Mam nadzieję, że jeśli się wyżalę to mi będzie lepiej. Bo jest mi zle - mam
wspaniałą, ropną anginę, a do tego bolą mnie ostro stawy i nie mogę
pobawic się tym, co dostałam pod choinkę. Od wczorajszego wieczora
konsumuję antybiotyk w postaci tabletek, do tego mam antybiotykowego
"psikacza" do gardła i czuję się mocno poszkodowana, że nie mogę
wypróbować szklącego lakieru. Jeść też nie mogę, ale to może nawet
dobrze. Okazało się, że połykanie mięciutkiego, pysznego sernika z dodat-
kiem masy krówkowo-orzechowej jest tak samo bolesne jak łykanie innych
pokarmów.
Ale mogę na szczęście czytać i odświeżam swą znajomość z powieściami
Michała Choromańskiego. Mam wrażenie, że najbardziej znaną jego
powieścią jest zekranizowana "Zazdrość i Medycyna". A ja właściwie
lubię wszystkie jego powieści. Aktualnie czytam "Różowe krowy i szare
skandalie". Akcja przebiega gdzieś w Polsce międzywojennej, pomiędzy
Tatrami a Bałtykiem, w małej, zupełnie nieciekawej mieścinie.
Choromański przecudnie opisuje ludzi z tej prowincjonalnej mieściny -
są to lata dwudzieste, a więc niedługo po odzyskaniu niepodległości, gdy
do Polski powracali mieszkańcy kresów, a każdy przywoził ze sobą nie
tylko dobra materialne ale i kulturowe.
Choromański po mistrzowsku opisuje całą tę społeczność -wszyscy
odseparowani wobec siebie murem nieufności, spoglądający na siebie z
niechęcią lub zazdrością, tkwiący w starych przyzwyczajeniach, niezado-
woleni a jednocześnie pozbawieni inicjatywy.
Tak było zaraz po odzyskaniu niepodległości, gdy w jednym miejscu znalezli
się ludzie mówiący wprawdzie jednym językiem, ale wychowani w zupełnie
innych warunkach.
Ale....gdy tak się chwilę zastanowić to powieść Choromańskiego niewiele
straciła na aktualności - pomimo likwidacji analfabetyzmu, trafieniu "pod
strzechy" szkół, książek, radia, telefonów komórkowych, telewizji a nawet
komputerów - mentalność rodaków niewiele się zmieniła. Nadal główną
cechą jest wzajemna nieufność, brak chęci wspólnego działania, czekanie
na cud spełnienia się marzeń, wszechobecne plotkarstwo, przekonanie
o własnej wyższości nad innymi.
Ktoś może zarzucić Choromańskiemu, że przecież opisał jakieś małe,
zapyziałe miasteczko a nie cały kraj. Musimy tylko o jednym pamiętać-
znacznie więcej jest u nas takich małych, szaro-burych miasteczek niż
dużych pięknych miast z dostępem do wszystkich zdobyczy kultury i
techniki.
No to wracam do łóżka, z Choromańskim :)))
P.S.
Sernik robiłam sama, wykonanie bajecznie proste, jeśli będzie zapo-
trzebowanie na przepis - podam następnym razem.
Czesc,Anabellku:-)
OdpowiedzUsuńNo to Cie dorwalo.Ktos Ci 'sprzedal' niezlego wirusika.Jestes juz druga blogowiczka,o ktorej wiem,ze ma 'dynie w gardle'.
Dobrze,ze masz 'towarzystwo' do tej wylegiatury-Choromanskiego:-)
Nigdy sie specjalnie nie rozczytywalam w jego powiesciach,ale 'Zazdrosc i Medycyne' kiedys czytalam.
wielu autorow w historii literatury,opisujac dosc waska spolecznosc,odzwierciedlalo stereotypiczno-ponadczasowy charakter calych nacji.
Nieufnosc to nasza specjalnosc.Mamy ja zakodowana,jak rowniez wiele dziwacznych cech wspolnych calego polskiego narodu.Scheda niejako historyczna,uwarunkowana wiecznym zmaganiem z wydostaniem sie spod jakiegos 'buta',ktory nas wlasnie nadepnal,badz tez jako tarcza obronna przed zagrozeniem kolejnego 'buta',ktory sie wlasnie przymierza,aby nas nadepnac.Jesli sie spod niego juz wyzwolimy-jestesmy jak wiezien,ktory tak dlugo przebywal w zamknieciu,ze po wyjsciu na wolnosc,nie bardzo wie,co z nia zrobic.Czesto zastanawim sie,czy Narod Polski aby zaiste jest zdolny do samostanowienia.Przyzwyczajony do owego'buta',gdy go juz zabraknie,sam sobie stwarza podobne klimaty,siejac wzajemna podejrzliwosc i nieufnosc.To rowniez wynika z niespojnosci pogladow-ilu Polakow,tyle opinii,jak rowniez z popadania w skrajnosci-przedtem bardzo komunistyczni-obecnie wielce katoliccy.Ten kraj zawsze musi sie do czegos 'przytulic' i wybrac 'opcje przewodnia',ktora zostanie bez trudu narzucona milionom,gdyz w swiecie pozbawionym oczywistych idealow i wzorcow godnych nasladowania-na bezrybiu i rak ryba,lepsze rozmodlenie,niz nacjonalizm,choc te dwie opcje w duzym sensie nie tylko sie na siebie nakladaja,ale tez i harmonizuja,co we wspolczesnym swiecie czyni z nas wizerunek mocno archaizujacego 'golden fishbowl'.Polacy prawdziwie jednomyslni staja sie wylacznie w obliczu faktycznego zagrozenia.Wypracowanie pojnosci i zaufania nie bylo nam dane.Zbyt krotki czas prawdziwej wolnosci i samostanowienia,zbyt dlugi czas zewnetrznych sterow i wplywow nie pozwolil nam na ugruntowanie pozytywnych postaw nawet wzgledem siebie samych.
