drewniana rzezba

drewniana rzezba

sobota, 5 września 2015

Mix

Jestem uziemiona. W środę jakaś wątła staruszka wjechała mi koszem metalowym w piszczel lewej nogi. 
I może nie byłoby to nic wielkiego, gdyby nie fakt, że walnęła mnie
akurat w mój pracowicie wystany  żylak.
Już wczoraj mnie noga pobolewała, no ale teraz to ledwie chodzę.
Wyciągnęłam z zamrażalnika dyżurną torebkę mrożonej ciętej
fasolki szparagowej i pracowicie przykładam i traktuję  piszczel
maścią z kasztanowca.
I tak sobie leżymy we trzy- ja, fasolka i robota, którą miałam zrobić. 

                                       *****
No a skoro już muszę raczej leżeć niż siedzieć, to włączyłam sobie
telewizorek- od miesiąca mam nowy dekoder kablówki i razem
z nim  mnóstwo programów "podstawowych", więcej niż było ich
dotychczas. Ku zdziwieniu obsługi zrezygnowaliśmy zgodnie z HBO, 
bo i bez tego mamy co oglądać. 
Oczywiście pół dnia przeleżałam wgapiając się w programy o świecie
zwierząt. Trafiłam na zwierzaki z Borneo i Sumatry.
Oglądając te wszystkie cudowności doszłam do dość smętnego
w sumie wniosku - samoregulujący się świat natury jest znacznie
lepiej funkcjonującym światem niż świat człowieka myślącego.
Życie  na zasadzie "jesz albo sam jesteś pokarmem" jest naprawdę
niegłupie.
Przede wszystkim nic się nie marnuje -wszystko zostaje zjedzone lub
zagospodarowane.
Nie ma nieudaczników, nie powielają się osobnicy słabi i chorzy.
Żadna samica nie będzie karmiła małego, które ma jakąś wrodzoną
wadę. Nie wiadomo jak one to rozpoznają - nie jeden weterynarz
chciałby posiąść taką wiedzę.
Wiele razy usiłowano tę sprawę rozwikłać - bezskutecznie.
Zwierzęta żyjące w grupach rodzinnych same dbają o to, by nie było 
krycia wsobnego - jedne wypędzają samice osiągające dojrzałość
płciową, inne z kolei samców lub obie płcie.
I tak się zastanawiam, dlaczego człowiek tak rzekomo inteligentny 
stwór zupełnie nie czerpie przykładów z natury a zamiast tego
systematycznie ją niszczy.
Przecież niszcząc naturę zniszczymy z czasem i siebie.

                                       *****
Czy wiecie, że na Borneo żyje najmniejszy na świecie gatunek
nosorożca? Jest nie tylko mały ale i strasznie nieśmiały - po raz
pierwszy wypatrzono  go w  dżungli Borneo dopiero w 2005 roku
dzięki rozstawionym w  dżungli kamerom. Jego wzrost maksymalny
to 0,9  do 1,5 m.
Słonie żyjące na Borneo są też znacznie mniejsze, mają nieco bardziej
okrągłe głowy niż inne słonie, za to trochę większe uszy i są
znacznie łagodniejsze od swych pobratymców z innych rejonów świata.
Na Sumatrze, która jest zaledwie 500 km od Borneo , a która wraz
z Borneo tworzyła kiedyś jeden ląd, słonie  policzono - jest ich
zaledwie 3 tysiące i grozi im całkowita zagłada, bo na Sumatrze
dżungla jest systematycznie wyrąbywana. Miejsce  dżungli, która jest
domem wielu gatunków zwierząt zajmują plantacje palm kokosowych,
które dają mieszkańcom niezły dochód.
Chyba zrewiduję swoje upodobania kulinarne, czyli zrezygnuję z oleju
kokosowego.

18 komentarzy:

  1. Zawsze uważałam, że negatywne porównania do zwierząt obrażają nie ludzi, a właśnie naszych braci mniejszych...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świat zwierząt i roślin jest zachwycający. Szkoda tylko, że tak mało ludzi o tym wie.Zwierzęta nie są zachłanne, nie zabijają dla przyjemności, nie marnują żywności, nie niszczą otoczenia.

