Już nie mogę wyleżeć, wszystkie kosteczki mnie od leżenia bolą, więc muszę
trochę posiedzieć.
Muszę się Wam do czegoś przyznać - większość ciast piekę "na oko" i nie
mam nigdzie zapisanego przepisu. Bardzo często w trakcie przygotowywania
zmieniam coś i czasami nie jest to najlepsza zmiana. Ale ten sernik piekę dość
często i tylko zmieniam "wkład" do sera.
Składniki: (na tortownicę o średnicy 22cm)
500 g sera wiaderkowego,
3 całe jajka + 1 żółtko,
ok. 200 g drobnego cukru (ale nie pudru)
ok.200g masy kajmakowej ,czyli masy krówkowej z orzechami lub czekoladą.
(Kupiłam małą puszkę o zawartości 397g i dałam połowę)
Duża garść rodzynek
1 paczka ciasteczek "Digestive"., z czekoladą lub bez,
1 opakowanie "sernixu" ,
1 budyń waniliowy w proszku
1 cukier waniliowy
50g rozpuszczonego masła.
Przygotowanie:
Zaczynamy od wyłożenia tortownicy papierem do pieczenia. Paczkę ciastek
"digestive" zamieniamy na proszek przy pomocy drewnianego tłuczka (wersja
w misce), lub wkładamy je do torebki plastikowej i wałkujemy na proszek.
Do sproszkowanych ciastek dodajemy rozpuszczone masło i starannie je
mieszamy, następnie wykładamy tym dno tortownicy, starannie przyciskając.
Tortownicę wkładamy na 30 minut do lodówki ( ja do zamrażalnika, bo w lo-
dówce mam zawsze za ciasno).
Miksujemy cukier, 3 jajka + 1 zółtko i masę kajmakową i gdy cukier się
już całkiem rozpuści , a masa równo zmiksuje, dodajemy ser i znów miksujemy.
Dodajemy do masy rodzynki, wsypujemy "serniks" i paczkę budyniu oraz cukier
waniliowy.
Całość miksujemy do połączenia się składników. Włączamy piekarnik , masę
wlewamy do tortownicy, piekarnik z termoobiegiem nastawiamy na 180 stopni,
pieczemy około godziny, do prawie suchego patyczka.
Po upieczeniu wyłączamy piekarnik, uchylamy drzwiczki i pomału studzimy.
Ja wyjmuję po godzinie od wyłączenia piekarnika.
Patenty:
Papier do tortownicy przyklejam margaryną, a tortownicę stawiam na
środkowej szynie, na kratce, na którą kładę folie aluminiową, by nie wyciekł mi
tłuszcz z tortownicy na dno piecyka.
***
I jeszcze jeden przepis "Marokańska zupa mleczna"
Składniki:
1 litr mleka pełnotłustego, podwójna pierś kurczaka (bez skóry),
łagodne curry, pieprz ziołowy. olej lub masło klarowane, do smażenia.
Zaczynamy od pokrojenia w kostkę kurczaka, wkładamy go do miski,
skrapiamy nieco olejem i posypujemy przyprawami. Po 20 minutach
obsmażamy na rumiano mięso. W międzyczasie wlewamy do garnka mleko i
podgrzewamy. Nim się zagotuje, wkładamy do niego kawałki kurczaka,
zmniejszamy gaz i gotujemy na małym ogniu 1 godzinę. Nie wiem dlaczego, ale
to mleko z kurczakiem nie kipi.
Po godzinie mamy pożywną zimową zupę, do której mozna podac grzanki lub
nie słodki groszek ptysiowy.
Zupę można oczywiście odrobinę posolić, ale już na talerzu.
Jest to jedyna zupa mleczna, którą jadam.
***
Idę dalej chorować, choć bardzo mi się to już znudziło.
A pan doktor rozczulił mnie do łez, bo powiedział, że to bardzo, bardzo zle, że
zachorowałam na anginę. Ja też tak myślę, ostatni raz anginę miałam ze 30 lat
temu, więc nieco wyszłam z wprawy.
***
Dziękuję Wam wszystkim za podtrzymywanie mnie na duchu i życzenia zdrowia.
