OFE już mnie nie dotyczą.Wolnej gotówki nie mam, spłacam kredyty.Może jeszcze chwilę pożyję.Przede mną widmo życia za (już)głodową emeryturę, która po przeliczeniu na euro pewnie nie starczy na sól do śledzi...
Heh,Anabelku-wszelkie 'pomoce naukowe' znajdziesz u mnie w blogu,w moim pasku bocznym-moje rekomendacje-gdy zjedziesz nieco w dol:-) jestem zarazona podobna 'choroba'-gdybys tylko mogla widziec moje zbiory:-)POtem sie dowiesz,jakich koralikow nalezy uzywac,aby byly rowne,bo nie wszystkie sie do tych celow nadaja.W tych publikacjach opisane sa wszelkie mozliwe techniki beaded beads i oprawy kaboszonow.Jest tez niezliczona ilosc poradnikow na youtube,wystarczy wpisac w wyszukiwarke'beaded beads'.Na razie jestem teoretykiem-czekam na wakacje,gdy bede miala wiecej czasu-zaczne tworzyc:-) Sukcesow zycze-Halinka-
To nas choroba dopadla:)) Ciebie koraliki, a mnie tkanie na loomie:))) Ja sie juz z tym moim loomem nie rozstaje prawie. Wieczorem siadam na lozku wsuwam stopy do maszyny masujacej i loomuje przez 30 minut.
Witaj Tkaitko, ja też już poza OFE i bardzo się z tego cieszę. Co do euro- nie bój nic, szybko do strefy euro nie wejdziemy.Emeryturę też mam raczej mocno nieciekawą, bo "zachciało mi się" posiedzieć w domu z dzieckiem, które nie nadawało się do przedszkola. A potem to już nie było dla mnie pracy, więc mam krótki staż. Miłego, ;)
Serpentynko, przebieg jest gwałtowny.Dziś spędziłam sporo czasu na buszowaniu w sklepach z półfabrykatami do tworzenia biżuterii.Gdybym mogła,zamówiłabym niemal wszystko. Ale nauczona doświadczeniem i kierując się rozsądkiem dziś poprzestałam na wgapianiu się. Miłego, ;)
Kankanko, a ludzie się dziwią, gdy mówię,że cieszę się,że jestem już bliżej końca niż dalej.Ja naprawdę nie jestem w depresji, ja tylko już jestem pozbawiona złudzeń. Miłego, ;)
Halinko, literaturkę już zamówiłam, kursiki już obejrzałam, wypatrzyłam koraliki Toho i jeszcze jedne(droższe), igły, nici, żyłki kupione,teraz buszuję w "półfabrykatach" i obmyślam co zrobię.Ciekawe kiedy mnie mąż z rodziny wykluczy. A z drugiej strony z kim mu tak będzie zle jak ze mną??? Miłego ,;)
Star, to są cudowne choroby, bo działają wielce relaksacyjnie. Chociaż niektórzy doszli do wniosku,że albo zdziecinniałam albo mam fioła. Ciekawa jestem jak Ci wyjdzie pledzik dla malutkiej.Mam nadzieję,że pokażesz gdy skończysz. Miłego, ;)
Mężowie takich "zakręconych" żon wcale tak bardzo nie narzekają:) Chylę czoła przed cierpliwością, precyzją i ... dobrymi oczami:) Ja się już na takie "ściubolenia" nie nadaję, ale Twoje oprawione kaboszony są cudne!!! Co byłoby warte życie, gdybyśmy nie miały od czasu do czasu "fazy" koralikowej, szydełkowej, drutowej, czy jakiej bądź...:0 Miłego "chorowania"
anabell - fajnie zapowiada się twoja nowa pasja. Będę podziwiać rezultaty. A odnośnie tego naszyjnika,do którego losowania się zgłosiłam - to wiem, że to drewno - śledziłam Twoje wcześniejsze poczynainia biżuteryjne. Poczekam, może szczęście sie do mnie usmiechnie. A fundusz inwestycyjny - lat temu kilka zeżarł nam część kasy i kupę zdrowia i dodał siwych włosów, kiedy to dałam się namówić na ulokowanie na nim oszczedności, a potem leciało w dół i leciało, a wycofywanie kasy trwało i trwało... Chyba na takich naiwnych żerują. A urzędniczka bankowa namawiała: "niech pani jeszcze poczeka, na pewno się odbije". Nigdy więcej!!! Emeryturę głodową też będę miała, bo mimo 30 lat pracy wg obliczeń wyjdzie mi właśnie taka z I i II filara. Na godną starość pod względem finansowym nie mam co liczyć, dlatego póki się jeszcze da pracuję. Ech ta Polska... Tu nie ma nic stabilnego, a Państwo tylko myśli jak oszukać obywateli.