Coz,Anabelku-pozostaje mi zyczyc Ci ZDROWKA,czyli CHORUJ SOBIE ZDROWO:-),pamietajac,ze to tylko sta przejsciowy a jutro znow slonko zaswieci:
-Usciski-Halinka-
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńZno mi 'wydrukowalo' trzy razy.To sie dzieje tylko w Twoim blogu a ja ciagle nie wiem,dlaczego.
OdpowiedzUsuńPo napisaniu komentarza,dostaje zapytanie,czy chce nawigowac do innej strony,jak odpowiadam,ze 'nie',po czym otrzymuje informacje,ze'the webpage has been expired'-czyli juz wyszukiwarka nie moze odnalezc strony a gdy do niej powracam-nieomal za kazdym razem widze TRZY te same komentarze,z ktorych dwa musze usuwac.
Przepraszam Cie,Anabelku za te techniczne niedogodnosci,ale to prawdowpodobnie jest wina Bloggera-cos tam niedopracowal.
-Pozdrawiam raz jeszcze-Halinka-
Zdrowiej Anabell, i dobrze że z książką, we dwie raźniej;)
OdpowiedzUsuńDzisiejszy analfabetyzm tylko trochę rożni się od tamtego sprzed lat. Kiedyś nie umieli czytać, dziś nie rozumieją co czytają. Na szczęście są obrazki, które informują, że tu jest parking a tu WC;)
PeeS. Zgłaszam zapotrzebowanie na przepis:)
zdrowiej!!!
OdpowiedzUsuńale Cię dopadło paskudztwo!!!!
a wtedy szlag trafia,że nic nie można!!!!!
i czytaj.
a przepisik to wiesz:))))
aa miałam donieść,że powidełka wedle Twego przepisu,te z czekoladą zostały pożarte od razu,i cichaczem!!!no ktoś wykradł!!!!!
Co za przykra wiadomosc, droga Anabell! Dobrze ze dorwalo Cie po wyjezdzie gosci! A ja, nieswiadoma tego, zalalam Cie poczta. Szybkiego wyzdrowienia - Serpentyna
OdpowiedzUsuńSzybkiego powrotu do zdrowia życzę. A z tego co piszesz spostrzeżenia autora są wciąż przerażająco aktualne.
OdpowiedzUsuńAnabell, jak możesz zawierzyć facetowi, który mówi o tobie:
OdpowiedzUsuń"Na ogół chore kobiety są nie znośne. Nigdy nie tolerują obok siebie żadnej innej cierpiącej osoby"
Trzymaj się zdrowo a do łóżka bierz termofor, to chociaż rozgrzeje :-DDDD
tfu, tfu, na psa urok, angina, okropne!
OdpowiedzUsuńja mam tylko dolegliwości krtaniowo-tchawicze, augumentin:)
ale angina to jest coś czego nie znoszę! dawaj ten sernik!
ja robiłam dziś bimbały na okoliczność 3króli :)
zdrowia! pisarza lubie tak trochę:)
Halina, ja mam dokładnie takie samo zdanie co do "buta" - jako społeczeństwo nie potrafimy jeszcze żyć w wolnym kraju. Jak nie ma kogoś, kto będzie nas gnębił, sami sobie zrobimy kuku. Ale tragedia i drama i zrywy narodowościowe muszą być - mamy to w genach. Ilu pokoleń jeszcze trzeba, żeby skończyć z wojną polsko-polską i zacząć w końcu normalnie żyć, zapominając o traumie wszystkich zaborów, wojen światowych, komuny itd?
OdpowiedzUsuńAnabell, zrobiłam chlebek daktylowo - orzechowy, moi domownicy orzekli, że to naprawdę pyszny... piernik:-)))
Jak już wydobrzejesz, napiszesz przepis na sernik, proszę? Pozdrawiam i zdrowiej szybko:-)
Witaj.
OdpowiedzUsuńKuruj się i zdrowiej szybciutko :)
Wstyd się przyznać,ale oprócz filmu- nic nie znam tego pisarza :( muszę nadrobić...
Cieplutkie pozdrowionka przesyłam :)i soczek domowej roboty z bzu :)dla kurażu.
