Nie dziwie sie Twemu zachwytowi bo portret faktycznie swietnie oddaje Flika. Moge sobie tylko wyobrazic jak wygladalby gdyby byl podswietlony albo na tle szyby okiennej. Nastepna bezcenna znajomosc, zwlaszcza ze kazda z Was jest hobbystka co daje jeszcze wiecej wspolnych tematow do obgadania. Zasylam moc serdecznych pozdrowien - Serpentyna.
A ja już zasuwam na piechotę do Warszawy, aby osobiście przewiesić portret Flika na środek okna w paradnym pokoju!!!!!Jak można taka cudną grę barw w poszczególnych szybka zamknąć na ścianie? Czasem bywam w mieszkaniu, gdzie są witrażowe drzwi na balkon - i nie mogę się napatrzeć.Witraż nie może wisieć na ścianie! Cała się przeciwko temu buntuję! Chyba, że inaczej nie można... Pewnie ściągnęłam teraz na siebie gniew wszystkich blogowiczek i także Twój...za takie bezpośrednie "wcięcie w wycięcie". Przepraszam, urazić nie chciałam.Tylko tam tak cudnie barwy przechodzą jak w bursztynie, pokazać to światu trzeba...
Serpentynko i Tkaitko- chciałam zawiesić na oknie, ale mój mąż skonstatował,że wtedy wieczorem nie będzie widać witraża, bo będą zasunięte zasłony. Ale na moim oknie on wcale nie gra barwami, bo mam za oknem b.dużo gęstej zieleni.Ja mam za oknem po prostu zielona dżunglę.Ale ja jeszcze nie powiedziałam ostatniego słowa w sprawie lokalizacji. Miłego, ;)
Tkaitko,byłam dzis u Ciebie na blogu, napisałam komentarz i go zjadło. Więc chyba Ci to puszczę mailem, to co napisałam. Ty Chyba żartujesz z tym gniewaniem się na Ciebie, bo masz rację, witraż musi wisieć na oknie. Ale niech on się nacieszy,że powiesiłam tak, jak chciał. Okno nie ucieknie.Wiesz, ja jestem jak ta cicha woda. Miłego, ;)
Portrecik przepiekny! Widac, ze osoba ktora go wykonala jest bardzo zdolna i wlozyla duzo serca w ta prace. Fantastycznie jest rowniez to, ze wasze spotkanie uwazasz za bardzo udane. Pozdrawiam:)
Witaj :) Witrażyk niezwykły :) a takie spotkanie blogowe- chyba cudownym jest przeżyciem :) Może i mnie uda się kiedyś z kimś spotkać... Miłego weekendu życzę :)
I jak tu wyskakiwać ze swoimi bohomazami jak dziewczyny robią takie cudne prace...:-)) A blogger rzeczywiście wczoraj poszalał i dużo wpisów całkowicie wcięło, mnie najbardziej żal Mani, która ledwie co wystartowała a tu klapa. Pozdrawiam :-))) oczywiście Flika też:-))
Mam do Ciebie specjalną prośbę.Zapal jedną lub dwie mocne świeczki. Takie o silnym płomieniu.A witrażyk niech ktoś Ci przytrzyma. Ty wtedy cyknij kilka fotek i wybierz dwie najładniejsze, a potem wrzuć je na bloga. Nie, że już zaraz, natychmiast, ale w wolnej, swobodnej chwili i na spokojnie. Bardzo jestem ciekawa, że świeca wydobędzie to, co najpiękniejsze.... Dzięki, że do mnie zaglądasz. Teraz znów mam problemy z pocztą.Cały czas jakieś niemiłe wrażenia związane z działaniem komputerowych ludzików!