Witaj Ago, ja co jakiś czas mam "napad", tym razem padło u mnie na oprawę kamyków w koraliki.Mąż się śmieje,że oprawiam "korale w koraliki".Swoją drogą, jak się tak zastanowić, to świat robótek ręcznych jest naprawdę bardzo duży.Naprawdę wiele można zrobić własnymi rękami.A jaką frajdę ma się z tego!!! Miłego, ;)
Witaj Mado, masz rację, to wszystko odbywa się fazami.W nagrodę ( a może jako odszkodowanie) zrobiłam dziś mojemu na obiad to, co lubi, powodów do narzekania więc raczej nie ma.Gdy weszłam w fazę wyszywania gobelinów to potrafiłam siedzieć nad ściubieniem po 6-8 godzin dziennie. Potem nie mogłam wstać z fotela, taka byłam "zasiedziana".Już czuję,że to "koralikowanie" będę chciała łączyć z szydełkowaniem.A chodzi jeszcze za mną lepienie koralików i broszek z masy plastycznej i zrobienie choć jednego witrażyka. No cóż, jest jeszcze tyle technik do poznania. Miłego, ;)
Witaj Antonino -na szczęście nie były to duże sumy na tych funduszach, ale bardzo nie lubię gdy jestem robiona w konia.I dlatego zastanawiam się, dlaczego p.Balcerowicz tak bardzo broni OFE, przecież dobrze wie, jak to wygląda z bliska.Więc jaki ma w tym interes? Antonino, mam nadzieję,że losowanie będzie po Twojej myśli. Miłego, ;)
Takie "choroby" dopadaja tylko zdolnych a ja ciagle sie zastanawiam czy istnieje taka "choroba", ktora ruszy moje cztery litery i zaczne porzucone wiosenne porzadki. OFE przemilczam bo tylko brzydkie i nieskladne slowa cisna mi sie na usta. Broszka bedzie mi sie snila przez kolejne dwie noce, ladna, bardzo ladna. Zycze milego weekendu :)
Witaj Ataner -staram się te nieciekawe obowiązki spychać w otchłań niepamięci.Czasem jednak muszę to robić i to jest zawsze najgorszy dzień pod słońcem:))) Miłego, ;)
Witaj Eluniu, szkoda tylko,że leki dość drogie. Bo niestety jeśli to coś ma wyglądać ładnie, to trzeba kupować towar I jakości.A to kosztuje. Miłego, ;)
no cóż...nie potrafimy uczyć się na błędach, na dodatek za wszelkie aktualnie niedociągnięcia oskarżamy poprzednie ekipy i tak wkoło Macieju.. na dodatek, nie ma KOMU rządzić,coraz gorsi specjaliści..eh...
To mi teraz nabiłaś ćwieka z tym OFE. Niby mam trochę czasu do namysłu, ale czasem nachodzą mnie rozterki na temat problemu "z czego żyć na starość?" Praca na umowę-zlecenie raczej mi w tym nie pomaga. Chętnie odkładałabym pieniądze w przysłowiowej skarpetce, albo na jakimś koncie oszczędnościowym. Ale jak to robić, kiedy co miesiąc wychodzi się prawie na zero?
