Doszłam do wniosku, że na starość zrobiłam się naiwna.
Myślałam, że skoro wyleczyłam się z trudem z rzekomobłoniastego
zapalenia jelit (po kuracji antybiotykami) to już jestem zdrowa.
To tylko złudzenie - rodzaj fatamorgany.
Zastanawiałam się długo i namiętnie czemu jestem taka marna, bez
sił, humoru i chęci do życia- winiłam moje wierne mi Hashimoto,
jesienną aurę, metrykę - a to okazało się, że wszystko to są skutki
przebytego zapalenia - mam zniszczone kosmki jelitowe.
Sadząc, że skoro byłam chora w czerwcu to w pazdzierniku już jestem
całkiem zdrowa (bakterie beztlenowe zostały wszak "wytłuczone")
zaczęłam jeść owoce . Skutki opłakane. Jedno jest pewne - do wiosny
żadnej surowizny,a potem to tylko owoce krajowe -najlepiej jabłka i
to bez skórki. Nie jeść "gotowców", bo to same konserwanty, kupować
tylko takie produkty, które mają krótki termin ważności, licząc od daty
produkcji. Żadnych lodów, gotowych ciast, posiłków w restauracji.
Podobno kosmki jelitowe regenerują się do 3 lat. Masakra!
*****
Mimo tego trochę dłubię. Udłubałam dla koleżanki, w podzięce za
pewną przysługę coś takiego:
Wedle jej życzenia miało być:
"skromne, na lepsze okazje, nie rzucające się w oczy".
Na myśl przyszedł mi tylko malutki wisiorek z diamentem na
platynowym cieniutkim łańcuszku.
Ale w końcu zakupiłam złote perełki, oczywiście sztuczne,
poprzekładałam je maleńkimi japońskimi koralikami i wyszło
takie coś, jak wyżej.
Muszę poćwiczyć robienie kolczyków - sama ich nie noszę, więc
mam pewne problemy z ich zrobieniem.
Wiecie co - znów jest piątek!!! A dopiero co był początek tygodnia.
bardzo Ci współczuję wiedząc, że już wcześniej wyeliminowałaś inne produkty. Nie wyobrażam sobie, aby mieć tak silną wolę, gdy wokół tyle pokus.
OdpowiedzUsuńBiżuteria jak zawsze - bardzo gustowna.
Okazało się, że dzięki diecie bezglutenowej i szybkiej kuracji metronidazolem udało mi się dość szybko "pozbierać". Tyle tylko, że do gastrologa trafiłam dopiero teraz (prywatnie), wystraszona tymi dolegliwościami i nakrzyczał na mnie, że nie jestem na dość ścisłej diecie. A ja myślałam, że skoro już nie mam tych beztlenowców to mogę sobie "poszaleć" z jedzeniem. I był strasznie zły, że się wtedy nie dałam zamknąć w szpitalu .Klarko, dla mnie największą pokusą są zawsze owoce i...orzechy oraz gorzka czekolada.
UsuńMiłego, ;)
Anabell, ale ja tak jadam od dwudziestu lat ;), można się przyzwyczaić ;). Ja tam nawet jabłka zapiekam a inne owoce gotuje, czasem jem suszki ostrożnie, orzechów ze względu na alergię nie jadam, czekolada? co to takiego? Ja jeszcze nie stosuje przypraw oprócz kilku, które wyłuskałam w drodze prób i błędów. Sosów zero lub jest esoes :). Jadam to co sama upichcę i tortury przechodzę na obiedzie proszonym albo po nim.... Dasz radę bez moich rad, od których sie powstrzymałam.... mam nadzieję....
UsuńOjej, to masz naprawdę ciężkie życie. Czekolada, taka ponad 70% kakao jakimś cudem mi nie szkodzi. Ale szkodzi mi większość produktów mlecznych, oprócz śmietany 36%, która też jakimś cudem nie ma żadnych dziwnych dodatków w środku. Jest paczkowana w dość siermiężne plastikowe woreczki mieszczące 500 ml tego dobra. Większość tych śmietan ma różne wypełniacze i stabilizatory. No tak , znam ten ból bywania w restauracjach lub na proszonych obiadach czy też "zwykłych" spotkaniach na kawie, gdy wychodzę na jakąś "grymaśnicę" i budzę sensację odmawianiem zjedzenia porcji ciasta.
