drewniana rzezba

drewniana rzezba

piątek, 17 kwietnia 2015

Geomancja? A z czym się to je???

Geomancja -  wg prawdziwych naukowców jest to PSEUDONAUKA, czyli
brednie i banialuki, złudzenia i co tam jeszcze kto chce.  Bo jeśli czegoś nie
można zmierzyć, zważyć, przedstawić wzorem matematycznym to tego
czegoś nie ma - i już.
Ale geomancja to nic innego niż wybieranie na podstawie obserwacji ziemi
oraz innych elementów otaczającego nas środowiska miejsc o najlepszych i
dobrych właściwościach bioenergetycznych.
Może gdybyśmy my, współcześnie żyjący ludzie nie byli tak w sobie zadufani
i poświęcili nieco więcej uwagi temu w jakich miejscach stawiali domy i
budowali swe miasta starożytni to nie budowano by całych dzielnic w Polsce
np. na terenach zalewowych.
Stosując zasady geomancji zakładali swe miasta Etruskowie, a potem podbici
przez nich pod koniec VII wieku p.n.e. Rzymianie. Naprawdę tak było, wtedy
Etruskowie byli bardziej rozwinięci cywilizacyjnie niż Rzymianie, którzy
przejęli ich dorobek a następnie go rozwinęli. Około 100 roku p.n.e. Etruskowie
i Rzymianie tworzyli już jeden naród.
Jak zapewne wszyscy pamiętamy z lekcji historii Imperium Rzymskie było
wielce ekspansywne. Mało jest miejsc w Europie, do których nie dotarli i
nie założyli tam swych miast.
Marek Witruwiusz, już w I wieku p.ne. napisał traktat o sposobie wybierania
właściwego miejsca do zamieszkania.
Sposób był dość prosty i logiczny -na wybranym "na oko" terenie należało
wpierw przez jakiś czas wypasać bydło i dokładnie sprawdzać stan zdrowia
zwierząt.
Jeżeli krowy dawały dużo mleka, nic im nie dolegało, można było uznać dany
teren za dobry do zamieszkania.
Należało również obserwować szatę roślinną danego terenu - roślinami które
rosły na terenach dobrych do zamieszkania były dęby, leszczyny, jabłonie
oraz grusze.
Na terenach niewłaściwych do budowy rosły paprocie, dęby skalne (zimozielone
krzewy ze strefy śródziemnomorskiej) oraz jeżyny.
Hipokrates i Avicenna też polecali by starannie dobierać lokalizację domów.
Czas wszystko zmienia i "pożera", nadszedł również kres potężnego Imperium,
ale do dziś w wielu miejscach w Europie przetrwało sporo obiektów zbudowanych
przez Rzymian.
Niedaleko Bazylei przetrwały do współczesności pozostałości założonego  przez
Rzymian w roku 44 p.n.e miasteczka Augusta Raurica (dziś Kaiser August)..
Oprócz zabudowy mieszkalnej były tu równiez dwa teatry, kilka budynków
świątynnych i obronnych, termy  oraz forum z bazyliką i kurią.
Dwaj szwajcarscy architekci i radiesteci, M.Mettler  z  Zurrychu  i  H. Stachelin
z Bazylei przeprowadzili radiestezyjne badania tego miasteczka i okazało się, że
położenie wszystkich budowli zostało przemyślane w najdrobniejszych szczegółach.
Wszystkie miejsca kultu i centralne obiekty zostały wkomponowane w siatkę
szwajcarską i diagonalną - czyli w dwa podstawowe rodzaje układającego się
w sieci promieniowania kosmicznego znanego w radiestezji.
Ściany budowli, rzędy kolumn i statuy pokrywają się dokładnie z pasmami lub
skrzyżowaniami siatek.
Całe miasteczko, jego zarys odzwierciedlał porządek Kosmosu i był zgodny
z istniejącymi strefami energetycznymi.
Główne ulice rzymskich miast  wytyczano jako dwie prostopadłe do siebie osie -
pierwsza na linii wschód-zachód, druga  na linii   północ- południe.
W miejscu ich przecięcia budowano zawsze rynek (forum). Te dwie podstawowe
główne ulice  decydowały o planie miasta. Pozostałe ulice miasta były do nich
równoległe.
Znano już wtedy również szkodliwe promieniowanie geopatyczne i by się przed
nim uchronić stosowano posadzki będące jednocześnie ekranem ochronnym.
Współczesna analiza chemiczna wykazała, że używano do ich zrobienia mieszanki
piasku rzecznego i wapna z domieszką białka zwierzęcego.
Przez długie lata nie zastanawiałam się dlaczego w jednych miejscach czuję się
świetnie a w innych nie mogę usiedzieć na miejscu.
A radiestezję, promieniowanie, cieki wodne traktowałam podobnie jak "prawdziwi
naukowcy, pakując to wszystko do worka  z etykietą  "bzdury".
 Do czasu aż pojawiło się  u nas dziecko. Wraz z małą zamieszkałam w małym
pokoju. Pod jedną ścianą stał mój tapczan, pod drugą, w odległości 1,5 m stało
drewniane łóżeczko małej.  Stało i tylko stało- puste, bo ilekroć w nim ułożyłam
małą ta po kilkunastu minutach darła się jak zarzynana.  Gdy ją przekładałam
na tapczan- wrzasków nie było.
Sprowadziłam do domu radiestetę. Nie mówiłam nic o tym dziwnym zachowaniu
się dziecka. Pan radiesteta (dyplomowany, z Tow. Psychotronicznego) obszedł
całe mieszkanie, usiadł, narysował plan mego mieszkania i zakreskował na
czerwono miejsca, w których jest  niekorzystne dla człowieka promieniowanie.
W tych miejscach nie powinny stać łóżka- powiedział. A  dziecię nie powinno
w takim miejscu leżeć. Dopiero wtedy powiedziałam mu o tym ,że we własnym
łóżeczku mała  wciąż się drze.
Oj, pani ma w domu taki świetny wykrywacz cieków wodnych a wzywa pani mnie?
Niepotrzebnie wydaje pani pieniądze- śmiał się.
Zgodnie z zaleceniami poprzestawiałam w mieszkaniu miejsca do spania a poza
tym zakupiłam odpromiennik bursztynowy.
I od tej pory zaczęłam się interesować tym, co jest "bzdurą, banialukami i
zwyczajnie  pseudonauką" oraz początkami ludzkiej cywilizacji.



24 komentarze:

  1. Negatywny wpływ cieków wodnych zaobserwowałam na kilku znajomych. Ich choroba i śmierć (nowotwór) mogła być spowodowana wykrytym zbyt późno oddziaływaniem cieku wodnego promieniującego na miejsce ich spania. W obecnym miejscu od razu sprawdziłam promieniowanie. Koty uwielbiają miejsca niezdrowe dla ludzi. Niestety w małych, miejskich klitkach zdarza się, że nie ma miejsca całkiem bezpiecznego i wszędzie jest źle. Uściski!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odpromiennik jeśli jest dobrze zrobiony to jednak pomaga. Ten bursztynowy jest świetny no i że tak powiem niezniszczalny. Zabezpiecza w promieniu 15 metrów. Psy też omijają miejsca cieków. Raz zapomniałam go "zresetować" i nagle pies zaczął omijać fotel, który stał blisko cieku, a na którym zawsze leżał.
      Uściski;)
      P.S.
      Jak rodzinie na nowym miejscu?

      Usuń
    2. Poproszę Cię o więcej danych TEGO odpromiennika. Rodzinka bardzo szczęśliwa, choć nad wyraz przemęczona wysiłkiem totalnego remontu na czas. :):)

      Usuń
    3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    4. Joasiu, zajrzyj proszę na stronę www.ezosfera.pl. Są dwa takie neutralizatory- jeden ma zasięg 40m, drugi 60.
      Buziole.;)

      Usuń
  2. Wiesz, potwierdza się moja teoria którą głoszę od lat, że człowiek potrzebuje wiary. Gdy nie ma tej religijnej, to szuka namiastki. I tym się tylko różni od mohera, że moher po prostu wierzy i nie szuka usprawiedliwień i alibi, nie tłumaczy, nie potrzebuje dowodów, po prostu wierzy i tyle. A osoby niewierzące usprawiedliwiają się same przed sobą i innymi, że co prawda nauka nie ma dowodów na działanie tego i owego, ale... Zawsze jakieś ale, jakieś wątpliwości, że ten namacalny i opisany przez fizyków, biologów i chemików świat być może nie jest tak racjonalny i ma w sobie pierwiastek duchowości, czegoś poza ludzkimi zmysłami.

    Jak nam na strychu coś w nocy stuka i zawolamy egzorcystę, to natychmiast wszyscy nowocześni obwołają nas ciemniakiem, że szuranie myszy bierzemy za kroki ducha i jeszcze dajemy co łaska oszustowi za chlapanie wodą święconą. I bedą mieć rację. Ale jak zaprosimy do domu radiestetę który pomacha patykiem, weźmie banknot za usługę to jesteśmy nowoczesnym Europejczykiem na miarę XXI wieku.

    Nie dziwi mnie więc, ze wszelkiej maści ateisci i podobno nowocześni ludzie masowo dzwonią do telewizyjnych wróżek. Kaszpirowkiego pamietasz? Tłumy na jego pokazach były. Uzdrowiciel z Polinezji który podobno wsadza dłoń w ciało i wyjmuje guzy nowotworowe co roku u mnie w mieście zapełnia wielką salę. I kto tam kupuje miejscówki i się pcha jak najbliżej sceny? Zakonnice czy rzekomi wolnomyśliciele podobno odlegli od wiary w tajemne moce? Pytanie retoryczne bo odpowiedź oczywista.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ateiści dzwonią do Kaszpirowskieo? Ja nie dzwoniłam :).
      Raczej mówi się, że jeśli ktoś jest skłonny uwierzyć w jedną banialukę, ma podatność na wiarę w cokolwiek. Dlatego islamiści ścinają ateistów, wyznawcy innych religii rokują jednak pewne nadzieje na poprawę :]

      Usuń
    2. Kaszpirowskiego pamiętam głównie z tego, że powiedział coś, co potem z lubością powtarzali solidarnościowcy: "im jest gorzej tym lepiej".
      Niestety jestem cholernie odporna na takie rzeczy jak Kaszpirowski i wszelacy uzdrowiciele bez względu na ich pochodzenie. Do wróżek nie chodzę, bo sama mam jaszczurczy ozór i kilka rzeczy "przepowiedziałam", czego mi rodzina nie może wybaczyć. Pan radiesteta posługiwał się wahadełkiem, nie różdżką. Możesz się śmiać, ale mnie też się zdarzało nim posługiwać- nie przy oznaczaniu cieków wodnych (ciek wodny nie ma nic wspólnego z ogólnie pojętym szukaniem wody) ale w innych sytuacjach. I chociaż nie jestem radiestetką miałam dowody na to, że to wahadełko działa. Nie uważam się za ateistkę ani za osobę religijną czy też za bardzo nowoczesną- wiem tylko, że są ludzie posiadający "szósty zmysł" i wcale nie są hochsztaplerami czy też naciągaczami.
      Nie wiedziałam, że masz w Kołobrzegu takie atrakcje medyczne. A co potem się dzieje z tymi, którym te guzy "wyciągnęli"? Moja znajoma chadzała do takiego magika, który jej "rozbił" jeden guz na dwa, które się robiły coraz mniejsze, ale nim zniknęły ona umarła- to były przerzuty od raka piersi.
      W W-wie była jakaś atrakcja w postaci jakiegoś kolorowego kaznodziei, ale nie mam pojęcia co on robił- w każdym razie kler był wielce happy z jego wizyty.
      Miłego, ;)

      Usuń
    3. To Kaszpirowski ma jakiś telefon? Ale on nie wróżył, to po co miałby ktoś do niego dzwonić? O ile się orientuję, to islamistom jest dość obojętne kogo skracają o głowę i chyba jednak nie rokują żadnych nadziei, jeśli idzie o zmianę zachowania..

      Usuń
  3. Geomancja nie łączy się chyba z budowaniem domów na terenach zalewowych. To raczej wynika z głupoty, a nie z niewiedzy o właściwościach bioenergoterapeutycznych.

    Nie wiem, czy wolałabyś, żeby np., dopuszczano leki na podstawie przeczucia i starożytnej wiary przodków, czy raczej na podstawie rzetelnych badań, statystyki i wniosków z niej płynących, które pomogą przewidzieć jaka jest szansa na niewłaściwą reakcję na lek.

    Jeśli przytaczamy, że Rzymianie mieli takie a nie inne przekonania, czy nie można przyjąć, że po prostu odziedziczyliśmy je, a nie że to musi być prawda, bo Rzymianie też tak mówili? Europejczycy odziedziczyli po Grekach np. wpojone przekonanie o podziale na ciało i ducha, a domyślam się, że wielu fanów geomancji jest też fanami medycyny holistycznej, która podziałowi na ducha i ciało - dwie zupełnie różne substancje, przeczy.

