jakkolwiek pamiętam o grobach najbliższych przez cały rok, to lubię w te dni iść na spacer po cmentarzach, bo panuje na nich niepowtarzalna atmosfera. Gdy nikogo nie miałam na cmentarzu, jako bardzo młoda osobą, też uwielbiałam, zwłaszcza wieczorową porą, odwiedzać cmentarze 1.listopada:) W tym roku pogoda sprawia, iż cudownie wyglądają złote liście na cmentarnych klonach podświetlone przez promienie słońca:)
Ha, z tłumnymi świętami mam tak samo. Ale muszę przyznać jak poprzedniczka, że lubię w to święto wybrać się na cmentarz wieczorem. Przyciąga mnie niesamowita oprawa.
Uwaga o rewii mody na cmentarzu słuszna. Ale np. na prowincji ludziska mają tylko dwie okazje, żeby się wystroić jak szczur na otwarcie kanału: msza i wywiadówka. Mieszkam, więc obserwuję te frustracje szafiarskie z bliska.
I ja lubie lazikowac po cmentarzach choc akurat nie w tym specjalnym dniu. Mieszkajac jeszcze w Polsce nie mialam kogo "odwiedzac" a teraz gdy mam, odleglosc nie pozwala. Wiec robie to co najbardziej odpowiednie w tej kwestii - mysle i wspominam gdy mam na to nastroj, nie baczac na date. Z pozdrowieniami - Serpentyna.
Ivo, raz, w młodości poszłam na cmentarz wieczorem - był to pierwszy i zarazem ostatni raz. Tłok był niemiłosierny, czułam się jak sardynka w puszce. Nienawidzę tłumu- cmentarz to nie jest miejsce na tłum.Warszawskie nekropolie są olbrzymie i wierz mi, 1 listopada naprawdę jest tam tłok.A wieczór jest okazją do robienia sztucznego tłoku, przecież złodzieje nie świętują, oni pracują. I to z dobrym efektem- dla siebie. Miłego, ;)
Silko, to fakt, w niedużych miejscowościach żyje się "na widoku" i do dobrego tonu należy: co tydzień biegać na cmentarz, nawet jeśli drogi zmarły był dla nas katem, wystroić się do kościoła, by sąsiadki zzieleniały z zazdrości, a na wywiadówkę iść koniecznie świeżo po fryzjerze. Co smutniejsze teraz wszystkie święta kościelne straciły swój duchowy wymiar, zrobiła się czysta komercja. Jeszcze nie zdążą zwiędnąć kwiaty na grobach, a w sklepach będą wabiły dekoracje bożonarodzeniowe. Miłego, ;)
Janeczkowo, czasem chciałabym mieszkać na wsi, ale przeraża mnie właściwie mentalność większości mieszkańców, ten całkowity brak anonimowości, wścibstwo, brak indywidualizmu, te wszystkie układy i układziki. Miłego, ;)
Mamon, ja podtrzymam tradycję rodzinną i pojadę w czwartek.Byłam w minionym tygodniu, ustroiłam, uporządkowałam ,zapaliłam długopalące się znicze.Jutro przejrzę album rodzinny, podumam o tych co odeszli, przypomnę sobie jak wyglądali. Miłego, ;)
A ja nie lubie jak mi swieto wyznacza kalendarz:)) I jeszcze dodatkowo mam nakazane CO robic mi wolno, a czego nie. Uwielbiam, ze moge sobie zyc tutaj jak chce, bez nakazow, bez presji dopasowania sie do sasiada. Jak mi pasuje, to sobie swieto przesuwam na ten dzien, ktory mnie pasuje i co komu, a tym bardziej kaledarzowi do tego? Thanksgiving jest zawsze w czwartek, a ja obchodze w piatek, albo w sobote. Tak lubie i tak mam i ani to nikogo tutaj nie dziwi, ani nikt nie pyta dlaczego, a juz nie daj buk nikt nie zabrania:))
Swoistą magię Święta Zmarłych ( zdecydowanie bardziej odpowiada mi ta nazwa, zresztą używana w PRL-u ) odczuwałam w dzieciństwie, tak to pamiętam i łunę nad cmentarzem późnym wieczorem ( mieszkaliśmy w okolicy cmentarza i wystarczyło wyjść na podwórko, by zobaczyć to zjawisko). Teraz, gdy stosuje się przykryte znicze, czyli bardziej lampki, nie ma już tak widocznej poświaty z odległości. Z wiekiem to uczucie magii mnie opuszczało, a przytłoczył je pusty blichtr, zadęcie, komercja i wolę nekropolie w dni powszednie ( bo to często zarazem piękne parki, a i nierzadko ciekawe pomniki i rzeźby. W tym roku na tyle źle się czuję, że tym bardziej nie pójdę na cmentarz, a i już od pewnego czasu obowiązki opieki nad najbliższymi mogiłami przejmuje moja córka. Ja sama głównie pielęgnuję wspomnienia, nawet na blogu... ;)) Pozdrawiam :)
Może chodzi o to, żebyś brała tabletkę w trakcie posiłku, ale nie swojego:-)) to znaczy - ty jesteś na czczo, a jedzą domownicy i wtedy łykaj. Wiem, że to skomplikowane, ale według mnie tak należy rozumieć tę ulotkę:-))))
Mnie swieta nie obowiazuja ze tak napisze - na groby ide kiedy moge - a nie czesto moge a juz napewno nie w dzien zmarlych :( takie zycie .... Pozdrawiam cieplutko :)
Wszystkich Swietych to taki dzien wspomien i przypomnien o tych ktorzy odeszli. Jest to dla mnie wazny dzien, moze dlatego, ze nie mieszkam w Polsce i nie mam mozliwosci odwiedzenia grobow tych ktorzy odeszli. Komercja jest wszedzie i tak jak piszesz Anabell, wazna jest pamiec - to jest najwazniejsze.