UsuńMiłego,;)
Jak wiesz, na chorobach się nie znam, ale słyszałem w radio taką historię:
OdpowiedzUsuńFacet co zjadł, to chodził "na cyku". Nie pił żadnego alkoholu, a badania lekarskie stwierdzały promile. Jego żołądek działał jak maszynka do fermentacji, zamiast do trawienia. Okazało się, że miał wcześniej jakąś kurację antybiotykową, która wytłukła mu florę bakteryjną i jednocześnie zalęgły (?) mu się tam jakieś grzyby.
Z jednej strony to fajnie, ale jak ma się cały czas odbijać bimbrem, to już niekoniecznie. :-)
Antybiotyki są coraz gorsze - dziecię mojej koleżanki po antybiotykowej terapii miało grzybicę płuc , oskrzeli , jelit i jamy ustnej.. Ale nie produkowała alkoholu. Leżała biedula w szpitalu ponad miesiąc.
UsuńNiedługo lekarze zaczną leczyć infekcje ropne czosnkiem, bo większość szczepów bakterii jest zmutowanych i odpornych na antybiotyki.
Miłego, ;)
choroby mają to do siebie, że każdy organizm indywidualnie z nimi sobie radzi. Przykre to co piszesz, ale i bez surowizny można żyć całkiem dobrze:)
OdpowiedzUsuńKosmki jelitowe mogą zregenerować się, gdy są uszkodzone, natomiast jeśli zanikną nie ma mowy o ich regeneracji.
Na szczęście mam tylko z lekka uszkodzone, ale muszę uważać Wiesz, dla mnie życie bez owoców to katorga. Chyba będę zmuszona przejść na szarlotki bezglutenowe, np, takie na bazie kaszy jaglanej.
UsuńJutro mam zamiar taką właśnie upiec. Przepis wypatrzyłam na: www.olgasmile.com
Miłego, ;)
No właśnie, to jakiś koszmar jest. Ja też zauważyłam, że to znowu jest piątek... a dopiero co był ten poprzedni.:-)))
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam sobie Twoje teksty o moich ukochanych Łazienkach /mieszkałam tuż obok nich przez 28 lat/ i obejrzałam piękne zdjęcia.
Ależ to życie leci... jak głupie jakieś :-)))
Serdeczności pozostawiam.
Stokrotko, bo może ostatnio tydzień składa się z samych piątków???
UsuńLiceum miałam obok Łazienek, co często owocowało niestety wagarami.
Ulice mi się myliły, ot co. Ciekawa jestem co teraz pływa w stawie- bo gdy ostatnio byłam to coś wyskoczyło w górę ze sporym pluskiem- może jednak uratował się jakiś karp w stawie. Nie widziałam co to wyskakiwało, bo byłam zajęta wiewiórką.Tak - życie nabrało jakiegoś wariackiego tempa.
Samego miłego,;)
Na co to wszystko trzeba uważać. Kosmki jelitowe. Nawet nie wiedzialam ze takowe miewam. Dzięki ze mnie oświeciłaś. Mam nadzieję że moje funkcjonują. Za to Tobie serdecznie współczuję. Masz rzeczywiście niełatwo z tym jedzeniem. Zdrowia zyczę Anabell i serdecznie Cię pozdrawiam-;))
OdpowiedzUsuńUleczko wszyscy mamy kosmki jelitowe - to dzięki nim do organizmu przedostają się wszystkie elementy odżywcze. Gdy są zniszczone to organizm jest niedożywiony.Uleczko, dieta bezglutenowa mnie nie męczy, ale już na samą myśl, że nie mogę jeść owoców to mnie żal ogarnia. I dla Ciebie zdrówka!
UsuńMiłego, ;)
Współczuję choroby i z czego to się bierze ??
OdpowiedzUsuńAntybiotyki niszczą wszystkie drobnoustroje - i te chorobotwórcze i te dobre. W naszym organizmie mamy jedne i drugie. Te pożyteczne żyją z nami w korzystnej dla nas symbiozie. W jelitach mamy też te dobre i te szkodliwe, które powodują różne zaburzenia trawienne. Gdy tylko ilość dobrych bakterii maleje, w ich miejsce rozmnażają się w sposób niekontrolowany te, które nam szkodzą i wywołują różne choroby.
