jestem. Z braku czasu kontakt z blogowiskiem ograniczyłam do
minimum, czyli czytałam, ale nie komentowałam.
" Sprawa oczna" jakoś jakby mało rozwiązana - jak mnie oczęta
szczypały tak i szczypią, choć krople dostałam zagraniczne i zgodnie
z zaleceniem dwa razy dziennie nimi traktuję oczy. Widać z tego, że
krople portugalskie nie pomagają polskim oczom.
****
Zmobilizowałam się i zrobiłam coś malachitowego:
Pokazałam to przyszłej właścicielce i zostało zaakceptowane, co mnie
ogromnie cieszy.
Starałam się jak najbardziej wyeksponować ten malachit, więc
oprawa jest skromna, niech przemawia kamień.
****
Wczorajszy dzień spędziłam na wędrówkach po sklepie IKEA.
Jestem trochę podłamana - to co zdecydowanie nabędę to stół
przyścienny, składany i zapewne dość płytkie szafki-słupki wysokie.
Ich meble do małych kuchni nie pasują do mojej małej kuchni-
po prostu mała kuchnia powinna być na bazie kwadratu z oknem
usytuowanym pośrodku ściany i drzwiami takoż. A u mnie kuchnia jest
wąskim prostokątem, okno przylega do ściany, drzwi tudzież.
Tym sposobem muszę sobie zamówić "płaską zabudowę" jednej
ściany.
Po przedreptaniu kilkunastu kilometrów po tym molochu, pojechaliśmy
do salonu "Bodzio Meble". I tu miłe rozczarowanie, to są naprawdę
meble przeznaczone do naszych blokowych "M ileś tam".
Szafki stojące już "współczesne", czyli szuflady zamiast półek, może
nie jest jakiś gigantyczny wybór kolorów, ale ja już sobie wybrałam-
szafki będą dwukolorowe, ciemno czekoladowe i kremowe.
Wybrałam nawet meble do tzw. małego pokoju (kurczę, one oba są
przecież małe). Przy okazji dowiedziałam się, że oni współpracują
z prywatnym "specem", który w razie potrzeby mebelki złoży i
wszystko dopasuje. A to znaczy, że zaczynamy normalnieć.
Potem, już bliska padnięcia, przedreptałam całą Castoramę, w której
zachwyciły mnie komplety łazienkowe, które idealnie pasują do
naszej łazienki. I znalazłam kabinę prysznicową ze wszelkimi bajerami
(hydromasaż, siedzisko, uchwyty, półeczka, wentylator) z niskim,
15-centymetrowym brodzikiem. Marzył mi się co prawda brodzik
głębszy, o wys. zewnętrznej 45 cm, ale rozmowa z córką sprowadziła
mnie na ziemię - za 10, 15 lat nie wiadomo czy będę wtedy w stanie
wejść do niego.
Do domu dotarłam w charakterze zombi, tak się zmęczyłam.
Miłego tygodnia wszystkim życzę.
P.S.
Wnet napiszę coś na drugim blogu, bo już mi się nieco ułóżyło
w głowie, więc zaglądajcie.
Biżuteria jest piękna:).Ikea ma pewnie meble według zachodnich standartów ,nie naszych.Dobrze,że masz rozsądną córkę,ma absolutna racje.Mnie się marzy zupełnie płasko,bez żadnego brodzika,pod taki prysznic to mogłabym się nawet wczołgać gdyby zaszła taka potrzeba:)))
OdpowiedzUsuńTonko, zajrzałam na internet, oni mają tam przykładowe umeblowanie kuchni małych, np. 5m kw., ale one są na planie kwadratu z otworami na środku ścian i wtedy taka powierzchnia jest ustawna.A ja chcę zrobić teraz w kuchni stół, by nie nosić ciągle wszystkiego do pokoju. U mnie raczej nie da się zrobić takiej kabiny, o jakiej myślisz- to budownictwo wielkopłytowe z połowy lat 70'i mogą być z tym kłopoty.Muszę jeszcze sprawę brodzika skonsultować z hydraulikiem z naszej ADM.Myślę,że 15 cm to zawsze pokonam. Zresztą gdy już nadejdzie taka chwila,że i te 15 cm to będzie za wysoko, to będę się nadawała tylko do domu opieki.
