Ta kosmoekologia kultury to jakasik odmiana czarnej macumby, którą zajmuje się ta świnia organiściuch z Cichej Lipki.
Jeżeli zaś o uzdrawianie na odległość się rozchodzi, to był u nas w górach jeden taki, co to robił. I zawsze mawiał: "Coby się u mnie leczyć, trza być chorym."
Zauwaz ze wymienione przez Ciebie oferty maja jedno wielkie wspolne - zerowanie na ludzkiej wierze w moce, sily, prady i co kto chce. A dlaczego ludzie wierza i nawet poddaja sie takim praktykom to nastepna zagadka. Czesc z nich pewnie stracila wiare w realna medycyne. Kosmiczne ceny uslug swiadcza ze niezly jest zarobek na ludzkiej naiwnosci. Przypadkiem nie daj sie zarazic:) Z niedzielnymi pozdrowieniami, oczekujac we wtorek rzadkiego goscia - Serpentyna.
Zapewne są chętni na te odlotowe, kosmiczne kursy ;-) A potem adepci takich szkoleń siedzą sobie w domciu i beztrosko tłuką kasę przyjmując najczęściej załamanych ludzi, którzy wierzą, ze przyszłość da się przewidzieć.
Swoją drogą kosmoekologia kultury brzmi dumnie :-DD
Psychika ludzka to jednak jeszcze wielka zagadka. Mozna sie dziwić temu wszystkiemu, ale gdyby nie bylo zapotrzebowania na te wszystkie czary mary toby tego biznesu nie było. A czy wiesz Anabell ze kiedyś interesował mnie Tarot, ale jak mi sie zaczęły różne widziane w kartach przepowiednie sprawdzać to tak się wystraszylam ,że karty do pieca wrzucilam. Brr.. jeszcze teraz mnie ciarki przelatują na samą myśl o tamtym .Pozdrawiam
Jak zrozumiałam, czytasz to czasopismo w tzw.realu, a nie w Necie? Kiedyś o nim słyszałam, kiedyś mój Mąż miał taki moment zainteresowania zjawiskami paranormalnymi, Klimuszką, ezoteryką itd., itp. Do tej pory zostały po Nim pewne książki, także piękne wydanie Tarota - karty i przewodnik. Ja zauważyłam w sobie jakąs niechęć psychiczną czy obawę, obok, nie przeczę pewnej fascynacji tymi zagadkami bytu, złożonością zjawisk. Będąc w pewnym wieku, wiem o działalności ludzi typu - Klimuszko, C.Harris czy A.Kaszpirowski. Wiem, że ludzie b.racjonalni, jak np.pewna moja koleżanka ,od czasu studiów, pojechała z ciężko chorym mężem na seans z Harrisem w W-wie ( nota-bene jej mąż i tak zmarł, mając ledwie 40 lat ).I tak bywa pewnie w jakiejś wielkiej determinacji, czyli "tonący brzytwy ( lub brzydko w/g dowcipnych ) się chwyta". Może tak bywa...? Natomiast ja mieszkam od 10.lat w wieżowcu, na pierwszym piętrze którego mieszkał jakiś czas BIOENERGOTERAPEUTA ( co za trudny wyraz! ) i nie raz ktoś mnie pytał o niego przed domem ( choć nawet był szyldzik koło wejścia do bloku ). Ale mnie ta osoba ani jego ZAWÓD NIE INTERESOWAŁY, JESTEM SCEPTYKIEM - raczej ogólnie i staram się wierzyć w sprawy dowiedzione, poparte nauką. I tego się trzymam, " chociaż w kominie coś czasem załka" ( z tekstu A.Osieckiej, a wykonanie Skaldów ). Pozdrawiam i bardzo dobrze życzę Ci na wtorek! :-)
Ilekroć mam kontakt z osobami, które w te duby smalone święcie wierzą, po prostu nie wiem, jak reagować...Śmiać by się chciało w głos, ale nie lubię czyichś uczuć wyśmiewać. Więc słucham, czasem kiwnę głową i w myślach błagam, by temat został jak najszybciej zmieniony!