    Naukowcy badają to co da się zbadać jako zjawisko, więc i energię badają. Chyba, że jest ona wytworem wyobraźni. Bo taka nie podlega mierzeniu przez najczulszą nawet aparaturę :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W pewnym sensie się łączy- bo jeśli ktoś obserwuje przyrodę to z pewnością zauważy jak daleko woda podchodzi i nie usytuuje w takim miejscu osiedla.
      Wolę się nie wypowiadać w jaki sposób teraz są leki dopuszczane do stosowania - niestety są zbyt często nie przebadane rzetelnie ani te statystyki nie są rzetelne. Decydują zyski.Doświadczeni lekarze wolą jednak przepisywać lek, który być może jest mniej skuteczny, ale o którym oni wiedzą, że jest dość dokładnie przebadany i wiedzą jakie daje skutki uboczne. I chwała tym lekarzom za to.
      Niestety nie można zupełnie w trakcie leczenia oddzielić stanu fizycznego pacjenta od jego psychiki. Jeżeli pacjent nie wierzy, że przepisywane mu lekarstwa pomogą, to nawet najbardziej nowoczesne leki niewiele pomogą. Mam w rodzinie kilku lekarzy i oni zawsze bardzo dużą wagę przywiązują do stanu psychiki pacjenta.
      Nie wiem czy wiesz, ale są pewne choroby, które z powodzeniem można wyleczyć podając pacjentowi placebo. Tyle tylko, że pacjent musi być przekonany, że dostaje super-hiper lek na swoją chorobę.
      Miłego, ;)

      Usuń
    2. P.S.
      Napisałam, że wybiera się miejsce o właściwościach bioenergetycznych a nie o właściwościach bioenergoterapeutycznych.
      To jednak jest różnica. To, że coś ma dobre właściwości bioenergetyczne to znaczy, że nie szkodzi ludziom, a nie ze ich leczy.

      Usuń
  4. Ale temat!!!!
    Super!
    Jeśli chodzi o mnie to wierzę w zjawiska częściowo - ale to temat na długie opowiadanie.
    Będzie ciąg dalszy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje mi się, że jeśli idzie o te zjawiska to jest to nie tyle kwestia wiary co zakresu postrzegania i możliwości odbierania różnych zjawisk. Choć mamy tę samą budowę DNA, to każdą rzecz odbieramy inaczej. Wiem, że niestety nie jestem zbyt czułym "odbiornikiem" i utrapieniem dla bioenergoterapeutów, ale dlaczego- opowiem gdy się spotkamy.
      W szkodliwość cieków wodnych też wierzę.
      W ramach "ciągu dalszego" będę pisać o "dziwnych"zjawiskach- chociaż wiem,że nie przysporzy mi to chwały i wielbicieli. Ale najbliższy temat to będzie coś o skutkach katastrofy tej japońskiej elektrowni jądrowej. Bo choć to daleko od nas to jednak jest na naszej planecie. A ona nie taka znów wielka:)
      Miłego, ;)

      Usuń
  5. Miałam podobną historię z Pierworodnym. W łóżeczku kiepsko sypiał. Koleżanka z pracy zabawiała się wahadełkiem. Kiedyś podczas wizyty u mnie ,,zbadała'' mieszkanie, kazała łóżeczko przestawić i skończyły się cyrki ze spaniem. Mój sceptycyzm dostał kopa...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie- dzieci i psy są ogromnie wrażliwe na cieki wodne i starannie ich unikają. U mnie to było tym dziwniejsze, że jej łóżeczko stało raptem 1,5 m od tapczanu- na tapczanie spała jak aniołek, w łóżeczku się darła.
      Oczywiście wszyscy podejrzewali, że ona po prostu nie chce sama leżeć, ale na tapczanie leżała sama i spała. Od tamtego czasu mam odpromiennik i jest dobrze.
      A ja, podobnie jak Ty, też nie za bardzo w te cieki i ich działanie wierzyłam.
      Miłego, ;)

      Usuń
  6. Klik dobry:)
    U mnie w domu tez jest takie miejsce, w którym najlepiej się śpi.
    A ja muszę mieć łóżko ustawione północ-południe. W ułożeniu wschód-zachód kręci mi się w głowie i mam wrażenie, że we śnie robię fikołki.

