drewniana rzezba

drewniana rzezba

piątek, 7 lipca 2017

Możecie się pośmiać

Wyniosło  nas dziś na zakupy, głownie  tego, co akurat nie jest niezbędne.
Po drodze wpadłam do niedawno otwartego  popularnego marketu, gdzie
zawsze są niskie ceny.
 Kupiłam  fajną owocową herbatę, urodziwe, jednakowiutkie pieczarki, nieco
warzyw i ekologiczne banany, bo miały niebywale atrakcyjną  cenę.
Potem kierując się inną alejką w stronę kas, mój ślubny przystanął przy stoisku
z ciuchami.
Właśnie kilka dni wcześniej  doszedł do wniosku, że poszukuje nowych
letnich spodni,więc jego wzrok padł na z lekka wytarte dżinsy.
Przezornie zwróciłam jego uwagę, że te dżinsy to takie modne, bo mają
firmowe "przetarcia", ale mój na nie popatrzył, odczytał całkiem przytomnie
obwód pasa i  wrzucił je  do koszyka.
W tym sklepie nie ma żadnej przymierzalni, ale w ciągu 7 dni można towar
bez problemu zwrócić.
Ale rozmiary mają nie przekłamane i jeszcze niczego nigdy nie zwracałam.
Kupił, przyjechaliśmy do domu, ślubny owe  dżinsy zmierzył i oczywiście
okazało się, że są za luzne w tzw. partiach tyłkowo - brzusznych.
Odszukał kwitek z kasy, potem spodnie złożył , spojrzał na paragon i mówi:
"słuchaj, na paragonie jest napisane, że to są spodnie damskie."
Akurat byłam zajęta pichceniem, więc nie zareagowałam, tylko miauknęłam,
że oddamy je w poniedziałek do sklepu.
Po niemal godzinie dotarło do mnie, że mój użył nazwy "spodnie damskie".
Obejrzałam te spodnie i... na foto- metce faktycznie jest sfotografowana
kobieta  w owych dżinsach.
A tak dokładnie to tylko fragment kobiety od talii w dół.
Niewiele myśląc przymierzyłam je i....bingo! Mój rozmiar! Dusząc się ze
śmiechu pokazałam się mężowi.
Popatrzył i stwierdził- "od razu wiedziałem, że coś z nimi nie tak w tyłku!"
No ale dla  ciebie są dobre i wiesz? wreszcie  ci dżinsy nie będą wisieć
tu i ówdzie. No fakt, ostatnio wiszą i nawet przymierzyłam się do
kupienia o numer mniejszych.
I w ten oto prosty sposób stałam się właścicielką modnych dżinsów.
A że wyglądają na stare? To co, ja też młoda nie jestem;)))
I kwestia  spodni dla ślubnego nadal aktualna, nie ma lekko.
Teraz co na  nie spojrzę to strasznie mi się chce  śmiać.
Od dziś będę kupować tylko ekologiczne banany- mają zupełnie inny smak.
 Bardzo zbliżony do takich malutkich, malezyjskich, które kiedyś jadłam
w Singapurze.
Są bardziej aromatyczne i nie takie suche jak te  zrywane w stanie zielonym.
Życzę Wam  miłego, słonecznego weekendu










38 komentarzy:

  1. Ja ostanio nie mam szczescia do spodni, wczesniej kupowalam wg. rozmiaru i byly dobre. Teraz co kupie, to albo nie przechodza przez uda, albo przez tylek, albo sa do polowy brzucha! Zaznaczam, ze kupuje duza rozmiarowk i uda i raczej w biodrowkach nie gustuja!
    W ten sposob uzbieralam piec par spodni - dwie pary dlugich i trzy rybaczkowe :)
    Wisza sobie w szafie, bo mi sie nie chcialo zwracac i marze sobie, ze do nich schudne :)
    A ostatnie rybaczki kupilam o DWA rozmiary wieksze, bo pomyslalam, ze najwyzej sobie zweze, a na d... na pewno wejda. No i tez nie weszly..............

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może trzeba trochę obciosać to "d". :-)))

      Usuń
    2. Ach te marzenia!W ten sposób, łudząc się że schudnę wyposażyłam w różne ciuchy kilka koleżanek.Ja mam raczej problem z górną partią, bo między obwodem "pod" a "na" mam 25 cm różnicy.To klęska, wierz mi. Nie cierpię spodni biodrówek!
      Miłego;)

      Usuń
    3. ale jaka to radość wyciągać z szafy spodnie sprzed dwóch-trzech lat, przymierzyć, i są dobre
      rybaczki wyrzuciłam precz, pogrubiają i skracają nogi

      Usuń
    4. Znam taką, która pomimo 60+ spokojnie wchodzi w ciuchy z okresu 18+. Figurę trzyma ale szyja i twarz przeczą figurze i bezwstydnie zdradzają wiek.
      Z wiekiem doszłam do wniosku, że są większe zmartwienia niż kilka dodatkowych kilogramów i zniknięcie wiotkości;)
      Miłego;)

      Usuń
  2. Zjadlo mi!!!! Mialo byc:

    ....duza rozmiarowke, i wiadomo, ze duze kobiety maja biodra, brzuchy i uda i raczej w biodrowkach nie gustuja!

    OdpowiedzUsuń
  3. Zakupy super i masz dżinsy! a wzrost pasował? jeśli kupowaliście tam , gdzie myślę, to mają tam chyba zawyżone rozmiary, bo mąż kupił mi kiedyś za dużą bluzę.
    Ekologicznych bananów jeszcze nie jadłam, może spróbuję...
    Caro Emerald najbardziej lubię A night like this, nogi same tańczą :-)
    Miłego weekendu :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie, muszę sobie nogawki skrócić.To spodnie z kolekcji "Esmara", więc na wzrost 170 na płaskim.
      Wpadłam na pomysł zakupienia sobie CD z Caro Emerald. Na YT są też jej nagrania studyjne, świetne.
      Właśnie deszcz u mnie pada, tylko nie wiem po co.
      Miłego;)

      Usuń
  4. Caro Emerald połykam w całości! To są TE klimaty!

    W taki śmieszny sposób trafiłaś na idealne spodnie, dobrze, że ślubny bierze udział w zakupach! Czy są tak modne, że mają dziury na kolanach?? :-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie, dziur nie mają, ale takie jakby spłowiałe są miejscami.
      Ze dwa lata temu , gdy byliśmy u córki, ona kupiła sobie takie dżinsy z "rozdarciem" i w nich wyszła ze sklepu, a mój mówi do mnie- "powiedz jej, że ma dziurę w spodniach, niech je odmieni".
      Nie mógł się nadziwić, jak można kupić podarte spodnie.
      Muszę sobie zamówić płytę Emerald, koniecznie!
      Buziam.;)

      Usuń
  5. A to Ci się udało! Nowe stare dżinsy są super! Na pewno Ci w nich ładnie i wygodnie!
    Pozdrawiam bardzo serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wygodne, bo z elastanem. Tylko muszę je skrócić.
      Miłego;)

      Usuń
  6. Fajnie mieć podobny rozmiar :), u nas by to było niemożliwe już chociaż z powodu różnicy wzrostu jakieś 25 cm :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystkie dżinsy zawsze muszę skracać a część "zbierać" z tyłu w talii. A te nawet pasują, tylko je skrócę.
      Miłego;)

      Usuń
  7. Miłego noszenia dżinsów i weekendu. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  8. I pomyslec, ze kiedys moglismy z moim slubnym te same spodnie nosic. A potem postarzalam sie o kilkanascie kilo, a on nie zmienil sie ani na jote, choc przy tych ilosciach jedzenia, jakie pochlania, powinien wygladac tak jak ja. :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś rozśmieszyłam ekspedientkę, bo kupowałam szorty dla męża i oświadczyłam tej pani, że muszę je przymierzyć, bo jeśli do zapięcia ich będzie mi brakowało tyle ile wynosi szerokość mojej dłoni, to one będą na niego dobre. I faktycznie, były dobre.
      Mój nieco przybrał na wadze, ale niewiele. W każdym razie do pulchniaków się nie zalicza.
      Ja mam kłopoty z wagą, no ale od 24 roku życia mam problemy z tarczycą. A syntetyczne hormony to nie to samo co te prawdziwe.
      Ty nie grzesz- masz świetną figurę a te kilka kg więcej ratuje Cię przed tym, żebyś nie wyglądała zbyt wcześnie staro.
      Miłego;)

      Usuń
  9. Świetna historia, ja w owym sklepie też czasem coś kupuję, ostatnio doskonałe szorty, sprawdziły się na wyjeździe, a kosztowały jakies grosze w porównaniu do cen w sieciówkach. Do dżinsów z przetarciami wciąż sie nie moge przekonac, ale kto wie.. banany ekologiczne stale tam kupuje, moim zdaniem jeszcze lepsze , a tez tam bywają, sa te malutkie - dosyć podobne do tych , które mozna zjeśc tam, gdzie rosną. A Caro jest ok...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najczęściej kupowałam tam różne "trykotki"- efekt taki, że mam pół szafy zawalone bluzeczkami "esmary". Wczoraj były "czerwone " banany, ale mnie nieco zmroziła ich cena. A tych mogłam wziąć skolko ugodno. Uwielbiam wszystkie owoce, ale mam nadal pewne ograniczenia dietetyczne, a banany mi nie szkodzą.
      Ogromnie lubię Caro, świetnie śpiewa.
      Miłego;)

      Usuń
  10. Osobiście muszę ubierać sie wsecond - handach, bo w oficjalnym handlu tacy mężczyźni mnie istnieją (160/50)!
    Dziwne - damskie spodnie tez na mnie świetnie leżą...
    Hermafrodyta czy co?!!!
    ściskam i niezmiennie zapraszam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak się człowiekowi zmieniają z wiekiem proporcje, czyli robi się "szerszy niż dłuższy" to niezależnie od płci są problemy z ciuchami.Mój ślubny nie może się jakoś pogodzić z faktem,że mu w obwodzie przybyło ze 7 cm ( na przestrzeni 50 lat).
      Mnie przybyło więcej i żyję bez stresu:)
      Miłego;)

      Usuń
  11. Swietne, maz kupil Ci dzinsy i jak dobrze dobral rozmiar.
    Cudna historia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdybyś widziała jego minę gdy się doczytał, że to spodnie damskie- bezcenne!

      Usuń
  12. Ale miałaś farta - nie szukałaś spodni a same ci do domu przyszły. W dodatku - ostatni krzyk mody. Tylko pozazdrościć. Mężowi współczuję, biedak znowu musi wybierać i przymierzać. Mój byłby załamany bo nie cierpi zakupów.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Załamana to jestem ja, bo muszę mu zawsze towarzyszyć, gdy idzie coś dla siebie kupować- nie ma to jak oko żony!
      Kupowanie spodni to jeszcze pestka- stoi w przymierzalni a ja donoszę kolejne gatki.
      A prawdziwym koszmarem to było zawsze kupowanie garnituru lub samej marynarki- mój kiedyś był mocno "usportowiony", a nasze wzornictwo przewidywało rozrośnięty brzuch u facetów a nie rozrośniętą klatkę piersiową.
      I najczęściej kończyło się szyciem na miarę- droga zabawa i dość długa.
      Miłego;)

      Usuń
  13. Ha,ha,ha skecz żywcem z kabaretu;) O ekologicznych bananach nic nie wiem, może tu nie ma takich, a może dlatego, że nie czytam specjalnie ich pochodzenia tylko biorę na oko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas ekologiczne banany są od jakiegoś czasu, ale zawsze były sporo droższe, a tym razem były w cenie
      "normalnych", więc kupiłam. Osobiście mogą się cały dzień pożywiać bananami - kto wie czy nie jestem tym brakującym ogniwem w teorii Darwina?
      Miłego;)

      Usuń
  14. Czy można dowiedzieć się co to za sklep,bo nie ogarniam .Chcę żonie zrobić niespodziankę. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To nie tajemnica- to Lidl.
      Najbardziej lubię Lidla za to, że wszystkie jego sklepy mają ten sam układ stoisk i dobry wybór warzyw i owoców.
      Życzę powodzenia w zakupach;)
      Miłego;)

