Autoraklema zawsze poprawia człowiekowi samopoczucie, a więc się
będę chwalić. Wczorajszy dzien spędziłam na robieniu gigantycznego
bałaganu w kuchni, bo postanowiłam przyrządzić własnoręcznie różne
mieszanki ziół. Są to zestawy ziół poprawiających przemianę materii i
trawienie.Bałagan powstał głównie z powodu ciasnoty.Wiecie jak to jest-
to co mniej potrzebne wędruje gdzieś wysoko na półki w szafkach, potem
się zapomina gdzie co jest i wynajdywanie wszystkiego przypomina trzęsienie
ziemi, a raczej jego skutki. Wpierw szukałam z mozołem młynka do kawy,
potem malutkich, szczelnych słoiczków, wystawiając to, co nie bylo mi
potrzebne. I zrobił się....bajzel :)
Mieszanka do słodkich potraw:
1 łyżka cynamonu, 1 łyżka kardamonu, 1 łyżka gozdzików, 1 łyżeczka anyżu
gwiazdkowatego, 1 łyżeczka imbiru.
Do dań wegetariańskich.
1łyżka cynamonu, 1 łyżka kardamonu, 1 łyżeczka gozdzików, 1 łyżeczka
pieprzu + gałka muszkatołowa, która trze się tuż przed użyciem mieszanki.
Do dań rybnych, zwłaszcza do ich marynowania.
1 łyżeczka nasion kolendry, 1 łyżeczka tymianku, 1 łyżeczka czarnego pieprzu
1 łyżeczka nasion kopru włoskiego + 1 ząbek czosnku i świeży sok z cytryny
tuż przy przyrządzaniu
Olej imbirowy.
Paski imbiru (obranego) długości ok. 2 cm rozgrzać w 200 ml oliwy z oliwek.
Wystudzić, zlać do butelki, przechowywać w lodówce. Używać do potraw
z warzyw i do dressingów.
Curry ostre.
3 łyżki nasion kolendry, 1 1/2 łyżki kurkumy, 2 łyżeczki sproszkowanego imbiru,
1 1/2 łyżeczki kminu krzyżowego, 1 łyżeczka pieporzu czarnego lub chili, a ja
dałam tu pieprz ziołowy.
Ilości podano dla zmielonych przypraw, więc się trochę namieliłam i zdrowo
nakichałam. Przyprawy kręciły w nosie niemiłosiernie.
W nagrodę za wytrwałość upiekłam pikantne ciasteczka z kaszy jaglanej.
Składniki: 200g kaszy jaglanej, 2 kostki rosołowe, 2 cebule, 4 łyżki oleju,
6 łyżek bułki tartej, posiekana natka pietruszki, 440 ml wody, 1 liść
laurowy, 6 łyżek kwaśnej śmietany, 6 łyżek musztardy, masło do
natłuszczenia blachy, sól i pieprz.
Wykonanie: cebulę drobno siekamy i podduszamy na oleju, dodajemy do niej
liśc laurowy, kaszę, kostki rosołowe i wlewamy wodę. Gotujemy
na małym ogniu 20 minut, mieszając.Zdejmujemy z ognia, dodajemy
śmietanę, doprawiamy do smaku solą i pieprzem.
Zawartość garnka rozsmarowujemy na natłuszczonej masłem blasze
na wierzchu smarujemy musztardą, posypujemy tartą bułką i natką.
Wstawiamy do nagrzanego piekarnika, pieczemy 20 minut, w temp.
200 stopni C. Dobre na przegryzki lub do soku warzywnego.
O,fajne takie ciasteczka-takie to na pewno ZJEM:-)
OdpowiedzUsuń...jako,ze slodyczy prawie nie jadam,ale czasami mam ochote na cos wyjatkowego a to na pewno JEST czyms wyjatkowym!
Cieplutko pozdrawiam-
-myszowata:-)
Oj zdolna jesteś, nie powiem, iż nie...;DDD
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!:)
O rany, a myślałam że tylko ja tak kicham;-D
OdpowiedzUsuńMało osób z naszego pokolenia
potrafi korzystać z ziół w kuchni.
Zwykle ograniczają się do natki,
koperku i paru innych bardziej znanych.
Ja z każdej wycieczki przywożę zioła i przyprawy, a kupuję je na wagę, żeby było czym dzielić.
Sama robię tylko vegetę.
Twoje ciastka już mnie urzekły, dziś robię próbę, a co tam....
A tak w ogóle to sama zbieram zioła,suszę, siekam i do słoików,
ale kicham wtedy na maksa:-D
Dzień dobry anabell, nigdy nie przestaniesz mi imponować gospodarnością, tak kulinarną jak i czasową. Masz czas na wypieki, dziergotki, blog, odwiedziny na blogach, książki.!! Twoja doba jest z gumy chyba, no bo jeszcze i męża podpieścić, wysłuchać, ochrz...ić. Wyrażam pełen podziw!!Aniu od wczoraj "robię za chorą". Prześwietlenie wykazało zapalenie oskrzeli (zaniedbane). Nie miałam gorączki, a przez ostatni miesiąc czułam się jak zbity, dyszący pies! Dzięki temu mam więcej czasu.Zapisana jestem na 12.02.tam gzdie radziłaś.