Jesteście Kochane.
Dzięki za przepisy.Zdrowiej szybko!!!Pozdrawiam Anka
OdpowiedzUsuńSzybko zdrowiej, Anabell!Z usciskami - Serpentyna
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł z kajmakiem do sernika, jutro piekę ciasta dla
OdpowiedzUsuńOrkiestry, to od razu wypróbuję.
A ciebie bidulko pozdrawiam
i życzę żebyś niebawem mogła głośno
gadać, śpiewać i co tam jeszcze lubisz np. jeść lody :-)))))
Dzięki. Jeść się zachciało a godzina dosenna. Miło ten przepis brzmi i smakowicie!
OdpowiedzUsuńa zupa zaintrygowała bardzo!
Z przepisu na zupe chetnie skorzystam, przepis brzmi ciekawie i szybki w przygotowaniu.
OdpowiedzUsuńNa sernik niestey sie nie skusze ja len jestem a nalesniki zrobilam i byly pycha.
Ja tez myslalm ze angina to choroba wieku dzieciecego:)
Wypoczywaj i dbaj o siebie, pozdrawiam.
Aniu mleko z kurakiem??? Matko jedyna lubię mleko ale z mięsem i to kurzym??? Jesssssu aż mnie zemgliło :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń>Anko, postaram się, postaram.
OdpowiedzUsuń>Bronko, czasem angina jest jak dieta odchudzająca, nawet nie czuje głodu.
>Kankanko, ten kurczak musi w sumie być solidnie przyprawiony, bo mleko łagodzi ostrość.
>Ataner, wyższością sernika jest to,że mogę go robić raz na tydzień, często robie go bez spodu i za każdym razem co innego do sera dodaję, m.in. kakao.
>Czarny, ja też, myślałam,że to niejadalne, już sam pomysł mleka i curry łączonych w całość mnie przerażał. A na dodatek nie lubię mleka, a zupę jem.
Miłego, wszystkim
Jak znalazł. Goście mi się na dziś zapowiedzieli:) Zaraz poczynię serniczek:)
OdpowiedzUsuńDzięki Anabell:)
Dzięki za przepisy. Szczególnie podoba mi się nazwa 'sernik leniwej gospodyni'. Taki to i ja mogę upiec. No i rzecz jasna zdrowia życzę!
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe przepisy,zwlaszcza na zupe 'mleczno-kurczakowa':-)
OdpowiedzUsuńWracaj do Zdrowia i to szybko-rzeczywiscie-angina sie zawsze kojarzy z byciem dzieckiem-ja chyba juz przekroczylam jej wszelki limit w dziecinstwie.
-Usciski-Halinka-
Anabell, nie forsuj się tymi wypiekami. Zdrowiej i nabieraj sił, bo antybiotyk osłabia człowieka.
OdpowiedzUsuńJa też prawie wszystko robię na oko i nie mam przepisów.
Serdecznie pozdrawiam i zdrówka życzę.
Ha! A więc nie ja jedna gotuję nie stosując się ściśle do przepisów... Mamy więc coś z naukowców, lubimy esperymentować.
OdpowiedzUsuńCo do zupy mlecznej - mmm, brzmi naprawdę ciekawie, i choć zupa + mleko wydaje mi się koszmarem z czasów moich szpitalnych, przemogę się i spróbuję :P
Życzę wiele zdrowia!
Pozdrawiam ciepło, Fenevad
Anabell - bardzo przypadła mi do gustu i chyba smaku:))) "marokańska zupa mleczna" - muszę ją wypróbować, bo nie znałam takiej! Kochanie kuruj się proszę, bo to nie żarty - jak nie wyleżysz odpowiednio długo, to może się jeszcze coś przyplątać. Wiem, że radzić każdy potrafi ale uleżeć w chorobie...to już nikt:)))Pozdrawiam i moc serdeczności przesyłam.
OdpowiedzUsuńJeżeli "leniwej gospodyni" to strzał w dziesiątkę. Dziękuję :)
OdpowiedzUsuńNie wolno pisać takich postów!
OdpowiedzUsuńJestem głooooooodna na Twój sernik!
