Nie odpoczniecie ode mnie - przepraszam:)))
Mistrzu remontu przeciągnął kabel internetowy między piętrami i tym
sposobem mam internet.
Wczorajszy dzień dał mi solidnie w kość - wiem teraz jak się czuje ktoś,
kto uprawia treking wokół Mont Everestu.
I z pewnością nie nadaję się ani do trekingu ani na tragarza. To jedno
piętro pokonywałam "na okrągło" tyle razy, że już nie odróżniałam
czy idę w górę czy w dół.
Około 22 już byłam tak padnięta, że wylądowałam w łóżku. Nockę
miałam raczej "do tyłu", bo:
bolało mnie kolano, rwało ścięgno w stawie skokowym, dostałam
temperatury i piekielnie bolało mnie gardło.
Wczorajszy dzień ekipa czyli Mistrzu i kumpel Mistrza spędzili na
"rozpoznaniu terenu". Około godz 14,00 zwinęli żagle i wrócili dziś
około 9 rano.
Demolka wygląda tak:
Tak wyglądała dziś moja łazienka około godz. 10 rano.
A tak około godz. 13,00 -tej.
Kuchnia zaś tak:
A poniżej prezentuję Wam wielce nowoczesne urządzenie
jednego z pokoi:
Jest to pralko-lodówko-szafka.
Pozostałą część pokoju uśliczniłam tak:
I pogubiłam się totalnie, już nie ogarniam co wyniosłam na górę,
a co zostało w domu.
I gdyby mnie tak gardło nie bolało i nie męczył kaszel byłoby
niezle.
A jutro muszę jechać do IKEI, szukać stolika do kuchni.
c.d.n. z pewnością nastąpi
Kurczę! Jaka fajna melina Ci wyszła. ;-))))))
OdpowiedzUsuńTeraz powolutku wszystko będzie się zmieniać w drugą stronę. Pocieszające jest to, że nie musisz cały czas na to patrzeć, szukając przykładowo jakiejś w miarę czystej musztardówki czy innego szkła, żeby zaparzyć czaj czy cokolwiek innego. ;-)
Efekt końcowy będzie zdecydowanie odmienny. :-)
Wiesz, właśnie doszłam do wniosku, że jestem "rąbnięta", całkiem dobre mieszkanie tak dać zrujnować!Tak prawdę mówiąc, to gdyby nie to zapasowe mieszkanie to nie robiłabym żadnego remontu, co najwyżej pomalowaliby mi ściany.Już tym razem nie robiłabym tego sama, no ale malowanie ścian to pikuś malutki przy tym remoncie.
UsuńMiłego, ;)
P.S.
A czy Ty przypadkiem nie uciekasz przed jakimś remontem generalnym na camino? To świetny pomysł,:)))
...łącze się z tobą w bólu i kolanowym i remontowym...
OdpowiedzUsuńPaweł, dzięki, ale TY masz jeszcze czas na te bóle kolanowe.A wiesz chociaż co jest z tym kolanem? Spróbuj nieco zmniejszyć wagę, kolana lubią gdy się mniej waży.
UsuńMam wrażenie, że każdy remont to kara za grzechy - te popełnione i te przyszłe.
Miłego, ;)
No, to bedzie PIEKNIE!
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
Judith
Judith,na to liczę, ale w szkole to byłam słabiutka z matematyki,:)
UsuńNajmilszego, ;)
Jak demolka to demolka I musi tak wygladac!
OdpowiedzUsuńWydaje mi sie ze Twe przerazenie wygladem mieszkania jest poglebione zlym zdrowiem - gdy samopoczucie zle to caly swiat wyglada gorzej.
Zycze wiec wyzdrowienia a reszta przyjdzie "sama" ;)
Serpentynko, no właśnie,zdrowie mi całkiem wysiadło.Dziś też nie lepiej, mam gorączkę i zaraz chyba wyląduję w łóżku.
UsuńBuziaczki,;)
ohhhhhhhhhhhhhhhh nie zazdroszczę ;) Ale przesyłam moc buziaków i trzymam mocno kciuki!!!!!!!!!!! :
OdpowiedzUsuńUrszulko, trzymaj kciuki, trzymaj, żebym szybko wyzdrowiała.