    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, ja też jestem na linii północ-południe.Wiesz, niektórzy to się wyśmiewają z zasad feng-shui, a właśnie w tamtym zakątku Ziemi opracowali najwcześniej zasady wyboru dobrego miejsca pod budowę domu.Jak się odrzuci cała narosłą wokół tego otoczkę komercji i włączy myślenie, to nie trudno dojść do wniosku, że to mądrzy ludzie wymyślili.
      Serdeczności Eluś, ;)

      Usuń
  7. Nasi przodkowie także wiedzę mieli nieźle rozbudowaną w tej dziedzinie, zawsze twierdziłam ze to dzięki obserwacji. Te święte gaje omijanie pewnych terenów.
    Artykuł świetny z prawdziwym zainteresowaniem przeczytałam. Wiem że tam gdzie stacjonowały legiony rzymskie, teren był specjalnie przygotowywany, było tam wapno z rozbitymi kurzymi skorupami i coś tam jeszcze.
    A Etruskowie to moi ulubieńcy, zbieram i zbieram informacje na ich temat.
    Mam album z jednego z Etruskich grobowców, z fresków jakie są na nim pokazane wynika, że byli sybarytami. :) Kochali przyjemności życia. Znasz program dwóch głodnych Włochów? Ten starszy mieszkający w Anglii, jego twarz do złudzenia jak na jednym z fresków, potomek Etrusków jak nic. :)

    U nas też był radiesteta ale nie znam tego odpromiennika bursztynowego kilka słów na jego temat powiesz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odpromiennik kupowałam wiele lat temu i jest tak zwanie wieczysty. Powstał w oparciu o projekt prof. Lecha J. Radwanowskiego. Pan profesor już dawno w zaświatach, ale jego patenty nadal żyją. Jest to okrągłe pudełko wypełnione "miałem" bursztynowym . Raz na miesiąc trzeba pudełkiem wstrząsnąć i postawić je pionowo na cały dzień. Po tym czasie znów się go kładzie płasko i działa.
      Na stronie www.ezosfera.pl , w zakładce "radiestezja" są dwa takie odpromienniki - jeden działa na 40 m kw, drugi na 60.
      Natomiast w sklepach stacjonarnych w moim mieście ich nie ma
      Miłego, ;)

      Usuń
  8. Zadziwia mnie czasem nasze podejście do medycyny. Bezkrytycznie wierzymy w chemię, którą się szprycujemy, a zupełnie ignorujemy fizykę, która ma na nas co najmniej taki sam wpływ. Sam nie wiem, jak działa wahadelko - ale wiem, że działa, bo próbowałem. Skoro WIDZĘ, że działa, to nie będę negował wpływu promieniowania na ludzki organizm. Natomiast trzeba tu zachowac ostrożność z innego powodu. Radiestezja jest wciąż nauką traktowaną po macoszemu, na swój sposób tajemniczą i to daje pole do popisu dla wszelkiej maści szarlatanów, żerujących na ludzkiej naiwności. To znowu nie pomaga w zaufaniu do radiestezji - koło zamknięte.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację - chemii u nas nadmiar. Ostatnio czytałam, że najwyższy czas zmienić ślepe zaufanie onkologów do chemii, bo jej za dużo stosują.
      Wiesz, to zaufanie ludzi do chemii bierze się zapewne stąd, że znacznie szybciej można powrócić do zdrowia łyknąwszy nieco skoncentrowanych związków chemicznych niż w drodze stosowania "babcinych" metod.Tyle tylko, że babcine metody nie trują tak bardzo jak chemiczne specyfiki. Wahadełko- świetny wskaznik, nie tylko cieków wodnych ale i również świeżości produktów spożywczych oraz zawartości w nich nadmiaru konserwantów.
      Miłego, ;)

      Usuń
  9. Witaj
    W dzieciństwie cierpiałam na pewną przypadłość medyczną, chodziłam do toalety co tydzień, dwa, czasem trzy. Po takim czasie to już nie było wypróżnianie ale prawdziwy poród. Mama była ze mną u wszystkich możliwych lekarzy, stosowali na mnie wszelkie metody leczenia i nic. Dopiero gdy trafiłam na dobrego bioenergoterapeutę zostałam wyleczona raz i na zawsze. Dlatego wierzę w "takie cuda" bo sama ich doświadczyłam na własnej skórze.
    Po latach zainteresowałam się bioenergią dodatnią i ujemną. Mam w domu różdżkę i sama potrafię zbadać ciek wodny przebiegający przez mieszkanie.
    Oczywiście moja "wiara" jest zachowana w granicach zdrowego rozsądku :)
    Dobrej i spokojnej nocy, cmok :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli obie doświadczyłyśmy swego rodzaju niezwykłości. Bo grunt to mieć "umysł otwarty", a nie zasklepiać się w raz objawionych prawdach.
      Najlepszego Alicjo;)

      Usuń