drewniana rzezba

drewniana rzezba

niedziela, 11 stycznia 2015

Krasnoludkowe scenki

Młodszy z  moich Krasnali , czyli T.,  straszliwie się ostatnio rozgadał.
Buzia mu się nie zamyka. A najwięcej ma do powiedzenia, gdy wszyscy siadają
do stołu. Każdy wspólny posiłek wyglądał tak, że T. zjadał pierwszą łyżkę lub
odgryzał dwa kawałki kanapki i kończąc przełykanie  zaczynał "nadawać".
Na nic było zwracanie mu  uwagi , że należy teraz jeść, a pogadać można potem-
T. gadał jak nakręcony. I bardzo się cieszyłam, że nie wiedziałam o czym ćwierkał.
Posiłek się kończył, wstawaliśmy od stołu, a  jego talerz nadal był pełen.
On po prostu nie miał czasu jeść.

T. ma świetne pomysły na różne zabawy. Pewnego dnia wymyślił, że jego mama
będzie malutkim dzieckiem, on będzie tatą, a jego starszy brat, K., będzie...psem.
Więc leżała moja córka  (przecież była  małym dzieckiem) a T. tak do niej przemawiał:
"tylko nie płacz, ja zaraz przyniosę ci ciepłe mleko" - i wyszedł z tymi słowami z pokoju.
Podreptał do kuchni i tam zmusił mego zięcia, by ten pogdrzał w mikrofalówce kubek
mleka, a potem przyniósł go do pokoju i napoił nim swą mamę- "niemowlę", cały
czas tłumacząc jej, że mleko jest dobre dla dzieci.
Potem oświadczył, że teraz to on musi iść do pracy -ucałował wpierw swe niemowlę,
a potem pożegnał się ze swym "psem", całując go prosto w usta.
K., zaskoczony  takim pocałunkiem powiedział: " wiesz T., muszę ci coś powiedzieć
o psach - psy nie lubią być całowane, one wolą być przytulane".
T. popatrzył na niego, westchnął "no dobrze" i go przytulił.
Moja córka mało nie zmarła ze śmiechu.
T. za miesiąc skończy 4 lata, K. kilka dni temu skończył 6 lat.

Wieczór, godzina 21, 30. Teoretycznie dzieci już  śpią. Ale teoria jest tylko teorią -
wpierw młodszy woła tatę . Pić się dziecku chce.
No dobrze, zięć dał mu pić, pookrywał,  utulił.
Za 15 minut starszy woła tatę - mój zięć, który jest chodzącą dobrocią,  poszedł
do ich pokoju. 
Wrócił chyba po kwadransie, więc się pytamy co się  stało - oczywiście nic wielkiego.
K. stwierdził, że nie może zasnąć bo mu...... paznokcie u nóg przeszkadzają, więc
zięć obcinał mu przy świetle latarki krótkie paznokcie, obcinane 3 dni wcześniej.

W wigilię, razem z teściową mej córki i chłopcami robiłyśmy pierniczki.
Obaj chłopcy mieli na sobie fartuszki i z wielkim zapałem dekorowali upieczone
pierniczki lukrem i kolorowymi posypkami.
Gdy  już były resztki ciasta, ulepiłam kilka  "dziwnych" pierniczków, specjalnie dla
T.- był tam półksiężyc i jakiś ludzik. T. był bardzo zadowolony.
On bardzo lubi pomagać w domu - powyjmuje ze zmywarki naczynia i wstawi na
miejsce, pomoże nakryć do stołu, porozstawia talerze, potem pomoże sprzątać.
Ostatnio zaczyna malować farbami. Szkoda tylko, że nijak nie mogę odgadnąć
co T. namalował, ale nie protestuję, gdy mówi co to jest.
On ma naprawdę wielką wyobraznię. Znacznie większą niż ja;)))

2 komentarze:

  1. Wnuki to coś, a raczej ktoś, kto udaje nam się jeszcze bardziej niż dzieci - prawda?
    Gratuluję pomysłowych wnuków:-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oni mnie zawsze zaskakują - ja po prostu zupełnie nie znam małych chłopców - sama miałam dziewuszynkę i większość moich koleżanek również, a to zupełnie inny gatunek.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń