Ja też nie potrzebuję wypasionej komórki - żadnych dotykowych paskudztw, którymi mogę się obronić, bo są takie duże. Internet w komórce też mi niepotrzebny, wolę czytać w tramwaju albo choć słuchać radia.
A buble to niestety nasza codzienność. Pomyśleć, że piramidy stoją tyle lat, stare zapasy wojskowe też chyba jeszcze dadzą się zjeść ;))) podczas gdy dzisiejsze rzeczy to coraz częściej tandeta.
niestety to wszystko prawda - stary tv sony "chodził" 15 lat 20 h/24 no i w końcu padł ; kupiliśmy samsunga i dwa dni przed upływem gwarancji siadł , zdążyli go naprawić bo inaczej to 250zł. i tak od 2 lat drżymy o naszego członka rodziny i jeszcze o niewolnika automata , bo teraz te nowe elektroniką naszpikowane i różnymi funkcjami a korzysta się z trzech ; pozdrawiam i czekam jak co dzień na kolejny wpis Marzena z P T
Nie od dziś wiadomo, że im mniej elektroniki tym dłuższy żywot sprzętu. I dotyczy to wszystkich rzeczy od samochodu poprzez agd a kończąc na chociażby telefonach. Mój ojciec zawsze powtarzał, że tanie mięso psy jedzą a profesor od MSG, że tanie rzeczy są dla bogatych.
Witaj Kazku, a ja pamiętam jak pampersy były dostępne tylko w Pewexie za dolary i to nie zawsze.A sztuka kosztowała 1 dolara, czyli równowartość 1/2 l jakiejś wódki.Czyli był wybór - albo pół litra albo 1 pampers. Miłego, :)
Mijko, mój mąż twierdzi,że jeszcze trochę i ją wymienię, bo od samego początku dość szybko wyczerpuje mi się bateria, no ale mam ładowarkę, więc nie problem, przynajmniej dla mnie. Miłego, ;)
Kendżi, nienawidzę tych dotykowych urzadzeń i choć mam ochotę na malutkiego laptopa to go nie kupię, bo on też "macany". Gdy w czasach słusznie minionych zakupiłam pralkę to działała bez zarzutu 15 lat a zmieniłam ją tylko dlatego, że przerabialiśmy łazienkę i była po prostu za duża.Lodówka "mińsk" wprawdzie była raz naprawiana ale też działała ogromnie długo i wyleciała z domu tylko dlatego,że była za duża. Miłego, ;)
Marzeno, z Samsungiem to nigdy nic nie wiadomo.Cudownie nam działał Panasonic i niestety padł łupem złodziei, gdy byliśmy na urlopie. Potem sony nam pokazywał świat przez 14 lat i 3 lata temu kupiliśmy samsunga. Na razie działa, nawet bez problemu. Miłego, ;)
Anovi, nasz pierwszy 126p popsuł się 3 km od "salonu fiata', w którym został zakupiony.Wprawdzie padła tylko zapinka od linki, ale przez jakiś czas uruchamiałam go kijem od szczotki.Potem okazało się,że ma drobny feler z zaworami, ale i tak go sprzedaliśmy po 3 latach za tę samą sumę, za którą kupiliśmy.Ostatnio mamy "koreańczyki" i naprawdę są świetne-tylko zmieniamy filtry i płyny. Pierwszy jezdził 7 lat bez awarii, drugi już jezdzi 5. Miłego, ;)
Swiat zwariowal! Mam nadzieje, ze nie doczekam takich czasow jak w slawetnym filmie "Seksmisja". Ja chce prawdziwego jajka! Prawdziwego dzemu! I dlugo by jeszcze wymieniac czego bym chciala. Nie dajmy sie zwariowac !!!!!!!!!
Jednorazowa myśl uderzyła mi do głowy Że wszyscy jesteśmy tylko raz jednorazowi Świat jest teraz tak już nastawiony, jak ta jednorazowa chusteczka - smarkasz, gnieciesz i wyrzucasz. Ludzi juz czasem także zaczyna sie tak traktować. Pozdrawiam
Ataner, gdy przyjechał do Polski siostrzeniec kolegi, który od małego mieszkał w USA, był wielce zdumiony,że aby zrobić naleśniki należy do wody i mąki wbić jajka.Bo oni mają po prostu "tylko mąkę" w której jest wszystko, czyli mąka, jaja w proszku, sól i coś tam jeszcze, żeby się grudy nie robiły.Konfitury z wiśni wprowadziły młodzieńca w stan zdumienia, a brak masła orzechowego w...zgorszenie. Bo najlepsze do "śniadania to buła z masłem orzechowym i dżemem, ale "nie taki, z owocami w całości jak to co ciocia dała".Wychodzi na to,że z czasem nasze upodobania do prawdziwych artykułów spożywczych pójdą w zapomnienie. Miłego, ;)
Uleczko, witaj, licho wie jak to jest z naszą jednorazowością.Bo rozpadamy się po śmierci na atomy, ale mimo tego w jakimś sensie nadal jesteśmy, tylko w postaci, powiedziałabym, mniej komunikatywnej. Natomiast stajemy się chyba coraz bardziej "naprawialni", tyle tylko,że nie wszyscy mają dostęp do dobrych części zamiennych i fachowca. Miłego, ;)
Unikam jednorazówek, staram się to co można zastąpić torbą ze szmatki, przerobić, odzyskać, naprawić - męcząca bywam z recyklingiem. Ale gdzieś mam w naturze chęci oszczędzania i nie marnowania pieniędzy na ostatnie krzyki. Swoje potrzeby zanim wyłuszczę długo "przerabiam" w środku. Teraz dumam nad nową maszyną do szycia i komputerowe mnie szczerze mówiąc lekko przerażają, że z każdą pierdołą będę musiała z serwisu korzystać. Z drugiej strony zamieniłam autko, które pstryknięciem można było naprawić na ciut bardziej skomplikowane, ale ten komfort - bezcenny :)
A ja kojarzę, jak wiele lat temu jedna znajoma narzekała na pieluchy pampers, że już po drugim praniu zaczynają się łuszczyć.
OdpowiedzUsuńże tak powiem ja tez nie wymienię,moja ma trzy lata i jest ok!
OdpowiedzUsuńi jestem z tych, co naprawiają, póki się da, i nie znoszę tandety!
Ja też nie potrzebuję wypasionej komórki - żadnych dotykowych paskudztw, którymi mogę się obronić, bo są takie duże. Internet w komórce też mi niepotrzebny, wolę czytać w tramwaju albo choć słuchać radia.
OdpowiedzUsuńA buble to niestety nasza codzienność. Pomyśleć, że piramidy stoją tyle lat, stare zapasy wojskowe też chyba jeszcze dadzą się zjeść ;))) podczas gdy dzisiejsze rzeczy to coraz częściej tandeta.
Pozdrawiam!
niestety to wszystko prawda - stary tv sony "chodził" 15 lat 20 h/24 no i w końcu padł ; kupiliśmy samsunga i dwa dni przed upływem gwarancji siadł , zdążyli go naprawić bo inaczej to 250zł. i tak od 2 lat drżymy o naszego członka rodziny i jeszcze o niewolnika automata , bo teraz te nowe elektroniką naszpikowane i różnymi funkcjami a korzysta się z trzech ; pozdrawiam i czekam jak co dzień na kolejny wpis Marzena z P T
OdpowiedzUsuńNie od dziś wiadomo, że im mniej elektroniki tym dłuższy żywot sprzętu. I dotyczy to wszystkich rzeczy od samochodu poprzez agd a kończąc na chociażby telefonach.
OdpowiedzUsuńMój ojciec zawsze powtarzał, że tanie mięso psy jedzą a profesor od MSG, że tanie rzeczy są dla bogatych.
Pozdrawiam :)
Witaj Kazku, a ja pamiętam jak pampersy były dostępne tylko w Pewexie za dolary i to nie zawsze.A sztuka kosztowała 1 dolara, czyli równowartość 1/2 l jakiejś wódki.Czyli był wybór - albo pół litra albo 1 pampers.
