drewniana rzezba

drewniana rzezba

sobota, 25 marca 2017

No nie wiem.....

......a tego czego nie wiem jest coraz więcej.
Może po prostu pomału głupieję. Zaczynam z wolna robić remanenty, bo
przecież w lecie mamy się przeprowadzić.
Pierwszy efekt remanentu ? Natknęłam się na  włóczkę tzw. "skarpetkową",
czyli 75% wełny i 25% poliamidu. I....zabrałam się  do dziergania tzw.
wdzianka-otulacza. Idzie  szybko,  grube druty, fason prosty bo wdzianko
 powstaje  z odpowiednio zszytego prostokąta. I właściwie nie jest to taki
wielce durny pomysł, ale w związku z tym przerwałam dzierganie dla siebie
ażurowej bluzki.
Wiem, pisałam ,że nigdy więcej nie tknę ażuru, ale właśnie przez ten remanent
natknęłam się na włóczkę bawełnę z  akrylem, 50/50%  i na naprawdę łatwy
wzór  ażurowych paseczków. Zrobiłam próbkę i..... "zaskoczyłam"- mam już
zrobiony tył i spory kawałek przodu. I właśnie gdy usiłowałam  "wymajaczyć"
jaki zrobić dekolt, to znalazłam tę skarpetkową włóczkę i jak na złość trafiłam
na blog Anny. Ania właśnie udziergała takie wdzianko. No i zaraz rączki
zaczęły mnie swędzieć i zaczęłam dziergać.

Jak na razie  to remanent robię  tylko w drobiazgach, bo naprawdę są kłopoty
ze znalezieniem mieszkania akurat w tej okolicy, która nam wszystkim pasuje.
Gdybyśmy chcieli mieszkanie takie około 100 metrów lub więcej- nie byłoby
problemu. Takich powierzchni tam nie brakuje. No ale po co nam  taki metraż?
Nie  zamierzam jezdzić po domu na wrotkach.
Trochę się już oswoiłam z myślą o przeprowadzce - gdy o tym  myślę już mi
serce nie skacze do gardła i tętno nie usiłuje dogonić rakiety kosmicznej.

Kwiecień to miesiąc, w którym zmienia mi się cyferka w metryce. Kiedyś bardzo
mnie to cieszyło- teraz raczej budzi zdziwienie i smutek, że tak szybko mija
życie. Jesteśmy tu tylko chwilę i chyba nie zawsze potrafimy to dobrze
wykorzystać. No ale jak na razie to jeszcze mamy marzec.

Czekam z utęsknieniem na prawdziwą wiosnę, z zielonymi krzewami, kwitnącymi
drzewami owocowymi i całym tym wiosennym szaleństwem zieleni i kolorów.
A tymczasem marzec zgodnie idzie z przysłowiem- miesza się wciąż pogoda. a to
co widać na termometrze   "w użyciu" wypada jakoś blado - termometr pokazuje
+10, ale jakoś trudno poczuć to  ciepło będąc na ulicy.

Życzę  wszystkim miłego, słonecznego weekendu;)

24 komentarze:

  1. Klik dobry:)
    Też czekam na wiosnę kwitnącą i zieloną. To co jest teraz, to tylko kręcenie w kościach i brudy, które w zimie zasłania śnieg.
    Ja już robótkowanie odłożyłam do komody. Coś innego na wiosnę muszę wymyśleć.

    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziś wymyśliłam, że powinnam również zrobić remanent w koralikach a właściwie "wyrobić" to co mam, ale to wcale nie jest takie proste by zużyć to co jest bez uzupełnienia w jakieś półfabrykaty.
      Mnie jakoś ostatnio niewiele spraw może wyciągnąć z domu.Nadal jest mi w domu świetnie a gdy słyszę wyraz "spacer" to zaczynam zachowywać się jak pies na hasło "kąpiel".
      Serdeczności,;)

      Usuń
  2. Na robótkach się nie znam, mogę tylko podziwiać.
    Co do wyjazdu, to ja bym wolała i tu i tu.
    Tam posiedzieć i wrócić na trochę.
    Nie odważyłabym się na stale.
    Za duża zmiana jak dla mnie.
    Pozdrawiam słonecznie :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tym wypadku nie można "stać w rozkroku"- trzeba jednak wybrać, tym bardziej, że nie miałabym jak zaplanować jakiegoś konkretnego harmonogramu. Poza tym nie wyrobiłabym finansowo ciągłych podróży, niezależnie od tego czy pociągiem czy samochodem.
      No i jadę do miasta, które mi się podoba i które lubię a dodatkową "atrakcją" będą wnuki i córka i fajny zięć.
      Miłego;)

      Usuń
  3. Witaj Anabell, takie przygotowania do przeprowadzki to zawsze olbrzymi remanent wszystkiego. I wcale Ci się nie dziwię, że zamiast porządkować dalej ręce Ci lecą do robótek. Też odkładałam to, co konieczne na jak najpóźniej...
    Powodzenia w znalezieniu odpowiedniej wielkości fajnego mieszkanka akurat na czas. Wtedy sporo ludzi uczących się zwalnia mieszkania, więc może wśród tych znajdzie się jakieś mniejsze.
    pozdrowienia, u nas tylko plus 5 i też zimny wiatr.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pogodowo u nas też mało atrakcyjnie.Kluczem do sprawy mieszkania jest jego lokalizacja w granicach do 500, 600m od mieszkania córki.Metraż to druga sprawa.Było jedno stosunkowo niezłe metrażowo, ale niestety półtora kilometra od jej
      domu.Poza tym ciagle mam w pewnym sensie związane ręce, bo nie wiem jakie to będzie mieszkanie. No i wiesz, z tym warszawskim też muszę coś zadecydować- na razie muszę się zorientować czy opłacalne będzie jego wynajmowanie, bo muszę go wtedy dać w zarząd odpowiedniej firmie, a to niestety kosztuje. Jak będzie to mało opłacalne to pewnie je jednak sprzedam. Taki wyjazd na stałe to jak zanurkowanie w oceanie- trzeba się liczyć z ewentualnością, że może tam być rekin;)))
      Miłego;)

      Usuń
  4. To jakaś epidemia, bo ja też po latach wróciłam do robótek. Nie wiem czy wytrwam, bo wiosna za pasem i wycieczki i rower, ale zaczęłam też ażurową bluzkę.
    Cieszę się, że oswajasz nowe, które nadchodzi. Zobaczysz, jeszcze będziesz wspominać z uśmiechem swoje obawy...
    samych słonecznych chwil życzę :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak się ucieszyłam,że wreszcie jakiś łatwy ażur znalazłam, że nie masz pojęcia. Wystarczy zrobić dobrze trzy pierwsze rzędy i dalej idzie jak po maśle. Te wszystkie ręczne robótki bardzo wyciszają, to trochę jak medytacja, a ponieważ u nas ciągle coś wrze dookoła, to taki relaks jest niezbędny.Z mojego prywatnego punktu widzenia to wrzenie powoduje, że pomału przestaję się bać tak dużej zmiany.
      Wszystkiego dobrego;)

      Usuń
  5. Tak dawno mnie tu wszędzie nie było, że aż nie wiadomo, czy teraz jestem naprawdę ha ha ;-). O przeprowadzce oczywiście nic nie wiem….

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyprowadzamy się z tego raju do córki.Sprawa dojrzała dość nagle i jak na razie to trwają poszukiwania mieszkania w pobliżu ich miejsca zamieszkania. Wyślę Ci maila w tym nadchodzącym tygodniu.
      Miłego;)

      Usuń
  6. Narobiłaś mi smaku tym wdziankiem:) Jak to się zszywa? Zrobię sobie na drutach samymi lewymi:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podeślę Ci schemat z wymiarami. Ja robię samymi prawymi, czyli francuskim prawym, ale robię po skosie, żeby się dziwniej rozkładały kolory włóczki, bo ona ma różne odcienie różu, fioletu, bordowego i szaroniebieskiego.

      Usuń
  7. Mieszkanie w interesującej Was okolicy na pewno jest, tylko czeka na afirmację, żeby się zmaterializować;) żartuję, ale do lata jeszcze trochę, więc spokojnie możesz dziergać;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są, ale dużo za duże jak dla nas.Mam już połowę tego wdzianka, tak się przypięłam do tych drutów aż mnie nadgarstek rozbolał;)))

      Usuń
  8. Mam nadzieję, że poszukiwania mieszkania zakończą się sukcesem. Osobiście nie dziergam wdzianek, bluzek ani skarpet, ale w pełni rozumiem chęć realizacji pomysłu na widok włóczki czy nici. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skarpetki- nawet nie usiłowałam rozczytać jak to się dzierga,za inteligentne dla mnie.Kiedyś sporo robiłam na drutach, teraz zdarza mi się to dość rzadko, bo moja córka odkryła, że istnieją przecież gotowce.
      Miłego;)

      Usuń
  9. Bedzie dobrze, wszak kto szuka ten znajduje (p) :))

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja jak zawsze spóżniona, ale cały weekend miałam u siebie Szczerbatych, więc chyba jestem wytłumaczona.
    A jeśli chodzi o resztę to Cię podziwiam i ... nie trać nadziei - mieszkanie odpowiednie znajdziecie.
    :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to miałaś w gruncie rzeczy fajnie, bo to już duże dzieci. Tylko pewnie musiałaś się niezle " nagadać" i nasłuchać;)))
      Buzka;)

      Usuń
  11. no tak, niby wiosna, a wciąż zimno... inna sprawa, że mi nieco spadła odporność na to zimno... co prawda niewiele mnie pociesza fakt, że zimno nie jest, że to tylko "taka moja percepcja", bo wcześniej to czyja ta percepcja była?...
    ...
    z którego jesteś kwietnia?...
    p.jzns :)...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie ten stan ciągłego zimna utrzymuje się dość stabilnie, bo mam walniętą tarczycę i moja "normalna" temperatura to jest poniżej 36,00 stopni. Gdy mam 38 to już niemal majaczę.
      A ja się urodziłam w imieniny Hermenegildy, ale na szczęście to imię nie podobało się mojej mamusi. Była wówczas zachwycona imieniem Bibianna, ale obie rodziny zaprotestowały, obcięli więc 4 pierwsze literki i została Anna.
      Miłego;)

      Usuń
    2. toś mnie poinformowała, przecież ja się wcale na imieninach nie znam, musiałem po kalendarzach grzebać w necie...
      tak na marginesie, czy to tej Hermenegildy "z wody" z Czterech Pancernych?...
      ale istotne jest, że ostatnia dekada Barana jest pod "patronatem" Lilith, wtedy rodzą się osoby najwybitniejsze /na plus i na minus, geniusze nauki i sztuki, ale także geniusze zbrodni i wszelkich innych grubych bałwaństw/, w każdym razie nieszablonowe...
      miłego :)...

      Usuń
    3. Jak najbardziej. Przyznasz, że jednak Anna brzmi nieco lepiej niż Hermenegilda;) Imienin to ja nie świętuję, wszak to i tak nie moje święto tylko mej patronki. Strasznie mnie to mnie w latach dziecięcych oburzyło i przestałam świętować z okazji imienin. Uważam, że właśnie urodziny są ważne.
      miłego;)
      p.s.
      ciężkie jest życie kobiety z tego znaku, wierz mi.

      Usuń