Przeczytałam! Nie jest to łatwa lektura, ale naprawdę książka
podobała mi się.
Jest wielowątkowa a tym samym wielopłaszczyznowa. Znajdziemy tu
wątki baśniowe, religijne, studium psychiki człowieka, który ma
zaburzenia psychiczne,spojrzenie z boku na mechanizm objawień
religijnych, na proces rodzenia się nowej, monoteistycznej religii,
na przyczyny i skutki migracji.
A wszystko to starannie wymieszane, oprawione w koronkowe
opisy.
Aż dziwię się, że nie została okrzyczana jako obrazoburcza przez
fundamentalnych katolików w Polsce, bo i takich u nas nie brak.
Niewątpliwie wynika to stąd, że mało osób zdaje sobie sprawę,
że obie religie mają ze sobą wiele wspólnego.
Książka zawiera słowniczek, który umieszczony jest na końcu-
ci , którzy nie mają bladego pojęcia o islamie powinni lekturę
zacząć właśnie od przestudiowania tego słownika.
*****
Poza tym rozkoszuję się schyłkiem lata. Jak dla mnie taka
pogoda mogłaby być calutki rok. Lubię tę porę roku - las zaczyna
pomału zmieniać kolory, do błękitu nieba dochodzi nowy, nieco
perłowy odcień. Jeszcze trochę a zaczną odlatywać ptaki a na
moją loggię powrócą sikorki.
Korzystając z przyjaznej pogody zrobiłam wreszcie poremontowy
klar na loggii, która przez okres remontu służyła za skład narzędzi
i materiałów. Wreszcie wszystko "odgruzowałam", przegoniłam
dorodne pająki, powyrzucałam różne dziwne rzeczy.
Namiętnie wyplatam listki jesienne i pewnie za 2 lub 3 dni uda
mi się coś nowego pokazać.
A potem pewnie "przyjdą" elementy do bożonarodzeniowych
dekoracji, więc będę miała nową zabawę. Wezmę się za decoupage,
koraliki odejdą na trochę w cień.
*****
Wyczytałam ciekawą informację - niewielka nadwaga może uratować
człowiekowi życie. I tego będę się trzymać!!!!
Poza tym muszę kupić sobie książkę A.Petersa "Samolubny mózg".
To o tym, dlaczego diety nie działają.
z tą pogodą jest tak - jak są upały to narzekam, że nie mam czym oddychać, a jak jest tak jak teraz czyli chłodno, to narzekam, że pozostaje siedzieć w domu. Nie dogodzi!
OdpowiedzUsuńTak prawdę mówiąc mnie tez trudno raczej dogodzić pogodowo:))) Ale zdecydowanie wole tę pogodę niż skrajności w rodzaju upału czy też mrozu.
UsuńMiłego;)
...szacun wielki za przeczytanie Wersetów, rownież zakończyłem czytanie dwoch książek idobrze bo ccoś opornie mi szło...
OdpowiedzUsuńTo już było moje trzecie podejście i jestem bardzo zadowolona, że przeczytałam.
UsuńMiłego, ;)
Dzięki za wiadomość o zbawiennych skutkach niedużej nadwagi!
OdpowiedzUsuńW każdym razie ja się mam zamiar tego trzymać. Zresztą gdy coś jojczałam nt,. że pulchniaczka jestem, moja enokrynolożka mi powiedziała, że wg niej to jest wszystko w porządku, a to czego się dorobiłam i czego nie mogę zgubić w niczym mi na zdrowiu nie szkodzi, więc po co ten płacz? A poza tym gdy się ma już wielokrotność 18 lat, trudno wyglądać na 18-to latkę.
UsuńMiłego, ;)
Jak to mówią kulturyści: najpierw masa - potem rzeźba!
OdpowiedzUsuńA Ty gdzie się podziewasz? Ładnie to tak milczeć jak głaz???
UsuńMiłego, ;)
najpierw masa - potem rzeźba! - piekne Mironq:)))
Usuńja sie bede tego trzymac, bo im wiecej masy tym wieksze pole do dzialania.....:)
Tylko że wtedy chyba się trzeba więcej narobić przy tym rzezbieniu:))))
UsuńMiłego, ;)
Ostatnio nie mam zupełnie czasu na czytanie czegokolwiek.
OdpowiedzUsuńŻyję remontem tarasu, który zatrważająco długo trwa - tzn na dobre się jeszcze nawet nie rozpoczął:(( fachowcy jakoś nie dotrzymują terminów ... irytuje mnie to mocno!
Niewielka nadwaga może mnie rzeczywiście teraz uratować :))
Fachowcy to chyba jedna z plag egipskich, nie sądzisz? Albo kara za wszystkie grzechy, te przeszłe i te jeszcze niepopełnione:)))
UsuńOby tylko pogoda była dla Ciebie łaskawa z tym tarasem, bo przecież na mokro to chyba tego się nie zrobi.
Buziaczki, ;)
Do Szatańskich Wersetów kiedyś ambitnie podeszłam ale odpuściłam,tego rodzaju lektura wymaga czasu a nie czytania pół strony przed zaśnięciem,teraz jakoś nie chce mi się:))Z tą nadwagą to naprawdę?Też sie bedę tego trzymać :))
OdpowiedzUsuńTonka, pamiętasz takie powiedzenie, że nim gruby schudnie to chudy umrze?
UsuńTak to niestety jest, trzeba mieć rezerwy. Nigdy nie byłam chuda, nawet gdy ważyłam 48 kg, co było niemal 50 lat temu. Każdy ma inną, własną optymalną dla siebie wagę, ale najczęściej nie ma ona nic wspólnego z tabelami wagowymi i wskaznikami. Znam dziewczynę, która wg tabel ma nadwagę ze 20 kg, a jest super sprawna fizycznie, maszeruje jak rasowy piechur, schody to dla niej pestka, w przysiadzie może przespacerować się kilka razy po całym mieszkaniu a do tego już dość dawno pożegnała się z 50-ką.
Fakt, wersety nie są łatwą lekturą, ale jeśli podejść do tego "naukowo" i bez szukania fabuły, to w nagrodę w pewnej chwili dochodzi się do chwili, że sięga się po książkę z przyjemnością.
Miłego, ;)
Tak naprawdę to nie wiem -, ale podejrzewam, że do 10 kg więcej niż to wynika z mądrych tablic. Mam podejrzenie, że wszystkie te opracowywane z taką zawziętością tablice wagowe to tylko pobożne życzenia i teoria. Każdy ma inną swoja wagę, z która czuje się najlepiej, czyli nie ma trudności z wchodzeniem na schody, schylaniem się, długim marszem. I żeby nie wiem jak się długo odchudzać zawsze do tej wagi po jakimś czasie wraca.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)