drewniana rzezba

drewniana rzezba

piątek, 17 września 2010

59. Jesienne kulinaria

Wrzesień śliwkami stoi, a przynajmniej powinien. Są śliwki, tylko jakoś mało
słodkie, jak wszystkie tegoroczne owoce. Ale nie szkodzi i tak zrobię coś niety-
powego ze śliwek : krem do gofrów, naleśników, deserów lub do bułeczek.
Należy zakupić 3 kg śliwek węgierek, 1 kg cukru, 15 dag kakao i 2 opakowa-
nia cukru waniliowego.
Najwięcej czasu pochłania wypestkowanie śliwek, ale gdy się uśmiechniecie
do swych drogich drugich połówek, z pewnością pomogą.
Pozbawione pestek śliwki należy potraktować blenderem i dokładnie je zemleć.
Otrzymaną paciaję wkładamy do dużego rondla z grubym dnem (rondel powi-
nien być z nierdzewnej stali lub emaliowany), dodajemy cukier i smażymy ok.
2 godzin, co jakiś czas mieszając drewnianą łychą. Po tym czasie dodajemy 2
opakowania cukru waniliowego, kakao i dokładnie całość mieszamy, po czym
smażymy jeszcze około 8 minut. Gorącą masę nakładamy do suchych, wypa-
rzonych słoików typu " twist", zakręcamy je i stawiamy do góry dnem aż do
ostygnięcia.
Reszteczki z garnka mogą stanowić nagrodę dla tych, co pomagali.
Ja używam tego kremu jako nadzienia do rożków z ciasta francuskiego, do
naleśników i zamiast zwykłego dżemu, do smarowania pieczywa.

Jesienią robię również hinduskie owocowe sosy do mięsa, czyli chatnej.
Najczęściej żaden z nich nie doczekuje zimy, zresztą zimą też można taki sos
zrobić, bo są wszak dostępne jabłka i przecier pomidorowy.

Składnikami chatneju mogą być: jabłka, śliwki, gruszki, pomidory lub przecier
pomidorowy- ja najczęsciej łączę te wszystkie składniki. Duszę razem: śliwki
pozbawione pestek, obrane i pokrojone w dużą kostkę jabłka i gruszki, obrane
ze skórki i pozbawione pestek pomidory. Do smaku dodaję łagodne curry,
odrobinę soli, trochę cukru, pieprzu ziołowego, cynamonu, gozdzików, kurkumy,
odrobinę chili i słodkiej sproszkowanej papryki. Masę należy cały czas mieszać,
a dusimy tak długo aż odparuje nadmiar wody, a wszystkie owoce będą miękkie.
Celowo nie podaję proporcji, bo to zależy od ilości potrzebnego sosu i Waszego
smaku- niektórzy dodają jeszcze anyż, ale ja za nim nie przepadam. Tuż przed
końcem duszenia dodajemy sok z połówki cytryny- podkreśli smak owoców.
Tak naprawdę chatnej można robić ze wszystkich owoców.

A tym, którzy nie lubią słodkości, a lubią pichcić, polecam jesienne kotlety
ziemniaczane z bryndzą.
Gotujemy 75 dag ziemniaków, odparowujemy je, mielimy je lub przepuszczamy
przez praskę, lekko studzimy. Dodajemy drobno posiekaną i zrumienioną na
oleju 1 cebulę, 2 łyżki mąki, 30 dag bryndzy, 1 jajko, 1 łyżeczkę masła. Dopra-
wiamy solą, pieprzem i odrobiną gałki muszkatołowej, wszystko dokładnie
mieszamy i natłuszczonymi dłońmi formujemy kotleciki, które obtaczamy w
tartej bułce wymieszanej z sezamem. Smażymy na jasnozłoty kolor po obu
stronach, potem je przykrywamy, zmniejszamy ogień i dosmażamy chwilę.
Można je podawać z sosem pomidorowym lub chatnejem i koniecznie z jakąś
surówką.

Kochani, ja pisałam prawdę - lubię gotować. Smacznego Wam życzę.

32 komentarze:

  1. Anabell ślinka cieknie. Ziemniaczane kotleciki zrobię jutro jak zdążę, a w niedzielę na bank!

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo zaintrygowało mnie kakao
    dodane do śliwek, kupuję w ciemno:-))
    Powiem ci że już tak czuję w kościach
    to zapełnianie spiżarni na zimę,
    że czasami pukam się w czoło
    i rzeczę do siebie "ty durnowata kobieto", ale jeszcze tego samego dnia coś do domu przywlekę.
    Dziś mam na tapecie gruszki,
    tylko 20 kg.
    Młode dziewczyny nie bierzcie z nas przykładu bo to potem przechodzi w uzależnienie ;-))
    Pozdrawiam wszystkie uzależnione od słoików typu "twist".

    OdpowiedzUsuń
  3. Śliwki rzeczywiście mało słodkie w tym roku. Ale i tak pochłaniam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Zaintrygowałaś mnie. To coś czego nie znałam. Jutro gonie po śliwki!

    OdpowiedzUsuń
  5. Anabell - czyli znow cos robisz podczas leniuchowania? Nadzwyczajna jestes! Ja nie lubie gotowac ale lubie myc naczynia, ignorujac zmywarke. Czy moge przyjechac do pomocy ( i lizania lygi)?
    Spragniona domowych obiadow
    Serpentyna

    OdpowiedzUsuń
  6. w tym roku jeszcze nie ale w przyszłym skusze się na te śliwki i sama zrobię :)
    i sos też wypróbuję :) te kotlety też ciekawe!