OdpowiedzUsuńSerdeczności ślę. *:):)
anafiga
I pomyśleć,, że miałam kiedyś porządek w przyprawach! Teraz tyle mam tego, że to terra incognita. Właśnie wczoraj znalazłam zielony pieprz w kulkach, ukryty gdzieś z tyłu. Podoba mi się Twój pomysł gotowych mieszanek przechowywanych w słoikach. Takich w ziarnach. Może odgapię i sobie zrobię?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Chyba zacznę kolekcjonować Twoje przepisy!
OdpowiedzUsuńa ja juz myslalam ze to ziola na poprawienie nastroju :)
OdpowiedzUsuńOooo,za ten olej imbirowy baardzo dziękuję :) Imbiru u mnie w lodówce dostatek, a zawsze mam problem z dressingiem, więc jak najbardziej się przyda :)
OdpowiedzUsuńkasza sucha?
OdpowiedzUsuńanabell jesteś jak mróweczka- bez pracy ani rusz.Będziesz teraz smakowicie dbała o zdrowie.
OdpowiedzUsuńHalutko, mnie pasowały te ciasteczka i nie ma wcale z nimi dużo pracy.Kasza jaglana w takiej postaci to mi odpowiada.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Dzielna dziewczynka z Ciebie:))
OdpowiedzUsuńladybird, przecież to mieszanki nie mojego pomysłu, ale wg przepisu wygapionego w książce o chińskiej metodzie odżywiania mającego na celu usprawnienie trawienia.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Bronko, a jeszcze 25 lat temu, gdyby mi ktoś zaproponował coś z curry, to zabiłabym człowieka samym spojrzeniem.A teraz nie umiem żyć bez tych przypraw. Przyznasz, że to kichania od przypraw jest całkiem fajne i zabawne.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Raz na kilka dni robię NIC, bo jestem z gatunku ludzi pracujących zrywami.Gdy mnie najdzie chęć działania, to po prostu zarywam noc albo i dwie.Ale dostałam nowe prochy na obniżenie ciśnienia i gdy wezmę około 19,00 to około 23,00 padam martwym bykiem.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Już po samym przeczytaniu przestałem być głodnym.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Ausiu, nie ma sprawy, dozwolone całkowicie.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Niedzielna, gdy lepiej i szybciej trawisz, to Ci się i nastrój poprawia, więc można je za takowe uznać.:)))
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Pani Koalo, nie ma sprawy, cieszę się,że Ci się przyda.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Jezry, a ja gdy czytam jakieś przepisy najczęściej dostaję ochoty na wypróbowanie tegoż.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Beatko, aż sprawdziłam w poscie- przecież napisałam,że tę kaszę gotujemy, 20 min. zanim ją przeznaczymy do pieczenia.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Gosiu, bo ostatnimi laty przeszłam na inne podejście do życia- niczego nie muszę, ale mogę i tak jest mi zdecydowanie łatwiej zyć.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Anabell, bo Ty niesamowita kobieta jestes!
OdpowiedzUsuńTwoje mieszanki ziolowe sa rewelacyjne, jesli pozwolisz to chetnie z nich skorzystam. Ja rowniez lubie eksperymentowac. W tej chwili jestem na etapie fascynacji grochem. Jest ich tyle odmian, ze sama jestem pod wielkim wrazeniem. I moga byc smaczne! Nie moglam w to uwierzyc, kiedys na samo slowo groch robilo mi sie niedobrze. Podstawa sa przyprawy.
Czarodziejko Anabell, czekam na dalsze przepisy, pozdrawiam serdecznie :)
upssssssss no to się napracowałaś, podziwiam, mnie tam się kurna nic nie chce :( może zaserwujesz jakąś mieszankę na kopa żeby nabrać ochoty ;) :)
OdpowiedzUsuńAtaner, oczywiście, korzystaj ile tylko masz ochotę. Wiesz, ja też nie znosiłam grochu, a przecież to całkiem dobre jedzenie.Kilka lat temu odkryłam ciecierzycę i jestem w niej zakochana, podobnie z soczewicą. A jakie dobre są naleśniki z nadzieniem z soczewicy! Jutro wrzucę przepis, to to też proste i nieskomplikowane gotowanie.
OdpowiedzUsuńI dam przepis na "fałszywe flaczki"
Miłego, ;)
Anno,pracy nie było dużo, ale kichania i sprzątania sporo.Wiesz, kopa dają właśnie te ostrzejsze przyprawy.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Wydrukowałam wszysciuteńko i do segregatora z przepisami ale zaznaczyłam kolorowymi karteczkami ze mam to zrobic w pierwszej kolejności, najbardziej zainteresował mnie ten olej imbirowy ;-) co do przypraw to czekam jak naszpilkach na wtorek. Wraca wtedy moja szwagierka z indii i ma mi przywieźć oryginalne curry i garam masala.
OdpowiedzUsuńA zdolna jesteś wiem to nawet bez autoreklamy a w dodatku uważam że jesteś wręcz skromna.
Martusiu, tylko uważaj, bo garam masala też jest ostra i łagodna. Uwielbiam curry i garam masalę.Jeżeli będzie miała kurkumę, to koniecznie poproś o trochę- kurkumę dobrze jest dodawać do każdej zupy, ma działanie p. nowotworowe.Wystarczy duża szczypta na 4 talerze. Ciesze się,że Ci moje przepisy pasują.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)