Piłka!!! Oto właśnie ów mój koszmar i okrągła potwora, której oswajanie zajęło mi kilka zajęć - ale udało się:) Życzę wytrwałości, bo warto się do niej przekonać. Ja nawet polubiłam tę walkę z żywiołem, nie ma większej radości gdy po kilku nabitych siniakach w końcu udaje się zrobić samodzielnie coś, co wydawało się niemożliwe. Pozdrawiam serdecznie:)
Mysle ze kazdy dzien rehabilitacji to Twoja wielka korzysc. Gdy zauwazysz jaka jestes elastyczna, szybka i lekko sie czujaca to zaczniesz wykonywac wiele cwiczen w domu - bo wiekszosc z nich jest mozliwa w warunkach domowych. Wiec zycze wytrwalosci - z serdecznymi pozdrowieniami zalatana Serpentyna.
Witaj Anabell! Ciekawy,jeśli można tak nazwać, czas nadchodzi. Ciekawy, gdyż nieprzewidywalny on jest. Wszystko będzie dobrze, a nawet lepiej. Pozdrawiam!
Dojrzewa we mnie myśl o tej dużej piłce w domu - np.podczas oglądania TV, a nawet bez oglądania. To w mojej sytuacji bardziej realne niż ćwiczenia w wodzie - marzenie !! Twoje relacje z terapii i miejsca akcji - bardzo interesujące. :)
Ewutku, najbardziej się martwiłam,że zlecę ze stołu gdy mi nagle nogi zlecą z tej piłki.To było nawet nietrudne ćwiczenie, ale pod warunkiem,że cały czas miało się napięte mięśnie skośne brzucha i tu leżał pies pogrzebany.Co zabawniejsze, to ćwiczenie, które on nazywał ciężkim i trudnym nie sprawiło mi żadnej trudności. Widać, co skośne mam jeszcze marnieńkie. Miłego, ;)
Gocha, zaczekaj aż sobie kupie tę piłkę i wypróbuję. Bo te piłki bywają o różnej twardości, muszę się dokładnie dowiedzieć jaka ona ma być.Póki co, to możesz zacząć przyzwyczajać mięśnie do pracy i bez piłki. Miłego, ;)
Jerzy, pewnie że ciekawy. Nasz ulubieniec dziś oznajmił,że śląskość polskości nie szkodzi. No popatrz, jaki z niego filut.Ciekawe jakie prochy teraz łyka. Miłego, ;)
Kwoko, zaczekaj z kupnem aż napisze na blogu jaka dokładnie to ma być piłka- bo są o różnej twardości i średnicy. No i gdy wszystkie ćwiczenia na niej poznam (te dla kręgosłupowców ledzwiowych). Przyrzekam,że szczegółowo wszystko opiszę na blogu. Miłego, ;)
Elluniu, znam ten ból z nadmiarem zdjęć.To wszystko przez te cyfrówki. A zdjęcia obejrzałam,ale chciałabym też poczytać o tym,czego zdjęcia nie oddają-Twojej subiektywnej oceny pobytu w Turcji. Miłego,;)
Beato, w życiu nie podejrzewałam,że jeszcze potrafię takie rzeczy robić.To pewnie jest tak jak z prowadzeniem samochodu- nie zapomina się tego. Gdy mój ślubny tak chorował, to po 9 latach kompletnego nie prowadzenia samochodu musiałam wsiąść i jezdzić codziennie, choć to zima była. A teraz pomału zaczynam się dziwić jak mogłam tak długo nie ćwiczyć.I upiekłam dwie pieczenie przy jednym ogniu- nie dość,że ćwiczę, to mu wyrwałam ukochany samochód i codziennie jeżdżę. Miłego, ;)
Potwierdzam, pilka jest dobra na wszysstko. Juz lat temu nascie jesli nie wiecej mozna tutaj ciwczyc na pilkach roznej wielkosci i twardosci w silowniach. Trudne to jest, ale efekty szybsze niz przy innych cwiczeniach. A wiaze sie to tylko z faktem, ze pilka wymaga koncentracji w czasie cwiczen i nic wiecej:))
Tak piłka tak rehabilitacyjna jest wspaniała, dobrze, że mi o niej przypomniałas bo ja niestety też jestem osobą która powinna mocno zacząć dbać o swój kregosłup, aby uiniknąć w przyszłości cierpienia, zresztą już cierpiałam i to dwa razy. Tak jak ty podziwiam pracę rehabilitantów i wszystkich osób związanych własnie z fizykoterapią. Mam nadzieję, że te ćwiczenia będą ci sprawiać radość, że się do nich przekonać, choć myślę że to już nastapiło.
Piłka!!! Oto właśnie ów mój koszmar i okrągła potwora, której oswajanie zajęło mi kilka zajęć - ale udało się:) Życzę wytrwałości, bo warto się do niej przekonać. Ja nawet polubiłam tę walkę z żywiołem, nie ma większej radości gdy po kilku nabitych siniakach w końcu udaje się zrobić samodzielnie coś, co wydawało się niemożliwe.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Hmm ..a może gdyby tak zlikwidować krzesło przed kompem i zastąpić piłką ... Może to sposób na zwisy i powiewy w miejscy brzucha?
OdpowiedzUsuńPiłka przed kompem? Hm...
OdpowiedzUsuńMysle ze kazdy dzien rehabilitacji to Twoja wielka korzysc. Gdy zauwazysz jaka jestes elastyczna, szybka i lekko sie czujaca to zaczniesz wykonywac wiele cwiczen w domu - bo wiekszosc z nich jest mozliwa w warunkach domowych. Wiec zycze wytrwalosci - z serdecznymi pozdrowieniami zalatana Serpentyna.