Anovi, to jakieś zboczenie pewnie, ale uwielbiam czytać te ogłoszenia. Gdybym przewidziała, że to taki świetny biznes to już kilka lat temu zrobiłabym taki kurs. Miłego, ;)
Kazku, ekologia teraz w modzie, więc się ją dodaje do wszystkiego.Ale jakoś nie znalazłam nigdzie wytłumaczenie pojęcia kosmoekologii kultury.Mam podejrzenie,że ten, co dał to ogłoszenie też nie umiałby tego terminu wytłumaczyć. Miłego, ;)
Serpentynko, oczywiście,że to wszystko jest skierowane na wyciągnięcie forsy od ludzi.Oglądałam ostatnio program, w którym padło jedno ważne zdanie- nadzieja potrafi nawet bardzo ciężko chorego człowieka uleczyć.A ci wszyscy "uzdrowiciele" o tym wiedzą i dają ludziom nadzieję w chwili, gdy oficjalna medycyna rozkłada ręce i mówi,że nie ma ratunku. Miłego, ;)
Ata, my powinnyśmy chyba pójść na taki kurs dobrych wróżek.Zajęłybyśmy się białą magią i może jakimiś kartami? Pewnie byłby to jakiś niezły dochód. Ale najbardziej mi się podoba, że można otrzymać dyplom terapeuty polskiego i brytyjskiego. Ata, my się marnujemy, to pewne. Miłego, ;)
Niedzielna, ciemnota to raz, a poza tym wydaje mi się,że ludzie są jacyś zagubieni w tym wielce nowoczesnym świecie TV, komputerów,różnych gadżetów elektronicznych. Miłego, ;)
Uleczko,niewątpliwie wiele jeszcze nie wiemy i pewnie się nie dowiemy.U mojej znajomej wykryto raka piersi.A ona zamiast do szpitala na operację poszła do jakiegoś znanego bioenergoterapeuty. Nauczył ją medytacji, ustalił jakąś dietę, zapewniał,że ten guz zanika, a ona czuła się dobrze. Doprowadził ją do stanu terminalnego, gdy już było za pózno na jakiekolwiek leczenie Odeszła dość szybko, nawet do hospicjum nie zdążyła.I, co dziwne, do samego końca nie cierpiała. Miłego, ;)
Witaj Kwoko, czasem mam napad i kupuję to pisemko. Czasem jest tam sporo całkiem ciekawych wiadomości. Tym razem jest b. obszerny artykuł o Towiańskim.Nie da się ukryć,że jest wiele zjawisk, których nauka nie potrafi rozwikłać, a one jak na złość są. Wciąż niewiele wiemy o naszym mózgu, o jego właściwościach i możliwościach.Astrologia i numerologia to też coś,w co większość sceptyków nie wierzy,,ale jednak coś w tym wszystkim jest.Wierzę jednak w intuicję ludzi, w działanie naszej podświadomości, w telepatię.A wierzę, bo przydarzały mi się b. dziwne rzeczy i gdyby nie to,że sama tego doświadczyłam, nigdy bym w to nie uwierzyła. Miłego, ;)
Zgago, ci wszyscy uzdrawiacze dają ludziom nadzieję, zawsze ich wysłuchują, poświęcają im dużo uwagi i czasu i już samo to ma działanie terapeutyczne, zwłaszcza w dzisiejszych czasach ciągłego pośpiechu, braku empatii, braku prawdziwej komunikacji międzyludzkiej.Gdyby każdy lekarz poświęcił pacjentowi tyle czasu i uwagi co taki "uzdrawiacz", to miałby lepsze wyniki leczenia a ludzie nie lataliby do uzdrawiaczy. Miłego, ;)
Tak by się wydawać mogło, że XXI wiek mamy ;>
OdpowiedzUsuńSwoją drogą nazwy bardzo oryginalne ;)
Pozdrawiam :)
Ta kosmoekologia kultury to jakasik odmiana czarnej macumby, którą zajmuje się ta świnia organiściuch z Cichej Lipki.
