Gdy byłam piękna i bardzo młoda 21 marca był dniem wagarowicza.
I zawsze byłam w tym dniu na wagarach w Łazienkach Królewskich i
nigdy nie było śniegu w tym dniu. Mogło być dość chłodno, ale nie było
śniegu.
No ale wtedy nie było jeszcze globalnego ocieplenia.
****
Uskuteczniam maraton medyczny dopóki jeszcze poszczególne
przychodnie nie wyczerpały limitów NFZ-etu.
Mój pierwszokontaktowy doktorek nawypisywał mi tyle skierowań,
że głowa mała.
I mam ubaw, po pachy.
Najzabawniej było na spirometrii - pańcia, która mi to badanie
robiła nie mogła uwierzyć w to co widzi - wciąż się na mnie wydzierała,
że ja nie oddycham. I tłumaczę, że oddycham, przecież inaczej byłabym
już nieboszczką, a poza tym właśnie dlatego dostałam skierowanie do
pulmonologa, że mam taki płytki oddech. Nie była przekonana.
Pani pulmonożka popatrzyła na wyniki i orzekła -" powinna pani po
prostu ćwiczyć oddechy, bo ja tu nic nie widzę w płucach. Dam
skierowanie do kardiologa, może to coś z jego działki". I dała.
Oszczędziłam sobie tłumaczenia jej, że jestem pod stałą kontrolą tegoż
specjalisty i że wszystko jest w porządku.
Zresztą mnie tylko czasami się zdarza, że mi jakoś powietrze nie
dochodzi w głębsze rejony płuc i wtedy mi duszno.
Może po prostu taka moja uroda???
Dziś załapałam się do okulistki - ostatni raz męczyłam ją swą osobą
7 lat temu, co wyraznie w karcie stoi. I, choć to dziwne, przez ten czas
wcale mi się wzrok nie pogorszył.
Pani okulistka nie mogła wyjść ze zdziwienia, że mi się oczy nie
postarzały. Jedynie muszę kilka razy dziennie nawilżać swe oczęta, bo
mam niezwykle suche - przez hashimoto.
Następni specjaliści dopiero w kwietniu. No i dobrze, może to białe
już przestanie padać? No i znowu będzie rehabilitacja.
****
Nie będę oryginalna - mam dość zimy . Dość mam tego pocenia się
w sklepach bo mam na sobie zimową kurtkę, odśnieżania autka,
zaśnieżonych, nieuprzątniętych parkingów, bryzgów brudnego
śniegu spod kół przejeżdżających samochodów gdy się stoi na
chodniku i czeka na zielone światło. I dość mam ludzi, którzy
kichają i kaszlą nie zasłaniając swych zapyziałych otworów
nosowo-gębowych. rozsiewając wokół zarazki.
Z rozpaczy zaczęłam robić taki wisior. Kaboszon jest szklany,
o bardzo dziwnym kształcie, a dostałam go od Edytki wraz
z innymi kamieniami, które będe pokazywać w miarę ich
oprawiania. Mnie się kojarzy ten kamień z jakąś górą,
chyba wulkaniczną, pokrytą wrzącą lawą.
A Wam???
Na wagary mozna isc w kazdym wieku, nieprawdaz?
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
Judith
Judith, oczywiście, mam wrażenie,że wiek tu nie gra roli.
UsuńNajmilszego, ;)
...kurna, ja tez pamiętam, że jak 21. szliśmy na wakasy to śniegu nie było. Dobrze, że już ze szkoły wyrosłem...
OdpowiedzUsuń3xL, na ogół większość ludzi żałuje, że już wyrośli z lat szkolnych. Ja jednak cieszyłam się, gdy już nie musiałam uczyć się tego, co mnie w ogóle nie interesowało, chodzić w granatowym berecie i z przyszytą tarczą. Masakra to była.
UsuńMiłego, ;)
U nas tez zimowo -10C sloneczko swieci, ptaszki przylecialy. Sniegu w prawdzie nie ma ale zimno.
OdpowiedzUsuńJak ja nie lubie chodzic do lekarzy, brrr.
A wisior rowniez skojarzylam z wulkanem, czy jest ciezki?
Ataner, nie jest ciężki,ma tylko trudny do oprawienia kształt, więc musiałam zrobić coś dziwnego, by go koralikami przytrzymać na miejscu. Gdy go całkiem skończę to jeszcze raz pokażę.
