.....w sobotę zainstalowano mi nowe okna w pozostałych dwóch
pomieszczeniach.
Pamiętna poprzedniej instalacji byłam tak zestresowana, że usiadłam do
dłubania koralików. Jest to zajęcie, które jednak wymaga uwagi,
więc "dobrze robi" na wszelakie rozedrganie nerwowe.
Akurat mam pewne zobowiązanie, więc w ramach wdzięczności za
przysługę, zrobiłam naszyjnik i kolczyki.
To komplet z howlitu udającego turkus:
Co do instalacji okien - nawet nie bardzo wiedziałam, że coś robią-
po czterech godzinach, w czasie których raz usłyszałam cichą pracę
wiertarki ekipa zainstalowała okna, posprzątała po sobie i....wybyła.
A wybrałam tę firmę, bo bardzo mi się spodobała ich strona www.
Była wielce komunikatywna, dobra pod względem graficznym i
zawierała sporo informacji.
Ekipa kulturalna i sprawna. I sam szef przybył na rozpoczęcie i
zakończenie pracy. Jeśli idzie o doznania estetyczne jestem
usatysfakcjonowana . W poniedziałek mi jeszcze zainstalują
żaluzje.
Poprzednią firmę wybrał mój mąż, kierując się tym, że była ze 300m
od naszego domu.
A u mnie wygląda w pokojach mniej więcej jak w domku z czerwoną
latarnią po pożarze.
W kuchni z kolei wygląda tak, jakby tajfun przeszedł i wszystko
wymiótł ze środka kuchennych mebli. Podobnie w łazience.
Trochę się narobiłam, nadzwigałam, nawyrzucałam.
Zawartość szafek częściowo wyniosłam piętro wyżej (to co mi się
przyda na emigracji), resztę poukładałam w pudłach, pudełkach i
koszykach w większym pokoju. I wygląda to okropnie, no ale jakby nie
było gości w najbliższym czasie raczej się nie spodziewam.
Jutro o 9 rano przyjeżdża mistrz ceremonii remontowej, czyli pan
Maciek. Już zaopatrzyłam chatę w kawę, mleczko do kawy i coś
do "podgryzania".
I jutro przywożą nam kabinę prysznicową i brodzik, a "mistrzu"
pojedzie odebrać płytki. Właśnie obliczyłam, że to będzie ważyło około
pół tony.
A przecież nie będzie nigdzie glazury pod sufit.Najwięcej waży terakota.
Odpoczniecie sobie ode mnie pewnie z tydzień. Potem Was zaleję
fotkami z remontu.
Byłabym wdzięczna losowi, gdyby była pogoda w tym czasie, żeby nie
padało i można było nieco pospacerować a nie siedzieć w domu.
No to do ..... poczytania
...witaj Anabell i od razu cię pocieszę pogoda ma być wyśmienita, tak w tv mówią...
OdpowiedzUsuń...hand made jak zwykle piękny...
...czekam na relację z remontu, mnie też czeka ale mniejszy - malowanie...
Poproszę o zdjęcia po remoncie, bardzo ciekawa jestem ,
OdpowiedzUsuńbo mnie też to czeka :-)
bardzo ładny kolor ma ten naszyjnik:) Ja też na razie po wprawieniu 4 okien. Teraz czekam na nowe podłogi. Zaczynamy w przyszła sobotę i też muszę ewakuować wszystko z pomieszceń. Nadal pocieszam Cię w "remontowym bólu" :)
OdpowiedzUsuńczyli strach ma jak zwykle wielkie oczy, nie warto było denerwować się na zaś:)
OdpowiedzUsuńNaszyjnik piękny!
OdpowiedzUsuńA co do remontu - już bliżej niż dalej! Niedługo posprzątasz i będziesz mieć jak w pałacu :-))
Nooo, Anabell! Turkus jak nic, gdybys nie napisala, ze to inne ustrojstwo to dalabym glowe, ze to jeden z moich ulubionych kamieni. Pieknotke zrobilas!
OdpowiedzUsuńCzekam na fotorelacje, dobra ekipa remontowa, to prawie jak wygrana w totka:)
Ekipa okienna sprawdzila sie, czekam na dalsze relacje.
,,Wstawiacze'' okien są rzeczywiście cisi, sprawni i zostawiają porządek. Jakaś nadzwyczajna odmiana fachowców!
OdpowiedzUsuńJestem przekonana ze dobry I cichy poczatek zapowiada iz caly project przejdzie gladko! Wyglada ze zrobilas dobry wybor, Anabell.
OdpowiedzUsuńOby tak dalej:)
Klik dobry:)
OdpowiedzUsuńI tak masz dobrze, Anabell, z tym mieszkaniem wyżej. Mało kto ma taki luksus podczas remontu.
Powodzenia!
No to chyba z tą pogodą na razie nie najgorzej:)Cieszę się ,że z oknami poszło tak wspaniale.Oby tak dalej.
OdpowiedzUsuńSerdeczności i wytrwałości.