    OdpowiedzUsuń
  7. Podobno dobry farsz jest z bryndzy do ruskich pierogów. Dwie godziny smażenia to ponad moje siły,ale polizać garnek to bym przyszła razem z Serpentyną

    OdpowiedzUsuń
  8. Śliwki mnie zaintrygowały... Kopiuję przepis i pędzę z nim do mamy - jak się nie pogryziemy w kuchni, to może coś w końcu wspólnie upichcimy:)
    Miłego weekendu:)))

    OdpowiedzUsuń
  9. oj ten śliwkowy mnie zainteresował,bo ja kocham śliwki!!!!!!
    i kakao:)))

    OdpowiedzUsuń
  10. Witam serdecznie!

    To ja mogę jedynie napisać, że chciałabym umieć gotować :)))

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  11. Witaj Ago, troszkę przy nich roboty, ale w sumie to dobre jedzonko. Powodzenia.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Bronko, liczba 20 kg gruszek brzmi porażająco.Ciekawa jestem co z nich zrobisz.Kiedyś robiłam gruszki w zalewie octowej, takiej delikatnej, z gozdzikami.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Witaj Zgago, a ja wciąż pamiętam śliwki pochłaniane przeze mnie przed laty- był pazdziernik, Dłogopole Zdrój i śliwki węgierki, takie pomarszczone, "zbabczałe", ale tak słodkie jak cukierki.Nigdy więcej takich pysznych śliwek nie jadłam.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Witaj Nivejko, a ja jadłam już kiedyś dżemy z czekoladą- były chyba produkcji f-my Łowicz.I tak długo szukałam na nie przepisu,aż znalazłam.Z tym,że te dżemy jako nieco droższe miały niewielkie powodzenie i tylko raz były w moim sklepie do kupienia.
    Miłego,;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Serpentynko, to szkoda,ze mieszkasz tak daleko.Ja naprawdę lubie gotowac, ja nie lubię sprzątać. za zmywaniem też nie przepadam. Mogłybyśmy mieć niezłą spółkę.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Euforka, zrób ten sos, ja to chyba jestem od niego uzależniona.A jeśli już nie zrobię sosu, to do każdej pieczeni lub sznycla podsmażam jabłka lub morele lub brzoskwinie.I to mięso ma od razu lepszy smak.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Uleczko, ja nie mogę stać przy garach, więc przy nich siedzę na stołku barowym.Większość prac kuchennych wykonuję siedząc na stołku barowym,a jeśli mi kolano ostrzej daje do wiwatu to i zmywam na siedząco. Trochę to wolniej idzie, ale przecież nie biegnę maratonu tylko zmywam:)) Dobre są też kluseczki z bryndzą, czyli coś jak leniwe, ale na ostro.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Ewutku, kup tylko więcej śliwek,żebyście miały co pogryzać, zamiast siebie. Powodzenia.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Mijko, to zagoń Młodszą do drylowania a potem już samo się robi, niemal.
    Miłego,;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Ken, a Ty biedactwo nie masz w tej chwili szans na "trenowanie gotowania".Najważniejsze,że masz na to chęć, więc gdy będziesz już dysponować własną kuchnią to się szybciutko nauczysz.Ja naprawdę nic nie umiałam wychodząc z domu, poza ugotowaniem wody na herbatę.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Ja nie lubię gotować, ale kotlecikami z bryndza apetytu mi narobiłaś. Muszą być wyśmienite:)

    OdpowiedzUsuń
  22. moja mama robila zawsze konfitury ze sliwek, boze jakie to bylo pyszne ,ze juz nie wspomne o oblizywaniu garnka :)zawsze mnie wypedzala bo ja go juz wyjadalam podczas gotowania

    OdpowiedzUsuń
  23. Powidla sliwkowe zawsze robie sama i te z dodatkiem kakao sa pyszne, ja je nazywam sliwka w czekoladzie:)))

    OdpowiedzUsuń
  24. Śliwki i kakao?? A takiej kombinacji nie znałam i chętnie przetestuję. Szkoda, że wczoraj rano do Ciebie nie zajrzałam, bo teraz to cały tydzień będę poza zasięgiem normalnej (czyli mojej własnej:) kuchni. Ale przepis sobie zostawię, na pewno się przyda. Caffe

    OdpowiedzUsuń
  25. Ivo, ja kiedyś też nie lubiłam, ale polubiłam, gdy przestałam gotować typowo polskie potrawy a zaczęłam kombinować z nowymi smakami. Ta bryndza w połączeniu z kartoflami to słowacki i węgierski "wynalazek", a chatney to hinduski.W mojej kuchni jest wiele zapożyczeń z kuchni innych narodów.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  26. Witaj BN, śliwki na domowe smażenie powinny być tzw. przejrzałe, a najlepiej gdy ciuteńkę przemarzną na drzewie.Wtedy są najsmaczniejsze przetwory.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  27. Star, a już myślałam,że tylko ja mam takie "dziwne" upodobania. Wszystkie moje koleżanki w głowę się pukają, gdy ja dodaję kakao.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  28. Caffe, spróbuj, to jest warte grzechu, dla mnie pyszotka.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  29. Anabell, przepis na chutney świetny, chyba się pokuszę, tylko do tych Amishów trzeba by się wybrać po naturalne owoce, nie traktowane żadną chemią, a to daleko. Aleś mi smaku narobiła:-))))))

    OdpowiedzUsuń
  30. Lotnico, teraz wszędzie wszystko z chemią, u nas też, mimo tego chatney to fajna rzecz. Ja to mogę jeść sam, jako "danie podstawowe", a nie w charakterze dodatku do mięsa czy tez innego dania głównego.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  31. Gotowanie to swoiste czary mary przy kuchni. Nauki mojej babci teraz procentują :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Aniko, masz rację. Kobieta z pomysłem i z niczego wyczaruje dobre jedzenie.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń