Zawieszenie się - przypadłością komputerów nie tylko jest. Mnie też dopadło i nie jest to nic miłego, takie zawieszenie się. Zapewne gdy się zresetuję to powrócę do pisania. A więc - do miłego!
Chyba będę biadolić! Twoja obecność na blogach jest dla mnie bardzo ważną obecnością: wyważoną, przemyślaną i taką godną zaufania. Jest to tak wielka rzadkość, ze natychmiast widać kiedy Ciebie nie ma. To było z egoistycznego punktu widzenia. A z serca to życzę Ci wszelkich powodów do poprawy nastroju! Serdeczności!!!
"Bo gdy się milczy to apetyt rośnie wilczy...", myślę, że po okresie abstynencji nałóg pisania wróci ze zdwojoną siłą, czego sobie i innym czytaczom życzę. Pozdrawiam
Zawieszenia znam z własnego życiorysu, więc spokojnie poczekam, aż coś ciekawego przyjdzie Ci do głowy. W końcu blog to nie szychta i nie za każdym razem włączając komputer trzeba coś napisać.
To, że się zawiesiłaś paradoksalnie nieco mnie cieszy. Czas nie jest z gumy i czasami trzeba go mieć ciut więcej na inne rzeczy. Czytania nie rzucisz, od gotowania nie uciekniesz, ale może coś ciekawego Ci się w tym "wolnym czasie" trafi? Czego Ci oczywiście życzę. :-)
Bywa, ja tez wisze i mi sie nie chce pisac:)
OdpowiedzUsuńDo miłego. Mnie taki reset pomógł.
OdpowiedzUsuńoby to zaraźliwe nie było bo się bronię jak mogę ;) szybkiego powrotu do blogowania
OdpowiedzUsuńNatychmiast się odwieś!!!!
OdpowiedzUsuńP.S. Zadzwonię w wolnej chwili ....
Chyba będę biadolić! Twoja obecność na blogach jest dla mnie bardzo ważną obecnością: wyważoną, przemyślaną i taką godną zaufania. Jest to tak wielka rzadkość, ze natychmiast widać kiedy Ciebie nie ma. To było z egoistycznego punktu widzenia. A z serca to życzę Ci wszelkich powodów do poprawy nastroju!
OdpowiedzUsuńSerdeczności!!!
I ja się pod tym podpisuję.
Usuń"Bo gdy się milczy to apetyt rośnie wilczy...", myślę, że po okresie abstynencji
OdpowiedzUsuńnałóg pisania wróci ze zdwojoną siłą, czego sobie i innym czytaczom życzę.
Pozdrawiam
Aniu, na pewno masz powod aby sie zawiesic. Tylko nie daj dlugo na siebie czekac, usciski.
OdpowiedzUsuńZawieszenia znam z własnego życiorysu, więc spokojnie poczekam, aż coś ciekawego przyjdzie Ci do głowy. W końcu blog to nie szychta i nie za każdym razem włączając komputer trzeba coś napisać.
OdpowiedzUsuńTo, że się zawiesiłaś paradoksalnie nieco mnie cieszy. Czas nie jest z gumy i czasami trzeba go mieć ciut więcej na inne rzeczy. Czytania nie rzucisz, od gotowania nie uciekniesz, ale może coś ciekawego Ci się w tym "wolnym czasie" trafi? Czego Ci oczywiście życzę. :-)