Pobiłam dziś rekord - od chwili mojego wejścia do gabinetu do chwili wyjścia
upłynęło niecałe sześć minut.
W tym czasie zostałam zdiagnozowana na podstawie jednego szczeknięcia,
pani doktor wypisała mi dwie recepty, w tym jedną na szczepionkę, zostałam
pouczona w kwestii stosowania szczepionki, zdążyłyśmy z panią doktor
wymienić drobne uprzejmości, czyli życzyć sobie wzajemnie miłego dnia.
Gdy wyszłam z gabinetu mój mąż zaniemówił, a potem cichutko zapytał:
"co, wyrzuciła cię?"
Gdy zobaczył dwie wypisane recepty omal szczęki nie zgubił.
A teraz szczegóły:
diagnoza - "mmm, jak zwykle"
instrukcja dotycząca szczepionki - "wszystko jest w ulotce"
dobra rada - "niech pani poszuka taniej apteki, szczepionka jest pełnopłatna i
nie wszystkim pomaga, ale spróbować warto".
"I to byłoby na tyle" jak mawiał klasyk.
P.S.
Szczepionka starcza na roczną kurację, w zależności od apteki cena waha się
od 100 do 130 zł. Już sprawdziłam. Opinie na forum - jednym pomaga,
innym nie. W najbliższej aptece kosztuje 102 zł.
Hmmm chyba bym nie wzięła...
OdpowiedzUsuńNie wierzę w szczepionki :-)))
Zanim się człowiek szczepi to już inna odmiana wirusa grasuje...
To nie jest szczepionka na wirusowe zakażenia a na bakteryjne. I rzeczywiście na wirusowe zakażenia nie pomaga. A ja mam problemy z zatokami szczękowymi, operacja odpada, a byle katarek czy inna wirusówka to ja mam zaraz ostre zapalenie zatok. Po prostu mam żyjące ze mną w symbiozie jakieś paciorkowce i kilka innych choler, które co jakiś czas muszą sobie poszaleć,więc jest szansa, że pomoże. Szczepionkę powtarza się co roku o tej samej porze -przez trzy lata. Bierze się ją przez 10 kolejnych dni w ciągu każdego z trzech kolejnych miesięcy, potem rok przerwy i powtarzamy.
UsuńMiłego, ;)
na zdrowie :)
Usuńto dlatego te kolejki takie krótkie, poszli na ilość i taśmowo załatwiają
OdpowiedzUsuńzdrowia życzę!
Byłam jedyną pacjentką u tej lekarki. Gwiazda przychodni, mój podstawowy lekarz rodzinny też miał dziś jakieś podejrzane luzy, tylko
Usuń3 pacjentów do niego czekało. Ale tamten to bije rekordy w długości wizyt, bo nie wypuści pacjenta ze swych objęć (nawet gdy pacjent wrzeszczy, że jest zdrowy) bez: zmierzenia ciśnienia, zbadania saturacji, zmierzenia temperatury, osłuchania serca, oskrzeli i płuc, obejrzenia gardła, zajrzenia w spojówki oraz przestudiowania karty zdrowia pacjenta.
Miłego, ;)
Moje wizyty też tyle trwają najczęściej...
OdpowiedzUsuńU tej lekarki zawsze tak mam, ale głównie biorę od niej brakujące mi leki, które niestety muszę brać stale.
UsuńMiłego, ;)
Torpeda, a nie lekarz. U nas dluzej trwa rozmowa z pielegniarka ktora przeprowadza wywiad z pacjentem przed wizyta u lekarza.
OdpowiedzUsuńNajwazniejsze, ze uzyslalas to, po co poszlas:)
...szybciej to tylko moja spowiedź przedślubna trwała. 120 sekund z wyjściem i powrotem do ławki. A i służbie zdrowia tez chyba napisze...
OdpowiedzUsuń