UsuńMiłego, ;)
Malachit jest uroczy. Bardzo ładnie oprawiony,delikatnie , tak jak mówisz ,żeby nie zasłonić pięknego kamienia. Z jakich koralików jest nośnik? Jeśli idzie o brodzik, to dałyście mi do myślenia.....człowiek dzisiaj się nie zastanawia , co będzie za parę lat,też myślę o takim głębokim brodziku. Mam jeszcze czas na zastanowienie się i podjęcie jedynej słusznej decyzji! Pozdrawiam serdecznie !
OdpowiedzUsuńSkąd ja znam problem związany z kuchnią. Jakiś magik to chyba wymyślił. A w Ikei kilometrówkę przerabiałem ostatnio. Biżu fajne.
OdpowiedzUsuńSkąd ja znam problem związany z kuchnią. Jakiś magik to chyba wymyślił. A w Ikei kilometrówkę przerabiałem ostatnio. Biżu fajne.
OdpowiedzUsuńSkąd ja znam problem związany z kuchnią. Jakiś magik to chyba wymyślił. A w Ikei kilometrówkę przerabiałem ostatnio. Biżu fajne. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńSkąd ja znam problem związany z kuchnią. Jakiś magik to chyba wymyślił. A w Ikei kilometrówkę przerabiałem ostatnio. Biżu fajne. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń3xl, IKEA to fajnie wymyśliła, to łażenie przez te kilometry sal, by dojść do wyjścia i kasy.Ale ja jestem odporna i gdy skończyło się to, co mnie interesowało, to parłam do przodu jak na wyścigu. A Ty też masz taką kuchnię wąską i asymetrycznie ustawione okno i drzwi? To jakiś debil projektował.
UsuńMiłego, ;)
Jagodo, dziękuję. Nośnik jest z koralików twin i toho. Oprawa kamienia zresztą też. Na wierzchu są toho6, potem dookoła kamyka twin, a przy obrębianiu podkładu dałam toho 11, które są mało widoczne, bo przysłonięte "twinami". Uśmiejesz się, bo nośnik robiłam 3 razy- wpierw pomiędzy koraliki twin dałam toho 11 i to nie był dobry pomysł. Potem, gdy już dałam toho 6, to jeden koralik twin był uszkodzony i musiałam go wymienić, prując ponad połowę naszyjnika. No właśnie z tym brodzikiem, to mi córcia dość brutalnie uświadomiła,że z czasem to będzie tylko gorzej, zwłaszcza,że mam wszak problemy z gnatami.Bo w domu to ja mam brodzik, murowany, ale wtedy robił to jakiś partacz i wciąż są problemy z odpływem
OdpowiedzUsuńwody. A tak prawdę mówiąc to na samą myśl o tym remoncie dostaję gęsiej skórki i robi mi się słabo.No ale jeśli nie teraz zrobię to kiedy???
Miłego, ;)
Tak, męczące, ale jakie fajne perspektywy :)) Kuchnia, łazienka :) Ciesz się, że możesz projektować, wybierać i nareszcie dostać, to co chcesz. Zmęczenie minie, a satysfakcja zostanie. Śliczny naszyjnik :)))
OdpowiedzUsuńJaskółko, cieszę się,że bez trudu można niemal wszystko kupić, ale przeraża mnie remont na powierzchni 42,5 m gdy nie ma gdzie podziać gratów.Jakoś zawodzi mnie wyobraznia.
UsuńMiłego, ;)
Anabell...oczy otwarte i głowa do góry:))) Wszystko załatwisz jak trza...:)))Naszyjnik super, jak zwykle Twoje wszystkie dzieła!!! Gratuluję wyboru koleżance...świetnie wygląda ten kamień!!!!Anabell dotarłaś do "papugi"? Wpadłam tylko na chwilę, bo się szykuję do drogi...Po powrocie dzwonię!!! Przesyłam ściski i życzenia zdrówka dla oczu!!!!
OdpowiedzUsuńGraszko, dotarłam, ale musze jeszcze wsteczne poczytać. Czekam na Twój powrót i wtedy pogadamy. Już powiedziałam A.,do kogo jesteśmy zaproszeni. Ucieszył się.Trzymaj się dzielnie.