Ataner, doszłam niedawno do wniosku,że jestem szczęściarą, bo trafiam na wspaniałe osoby na blogach -już kilka znajomości blogowych jest przeniesionych do "realu" i jakoś mnie intuicja nie zawiodła. Podziwiam wszystkie prace Mady, bo Ona nie idzie na łatwiznę.Praca przy witrażach jest trudna, niezależnie od tego jaka technika są robione.Mada robi techniką Tiffanny'ego, pozornie tylko prostszą.I gdy patrzyłam na Jej delikatne ręce tym bardziej się w duszy zachwycałam jej pracą. Miłego,;)
Antonino, to prawda, czasem trzeba kilka miejsc wypróbować, a poza tym życie mnie nauczyło,że nie ma co się z moim Osobistym kłócić o miejsce- na początku realizujemy jego pomysł, a potem bywa różnie. Miłego, ;)
Bronko, a czy Twoim pracom czegoś brakuje? w moim odczuciu niczego im nie brak!Blogger faktycznie wyprawiał dziwne rzeczy, ale myślę,że blog się odnajdzie, tylko pewnie będzie musiała Jego właścicielka zmienić sobie hasło dostępu na bardziej skomplikowane. Miłego, ;)
Uleczko, kolega mi kiedyś powiedział,że u mnie najlepiej być dzieckiem albo moim pieskiem. Dziecko dorosło, pies odszedł na drugą stronę tęczy, a uczucia zostały. Miłego, ;)
Ivo, to było normalne zamówienie, bo uznałam,że taka forma jest dla mnie odpowiedniejsza. Praca nad witrażem jest bardzo, bardzo żmudna i taki prezent byłby dla mnie zbyt krępujący.Jestem po prostu wdzięczna,że się podjęła realizacji tego zamówienia. Ja już kiedyś zamawiałam taką zawieszkę, ale tamta nie była udana, choć zamawiana w renomowanej pracowni.Ta jest super, to naprawdę portret mojego Flika. Miłego, ;)
A ja dopiero teraz zobaczylam Twoj nowy post.Chyba przez to bloggerowe zamieszanie-niewiele brakowalo a uszedl by mej uwadze. Flik jest rzeczywisciw wspanialy.Niedokladnie pamietam pierwowzor-kiedys o nim pisalas,ale pieknie jest miec taka pamiateczke-witrazowy portrecik ukochanego zwierzaczka. -Caluski-Halinka-
Kendżi, ja po prostu jestem szczęściarą, bo spotykam ludzi, którzy na blogu na nikogo nie pozują, więc i potem jest szczerze.A wiesz ile to emocji gdy się kogoś nie zna i nagle mamy się odnależć na dworcu? Miłego, ;)
Anabell:) - zajrzałam tu, żeby podziękować za cudowne spotkanie piątkowe, a tu tyle miłych słów. Cieszę się bardzo, że witrażyk podoba się Tobie i mężowi i jeszcze tym wszystkim, którzy Cię odwiedzają. Aż mnie poliki pieką od tych pochwał:) Myślę, ze jak nacieszycie się zawieszką w domu, to zawiśnie w też w oknie, tak jak sobie wymarzyłaś:)- potrzeba tylko trochę czasu;) Pozdrawiam cieplutko Mada
Nie dziwie sie Twemu zachwytowi bo portret faktycznie swietnie oddaje Flika. Moge sobie tylko wyobrazic jak wygladalby gdyby byl podswietlony albo na tle szyby okiennej. Nastepna bezcenna znajomosc, zwlaszcza ze kazda z Was jest hobbystka co daje jeszcze wiecej wspolnych tematow do obgadania. Zasylam moc serdecznych pozdrowien - Serpentyna.
OdpowiedzUsuńA ja już zasuwam na piechotę do Warszawy, aby osobiście przewiesić portret Flika na środek okna w paradnym pokoju!!!!!Jak można taka cudną grę barw w poszczególnych szybka zamknąć na ścianie? Czasem bywam w mieszkaniu, gdzie są witrażowe drzwi na balkon - i nie mogę się napatrzeć.Witraż nie może wisieć na ścianie! Cała się przeciwko temu buntuję!
OdpowiedzUsuńChyba, że inaczej nie można...
Pewnie ściągnęłam teraz na siebie gniew wszystkich blogowiczek i także Twój...za takie bezpośrednie "wcięcie w wycięcie". Przepraszam, urazić nie chciałam.Tylko tam tak cudnie barwy przechodzą jak w bursztynie, pokazać to światu trzeba...
Serpentynko i Tkaitko- chciałam zawiesić na oknie, ale mój mąż skonstatował,że wtedy wieczorem nie będzie widać witraża, bo będą zasunięte zasłony. Ale na moim oknie on wcale nie gra barwami, bo mam za oknem b.dużo gęstej zieleni.Ja mam za oknem po prostu zielona dżunglę.Ale ja jeszcze nie powiedziałam ostatniego słowa w sprawie lokalizacji.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Tkaitko,byłam dzis u Ciebie na blogu, napisałam komentarz i go zjadło. Więc chyba Ci to puszczę mailem, to co napisałam. Ty Chyba żartujesz z tym gniewaniem się na Ciebie, bo masz rację, witraż musi wisieć na oknie. Ale niech on się nacieszy,że powiesiłam tak, jak chciał. Okno nie ucieknie.Wiesz, ja jestem jak ta cicha woda.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Portrecik przepiekny! Widac, ze osoba ktora go wykonala jest bardzo zdolna i wlozyla duzo serca w ta prace.
OdpowiedzUsuńFantastycznie jest rowniez to, ze wasze spotkanie uwazasz za bardzo udane.
Pozdrawiam:)
Witraż niezwykle piękny. Na pewno znajdziecie dla niego doskonałe miejsce. Czasem trzeba wypróbować kilka. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWitaj :)
OdpowiedzUsuńWitrażyk niezwykły :) a takie spotkanie blogowe- chyba cudownym jest przeżyciem :)
Może i mnie uda się kiedyś z kimś spotkać...
Miłego weekendu życzę :)
I jak tu wyskakiwać ze swoimi bohomazami jak dziewczyny robią takie cudne prace...:-))
OdpowiedzUsuńA blogger rzeczywiście wczoraj poszalał i dużo wpisów całkowicie wcięło, mnie najbardziej żal Mani,
która ledwie co wystartowała
a tu klapa.