Odnosnie leku, jestem bardzo ciekawa jaka opinie wyda lekarz:)
Święto jak najbardziej komercyjne, a ja staram się by najbliżsi nie obstalowali całych klombów na grobach i łuny świateł. Zabieram nadmiar i zapalam potem, np przed Bożym Narodzeniem. Nie ze skąpstwa, ale po prostu nieładnie to wygląda. Zapalony nadmiar przenosimy na groby opuszczone.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńjakkolwiek pamiętam o grobach najbliższych przez cały rok, to lubię w te dni iść na spacer po cmentarzach, bo panuje na nich niepowtarzalna atmosfera. Gdy nikogo nie miałam na cmentarzu, jako bardzo młoda osobą, też uwielbiałam, zwłaszcza wieczorową porą, odwiedzać cmentarze 1.listopada:) W tym roku pogoda sprawia, iż cudownie wyglądają złote liście na cmentarnych klonach podświetlone przez promienie słońca:)
OdpowiedzUsuńHa, z tłumnymi świętami mam tak samo. Ale muszę przyznać jak poprzedniczka, że lubię w to święto wybrać się na cmentarz wieczorem. Przyciąga mnie niesamowita oprawa.
OdpowiedzUsuńUwaga o rewii mody na cmentarzu słuszna. Ale np. na prowincji ludziska mają tylko dwie okazje, żeby się wystroić jak szczur na otwarcie kanału: msza i wywiadówka. Mieszkam, więc obserwuję te frustracje szafiarskie z bliska.
A ja cieszę się, że ktoś ma podobne zdanie jak ja. U mnie na wsi jest to bardzo niepopularne i niezrozumiane. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńI ja lubie lazikowac po cmentarzach choc akurat nie w tym specjalnym dniu. Mieszkajac jeszcze w Polsce nie mialam kogo "odwiedzac" a teraz gdy mam, odleglosc nie pozwala. Wiec robie to co najbardziej odpowiednie w tej kwestii - mysle i wspominam gdy mam na to nastroj, nie baczac na date. Z pozdrowieniami - Serpentyna.
OdpowiedzUsuńIvo, raz, w młodości poszłam na cmentarz wieczorem - był to pierwszy i zarazem ostatni raz. Tłok był niemiłosierny, czułam się jak sardynka w puszce. Nienawidzę tłumu- cmentarz to nie jest miejsce na tłum.Warszawskie nekropolie są olbrzymie i wierz mi, 1 listopada naprawdę jest tam tłok.A wieczór jest okazją do robienia sztucznego tłoku, przecież złodzieje nie świętują, oni pracują. I to z dobrym efektem- dla siebie.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Silko, to fakt, w niedużych miejscowościach żyje się "na widoku" i do dobrego tonu należy: co tydzień biegać na cmentarz, nawet jeśli drogi zmarły był dla nas katem, wystroić się do kościoła, by sąsiadki zzieleniały z zazdrości, a na wywiadówkę iść koniecznie świeżo po fryzjerze. Co smutniejsze teraz wszystkie święta kościelne straciły swój duchowy wymiar, zrobiła się czysta komercja. Jeszcze nie zdążą zwiędnąć kwiaty na grobach, a w sklepach będą wabiły dekoracje bożonarodzeniowe.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Janeczkowo, czasem chciałabym mieszkać na wsi, ale przeraża mnie właściwie mentalność większości mieszkańców, ten całkowity brak anonimowości, wścibstwo, brak indywidualizmu, te wszystkie układy i układziki.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Serpentynko, nie jest ważne kiedy wspominamy, najważniejsze by pamiętać i tę pamięć przekazywać innym.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Mamon, ja podtrzymam tradycję rodzinną i pojadę w czwartek.Byłam w minionym tygodniu, ustroiłam, uporządkowałam ,zapaliłam długopalące się znicze.Jutro przejrzę album rodzinny, podumam o tych co odeszli, przypomnę sobie jak wyglądali.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Ja też chyba jutro odstąpię miejsce młodzieży, a sama zostanę na dyżur przy kuchni. By nakarmić powracających...