Z tymi funduszami bankowymi to lekko uogólniłaś, ja znam przypadki zysku a jeżeli nie znacznego zysku to po stracie powolnego ale jednak odrabiania straty więc Aniu trochę to przejaskrawiłaś :) Pozdrawiam
Witaj Mijko, ten czas "przedwyborczy" wpędza mnie w przygnębienie i zastanawiam się czy kiedykolwiek coś się w tym wszystkim zmieni. Oj, zakręciło mi się, zakręciło. Po wczorajszej dłubaninie ledwo na oczy patrzę. Straszna drobnica te koraliki. Miłego, ;)
Czarny, ale to co piszesz to było przed kryzysem. Właśnie wtedy były naprawdę spore zyski.Ale teraz ten kryzys wcale ale to wcale się nie zakończył, raczej są niestety szanse na następny równie dotkliwy. Lokowanie pieniędzy w funduszach inwestycyjnych zawsze było obarczone dużym ryzykiem.I żeby z czasem odrobić straty to trzeba zaangażować spore fundusze i to na różne formy inwestowania.A emerytury muszą pochodzić z gwarantowanych żródeł, a nie takich dość niepewnych. Miłego, ;)
Ken, niestety oszczędzanie "na starość" wymaga od człowieka sporej dozy samokontroli. Znam pewną panią, która uważa,że należy zacząć od systematycznego odkładania codziennie drobnej sumy.A jest to związane przede wszystkim z uświadomieniem sobie,że nie musimy mieć wszystkiego, że wiele rzeczy kupujemy zupełnie niepotrzebnie, bo tak naprawdę można się bez nich obejść.Mam wrażenie,że podstawą racjonalności jest uświadomienie sobie priorytetu wydatków i potem ścisłe przestrzeganie tego.I wiem,że to jest nudne i trudne i męczące. Miłego, ;)
Ależ Anabell, OFE było (mam nadzieję, że to czas przeszły) świetnym pomysłem na zarobienie kasy dla kogoś, kto inwestując, nie ryzykuje własnym środkami, a posługuje się środkami finansowym innych. W taki sposób tworzy się u nas ten wczesny kapitalizm ze skrzywioną twarzą emeryta. Nie miałem nigdy złudzeń, co do tego, że nic w OFE nie zyskam, ale też i nie miałem wpływu na to, co kto robi z moją kasą ... i to właśnie nazywa się demokracja :-) pozdrawiam
Anabell, witam po długiej mojej nieobecności - widzę, że i Ciebie dopadła "choroba", ależ jakże przyjemna w ostatecznym wydaniu:)))Piękne te broszki, a zrobienie ich wymaga i cierpliwości i pomysłu, brawo!!!! Co do gromadzenia w funduszach inwestycyjnych, to pamiętam kilka lat temu, kiedy syn gromadził, to wycofanie z niego pieniędzy nie było łatwe, a w efekcie stracił sporo grosza i stwierdził, że nigdy więcej! Dobrze, że mnie już nie obejmuje żadne OFE....tylko zwykła państwowa emerytura wypracowana przez lata, mam przynajmniej pewność, tego co dostaję do ręki:)))Pozdrawiam Cię serdecznie.
OFE już mnie nie dotyczą.Wolnej gotówki nie mam, spłacam kredyty.Może jeszcze chwilę pożyję.Przede mną widmo życia za (już)głodową emeryturę, która po przeliczeniu na euro pewnie nie starczy na sól do śledzi...
OdpowiedzUsuńTwoja nowa "choroba" wyglada na bardzo misterne zajecie ale rezultat przepiekny! Milego weekendu z nowa zabawka zyczy Serpentyna.
OdpowiedzUsuńPrzyszłość i mnie dołuje.....
OdpowiedzUsuńHeh,Anabelku-wszelkie 'pomoce naukowe' znajdziesz u mnie w blogu,w moim pasku bocznym-moje rekomendacje-gdy zjedziesz nieco w dol:-)
OdpowiedzUsuńjestem zarazona podobna 'choroba'-gdybys tylko mogla widziec moje zbiory:-)POtem sie dowiesz,jakich koralikow nalezy uzywac,aby byly rowne,bo nie wszystkie sie do tych celow nadaja.W tych publikacjach opisane sa wszelkie mozliwe techniki beaded beads i oprawy kaboszonow.Jest tez niezliczona ilosc poradnikow na youtube,wystarczy wpisac w wyszukiwarke'beaded beads'.Na razie jestem teoretykiem-czekam na wakacje,gdy bede miala wiecej czasu-zaczne tworzyc:-)
Sukcesow zycze-Halinka-
To nas choroba dopadla:)) Ciebie koraliki, a mnie tkanie na loomie:))) Ja sie juz z tym moim loomem nie rozstaje prawie. Wieczorem siadam na lozku wsuwam stopy do maszyny masujacej i loomuje przez 30 minut.
