drewniana rzezba

drewniana rzezba

czwartek, 22 stycznia 2015

Czy można nie lubić.....

.....książek Jonathana Carrolla?
Moja odpowiedz jest prosta - nie można ich nie lubić!!!
Właśnie  zafundowałam sobie kolejne trzy pozycje:
"Białe jabłka", "Kobieta, która wyszła za chmurę" i "Kąpiąc lwa"
Uwielbiam jego książki, razem z córką mamy ich sporo, ale nadal nie mogę upolować
kilku pozycji...
Jak zwykle u tego pisarza w rzeczywistość wplecione są sytuacje "paranormalne".
Ale jednocześnie wszystkie książki są szukaniem odpowiedzi nad sensem życia,
zastanawianiem się nad psychiką człowieka , jego postępowaniem, miłością,
czasem rozpaczą.
Niemal zawsze, gdy kończę czytać którąś z Jego książek muszę odczekać chwilę
by powrócić do rzeczywistości. I wcale to nie jest łatwe.
W jednym ze swoich wywiadów Jonathan Carroll powiedział:.."Jedynym kryterium
bycia pisarzem jest samo lubienie procesu pisania. Bycie wydawanym to zupełnie
co innego. Ja lubię codziennie siadać i pisać. To dla mnie przyjemność, to moja
nagroda.
.... powinieneś robić to, co lubisz. A jeśli to jest pisanie, to czy zostaniesz wydany,
czy nie, jest drugorzędne.
Najważniejsze, to móc codziennie rano powiedzieć, że robisz to, co lubisz".
 Dla mnie słowa Carrola są bardzo ważne, bo ja naprawdę lubię pisać.
Dlaczego lubię pisać, skoro i tak nikt tego nigdy nie wyda?
Może po prostu miło mi widzieć swoje myśli zamienione w ciąg liter???
A jeśli ktoś jest ciekawy o czym piszę, zapraszam na swój drugi blog - wystarczy
"kliknąć" tutaj.


22 komentarze:

  1. A mnie sie podoba druga cześć jego wypowiedzi:"Najważniejsze, to móc codziennie rano powiedzieć, że robisz to, co lubisz".
    Zastanawiam się, jak to u mnie jest:):)
    Cieszę się, że robisz to, co lubisz- czytasz dobre książki, piszesz interesujące teksty.... dokarmiasz ptaszki i tworzysz niebanalną biżuterię:)
    Mam nadzieję, że się nie mylę:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jaskółko, to prawda - intensywnie staram się robić głównie to co lubię, innymi słowy - dbam o swój dobrostan, jak mówi pewien znany socjolog, prof. Czapiński. To zaleta byciem emerytem - już niczego nie muszę, ale wiele rzeczy mogę. Idę spać o której mam na to ochotę, wstaję kiedy zechcę, biżuterię robię dla czystej przyjemności robienia a nie na sprzedaż. I wcale nie czuję się "odstawiona" na boczny tor. Zapewne dlatego, że codziennie robię coś, co lubię.
      Miłego,;)

      Usuń
    2. Anabell, ja nie jestem emerytem, często mocno się naharuję, ale nie oddałbym teraz tego, w czym "jestem", za żadne skarby. Jeżeli muszę to, to, co sobie sama narzucę. Oczywiście, że muszę zarobić na życie, ale nikt mi niczego nie dyktuje, nikt mnie nie kontroluje, narzuca. Nikt mnie nie mobbinguje. Jestem wolna jak ta jaskółka i mam możliwość decydowania prawie we wszystkim o sobie. I to jest właśnie mój dobrostan:)

      Usuń
    3. A jeszcze nie tak dawno, chyba z rok wcześniej, sytuacja nie wydawała Ci się tak komfortowa i radosna. To właśnie brak przymusu narzuconego nam przez innych tak nas uszczęśliwia. Zawsze nam lepiej gdy coś sobie sami narzucimy. Wiesz, patrząc z boku, z pewnej perspektywy, ja widzę zupełnie inną Jaskółkę niż wtedy.
      Miłego,:)

      Usuń
    4. Ha! Mam nadzieję, że mniej zgryźliwą:)

      Usuń
    5. Pomimo zmartwień związanych z Mamą, jesteś jednak w sumie spokojniejsza i pewniejsza siebie. I tak trzymaj, Kochana:)

      Usuń
  2. A "szczelajo sie" tam? Bo jak "sie nie szczelajo", to na pewno nudne... ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli jedyną receptą na życie jest "szczelanie", to właśnie wtedy jest nudno.:))

      Usuń
  3. Jeżeli jesteś przekonana, że to co widzimy, słyszymy i przeżywamy to jeszcze nie wszystko, bo istnieje jakiś inny, nieuchwytny świat - poszukaj jego książek w bibliotece. A na początek zajrzyj na www.czytamy .pl i tam o Carroll'u i jego książkach trochę poczytaj.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Najbardziej pamiętam ,,Krainę Chichów''.

    OdpowiedzUsuń
  5. To powyżej to ja, Zgaga, pod zmienionym z konieczności szyldem.