OdpowiedzUsuńSkupie się na ulotce; ona po prostu jest uniwersalna. pasuje do każdego leku i każdego sposobu dawkowania;)
OdpowiedzUsuńnie lubię tego zadęcia cmentarnego i podobnie jak Ty wole iść tam w zwykły dzień ...
OdpowiedzUsuńJutro tylko pójdziemy "na górkę " do naszych dwóch spanieli...
a ulotka - rzeczywiście trudno się z nią odnaleźć:)
nie powiem NIE CZYTAJ, bo ja sama czytam:)
Pozdrawiam:)
A ja nie lubie jak mi swieto wyznacza kalendarz:)) I jeszcze dodatkowo mam nakazane CO robic mi wolno, a czego nie.
OdpowiedzUsuńUwielbiam, ze moge sobie zyc tutaj jak chce, bez nakazow, bez presji dopasowania sie do sasiada. Jak mi pasuje, to sobie swieto przesuwam na ten dzien, ktory mnie pasuje i co komu, a tym bardziej kaledarzowi do tego?
Thanksgiving jest zawsze w czwartek, a ja obchodze w piatek, albo w sobote. Tak lubie i tak mam i ani to nikogo tutaj nie dziwi, ani nikt nie pyta dlaczego, a juz nie daj buk nikt nie zabrania:))
Swoistą magię Święta Zmarłych ( zdecydowanie bardziej odpowiada mi ta nazwa, zresztą używana w PRL-u )
OdpowiedzUsuńodczuwałam w dzieciństwie, tak to pamiętam i łunę nad cmentarzem późnym wieczorem ( mieszkaliśmy w okolicy cmentarza i wystarczyło wyjść na podwórko, by zobaczyć to zjawisko). Teraz, gdy stosuje się przykryte znicze, czyli bardziej lampki, nie ma już tak widocznej poświaty z odległości.
Z wiekiem to uczucie magii mnie opuszczało, a przytłoczył je pusty blichtr, zadęcie, komercja i wolę nekropolie w dni powszednie ( bo to często zarazem piękne parki, a i nierzadko ciekawe pomniki i rzeźby.
W tym roku na tyle źle się czuję, że tym bardziej nie pójdę na cmentarz, a i już od pewnego czasu obowiązki opieki nad najbliższymi mogiłami przejmuje moja córka. Ja sama głównie pielęgnuję wspomnienia, nawet na blogu... ;))
Pozdrawiam :)
Może chodzi o to, żebyś brała tabletkę w trakcie posiłku, ale nie swojego:-)) to znaczy - ty jesteś na czczo, a jedzą domownicy i wtedy łykaj. Wiem, że to skomplikowane, ale według mnie tak należy rozumieć tę ulotkę:-))))
OdpowiedzUsuńMnie swieta nie obowiazuja ze tak napisze - na groby ide kiedy moge - a nie czesto moge a juz napewno nie w dzien zmarlych :( takie zycie ....
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko :)
Odwiedzam moich bliskich nieobecnych zawsze, kiedy tylko mogę a te listopadowe dni nastrajają mnie wyjątkowo refleksyjnie...
OdpowiedzUsuńNie jestem fanką ulotek - zdarzyło się, że po lekturze zrezygnowałam z łykania leku - tak nie nastraszyli! :-))
Wszystkich Swietych to taki dzien wspomien i przypomnien o tych ktorzy odeszli. Jest to dla mnie wazny dzien, moze dlatego, ze nie mieszkam w Polsce i nie mam mozliwosci odwiedzenia grobow tych ktorzy odeszli.
OdpowiedzUsuńKomercja jest wszedzie i tak jak piszesz Anabell, wazna jest pamiec - to jest najwazniejsze.
Odnosnie leku, jestem bardzo ciekawa jaka opinie wyda lekarz:)
Jakbym siebie czytała.....
OdpowiedzUsuńŚwięto jak najbardziej komercyjne, a ja staram się by najbliżsi nie obstalowali całych klombów na grobach i łuny świateł.
Zabieram nadmiar i zapalam potem, np przed Bożym Narodzeniem.
Nie ze skąpstwa, ale po prostu nieładnie to wygląda.
Zapalony nadmiar przenosimy na groby opuszczone.
Fryzura i ciuch - też tak to widzę.