw.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Uleczko, a ja lubię różne przepisy wypróbowywać.I gdy mi coś zasmakuje, staje się stałym gościem na stole.Tak było np. z ryżem na ostro.
OdpowiedzUsuńMiłego,:)
Zgago, do popijania truskawek wolałabym właśnie Twoją wersję szampana.:))
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Mała Mi, bo "żal nic tu nie pomoże"... jak mówią słowa piosenki.
OdpowiedzUsuńTe przepisy nie były wysokokaloryczne, a można nieco odmienić codzienne smaki.
Miłego, ;)
Beato, ale takie zmiksowanie zmienia smak i brokuła i ziemniaka i można w ten sposób nauczyć ludzi nowych smaków lub przyzwyczaić np. do brokułów.Ja lubię brokuły na surowo.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Monik, szampan, jak widać, jest dobry na wszystko.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Anabel, z tego zimna i deszczu w Polsce to już oćwirknąć można. Najpierw wilgotność turecka mi rozwalała kości, a teraz to nawet brokułów nie jestem w stanie ugotować, hi, hi...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, alElla
"W ten sposób wreszcie pozbyłam się szampana."
OdpowiedzUsuńNo, nie mogę! Za coś takiego, łamanie kołem to mało! Następnym razem, jak Ci będzie przeszkadzał, to go przyślij do mnie - ja na pewno nie będę się go "pozbywał".
Choć przechowywał też nie...
Elluniu, deszczowy lipiec mamy w tym roku.W większości Europy pogoda jest do kitu, w brzydką kratkę.Jeżdżę na te swoje zajęcia objazdem i po każdym deszczu jest tam coraz więcej dziur, paranoja jakaś.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Nitagerze, mnie teraz codziennie torturują, więc to łamanie kołem nie będzie takie straszne.Bardzo nie lubię gdy mi stoi w domu coś,czego nie mogę używać, a ten szampan to właśnie tak stał i stał.Metaxa też tak mi się marnuje. Nie ma kto tego wypić- mąż po operacji serca i bypasach, ja z nadciśnieniem.
OdpowiedzUsuńNatychmiast po ujrzeniu u Ataner pięknego naszyjnika, wparowałam do Ciebie! Znalazłam ciepłą, chorą przemiłą osobę! (tak sądzę po pięciu przeczytanych postach).
OdpowiedzUsuńJeśli pozwolisz będę śledzić co u Ciebie, ale nie oprę się, aby zapytać jak można u Ciebie zamówić na wymiar szyji i w jakimś rodzaju który robisz? Jeśli mogę prosić Cię o odpowiedź na maila, to podaję adres:
joanna.rodowicz@gmail.com
Pozdrawiam Cię serdecznie
Muszę jeszcze o coś zapytać: czy ziemniak obrać tylko w części? Dobrze zrozumiałam?
OdpowiedzUsuńJoter, ziemniaczkowi zostawiasz tak jakby czapeczki na końcach, skrawasz tylko środek.No pewnie,że możesz zamówić, zresztą zajrzyj do swojej poczty- właśnie wysłałam maila.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Nie wiem dlaczego, ale jak poprzednio usiłowałam napisać komentarz, nic mi z tego nie wychodziło, więc dzisiaj nadrabiam i wpisuję tam, gdzie wcześniej zrezygnowałam.
OdpowiedzUsuńMasz nieograniczoną fantazję! Widać to chociażby w przepisach. Za tą fantazję i parę innych cech cholernie Cię lubię!!!