OdpowiedzUsuńWitaj Tkaitko, ja też już poza OFE i bardzo się z tego cieszę. Co do euro- nie bój nic, szybko do strefy euro nie wejdziemy.Emeryturę też mam raczej mocno nieciekawą, bo "zachciało mi się" posiedzieć w domu z dzieckiem, które nie nadawało się do przedszkola. A potem to już nie było dla mnie pracy, więc mam krótki staż.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Serpentynko, przebieg jest gwałtowny.Dziś spędziłam sporo czasu na buszowaniu w sklepach z półfabrykatami do tworzenia biżuterii.Gdybym mogła,zamówiłabym niemal wszystko. Ale nauczona doświadczeniem i kierując się rozsądkiem dziś poprzestałam na wgapianiu się.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Kankanko, a ludzie się dziwią, gdy mówię,że cieszę się,że jestem już bliżej końca niż dalej.Ja naprawdę nie jestem w depresji, ja tylko już jestem pozbawiona złudzeń.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Halinko, literaturkę już zamówiłam, kursiki już obejrzałam, wypatrzyłam koraliki Toho i jeszcze jedne(droższe), igły, nici, żyłki kupione,teraz buszuję w "półfabrykatach" i obmyślam co zrobię.Ciekawe kiedy mnie mąż z rodziny wykluczy. A z drugiej strony z kim mu tak będzie zle jak ze mną???
OdpowiedzUsuńMiłego ,;)
Star, to są cudowne choroby, bo działają wielce relaksacyjnie. Chociaż niektórzy doszli do wniosku,że albo zdziecinniałam albo mam fioła. Ciekawa jestem jak Ci wyjdzie pledzik dla malutkiej.Mam nadzieję,że pokażesz gdy skończysz.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Anabell ależ to piękne, wygooglam zaraz te kaboszony i koraliki! :)
OdpowiedzUsuńMężowie takich "zakręconych" żon wcale tak bardzo nie narzekają:)
OdpowiedzUsuńChylę czoła przed cierpliwością, precyzją i ... dobrymi oczami:) Ja się już na takie "ściubolenia" nie nadaję, ale Twoje oprawione kaboszony są cudne!!!
Co byłoby warte życie, gdybyśmy nie miały od czasu do czasu "fazy" koralikowej, szydełkowej, drutowej, czy jakiej bądź...:0
Miłego "chorowania"
anabell - fajnie zapowiada się twoja nowa pasja. Będę podziwiać rezultaty. A odnośnie tego naszyjnika,do którego losowania się zgłosiłam - to wiem, że to drewno - śledziłam Twoje wcześniejsze poczynainia biżuteryjne. Poczekam, może szczęście sie do mnie usmiechnie. A fundusz inwestycyjny - lat temu kilka zeżarł nam część kasy i kupę zdrowia i dodał siwych włosów, kiedy to dałam się namówić na ulokowanie na nim oszczedności, a potem leciało w dół i leciało, a wycofywanie kasy trwało i trwało... Chyba na takich naiwnych żerują. A urzędniczka bankowa namawiała: "niech pani jeszcze poczeka, na pewno się odbije". Nigdy więcej!!! Emeryturę głodową też będę miała, bo mimo 30 lat pracy wg obliczeń wyjdzie mi właśnie taka z I i II filara. Na godną starość pod względem finansowym nie mam co liczyć, dlatego póki się jeszcze da pracuję. Ech ta Polska... Tu nie ma nic stabilnego, a Państwo tylko myśli jak oszukać obywateli.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWitaj Ago, ja co jakiś czas mam "napad", tym razem padło u mnie na oprawę kamyków w koraliki.Mąż się śmieje,że oprawiam "korale w koraliki".Swoją drogą, jak się tak zastanowić, to świat robótek ręcznych jest naprawdę bardzo duży.Naprawdę wiele można zrobić własnymi rękami.A jaką frajdę ma się z tego!!!