OdpowiedzUsuńJeżeli zaś o uzdrawianie na odległość się rozchodzi, to był u nas w górach jeden taki, co to robił. I zawsze mawiał: "Coby się u mnie leczyć, trza być chorym."
Zauwaz ze wymienione przez Ciebie oferty maja jedno wielkie wspolne - zerowanie na ludzkiej wierze w moce, sily, prady i co kto chce. A dlaczego ludzie wierza i nawet poddaja sie takim praktykom to nastepna zagadka. Czesc z nich pewnie stracila wiare w realna medycyne. Kosmiczne ceny uslug swiadcza ze niezly jest zarobek na ludzkiej naiwnosci. Przypadkiem nie daj sie zarazic:) Z niedzielnymi pozdrowieniami, oczekujac we wtorek rzadkiego goscia - Serpentyna.
OdpowiedzUsuńZapewne są chętni na te odlotowe, kosmiczne kursy ;-)
OdpowiedzUsuńA potem adepci takich szkoleń siedzą sobie w domciu i beztrosko tłuką kasę przyjmując najczęściej załamanych ludzi, którzy wierzą, ze przyszłość da się przewidzieć.
Swoją drogą kosmoekologia kultury brzmi dumnie :-DD
no moze i 21 wiek ale ciemnota co u niektoryh ciagle taka sama jak ze sredniowiecza
OdpowiedzUsuńPsychika ludzka to jednak jeszcze wielka zagadka. Mozna sie dziwić temu wszystkiemu, ale gdyby nie bylo zapotrzebowania na te wszystkie czary mary toby tego biznesu nie było. A czy wiesz Anabell ze kiedyś interesował mnie Tarot, ale jak mi sie zaczęły różne widziane w kartach przepowiednie sprawdzać to tak się wystraszylam ,że karty do pieca wrzucilam. Brr.. jeszcze teraz mnie ciarki przelatują na samą myśl o tamtym .Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZupelnie sie nie znam na zadnej medycynie. Na szczescie jak do tej pory nie mam potrzeby. Niech tak zostanie jak najdluzej:))
OdpowiedzUsuńJak zrozumiałam, czytasz to czasopismo w tzw.realu, a nie w Necie? Kiedyś o nim słyszałam, kiedyś mój Mąż miał taki moment zainteresowania zjawiskami paranormalnymi, Klimuszką, ezoteryką itd., itp. Do tej pory zostały po Nim pewne książki, także piękne wydanie Tarota - karty i przewodnik. Ja zauważyłam w sobie jakąs niechęć psychiczną czy obawę, obok, nie przeczę pewnej fascynacji tymi zagadkami bytu, złożonością zjawisk. Będąc w pewnym wieku, wiem o działalności ludzi typu - Klimuszko, C.Harris czy A.Kaszpirowski. Wiem, że ludzie b.racjonalni, jak np.pewna moja koleżanka ,od czasu studiów, pojechała z ciężko chorym mężem na seans z Harrisem w W-wie ( nota-bene jej mąż i tak zmarł, mając ledwie 40 lat ).I tak bywa pewnie w jakiejś wielkiej determinacji, czyli "tonący brzytwy ( lub brzydko w/g dowcipnych ) się chwyta". Może tak bywa...? Natomiast ja mieszkam od 10.lat w wieżowcu, na pierwszym piętrze którego mieszkał jakiś czas BIOENERGOTERAPEUTA ( co za trudny wyraz! ) i nie raz ktoś mnie pytał o niego przed domem ( choć nawet był szyldzik koło wejścia do bloku ). Ale mnie ta osoba ani jego ZAWÓD NIE INTERESOWAŁY, JESTEM SCEPTYKIEM - raczej ogólnie i staram się wierzyć w sprawy dowiedzione, poparte nauką. I tego się trzymam, " chociaż w kominie coś czasem załka" ( z tekstu A.Osieckiej, a wykonanie Skaldów ).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i bardzo dobrze życzę Ci na wtorek! :-)
Ilekroć mam kontakt z osobami, które w te duby smalone święcie wierzą, po prostu nie wiem, jak reagować...Śmiać by się chciało w głos, ale nie lubię czyichś uczuć wyśmiewać. Więc słucham, czasem kiwnę głową i w myślach błagam, by temat został jak najszybciej zmieniony!