      Usuń
    2. Niestety Anabell jednak koty zabijają teraz dla przyjemności i to w bardzo okrutny sposób..

      Usuń
    3. Uleczko, tylko koty domowe zabijają "dla zabawy". Koty, które są na własnym wyżywieniu zabijają w celach konsumpcji. Na wolności lwy zabijają mioty gepardów w ramach walki o terytorium oraz zabijają młode swego gatunku gdy przejmują stado lwic po pokonaniu dotychczasowego "króla". Celem jest jak najszybsze doprowadzenie lwic swego nowo zdobytego haremu do rui i przekazanie swych genów.
      Miłego;)

      Usuń
  2. Klik dobry:)
    Ludzie nie tylko niszczą domy zwierząt ale i domy innych ludzi. Wyniszczają i dżungle, i całe kraje. Dlaczego ludzkość nie potrafi żyć bez niszczenia?

    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niech mi ktoś wytłumaczy, dlaczego ludzie są tak straszliwie zachłanni? W ludzkiej naturze dominuje chęć posiadania coraz większej ilości wszystkiego- jedzenia, pieniędzy, wszelakich umilaczy i ułatwiaczy życia.Nie wystarczy fakt posiadania samochodu- to musi być samochód najmocniejszy, najszybszy i możliwie największy. Nie wystarcza już jeden komputer w rodzinie-teraz to musi być dodatkowy laptop a do tego ze dwa tablety, nie jedna komórka na osobę ale chociaż dwie. Jakimś cudem jedynie niemowlęta jeszcze nie mają w łapinach komórek i mini tabletów.
      Niszczymy wszystko co nas otacza- kopiemy, drążymy, wydobywamy, przerabiamy zatruwając wszystko dookoła a w końcu i tak wyrzucamy bo już niemodne, nienowoczesne, bo się znudziło.
      Wymyśliliśmy sobie prawo do "korygowania" praw przyrody, do wymagania by prymitywne wg nas ludy podporządkowywały się naszym normom moralnym, bo ubzduraliśmy sobie, że one są najlepsze, bo nas oświecił bóg a oni to ciemnota, wierząca w jakieś bożki. Przecież to w sumie jakiś obłęd, który systematycznie prowadzi ludzkość ku zagładzie. Chyba zatoczymy krąg- nie było nas kiedyś na Ziemi i...znów nie będzie.
      Serdeczności ;)

      Usuń
  3. Atka z jednej strony sie zgadzam a z drugiej zal mi takiego chorego kociaka odrzuconego przez matke-wiele takich wykarmilam sama i zyly. Dwa jak lezalam w szpitalu po poronieniu to byalm gotowa zabic lekarza,ze probuje mi tlumaczyc,ze matka natura sama wybrala moze dziecko bylo chore. Nie przemawialo to do mnie wcale. Wtedy chcialam miec chore ae zeby zylo :(