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Witaj Mado, masz rację, to wszystko odbywa się fazami.W nagrodę ( a może jako odszkodowanie) zrobiłam dziś mojemu na obiad to, co lubi, powodów do narzekania więc raczej nie ma.Gdy weszłam w fazę wyszywania gobelinów to potrafiłam siedzieć nad ściubieniem po 6-8 godzin dziennie. Potem nie mogłam wstać z fotela, taka byłam "zasiedziana".Już czuję,że to "koralikowanie" będę chciała łączyć z szydełkowaniem.A chodzi jeszcze za mną lepienie koralików i broszek z masy plastycznej i zrobienie choć jednego witrażyka.
OdpowiedzUsuńNo cóż, jest jeszcze tyle technik do poznania.
Miłego, ;)
Witaj Antonino -na szczęście nie były to duże sumy na tych funduszach, ale bardzo nie lubię gdy jestem robiona w konia.I dlatego zastanawiam się, dlaczego p.Balcerowicz tak bardzo broni OFE, przecież dobrze wie, jak to wygląda z bliska.Więc jaki ma w tym interes?
OdpowiedzUsuńAntonino, mam nadzieję,że losowanie będzie po Twojej myśli.
Miłego, ;)
cudne!!!Dzieki Bogu taka choroba jest mila w symptomach i przebiegu ;) Troche tylko kosztowne te "medykamenty" ;) Moc pozdrowien :)
OdpowiedzUsuńCałe szczęście, że ,,zachorowałaś'', bo to Cię choć trochę wyciąga z pesymizmu.
OdpowiedzUsuńTakie "choroby" dopadaja tylko zdolnych a ja ciagle sie zastanawiam czy istnieje taka "choroba", ktora ruszy moje cztery litery i zaczne porzucone wiosenne porzadki.
OdpowiedzUsuńOFE przemilczam bo tylko brzydkie i nieskladne slowa cisna mi sie na usta.
Broszka bedzie mi sie snila przez kolejne dwie noce, ladna, bardzo ladna.
Zycze milego weekendu :)
Wcale niegroźna to choroba, a w dodatku taka piękna. "Choruj" zatem Anabell, ale tylko tak.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
alElla
Ulu, dziękuję. Fakt, leki dość drogie, ale ja właściwie nie znam taniego hobby.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Witaj Zgago, zastanowiłam się wczoraj przez chwilę ile to jeszcze przede mną takich chorób.Chwilami to żałuje,że mam tylko 2 ręce:)))
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Witaj Ataner -staram się te nieciekawe obowiązki spychać w otchłań niepamięci.Czasem jednak muszę to robić i to jest zawsze najgorszy dzień pod słońcem:)))
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Witaj Eluniu, szkoda tylko,że leki dość drogie. Bo niestety jeśli to coś ma wyglądać ładnie, to trzeba kupować towar I jakości.A to kosztuje.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
no cóż...nie potrafimy uczyć się na błędach, na dodatek za wszelkie aktualnie niedociągnięcia oskarżamy poprzednie ekipy i tak wkoło Macieju..
OdpowiedzUsuńna dodatek, nie ma KOMU rządzić,coraz gorsi specjaliści..eh...
zakręciło Cię koralikowo, cudnie:))))))
Ja kiedyś lubiłam koraliki. W sumie dalej je strasznie lubię, ale czasu brak... Ongiś potrafiłam siedzieć wiele godzin nad tym i "pracować" :))
OdpowiedzUsuńKoraliki to mniejsze nerwy, nic dziwnego, że wolisz je od rozmów na temat funduszy:))
OdpowiedzUsuńA kaboszon śliczny!! Pozdrawiam, Caffe
Witaj.