Pozdrawiam :-)))
oczywiście Flika też:-))
Mam do Ciebie specjalną prośbę.Zapal jedną lub dwie mocne świeczki. Takie o silnym płomieniu.A witrażyk niech ktoś Ci przytrzyma. Ty wtedy cyknij kilka fotek i wybierz dwie najładniejsze, a potem wrzuć je na bloga. Nie, że już zaraz, natychmiast, ale w wolnej, swobodnej chwili i na spokojnie. Bardzo jestem ciekawa, że świeca wydobędzie to, co najpiękniejsze....
OdpowiedzUsuńDzięki, że do mnie zaglądasz. Teraz znów mam problemy z pocztą.Cały czas jakieś niemiłe wrażenia związane z działaniem komputerowych ludzików!
W następnej reinkarnacji chcę być Twoim Fafikiem hehe.
OdpowiedzUsuńAtaner, doszłam niedawno do wniosku,że jestem szczęściarą, bo trafiam na wspaniałe osoby na blogach -już kilka znajomości blogowych jest przeniesionych do "realu" i jakoś mnie intuicja nie zawiodła. Podziwiam wszystkie prace Mady, bo Ona nie idzie na łatwiznę.Praca przy witrażach jest trudna, niezależnie od tego jaka technika są robione.Mada robi techniką Tiffanny'ego, pozornie tylko prostszą.I gdy patrzyłam na Jej delikatne ręce tym bardziej się w duszy zachwycałam jej pracą.
OdpowiedzUsuńMiłego,;)
Antonino, to prawda, czasem trzeba kilka miejsc wypróbować, a poza tym życie mnie nauczyło,że nie ma co się z moim Osobistym kłócić o miejsce- na początku realizujemy jego pomysł, a potem bywa różnie.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Morgano- co do spotkań- myślę,że trzeba się po prostu odważyć.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Bronko, a czy Twoim pracom czegoś brakuje? w moim odczuciu niczego im nie brak!Blogger faktycznie wyprawiał dziwne rzeczy, ale myślę,że blog się odnajdzie, tylko pewnie będzie musiała Jego właścicielka zmienić sobie hasło dostępu na bardziej skomplikowane.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Tkaitko, masz to zapewnione. :)
OdpowiedzUsuńUleczko, kolega mi kiedyś powiedział,że u mnie najlepiej być dzieckiem albo moim pieskiem. Dziecko dorosło, pies odszedł na drugą stronę tęczy, a uczucia zostały.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
przepiękny prezent i bardzo cenny dla Ciebie, bo na pewno wspomnienie o przyjacielu przywołuje:)
OdpowiedzUsuńIvo, to było normalne zamówienie, bo uznałam,że taka forma jest dla mnie odpowiedniejsza. Praca nad witrażem jest bardzo, bardzo żmudna i taki prezent byłby dla mnie zbyt krępujący.Jestem po prostu wdzięczna,że się podjęła realizacji tego zamówienia. Ja już kiedyś zamawiałam taką zawieszkę, ale tamta nie była udana, choć zamawiana w renomowanej pracowni.Ta jest super, to naprawdę portret mojego Flika.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
No faktycznie cudo!! Spotkania w realu fantastycznie ładują akumulatory! I zawsze zostawiają uczucie niedosytu...
OdpowiedzUsuńPięknie zrobione!
OdpowiedzUsuńI miło, że wyciągnęłaś z sieci do reala kolejną sympatyczną osobę :)))
Pozdrawiam!
A ja dopiero teraz zobaczylam Twoj nowy post.Chyba przez to bloggerowe zamieszanie-niewiele brakowalo a uszedl by mej uwadze.
OdpowiedzUsuńFlik jest rzeczywisciw wspanialy.Niedokladnie pamietam pierwowzor-kiedys o nim pisalas,ale pieknie jest miec taka pamiateczke-witrazowy portrecik ukochanego zwierzaczka.
-Caluski-Halinka-
Ato, masz rację, chciałoby się spotykać częściej i na dłużej.Alew wszystkich nas pogania i zagarnia życie codzienne.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Kendżi, ja po prostu jestem szczęściarą, bo spotykam ludzi, którzy na blogu na nikogo nie pozują, więc i potem jest szczerze.A wiesz ile to emocji gdy się kogoś nie zna i nagle mamy się odnależć na dworcu?
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Halutko, pierwowzór jest na prawym marginesie, tyle tylko,że już w wieku lat 15-tu, więc niewiele urody mu wtedy pozostało.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Anabell:) - zajrzałam tu, żeby podziękować za cudowne spotkanie piątkowe, a tu tyle miłych słów.
OdpowiedzUsuńCieszę się bardzo, że witrażyk podoba się Tobie i mężowi i jeszcze tym wszystkim, którzy Cię odwiedzają.
Aż mnie poliki pieką od tych pochwał:)
Myślę, ze jak nacieszycie się zawieszką w domu, to zawiśnie w też w oknie, tak jak sobie wymarzyłaś:)- potrzeba tylko trochę czasu;)
Pozdrawiam cieplutko
Mada
Witaj na haslo "jamnik" trafie wszedzie.Wspaniale,cudowne psy i piekne wykonanie.Pozdrawiam cieplo i zapraszam.
OdpowiedzUsuń