    wspolczuje z noga. oby jak najszybciej sie wygoila. a ja wracam do papierow szkolnych :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdy byłam w ciąży prowadzący mnie lekarz, uprzedził mnie na samym początku- "na podstawie moich długoletnich obserwacji uważam, że ciąża jest jak przeszczep- jeżeli następuje samoistne poronienie to są ku temu przyczyny, tylko my często nie jesteśmy w stanie ich rozpoznać i jeśli pani mój punkt widzenia nie odpowiada, nie będę pani prowadził".
      Byłam wtedy po 2 samoistnych, ale mimo to u niego zostałam, wypełniając wszystkie zalecenia.Urodziłam w dniu, który mi wyliczył.
      Co do nie karmienia młodych - ja tu piszę tylko o zwierzętach żyjących bez kontaktów z ludzką cywilizacją. Bezdomne koty do takich nie należą.
      Moja znajoma, właścicielka suni rasy cocker spaniel uparła się, że utrzyma przy życiu najsłabszego szczeniaka, (którego sunia nie chciała karmić) choć wet mówił, że to nie ma sensu. Psiak wyżył, nawet był całkiem ładny- miał tylko jeden feler- uszkodzony "regulator
      uczucia głodu"-wymagał ciągłej kontroli, bo mógł jeść bez końca.
      Wszystkie spacery odbywał w bardzo szczelnym kagańcu, bo wmiótłby wszystko co w zasięgu pyska było.
      Mam duży szacunek do natury i powiększa się on wraz z moją metryką.
      Wpadłam dziś na niezły pomysł- wysmarowałam to miejsce żelem voltaren- to niesteroidowy lek p.zapalny i p. bólowy.Na noc powtórzę, bo świetnie podziałało.
      Ciągle nie pojmuję tej ilości papierów w szkole.
      Od nich zapewne uczenie dzieci wcale nie jest skuteczniejsze.
      Miłego tygodnia;)

      Usuń
  4. O masz - jak ja się wreszcie pozbierałam i zaczęłam myśleć o naszym spotkaniu w Łazienkach to Ty z tą piszczelą wyskoczyłaś.
    Ale mam nadzieję, że Ci to przejdzie. Podobnie jak przejdzie to załamanie pogody i będziemy się mogły wreszcie w "pięknych okolicznościach przyrody"za jakieś 2 tygodnie spotkać...
    Co Ty na to???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musi przejść.To znaczy, że wpisałaś mnie w swój karnecik! Super!!!
      Za oknem leje a ja muszę właśnie ruszyć tyłek z domu, mój ma wizytę lekarską to i ja się załapię.Tak czy siak muszę wyjść razem z nim, nie puszczam go samego za kierownicą.
      Serdeczności;)

      Usuń
    2. W karneciku to Ty nieustająco jesteś, podobnie jak w mojej sklerotycznej pamięci. Rzecz w tym, że nie zawsze mogę zrealizować to co zaplanowałam, bo wyskakują inne sprawy niespodziewane i często niesamowicie durnowate :-))

      Usuń
    3. To raczej zrozumiałe- jak babcia jest dostępna w promieniu 50 km to zawsze jakoś tak się składa, że dzieci to wykorzystują. Wiem, dwójka w różnym wieku to już spore zadanie logistyczne w naszej rzeczywistości. Zawsze się zastanawiam jak sobie moi radzą, ale jak widać oni wychodzą z założenia, że co nas nie zabije to nas wzmocni.
      Dzieciaki od 10 miesiąca życia były w żłobku, potem w pełno wymiarowym przedszkolu, a każde z rodziców wyjeżdża służbowo i to drugie (niezależnie od płci) musi sobie ze wszystkim poradzić.
      Jak mnie poucza córka to wszystko jest sprawą dobrej organizacji i
      wytłumaczenia facetowi, że jego i jej praca są tak samo ważne, że oboje mają takie same szanse nauczenia się wykonywania prac domowych i opiekuńczych.
      Moja córka zawsze mi zarzuca, że ja nie potrafiłam sobie męża odpowiednio wychować:))

      Usuń
  5. Witaj:)
    Oglądałam kiedyś program o tych nosorożcach, są urocze.
    Szkoda, że ludzie to paradoksalnie większe zwierzęta niż zwierzęta właśnie...;(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. One są prześliczne. Tak naprawdę to zachwycam się niemal wszystkimi zwierzętami, ale jakoś trudno mi polubić stawonogi, insekty przeróżne i węże. A dziś oglądałam pewną gąsienicę- wyglądała jak maleńka, cieniutka, zielona gałązka i nagle rzucała się na całkiem duże owady skutecznie je łapiąc sześcioma pazurami i zjadając. Masakra.
      Miłego, ;)