UsuńMiłego, ;)
Jeśli Ty wyrabiasz takie precyzyjne cudeńka z bolącymi oczami, to żywy dowód na to, że to prawdziwa pasja jest!! Śliczne i eleganckie i piękny kamień!
OdpowiedzUsuńNa temat remontu nic nie powiem, tylko współczuję. Przerabiałam go kilka razy i dochodzę do wniosku, ze jest nie do przerobienia.
Chociaż myślę, że Ci się uda (i tak Ci życzę!)
Och Joasiu, jakoś trudno mi się zdobyć na optymizm. Czarno to widzę. Wiesz, to koralikowanie to mniej precyzyjna robota niż dzierganie cienka nitka na szydełku- mam pilną robotę szydełkową a nie mogę robić, więc zrobiłam choć koraliki.
UsuńMiłego, ;)
Biżuteria jest przepiękna!
OdpowiedzUsuńA propos mebli:ja ze swoją kuchnią-w kształcie litery L,nietypowym oknem i tzw. "kominem"-też mam meble z Bodzia.Seledynowe.Polowałam na nie rok bo w owym czasie w sprzedaży były tylko białe albo koloru drewna.
Ikea mnie wcale nie "rajcuje".
Neskavko, podzielam Twą opinię względem Ikei. Jedyne dwie fajne rzeczy to był ten stół ścienny i stolik pod komputer. Ja chyba wezmę zestaw ciemno-czekoladowy z kremowym., właśnie z Bodzia.
UsuńMiłego, ;)
Cudny wisior wyczarowałaś Annabel!!! oj nie zazdroszczę ci tych wypadów sklepowych....ciągle mam w pamięci moje zmagania w tej dziedzinie...dziękuję bardzo ;) Buziaki
OdpowiedzUsuńUlu, dziękuję, te wypady to małe piwko, gorzej, gdy to wszystko pójdzie w rozsypkę- już widzę ten kurz, brud i słyszę łomot.
UsuńMiłego, ;)
Mamonku, ja ciągle czekam na wiadomość od niej, a ona czeka na odpowiedzi od swoich ewentualnych respondentów.To zrobiła się jakaś kwadratura koła.U mnie z oczami najgorzej jest tak od chwili obudzenia się przez jakieś 2 godziny. Potem się nieco stabilizuje.Zadzwonie dzis do Ciebie pod wieczór.
OdpowiedzUsuńMiłego .;)
Bodzio jest godny polecania! Niedrogo i całkiem przyzwoicie! Malachit piękny...
OdpowiedzUsuńMalachit przemawia, oj przemawia. Pieknie go oprawilas.
OdpowiedzUsuńRementu nie zazdroszcze, i tych poszukiwan zwiazanych z nabyciem nowych mebli i calym tym balaganem zwiazanym z takimi zmianami.
Corka ma racje, wygoda najwazniejsza:)
Tez sobie w Bodziu umeblowałam turystyczna kuchnię.ładnie i niedrogo:)
OdpowiedzUsuńnaszyjnik fantastyczny!
OdpowiedzUsuńwidzę że remoncik pełną parą, najlepiej jakby można było wszystko dopasować i wybrać to co najbardziej nam się podoba, a nie to na co nas stać, mam nadzieję, że uda się Tobie wszystko umeblować tym pierwszym sposobem :)
pozdrawiam gorąco!!
Edyta
Oj przemawia ten malachit, i to jak pięknie:)) Uczta dla oczu.
OdpowiedzUsuńPo takim maratonie, który tu opisałaś to ja bym chyba w żadnym charakterze do domu nie dotarła:)))))Dobrze,że przynajmniej są pozytywne efekty tych wędrówek.
Pozdrawiam serdecznie
Dopiero dotarłam do tego opisu :))
OdpowiedzUsuńMalachity śliczne! :)
A wyprawa do takich wielkich sklepów to zawsze dzień do tyłu, ale przy wyborze nowych mebli warto się przejechać tu i tam, żeby dobrze wybrać do swojego wnętrza.
pozdrowienia serdeczne! :)
Anusia ty się jutrzejszymi problemami nie martw, w sumie jeśli zdrowie Ci dokuczy to będziesz miała argument, że trzeba ćwiczyć ;)))))włażenie do brodzika. Zawsze to mus :)))
OdpowiedzUsuń