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo ładny nick, podoba mi się bardziej niż Zgaga. Właśnie wczoraj skończyłam "Białe jabłka". Dobre, z optymistycznym zakończeniem. Ależ ma ten facet wyobraznię! Tego to mu zazdroszczę, przyznaje się bez bicia;)
    Kraina Chichów była pierwszą jego książką wydaną u nas. A była wszak tak odmienna od tego, co było wtedy na rynku, że chyba każdy dobrze ją zapamiętał.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Moja przygoda z Carroll'em zaczęła się rzeczywiście od "Krainy Chichów" i niestety mimo, że książka bardzo mi się podobała, na tym się skończyła ... zawładnął mną Wharton :)
    Może pora wrócić do Carolla ....?
    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie dziwię się Maduś, że Wharton Tobą zawładnął, ja też przeszłam "tę wysypkę". Wczoraj skończyłam już ostatnią z nowo kupionych książek Carrolla, teraz powędrują do mojej M. "Kąpiąc lwa" też mi się podobało.
      Carroll ma ciekawą koncepcję Wszechświata, Boga, naszego istnienia. A to wszystko spowite oparami fantasy. Najmniejsze wrażenie wywarła na mnie "Kobieta, która wyszła za chmurę"- to zbiór opowiadań, a najlepsze jest opowiadanie tytułowe. Jeśli idzie o Carrolla to jeden z tych autorów, do których chętnie wracam by się pozachwycać jego pomysłami i sposobem snucia akcji.
      Miłego, ;)

      Usuń
  8. książki potrafią być niebezpieczne, jak się zacznie czytać to sie oderwać nie można i inne obowiązki leżą....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda - świadczą o tym miedzy innymi przypalone garnki. Kiedyś to nawet gotując makaron udało mi się go przypalić, chociaż gar był duży, a wody ze 3 litry.
      Miłego, ;)

      Usuń
  9. Książki czytam całe życie i nie wyobrażam sobie, że mogłabym przestać.

    A piszę od paru lat, bo podobnie jak Ty bardzo to lubię.

    A więc czytanie i pisanie to sens mojego życia?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stokrotko - chyba tak można by to ująć. My - skazane na czytanie,a niektórzy na czytanie nas. Ja myślę, że to naprawdę całkiem niezły sens życia, chyba dużo lepszy niż romans z butelką lub kartami czy też z jakimś innym mało zdrowym uzależnieniem.
      Serdeczności;)

      Usuń
  10. Przeczytałam wszystkie zaległe posty i jak zwykle mnie zachwyciły. :) Dociekliwa jestem także a moja uwaga ostatnio skupiona jest na poszukiwaniu odpowiedzi: co to jest wolny umysł. Nie będę opowiadać skąd takie pytanie się we mnie wzięło, ale sięga dość głęboko. Hawkinsa nie czytałam ale książkę na pewno zamówię, Czy czytałaś takie pozycje jak "Bóg na nowa fizyka" Prof. Paul Davies twierdzi że na wiele pytań stawianych przez religię dziś może odpowiedzieć fizyka. Dałam radę :) Bardzo lubię też "Tańczący Mistrzowie WU Li" Gary Zukav to stara pozycja, ale bardzo dobra. Mamy tyle wspólnych zainteresowań. :)
    Zrobiłam kotleciki przez Ciebie polecane z mielonego od szynki, bardzo smaczne a w rewanżu chciałabym polecić, podejrzany na Kuchni + sposób na łososia. Zrobiłam na Wigilię, został zjedzony może raczej pożarty :) przez wszystkich uczestników wieczerzy a było to 15 osób. :)
    Dokładny przepis http://elkiblog.pl/index.php/swiateczne-tradycyjne-potrawy-u-nas-wspomnien-czar/
    Można nie tylko łososia. Kucharz którego program bardzo lubię, jest Anglikiem i dość ciekawą postacią. Eksperymentuje ze smakami, tworzy nowe potrawy niewyszukane, proste z tego co ma w domu, dużo warzyw i zieleniny. Autobiografia ukazała się w Polsce i film nawet powstał tylko link mi gdzieś przepadł ale odnajdę. :) Ciepło pozdrawiam i miłego dnia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fizyka rzeczywiście może dać wiele odpowiedzi - ale czy wyobrażasz sobie, by w takim kraju jak nasz, gdzie królują nieco zbyt zniewolone umysły, ktoś zgodziłby się z tezą, że powstanie Wszechświata wcale nie wymagało interwencji bożej? Jak dalej u nas będzie tak jak jest to tylko patrzeć jak z ambon potępią fizykę kwantową.
      Zajrzę po ten przepis. I cieszę się, że kotleciki smakowały, chociaż takie proste w wykonaniu.
      Najmilszego, ;)

      Usuń
    2. :) Nie wyobrażam sobie rzeczywiście. Przecież kiedyś ziemniaki potępiali nawet, pociągi dzieło szatana. Teraz Harry Pottera zakazują. To jest dla ludzi bardzo prostych myślenie takie zakazy ale pragnienie doprowadzenia wszystkich do umysłowej tępoty, to już przestępstwo wobec ... Wszechświata. :) Ta fizyka kwantowa to mój umysł rozszerzyła i poszerzyła tak, że dziś niestety, hm czy można tak osobiście? z rodzoną siostrą nie mam o czym rozmawiać :(.
      Niebezpieczna jest ta fizyka. :) Ale bez niej już sobie nie wyobrażam.
      Ciepło pozdrawiam i dobrego dnia wtorkowego. :)

      Usuń