OdpowiedzUsuńMiłego, :)
Mijko, mój mąż twierdzi,że jeszcze trochę i ją wymienię, bo od samego początku dość szybko wyczerpuje mi się bateria, no ale mam ładowarkę, więc nie problem, przynajmniej dla mnie.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Kendżi, nienawidzę tych dotykowych urzadzeń i choć mam ochotę na malutkiego laptopa to go nie kupię, bo on też "macany". Gdy w czasach słusznie minionych zakupiłam pralkę to działała bez zarzutu 15 lat a zmieniłam ją tylko dlatego, że przerabialiśmy łazienkę i była po prostu za duża.Lodówka "mińsk" wprawdzie była raz naprawiana ale też działała ogromnie długo i wyleciała z domu tylko dlatego,że była za duża.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Marzeno, z Samsungiem to nigdy nic nie wiadomo.Cudownie nam działał Panasonic i niestety padł łupem złodziei, gdy byliśmy na urlopie. Potem sony nam pokazywał świat przez 14 lat i 3 lata temu kupiliśmy samsunga. Na razie działa, nawet bez problemu.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Anovi, nasz pierwszy 126p popsuł się 3 km od "salonu fiata', w którym został zakupiony.Wprawdzie padła tylko zapinka od linki, ale przez jakiś czas uruchamiałam go kijem od szczotki.Potem okazało się,że ma drobny feler z zaworami, ale i tak go sprzedaliśmy po 3 latach za tę samą sumę, za którą kupiliśmy.Ostatnio mamy "koreańczyki" i naprawdę są świetne-tylko zmieniamy filtry i płyny. Pierwszy jezdził 7 lat bez awarii, drugi już jezdzi 5.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Swiat zwariowal! Mam nadzieje, ze nie doczekam takich czasow jak w slawetnym filmie "Seksmisja".
OdpowiedzUsuńJa chce prawdziwego jajka! Prawdziwego dzemu! I dlugo by jeszcze wymieniac czego bym chciala.
Nie dajmy sie zwariowac !!!!!!!!!
Jednorazowa myśl uderzyła mi do głowy
OdpowiedzUsuńŻe wszyscy jesteśmy tylko raz jednorazowi
Świat jest teraz tak już nastawiony, jak ta jednorazowa chusteczka - smarkasz, gnieciesz i wyrzucasz.
Ludzi juz czasem także zaczyna sie tak traktować. Pozdrawiam
Ataner, gdy przyjechał do Polski siostrzeniec kolegi, który od małego mieszkał w USA, był wielce zdumiony,że aby zrobić naleśniki należy do wody i mąki wbić jajka.Bo oni mają po prostu "tylko mąkę" w której jest wszystko, czyli mąka, jaja w proszku, sól i coś tam jeszcze, żeby się grudy nie robiły.Konfitury z wiśni wprowadziły młodzieńca w stan zdumienia, a brak masła orzechowego w...zgorszenie. Bo najlepsze do "śniadania to buła z masłem orzechowym i dżemem, ale "nie taki, z owocami w całości jak to co ciocia dała".Wychodzi na to,że z czasem nasze upodobania do prawdziwych artykułów spożywczych pójdą w zapomnienie.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Uleczko, witaj, licho wie jak to jest z naszą jednorazowością.Bo rozpadamy się po śmierci na atomy, ale mimo tego w jakimś sensie nadal jesteśmy, tylko w postaci, powiedziałabym, mniej komunikatywnej.
OdpowiedzUsuńNatomiast stajemy się chyba coraz bardziej "naprawialni", tyle tylko,że nie wszyscy mają dostęp do dobrych części zamiennych i fachowca.
Miłego, ;)
Hmmm, jak tak dobrze pomyśleć, to pół litra też jest jednorazówką!
OdpowiedzUsuńKazku, gdy się kilku myślących zbierze to z pewnością.
OdpowiedzUsuńMiłego,;)
Unikam jednorazówek, staram się to co można zastąpić torbą ze szmatki, przerobić, odzyskać, naprawić - męcząca bywam z recyklingiem. Ale gdzieś mam w naturze chęci oszczędzania i nie marnowania pieniędzy na ostatnie krzyki. Swoje potrzeby zanim wyłuszczę długo "przerabiam" w środku. Teraz dumam nad nową maszyną do szycia i komputerowe mnie szczerze mówiąc lekko przerażają, że z każdą pierdołą będę musiała z serwisu korzystać. Z drugiej strony zamieniłam autko, które pstryknięciem można było naprawić na ciut bardziej skomplikowane, ale ten komfort - bezcenny :)
OdpowiedzUsuń