Ale na zupkę ... nie, dziękuję!
zapowiada się pysznie!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam,
Paula
MMMM sreniczek :0 Witaj w Nowym Roku anabell i zdrowiej szybciutko.
OdpowiedzUsuńAnabell, kochana jeszcze chora? Współczuję. Przepisy smakowite, zapewne wypróbuję. Szczególnie dziękuję za palmiery makowe, zrobiłam i familia zajadała się. Też Ci za przepis ukłony składa.
OdpowiedzUsuńŻyczę zdrowia.
Nola
Masz wiadomość!
OdpowiedzUsuńi to wcale nie jest tytuł filmu:)
Zdrowiej i dbaj o siebie:)
serdeczności
M.
Witaj.
OdpowiedzUsuń"Leniwa gospodyni", a co to takiego :), ja w kuchni uwijam się, jak "mróweczka" :)
Zdróweczka zatem życzę i smacznego :)
Ja się zupełnie z Panią Doktor zgadzam. To bardzo bardzo źle, że się rozchorowałaś. Obyś jak najszybciej wróciła do zdrowia.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię serdecznie!
No i znów zrobię odp. skrótowe,żeby za długo przy kompie nie siedzieć:
OdpowiedzUsuń>Nivejko, mam nadzieję,że będzie smakował,
>Erinti, to ja jestem tą leniwą gospodynią, bo wybieram tylko łatwe i proste przepisy,
>Halinko, gdyby nie moje 2 choroby autoimmunologiczne, to nie byłoby to takie przykre, ta dziecięca choroba,
>Elu, a ze mnie się śmieją,że robię na oko,
>Fenevad, ja nienawidzę mlecznych zup, a tę jadam,
>Graszko, leżę i leżę i mam pomału dość,
>Beatko, to ja jestem tym leniem, wciąz żałuje,że nie wymyślono tabletek o odpowiednich smakach i kaloryczności,
>Tkaitko, ten sernik można zrobić ze słodzikiem, takim, który nadaje się, do wypieków,
>Paulo, zaglądałam do Ciebie i się zalogowałam do podglądania,
>Gosiu, byłam dziś na Twoim blogu dałam komentarz,
>Mado, dziekuję, już czytałam,
>Morgano, ta leniwa to ja-minimum roboty, maksimum efektu, to są dobre przepisy,
>Ken G. zajrzałam do Ciebie, dziekuję za życzenia.
Anabell mam nadzieję, ze czujesz się już lepiej? Parę dni przerwy od blogowania i tyle mnie omija. Dużo zdrowia kochana Anabell i żeby to anginisko poszło precz, bo to świństwo okropne.
OdpowiedzUsuńp.s. Jak zwykle zrobiłam się głodna!
w zyciu chyba bym nie upiekla niczego bez przepisu, nawet jak cos gotuje co robie tysiac razy to zadrza mi sie zerknac na przepis , normalnie nie trzyma mi sie gotowanie w glowie chyba ze sa to mielone ;) ;) ;)
OdpowiedzUsuńTo ja się powtórzę - wiem, że chorowanie jest upierdliwe i nudne, ale trzeba swoje pocierpieć i wyleżeć. Tia, mówi to ta, co chorowała w święta, bo wcześniej nie mogła sobie na chorowanie pozwolić...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię serdecznie!
Ciasto to ja upiekłem tylko raz w życiu i od tamtej pory krążą w rodzinie na ten temat czarne legendy. Nie będę więc próbował korzystać z przepisu. Ograniczę się do życzeń powrotu do zdrowia.
OdpowiedzUsuńGospodziej
>Aga,dziś już prawie fajnie, nawet głód poczułam.
OdpowiedzUsuń>Niedzielna, czasem mam zaćmienia, ale jeśli nie pamiętam, to robię tak, jak mi się wydaje.
>Ken, chorowanie jest nudne i męczące, ale dobrze odchudza.
>Gospodzieju, to tak jak z robionymi przeze mnie pierogami- do dziś wszyscy pamietają jak stałam z łapami oblepionymi ciastem i się wydzierałam, by mnie od tego ciasta uwolnić.