UsuńMiłego, ;)
Uhhhh! Jakby bomba wybuchła! Ale: jeszcze będzie przepięknie, jeszcze będzie normalnie ;-)
OdpowiedzUsuńZdrowia Ci życzę i wytrwałości, Aniu :-)
Moni, pewnie będzie:)))Zupełnie nie wiem po co mi dodatkowe wrażenia ze strony zdrowia.Mam dość atrakcji z powodu remontu, a ja tak naprawdę lubię spokój a nie wariackie papiery dookoła.
UsuńMiłego, ;)
Nie da się inaczej,żeby było "nowe" trzeba zniszczyć"stare"!!!
OdpowiedzUsuńŁączę się z Tobą w obu bólach!!! Życzę zdrowia i dużo siły do "nowego " !!! Pozdrawiam ciepło !!!
Jagoda, to prawda, ale mam dość.Z pewnośćią gdybym się lepiej czuła "zdrowotnie" też bym na to inaczej popatrzyła.
UsuńMiłego,;)
O, kurcze:( najszczersze współczucia. Ale trzymaj się, jeszcze trochę i będzie cudnie, błyszcząco i czyściutko:( Ciągle wspieram Cię dobrymi fluidami:))))))
OdpowiedzUsuńJaskółko, staram się, staram się trzymać i wytrzymać.
UsuńMiłego, ;)
Jak ja Ci zazdroszczę! Serio! Tej demolki, z której wyłoni się potem cuś pięknego...
OdpowiedzUsuńZgaguś, na te "cuś piknego" liczę cały czas. Obym tylko się nie przeliczyła! Bo wiesz, dobra z matmy nigdy nie byłam...
UsuńMiłego, ;)
Podziwiam, bo wiem, ze ja sie do takich rzeczy zupelnie nie nadaje:)
OdpowiedzUsuńStar, ja też nie nadaję się do tego, trochemnie to przerasta jednak.
UsuńMiłego, ;)
bardzo Ci współczuję z powodu dolegliwości i to w takich okolicznościach.
OdpowiedzUsuńA na stole koronkowa serweta, czyli elegancja musi być:)
Klarko, bo ja mam sklerozę i nie zdjęłam serwet ani ze stolika, ani ze stołu. No to Ci się jeszcze okazjonalnie pochwalę - sama ją robiłam.
UsuńMiłego, ;)
Mamonku, dziś do lekarza nie pojadę, ale poleżę w łóżeczku, mam jednak temperaturę. Do lekarza podjadę w piątek, będzie mniej ludzi. A do IKEI muszę, bo stolik potrzebny do kuchni i jeszcze 2 szafki, wąskie, płytkie a do tego wysokie-oczywiście pojadę jak mi się poprawi.
OdpowiedzUsuńBuziaki,;)
P.S.
Widzisz jaka jestem grzeczna i mądra dziewczynka??
Demolka to małe piwko.Przecież to remont.Ale niepokoi mnie ta Twoja kondycja zdrowotna:(( Trzymaj się Kochana i nie daj się chorobie.
OdpowiedzUsuńMoc buziaków i serdeczności Co podsyłam życząc zdrówka.
Jutko, sama jestem mocno zdziwiona, skąd to mnie dopadło- widocznie jednak stanie w przeciągu szkodzi, zwłaszcza gdy człowiek jest spocony. Miałam dziś poleżeć, ale od samego rana miałam wszystko przeciw sobie. Chyba post o tym napiszę.A otem wezmę efferalgan i klapnę do łóżka- nawet mi te łoskoty i warkoty nie przeszkodzą w poleżeniu.
UsuńBuziaki Kochana;)
Klik dobry:)
OdpowiedzUsuńAnabell, możesz sprzedawać wizerunek mieszkania do reportaży o melinach. Zwrócą Ci się koszty remontu. U mnie niedawno było jeszcze "fajniej". To, co widzę u Ciebie, to pikuś.
Zdrowia życzę. Teraz w szczególności nie wolno Ci chorować.
alEllu, sądzisz, że ktoś by za to zapłacił??? Byłoby całkiem niezle bo z przerażeniem widzę jak pieniądze z konta wypływają. A naprawdę staram się nie szaleć z zakupami, tym razem "zakupowego Miecia" zaciukałam i nie ulegam żadnym podszeptom.
UsuńMiłego,;)
Nie ma remontu bez bólu! Za to po, to dopiero bedzie:)
OdpowiedzUsuń