No to się porobiło... Mnie w takich stanach pomagał kisiel. Najlepiej taki ciepły (nie gorący, ale zdecydowanie jeszcze płynny). Łagodził ból gardła, otulając je jakby ochronną warstwą i nie siadał na żołądku, co się zdarza przy anginie.
OdpowiedzUsuńWspółczuję, pozdrawiam i życzę przyjemnej lektury, a nade wszystko rychłego powrotu do zdrowia.
:)
Anabell, zycze Ci zdrowka i milej lektury.
OdpowiedzUsuńNieźle Cię dopadło. To w ramach tzw. ironii losu - dopiero przecież dostałam od Ciebie instrukcje, jak się nie dać chorobie, a teraz Ty piszesz, że angina ropna i nawet serniczek nie przechodzi. Zdrowiej szybciutko! Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńAnabell - zaraza rozwleczona....., a ponieważ w zajęciach nie poczułaś, nie położyłaś się swobodnie to teraz wylazło. Paskudztwo angina. To już lepiej chyrlać na oskrzela miesiąc czy półtora.
OdpowiedzUsuńZdrowiej duszko, bo mi Cię żal.
Sernikowy przepis podaj jak do formy wrócisz. Poczekamy, kuruj się!
Witaj anabell, zdrowiej Kochana zdrowiej. Jak wydobrzejesz to poproszę o przepis na sernik!! Kapustka wyszła pyszna.
OdpowiedzUsuńZdrowia anabell, zdrowia życzę :):)
anafiga
Plus anginy - dieta! Minusów jednak więcej, więc zdrowiej co rychlej! A w łożu boleści z panem Michałem zawsze raźniej...
OdpowiedzUsuńAnabell kochanie , tak mi przykro z powodu tej koszmarnej anginy! Dobrze jednak, że dopadła Cię teraz a nie w czasie po bytu córki. Możesz się spokojnie kurować i poleżeć w cieplutkim łóżeczku. Przypomniałaś mi, że mam w swoich zbiorach "Zazdrość i medycynę" czytaną dosyć dawno temu. Muszę ją jutro wygrzebać i przypomnieć sobie treść - a za "Różowymi krowami..." pobiegnę do swojej biblioteki i wypożyczę, bo jej nie czytałam, a zaciekawiła mnie... Anabell trzymam kciuki za Twój szybki powrót do zdrowia, bo mi żal, że nie możesz jeść:) Moc uścisków przesyłam.
OdpowiedzUsuńOjjjj, zdrowiej, zdrowiej, pamietam jeszcze ropne anginy jakie mnie dopadały w dzieciństwie :(
OdpowiedzUsuńChoromańskiego nie czytałam nic, ale też chyba od jakiegoś czasu nie mam ochoty na rozgrzebywanie tej naszej specyfiki polskiej...
anabell życze ci mocno byś szybciutko wrócila do zdrówka i mogła wypróbować ten prezent a nawet zrobic nam relację w postaci sesji fotograficznej. Anginy sa paskudne, mam usuniete migdałki ale rzuciło mi się ostatnio na zatoki :-( Nie czytałam Choromańskiego ale recenzje książek owszem tu i ówdzie. ciekawie brzmi. co do naszych cech narodowych, czasme wydaje mi sie to krzywdzące dla nas wszystkiech ale obserwacje tego co się dzieje naokoło świadczą jako dowody tego. niestety.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko i przesyłam duzo dobrej energii do ozdrowienia.
Witaj Halinko, oj dorwało mnie, dorwało.Już mnie boki od leżenia bolą, najgorsze,że nawet nie wiem kiedy zasypiam. Lubię Choromańskiego, bo miał facet poczucie humoru- choć wskazuje dokładnie nasze wady, to robi to bez złośliwości, właściwie funkcjonuje niczym lustro: "spójrz, taki jesteś".
OdpowiedzUsuńMiłego;)
Widzę, że najeźdźcy zostawili Ci choróbsko po sobie, ech tak to waśnie jest z rodziną :) zdrowiej Aniu szybko. Wiem co znaczy angina i współczuję serdecznie. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńRacja co do naszego pewnego... do naszych cech, które nam tak zostały i nie odczepić nie chcaąd pewnie wniosek, że dziedziczne po rodzicach i dziadkach, taka mentalność, choć ja akurat tak bardzo się do tego przyzwyczaiłam, że niemal tego nie zauważam. Co innego, kiedy razu jednego wróciłam do Polski z Holandii. Jednak przez kilka pierwszych miesięcy widać było różnicę. Holendrzy są mniej spięci i bardziej... optymistyczni ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło -
Gratuluje SETNEGO POSTU!
OdpowiedzUsuńNola
Acha i wierzę, że już lepiej. Nola
OdpowiedzUsuń>Czarny, niestety, to chyba po nich pamiątka.
OdpowiedzUsuń>Fenevad, moi znajomi mieszkają już kilka lat w Holandii i bardzo sobie chwalą. Tam jest znacznie mniej zakłamania w stosunkach międzyludzkich.