UsuńMiłego, ;)
Czas rzeczywiście zasuwa jak jakiś Hołowczyc... Bez owoców ciężko, choć i ja się wyrzekam tych słodszych. Trzymaj się!
OdpowiedzUsuńDla mnie to klęska, bo jestem na bezglutenie a poza tym zawsze jadałam bardzo dużo owoców.
UsuńMiłego, ;)
Śliczny naszyjniczek, wyobrażam sobie radość osoby, która będzie go nosić.
OdpowiedzUsuńMoja córka właśnie zaczęła leczenie potężnej grzybicy po antybiotykach. Koszmar. Bądź zdrowa!
Ojej, to współczuję - przekaż Jej, że leczenie przebiegnie szybciej gdy będzie na diecie antygrzybicznej.Zero słodyczy, zero wypieków drożdżowych.
UsuńMiłego, ;)
Dlatego może w moim przypadku nastąpił powrót do tak starego antybiotyku jak debecylina:)
OdpowiedzUsuńCzas mi umyka również niesamowicie.Słodycze mam w całkowitej odstawce.Ciężko było ,ale się już chyba przyzwyczaiłam.Z owocami Ci współczuje. Było by mi na prawdę trudno.
A Twoje obecne "dłubaninki" bardzo mi się podobają.Takie delikatne i subtelne.Super.
Pozdrawiam życząc zdrówka.
Myślę,że głównie dlatego debecylina,że ona ma działanie przedłużone i można ją rzadziej stosować.
UsuńBuziaczki,;)
Klik dobry:)
OdpowiedzUsuńAnabell, a może jadasz owoce po posiłku, a surówki razem z mięsem? Gdy mieszkałam jakiś czas we we Francji, tam się nauczyłam, że "surowizny" je się na pusty żołądek, bo szybciej się trawią, a jak zjemy po daniu głównym, które trawi się kilka godzin, to zalegają, fermentują i się psują. Tam zawsze surówki, sałaty czy owoce był podawany przed obiadem.
Pozdrawiam serdecznie.
Niestety nie, wszystkie surówki zjadałam przed posiłkiem, owoce też zawsze oddzielnie. To skutki antybiotyków (dostałam 3 różne, duże dawki) i moje dobre bakterie jelitowe wyzdychały, za to rozmnożyły się beztlenowce, które pouszkadzały mi kosmki jelitowe. Ale i tak szybko z tego wyszłam, tylko nie przewidziałam,że zdążyły mi już nieco bałaganu narobić w jelitach i że przez to dieta musi być utrzymywana tak długo.
UsuńMiłego, ;)
...no to masakra. Lekarze walą nam antybiotyki ale o osłonowych lekach zapominają. Wiele razy musiałem prosić o coś osłonowego, zdziwienie lekarza bezcenne. Pięknie Ci wyszła dłubanina...
OdpowiedzUsuń...ale tymi trzema latami mnie załamałaś. Wystarczy chwila żeby coś się spierniczyło, a na poprawę trzeba czekać latami. Pozdrawiam i zdrówka życzę...
Paweł, ja brałam cały czas osłonowy lek, ale tak naprawdę dobre są na rynku ze dwa- i to wcale nie te najdroższe. Dostałam b. silne anybiotyki i to końska dawkę, bo mi zatoki szalały i wysoko gorączkowałam.Teoretycznie te antybiotyki nie powinny były mi spowodować tego zapalenia jelit, ale to tylko teoria.
UsuńWszystkie probiotyki są dostępne bez recepty, więc nie mają co wypisywać, ale mogli by chociaż dziób otworzyć- w końcu nie każdy pacjent wie lub pamięta.Zawsze tak jest - popsuć wszystko jest łatwo i prędko to idzie, ale doprowadzenie do poprzedniego stanu idzie pomału.
Miłego,;)
P.S.
Dłubanina mało zgodna z tym co najczęściej robie, więc sama nie wiem...
Ale oko cieszy ta misterna praca ręczna, śliczne te przedmioty. Z chorobami jest tak ,że każdy coś ma , niekiedy nie zależy od wieku.
OdpowiedzUsuńLeonnowa, to jest naprawdę super proste w wykonaniu. Naszyjnik robiłam 40 minut. Gorzej z kolczykami, bo zupełnie nigdy nie mam na nie pomysłu. Może gdybym "używała" kolczyków szłoby mi to lepiej. Kolczyki mordowałam ze dwa razy- wpierw za bardzo sterczały, potem były nierówne (moje gapiostwo),potem złamałam jeden bigel i musiałam przekładać na nowe bigle.
UsuńWrrrr.
Miłego, ;)
Mamonku, zaczynam chodzić do sklepu z...lupą.To co najważniejsze to jest napisane b.b.drobnym drukiem. Gdybyś widziała miny innych klientów - bezcenne, wierz mi. Stoi taka z boku, ogląda pudełeczka pod lupą i odstawia - straszne.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Straszne. Teraz dowiedziałam się, że i kosmki mogą wysiąść. Współczucia. Piękny komplet. Taki "cieplutki" :)::)
OdpowiedzUsuńJaskółko, człowiek to wielce skomplikowana i łatwa do zepsucia maszyneria.
UsuńMiłego,;)
Nie znam twojej histori ,dopiero niedawno zaczełam tu zaglądać . Ale może ci się przyda to co napiszę.
OdpowiedzUsuńPo radioterapii miałam bardzo długo poważne problemy z jelitami ,leczylam się u gastrologa ,który faszerowal mnie lekami przeciwzapalnymi ,które nie pomagaly.
Z powodu nieprawidłowych wyników krwi ,odrzuciłam leki.
Codziennie na czczo zjadam banana ,dopiero w godzinę póżniej śniadanie . Na noc pije grzybka tybetańskiego .
Z moimi jelitami jest o wiele lepiej ,jem surowe owoce ,których przedtem nie mogłam jeść .
Moje pisanie jest trochę nieskładne ,ale to bardzi obszerny temat .
Życzę dobrego samopoczucia.
Witam Mario, zapewne nie wiesz, no bo skąd, że moja nieżyjąca już babcia to właśnie Maria Nowicka? To moje rodowe nazwisko.
OdpowiedzUsuńCo do moich jelit - jestem na diecie bezglutenowej i ona mi bardzo służy.W maju miałam paskudne zapalenie zatok, gardła i oskrzeli i napaśli mnie paskudnymi antybiotykami, przez co zachorowałam na rzekomobłoniaste zapalenie jelit. Dość szybko dostałam antidotum w postaci metronidazolu i beztlenowce zostały wybite, ale zdążyły swą brzydką robotę odwalić i moje kosmki nie wyglądają najlepiej.Oprócz tego nie posiadam już pęcherzyka żółciowego, co powoduje dodatkowe kłopoty z trawieniem. Leków żadnych
na te kosmki nie biorę, mam po prostu ograniczyć mocno owoce i jeść tylko to, co "miejscowe", nie importowane, świeże, bez konserwantów. Mój gastrolog jest wrogiem leków, za to fanatykiem diety. Najbardziej mnie męczy odczytywanie etykiet w sklepach - to bardzo wydłuża zakupy.
Miłego, ;)
Ciekawe ,może jesteśmy jakimiś pociotkami ;) Nazwisko bardzo popularne a imię jeszcze bardziej ,ale ciekawa jestem skąd pochodziła twoja babcia . Z okien rodzinnego domu mojego taty widać wyrobiska bełchatowskiej kopalni . To kiedyś było województwo łódzkie.
OdpowiedzUsuńDziadek z poznańskiego, a mój tata urodził się we Lwowie, od 1932 r- zamieszkali w Warszawie.To bardzo popularne nazwisko. Udało się nam odtworzyć historię rodziny aż do XVI wieku- wtedy żeńska połowa rodziny dziadka przywędrowała do Polski z Holandii.Niech żyją Mormoni, u nich wszystko można odnależć, bo oni wciąż poszukują wszędzie Mormonów, więc katalogują wszystkie stare księgi parafialne. Trochę to kosztuje, rolka filmu była po 5 euro.
OdpowiedzUsuńBełchatów widziałam tylko z daleka, bardzo podobały mi się te olbrzymie kopary.
Miłego, ;)