OdpowiedzUsuńWitaj Anabell! Ciekawy,jeśli można tak nazwać, czas nadchodzi. Ciekawy, gdyż nieprzewidywalny on jest.
OdpowiedzUsuńWszystko będzie dobrze, a nawet lepiej.
Pozdrawiam!
Dojrzewa we mnie myśl o tej dużej piłce w domu - np.podczas oglądania TV, a nawet bez oglądania. To w mojej sytuacji bardziej realne niż ćwiczenia w wodzie - marzenie !!
OdpowiedzUsuńTwoje relacje z terapii i miejsca akcji - bardzo interesujące. :)
Bardzo mnie cieszy Twój dobry nastrój :) I pozytywne nastawienie do rehabilitacji :)
OdpowiedzUsuńEwutku, najbardziej się martwiłam,że zlecę ze stołu gdy mi nagle nogi zlecą z tej piłki.To było nawet nietrudne ćwiczenie, ale pod warunkiem,że cały czas miało się napięte mięśnie skośne brzucha i tu leżał pies pogrzebany.Co zabawniejsze, to ćwiczenie, które on nazywał ciężkim i trudnym nie sprawiło mi żadnej trudności. Widać, co skośne mam jeszcze marnieńkie.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Gocha, zaczekaj aż sobie kupie tę piłkę i wypróbuję. Bo te piłki bywają o różnej twardości, muszę się dokładnie dowiedzieć jaka ona ma być.Póki co, to możesz zacząć przyzwyczajać mięśnie do pracy i bez piłki.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Zgago, podobna ta olbrzymia piłka jest dobra na wszystko.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Serpentynko, już dziś zauważyłam,że mnie mniej boli przy chodzeniu. A w domu będę musiała ćwiczyć, ale już po zakończeniu rehabilitacji.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Jerzy, pewnie że ciekawy. Nasz ulubieniec dziś oznajmił,że śląskość polskości nie szkodzi. No popatrz, jaki z niego filut.Ciekawe jakie prochy teraz łyka.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Kwoko, zaczekaj z kupnem aż napisze na blogu jaka dokładnie to ma być piłka- bo są o różnej twardości i średnicy. No i gdy wszystkie ćwiczenia na niej poznam (te dla kręgosłupowców ledzwiowych). Przyrzekam,że szczegółowo wszystko opiszę na blogu.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Anovi, ja po prostu w pewnym sensie znów uwierzyłam we własne siły i wreszcie zajmuje się sobą, bo jakoś o tym długo nie pamiętałam.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Klik dobry:)
OdpowiedzUsuńAnabell, podziwiam Ciebie za te ćwiczenia. Powodzenia!
Pozdrawiam serdecznie.
alElla
PS.
Zapraszam na fotograficzną relację z Turcji. Ciężko mi idzie wstawianie zdjęć do albumu, bo narobiłam ich bardzo dużo, a teraz trudno się wybiera.
Dasz radę. Czego się nie robi dla zdrowia:)
OdpowiedzUsuńtoż to horror, chociaz jestes z tego zadowolona...
OdpowiedzUsuńElluniu, znam ten ból z nadmiarem zdjęć.To wszystko przez te cyfrówki. A zdjęcia obejrzałam,ale chciałabym też poczytać o tym,czego zdjęcia nie oddają-Twojej subiektywnej oceny pobytu w Turcji.
OdpowiedzUsuńMiłego,;)
Nivejko, postanowiłam wytrwać w dbaniu o siebie od strony fizycznej.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Beato, w życiu nie podejrzewałam,że jeszcze potrafię takie rzeczy robić.To pewnie jest tak jak z prowadzeniem samochodu- nie zapomina się tego. Gdy mój ślubny tak chorował, to po 9 latach kompletnego nie prowadzenia samochodu musiałam wsiąść i jezdzić codziennie, choć to zima była. A teraz pomału zaczynam się dziwić jak mogłam tak długo nie ćwiczyć.I upiekłam dwie pieczenie przy jednym ogniu- nie dość,że ćwiczę, to mu wyrwałam ukochany samochód i codziennie jeżdżę.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Mnie to tylko zazdroszczenie zostało, bo dla takich grubasów, to już i żadnej piłki nie będzie...
OdpowiedzUsuńPotwierdzam, pilka jest dobra na wszysstko. Juz lat temu nascie jesli nie wiecej mozna tutaj ciwczyc na pilkach roznej wielkosci i twardosci w silowniach. Trudne to jest, ale efekty szybsze niz przy innych cwiczeniach. A wiaze sie to tylko z faktem, ze pilka wymaga koncentracji w czasie cwiczen i nic wiecej:))
OdpowiedzUsuńTak piłka tak rehabilitacyjna jest wspaniała, dobrze, że mi o niej przypomniałas bo ja niestety też jestem osobą która powinna mocno zacząć dbać o swój kregosłup, aby uiniknąć w przyszłości cierpienia, zresztą już cierpiałam i to dwa razy. Tak jak ty podziwiam pracę rehabilitantów i wszystkich osób związanych własnie z fizykoterapią. Mam nadzieję, że te ćwiczenia będą ci sprawiać radość, że się do nich przekonać, choć myślę że to już nastapiło.
OdpowiedzUsuńKuruj się, zdrowiej i twórz cudeńka!!!!!!
OdpowiedzUsuńPozostaje mi trzymać kciuki za Twoje zmagania!
OdpowiedzUsuń