OdpowiedzUsuńPrzyszłam po chwilowej przerwie się przywitać i pozdrowienia słoneczne zostawić :)
Pięknie tu :)
To mi teraz nabiłaś ćwieka z tym OFE. Niby mam trochę czasu do namysłu, ale czasem nachodzą mnie rozterki na temat problemu "z czego żyć na starość?" Praca na umowę-zlecenie raczej mi w tym nie pomaga. Chętnie odkładałabym pieniądze w przysłowiowej skarpetce, albo na jakimś koncie oszczędnościowym. Ale jak to robić, kiedy co miesiąc wychodzi się prawie na zero?
OdpowiedzUsuńZ tymi funduszami bankowymi to lekko uogólniłaś, ja znam przypadki zysku a jeżeli nie znacznego zysku to po stracie powolnego ale jednak odrabiania straty więc Aniu trochę to przejaskrawiłaś :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWitaj Mijko, ten czas "przedwyborczy" wpędza mnie w przygnębienie i zastanawiam się czy kiedykolwiek coś się w tym wszystkim zmieni. Oj, zakręciło mi się, zakręciło. Po wczorajszej dłubaninie ledwo na oczy patrzę. Straszna drobnica te koraliki.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Witaj Patrycjo, to bardzo wciągające zajęcie.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Czarny, ale to co piszesz to było przed kryzysem. Właśnie wtedy były naprawdę spore zyski.Ale teraz ten kryzys wcale ale to wcale się nie zakończył, raczej są niestety szanse na następny równie dotkliwy. Lokowanie pieniędzy w funduszach inwestycyjnych zawsze było obarczone dużym ryzykiem.I żeby z czasem odrobić straty to trzeba zaangażować spore fundusze i to na różne formy inwestowania.A emerytury muszą pochodzić z gwarantowanych żródeł, a nie takich dość niepewnych.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Witaj Caffe,fakt, zaczynam uciekać od polityki, jestem nią zmęczona.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Morgano, dziekuję,;)
OdpowiedzUsuńKen, niestety oszczędzanie "na starość" wymaga od człowieka sporej dozy samokontroli. Znam pewną panią, która uważa,że należy zacząć od systematycznego odkładania codziennie drobnej sumy.A jest to związane przede wszystkim z uświadomieniem sobie,że nie musimy mieć wszystkiego, że wiele rzeczy kupujemy zupełnie niepotrzebnie, bo tak naprawdę można się bez nich obejść.Mam wrażenie,że podstawą racjonalności jest uświadomienie sobie priorytetu wydatków i potem ścisłe przestrzeganie tego.I wiem,że to jest nudne i trudne i męczące.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
kreatywności zatem :)
OdpowiedzUsuńAleż Anabell, OFE było (mam nadzieję, że to czas przeszły) świetnym pomysłem na zarobienie kasy dla kogoś, kto inwestując, nie ryzykuje własnym środkami, a posługuje się środkami finansowym innych. W taki sposób tworzy się u nas ten wczesny kapitalizm ze skrzywioną twarzą emeryta.
OdpowiedzUsuńNie miałem nigdy złudzeń, co do tego, że nic w OFE nie zyskam, ale też i nie miałem wpływu na to, co kto robi z moją kasą ... i to właśnie nazywa się demokracja :-)
pozdrawiam
Anabell, witam po długiej mojej nieobecności - widzę, że i Ciebie dopadła "choroba", ależ jakże przyjemna w ostatecznym wydaniu:)))Piękne te broszki, a zrobienie ich wymaga i cierpliwości i pomysłu, brawo!!!! Co do gromadzenia w funduszach inwestycyjnych, to pamiętam kilka lat temu, kiedy syn gromadził, to wycofanie z niego pieniędzy nie było łatwe, a w efekcie stracił sporo grosza i stwierdził, że nigdy więcej! Dobrze, że mnie już nie obejmuje żadne OFE....tylko zwykła państwowa emerytura wypracowana przez lata, mam przynajmniej pewność, tego co dostaję do ręki:)))Pozdrawiam Cię serdecznie.
OdpowiedzUsuń