      Usuń
  6. Czy już jest lepiej z nogą? Musiało bardzo boleć. Moje współczucia:( Z owadów najbardziej fascynują mnie modliszki. Super babeczki:) Nosorożce są urocze. Natomiast prawa natury odzywają się w naszym ogrodzie prawie codziennie. Selekcja naturalna trwa, co wcale mnie nie cieszy, a czasem przeraża. Jak na standardy ludzie wręcz bywa to nie do przyjęcia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na szczęście "samo z siebie" bolało jeden dzień.Boli dalej za dotknięciem , nawet smarowanie żelem z heparyną boli. Przestało boleć przy chodzeniu.W sumie to dość męczące- jeśli siedzę to muszę mieć nogę na poziomie tego, na czym siedzę, nie mogę stać, najlepiej bym chodziła lub leżała. To taka hrabiowska dolegliwość:)))
      Wiesz, to standardy ludzkie doprowadzają do degeneracji genów.
      To standardy ludzkie utrzymują przy życiu niemowlaki urodzone nawet poniżej 26 tygodnia ciąży, nie zastanawiając się jakie będzie życie takiego dziecka.
      Oglądałam wstrząsający film dokumentalny z WB o oddziale tych super wcześniaków. Były pokazane wszystkie zmagania lekarzy z utrzymaniem dziecka przy życiu. Pomijam już fakt, że to maleństwo w tym czasie dostaje morfinę, że dochodzi do wylewów krwi do mózgu i udarów.
      Oczywiście gdy to wszystko oglądasz padasz na twarz z podziwu. Ale oglądałam też i drugą część tego filmu, nakręconą po 7 latach.
      I po jej obejrzeniu mam bardzo duże wątpliwości co do sensu takiego działania. Bo tak naprawdę jest to produkowanie kalek, nie tylko w sensie fizycznym,umysłowym także.
      Podobne wątpliwości mnie ogarniają w kwestii przeszczepów - w przypadku niektórych chorób nerek. W praktyce (o czym też nikt nie mówi głośno) zdarza się niestety bardzo często, że przeszczepiona nerka (zdrowa w chwili przeszczepu), w jakiś czas po przeszczepie zaczyna chorować na to samo, co usunięta nerka. Oczywiście dokonuje się kolejnego przeszczepu. Ale już z góry wiadomo, że ta kolejna nerka też po jakimś czasie ulegnie zniszczeniu. Ciekawe ile przeszczepów może znieść organizm, zwłaszcza, że po przeszczepie trzeba brać leki mocno osłabiające odporność chorego. I być może, że potem nie zmiecie takiego pacjenta choroba tej nerki ale jakaś banalna infekcja. Ale wtedy w papierach przyczyną zgonu jest ta infekcja, bez adnotacji że tak naprawdę przyczyną była obniżona odporność organizmu spowodowana lekami przeciw odrzuceniu przeszczepu. W świat medyczny idzie tylko fakt, że przeszczep był udany.
      Nie tylko modliszki są takie w stosunkach damsko-męskich. Większość pajęczyc łączy seks z przekąską- wniosek: dobry partner to partner zjedzony. Nie ma to jak miłość aż do śmierci :)))
      Miłego, ;)

      Usuń
  7. Trzeci raz podchodzę do komp. aby napisać komentarz, ale zbyt dużo dzieje sie wokół mnie i nawet nie umiem się skupić. Andrzej źle się czuje i sama rozumiesz, że ......cały czas moje myśli lecą do Ciebie, ale proza zajmuje czas.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej, co się zadziało? Czy zauważyłaś, że ich choroby zawsze wypadają w najmniej odpowiednim czasie? Za moment masz wernisaż!
      Mojemu już przechodzi to co mu się przyplątało, a już chwilami myślałam, że wypluje płuca wraz z oskrzelami. Szczekał niczym burek łańcuchowy.
      Ale lekarz go osłuchał i niczego nie wysłuchał. Kupiłam w aptece preparaty z jonami srebra i odflegmiające i ....pomogło.
      Mogę już robić pomału za "szeptuchę".
      Uściski dla Ciebie i zdrówka dla Twojego,;)

      Usuń