      Usuń
  15. To nie ekologiczność bananów wpływa na ich smak, a gatunek. To działa tak samo jak z jabłkami

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli idzie o uprawy ekologiczne owoców importowanych ich "ekologiczność" głównie polega na tym, że uprawy nie są zanieczyszczane odchodami osób, które przy nich pracują no i nie są spryskiwane. Wyczytałam kiedyś w jakimś pisemku, że ludzie pracujący przy uprawach różnych owoców pracują w okropnych warunkach- swe potrzeby fizjologiczne załatwiają przy swoim stanowisku pracy, co może zakażać te uprawy, bo wielu z nich choruje na różne choroby. Nie wiem ile w tym prawdy, ale nie wykluczam, że to możliwe. Zgadzam się ,że na smak bananów podobnie jak jabłek, wpływa ich gatunek, ale nie tylko- ma znaczenie również czas jaki spędzą na bananowcu przed zerwaniem.Te, które tak mi smakowały w Singapurze przyjeżdżały codziennie z Malezji i były zrywane już dojrzałe a nie zielone. W końcu z Malezji do Singapuru jest blisko.
      Miłego;)

      Usuń
  16. Jako że godzinę temu widziałam te spodnie na Tobie - potwierdzam, że tylko podkreślają Twoją urodę i zgrabność!!!!
    Dziękuję za spotkanie i za prezenty.
    Do zobaczyska jeszcze w sierpniu...
    :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana, chyba będziesz musiała się wybrać do okulisty;))))
      Koniecznie musimy się jeszcze zobaczyć w sierpniu. Jutro po rozmowie z M. może mi się coś rozjaśni w łepetynie, to Ci przekażę mailem.
      A tak ogólnie to się strasznie rozkleiłam tym spotkaniem. Nie ma lekko, będziecie musiały za jakiś czas przyjechać.
      Miłego;)
      Nie zapomnij nosić tego drobiazgu w torebce, żeby zawsze był pod ręką. Ja mam też taką, nawet w tych samych kolorach, tylko wzór inny.

      Usuń
  17. Klik dobry:)
    Nie wierzę w ekologiczność żadnych owoców. Może te banany są ekologicznie uprawiane, ale nie sądzę, aby nie spryskiwano ich chemią. Kto by ryzykował sprowadzać z drugiego końca świata owoce tak nietrwałe w transporcie i przechowywaniu.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podobno te "ekologiczne" podróżują samolotami. I są pakowane próżniowo na czas transportu.
      A w polskie ekologiczne produkty to juz zupełnie nie wierzę- .Pewien znawca i kiedys tłumaczył, że roslinki sa bardzo sprytne i np. marchew potrafi sobie "ciągnąć" na swoje potrzeby sztuczny nawóz nawet z odległości 200m. Więc jeśli jeden ogrodnik hoduje marchewkę metodami naturalnymi, a ten za jego płotem na sztucznościach, to te obie marchewki "żywią się" tym samym.To tak jak z tymi kurami, które biegają gdzie chcą i żywią się tym co jest w rowie przy szosie.
      Serdeczności;)

      Usuń
  18. O ekologii w czystej postaci nie ma co marzyć. Ktoś, kto produkuje na handel chwyci się każdego sposobu, by zarobić, Znam człowieka, który podlewa sprowadzanymi odchodami ludzkimi, podobno warzywa ma piękne i popyt duży.
    Zasyłam serdeczności

    OdpowiedzUsuń
  19. Ojej, makabra! Że też tym roślinom wszystko jedno na czy je hodują!
    Zawsze mnie poraża ludzka nieuczciwość.Kilka lat temu pod Warszawą odmówiłam kupna truskawek z pola położonego tuż przy szosie i właściciel tegoż pola nie mógł się nadziwić,że ich nie chciałam kupić. Bo "przecież tędy dużo aut nie jeżdzi, tylko ciężarówki"- myślałam, że mnie pokręci ze śmiechu.
    Wszystkiego miłego;)

    OdpowiedzUsuń