UsuńMiłego;)
A ja nie mogę zrozumieć jak to się stało, że my się w tych Łazienkach Królewskich nigdy nie spotkałyśmy. Bo ja też tam zawsze na wagary chodziłam. I to nie tylko na wagary, mieszkałam bardzo blisko, więc chodziłam prawie codziennie.
OdpowiedzUsuńEj, kiedy to było.
Pozdrowionka wiosenne, mimo, że zima jest ciągle...
Stokrotko, to rzeczywiście dziwne. Ale ja chodziłam do szkoły, która była bardzo blisko Łazienek i czasami mi się kierunki myliły.CO zabawniejsze, to przed wojną w tym budynku była szkoła, do której chadzał mój ociec i on też nałogowo wręcz mylił kierunki. Podobno wpadł w taki "ciąg wagarowy", że go ponad miesiąc nie było w szkole, aż wreszcie szkoła się zainteresowała co się z uczniem dzieje.
UsuńGeny to okropna rzecz. Ale ja co najwyżej po 2 dni zawalałam.
Miłego, wiosennego, bez tego białego...;)))
A może my się znamy z młodości?/ to znaczy z tej najwczesniejszej młodości, bo młode ciągle jesteśmy.../. Ja chodziłam do podstawówki na ul. Grottgera a potem na Czerniakowskiej, a do Liceum nr. 44 im. A. Dobiszewskiego /ulicy w tej chwili nie pamiętam, ale to po drugiej stronie parku Morskie Oko jest - przedłużenie ul. Chełmskiej...
UsuńNa wagary chodziłam częściej niż raz w roku, dlatego nie wbił mi się pierwszy dzień wiosny jako dzień wagarowicza jakoś szczególnie w pamięć.To,co zobaczyłam na Twoim zdjęciu najpierw skojarzyło mi się ze ślimakiem:). Takim bez dużej skorupy. faktycznie, można przyjąć, że to wulkan. W każdym razie ma fajne kolory. To coś białego u nas też raczyło spaść i sobie leży. Do specjalistów muszę pójść, ale odwlekam, jak mogę, bo świetnie się czuję. Typowe:)Ale moi gnębią mnie i gonią do okulisty. Chyba się złamię:)
OdpowiedzUsuńJaskółko, w liceum to często nie trafiałam do szkoły, a w podstawówce uciekaliśmy ze szkoły cała klasą. Wiesz, jednak lepiej sprawdzić oczęta. Ja naprawdę byłam zaskoczona, że mi wzrok nie poleciał, ale ona twierdzi,że jeśli się naprawdę dobrze dopasuje szkła (u tej okulistki to trwa niemal godzinę)to niektóre wady wzroku mocno się przyhamowują.No i trzeba łykać kapsułki z wyciągiem z czarnej borówki. Poza tym lepiej zapobiegać nizleczyć.
UsuńMiłego, ;)
No to Łazienki musiały pękać dawniej w szwach od ilości wagarowiczów:))Również tam bywałam:))))
OdpowiedzUsuńAle co do śniegu, to pamiętam jak zmuszono nas do paradowania w pochodzie pierwszomajowym w białych bluzkach z krótkimi rękawami.I wtedy spadł śnieg, który się trochę nawet utrzymał:)Oj trudno tego nie pamiętać.
A co do lekarzy to właśnie nie dawno okazało się, że przez trzy lata leczono mi jaskrę, której nie miałam:))))I co tu dodać?
Może sugeruje się sugestią, ale również mam skojarzenie z lawą wulkaniczna patrząc na ten piękny wisior.
Pozdrawiam serdecznie i cieplutko. Niestety jutro rano znów odśnieżanie:((((((.
Jutko, Ty, na wagarach???. No fakt, Łazienki zawsze były pełne wagarowiczów. Najczęściej urzędowałam na ławkach amfiteatru.Tam zawsze było pełno młodzieży. Ciekawa jestem na jakiej podstawie wynależli Ci jaskrę. Bo jedynym wiarygodnym badaniem jest badanie stanu nerwu wzrokowego, ale u nas jest mało przychodni, które mają tę aparaturę.Ja mam wprawdzie anatomiczną wadę oczu, bo mam bardzo mały kąt przesączania, ale nikt mi jaskry jeszcze nie wmówił. Uprzedzono mnie tylko,że jeśli w nocy ( bo to najczęściej jest w nocy)obudzi mnie silny ból oka to mam natychmiast jechać na ostry dyżur okulistyczny, mówiąc o tej nienormalności anatomicznej.
UsuńMiłego, ;)
Aż mnie zamurowało...
OdpowiedzUsuńJaki piękny kwiat masz w nagłówku ??
Śliczny :-)
Całkiem dobrze wychodzą Ci te badania skoro żyjesz :-)))
Jasna, to kwiaty na drzewie jaracanda. Drzewo to niestety lubi klimat tropikalny. A kwiaty ma prześliczne!
UsuńWiesz, staram się jednak o profilaktykę by nie dopuszczać do rozwinięcia się jakiegoś choróbska tylko dlatego, że nie chciało mi się zrobić na czas badań kontrolnych.
Miłego, ;)
Mamonku, lawa z pewnością by nas ogrzała! Zauważyłaś jak śmiesznie musiałam tę "górkę" oprawić? Co kilka dni wyciągałam ten kaboszon, oglądała, oglądała i...odkładałam No w końcu jednak coś wymyśliłam. Muszę jeszcze dać podkład skórkowy i obrębić.
OdpowiedzUsuńMiłego, bez śniegu;)
że też dopiero teraz to przeczytałam... Mogłam zrobić sobie dzień wagarowicza z pracy :)
OdpowiedzUsuńZdrówka, abyś nie musiała chodzić po lekarzach!
Anko, mam wrażenie,że pogoda była wczoraj mało "wagarowa", przynajmniej u mnie.
UsuńMiłego, ;)
Anabell, że zapytam "co Ty wiesz, o odśnieżaniu":)??
OdpowiedzUsuńa od kiedy Ci się oddech spłycił?, jakoś ostatnio nie zauważyłam.
Dzielna jesteś z tym maratonem lekarskim - mój pewnie wkrótce się zacznie.
Pozdrawiam ciepło - mimo wszystko:)))
Mada, ja tylko samochód odśnieżam i wtedy bardzo się cieszę, że nie jest to "bezpieczna terenówka" wielkości małego autobusu.Taki płytki oddech to ja mam od lat, jestem do niego przyzwyczajona. Dokucza mi to gdy szybciej chodzę bo mnie "zatyka" i czasami zdarzają mi się dni, że mam kłopoty z tego powodu, np. w nocy.Ale po pierwszym takim ataku stwierdziłam,że przecież pogotowie i tak mi nie pomoże, co najwyżej pobudzi domowników.Posiedziałam w łóżeczku, zmusiłam się do powolnego bardzo, ale głębokiego, kontrolowanego oddechu i po 2 godzinach było lepiej.A ostatnio mój pierwszokontaktowiec stwierdził,że nie może mnie osłuchać, bo ja za płytko oddycham i mnie wysłał do pulmonologa.To jest jakaś wada wrodzona, bo moja kuzynka(lekarka) zwróciła na to uwagę wiele lat temu. Ja zwalałam winę na zatoki, ale laryngolog kategorycznie odrzucił, bo skrzywienia przegrody nie mam, a przewlekłe zapalenie to ponoć nie powód i kazał iść do kardiologa.No to się potem kardiolog zainteresował, robili mi dość niemiłe badania, ale serce w normie, stosownie do wieku, zastawki w porządku. Ja mam bardzo przejętego swym zawodem lekarza i nawet gdy przyjdę tylko po stałe leki, to zawsze MUSI mnie osłuchać, opukać, sprawdzić ciśnienie, saturację i gardło, mierzy temperaturę.Wiesz, gdybym ja miała lat 20, to pewnie bym
Usuńpomyślała, że się do mnie w ten sposób zaleca, ale on mógłby być z powodzeniem moim synem.Zresztą on wszystkich tak bada.A jak sobie wpisze w kartę, że dał jakieś skierowanie do specjalisty to nie ma zmiłuj, trzeba przynieść wyniki, wszystko dołącza do karty.On nawet przypomina o mammografii i wizytach u specjalisty od oglądania kobiet z odwrotnej perspektywy.
Miłego, ;)
Pierwszy dzień wiosny każdego roku w szkole średniej zaczynał się wcześnie, bo gdzieś koło 3.00. Był taki układ, że ci, którzy jechali z jednym z nauczycieli na wschód słońca na orłowski klif (swoją drogą wschód słońca nad morzem jest fajny) i później przeszli z powrotem do kolejki mieli odpuszczone wagary. Niby wszyscy mieli wracać do szkoły, ale jakoś dojeżdżali jedynie do Gdańska i dalej, jak to mówią, ślad się po nich urywał. ;-)
OdpowiedzUsuńTo usprawiedliwienie było na wypadek, gdyby MO kogoś dorwała. Wszyscy szli na forty lub jakieś inne krzaczaste miejsca, ale część bałwanów lazła na stare miasto... :-)