OdpowiedzUsuńAnovi, to jakieś zboczenie pewnie, ale uwielbiam czytać te ogłoszenia. Gdybym przewidziała, że to taki świetny biznes to już kilka lat temu zrobiłabym taki kurs.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Kazku, ekologia teraz w modzie, więc się ją dodaje do wszystkiego.Ale jakoś nie znalazłam nigdzie wytłumaczenie pojęcia kosmoekologii kultury.Mam podejrzenie,że ten, co dał to ogłoszenie też nie umiałby tego terminu wytłumaczyć.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Serpentynko, oczywiście,że to wszystko jest skierowane na wyciągnięcie forsy od ludzi.Oglądałam ostatnio program, w którym padło jedno ważne zdanie- nadzieja potrafi nawet bardzo ciężko chorego człowieka uleczyć.A ci wszyscy "uzdrowiciele" o tym wiedzą i dają ludziom nadzieję w chwili, gdy oficjalna medycyna rozkłada ręce i mówi,że nie ma ratunku.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Ata, my powinnyśmy chyba pójść na taki kurs dobrych wróżek.Zajęłybyśmy się białą magią i może jakimiś kartami? Pewnie byłby to jakiś niezły dochód. Ale najbardziej mi się podoba, że można otrzymać dyplom
OdpowiedzUsuńterapeuty polskiego i brytyjskiego.
Ata, my się marnujemy, to pewne.
Miłego, ;)
Niedzielna, ciemnota to raz, a poza tym wydaje mi się,że ludzie są jacyś zagubieni w tym wielce nowoczesnym świecie TV, komputerów,różnych gadżetów elektronicznych.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Uleczko,niewątpliwie wiele jeszcze nie wiemy i pewnie się nie dowiemy.U mojej znajomej wykryto raka piersi.A ona zamiast do szpitala na operację poszła do jakiegoś znanego bioenergoterapeuty. Nauczył ją medytacji, ustalił jakąś dietę, zapewniał,że ten guz zanika, a ona czuła się dobrze. Doprowadził ją do stanu terminalnego, gdy już było za pózno na jakiekolwiek leczenie Odeszła dość szybko, nawet do hospicjum nie zdążyła.I, co dziwne, do samego końca nie cierpiała.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Star, święte Twoje słowa.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Witaj Kwoko, czasem mam napad i kupuję to pisemko. Czasem jest tam sporo całkiem ciekawych wiadomości. Tym razem jest b. obszerny artykuł o Towiańskim.Nie da się ukryć,że jest wiele zjawisk, których nauka nie potrafi rozwikłać, a one jak na złość są. Wciąż niewiele wiemy o naszym mózgu, o jego właściwościach i możliwościach.Astrologia i numerologia to też coś,w co większość sceptyków nie wierzy,,ale jednak coś w tym wszystkim jest.Wierzę jednak w intuicję ludzi, w działanie naszej podświadomości, w telepatię.A wierzę, bo przydarzały mi się b. dziwne rzeczy i gdyby nie to,że sama tego doświadczyłam, nigdy bym w to nie uwierzyła.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Zgago, ci wszyscy uzdrawiacze dają ludziom nadzieję, zawsze ich wysłuchują, poświęcają im dużo uwagi i czasu i już samo to ma działanie terapeutyczne, zwłaszcza w dzisiejszych czasach ciągłego pośpiechu, braku empatii, braku prawdziwej komunikacji międzyludzkiej.Gdyby każdy lekarz poświęcił pacjentowi tyle czasu i uwagi co taki "uzdrawiacz", to miałby lepsze wyniki leczenia a ludzie nie lataliby do uzdrawiaczy.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
I wszystkie te kursy i szkoły mają pewnie komplet słuchaczy. Ciekawe, czy absolwenci wykorzystują nabyta tam wiedzę?
OdpowiedzUsuńNola
Po kilku wizytach w mojej enefowskiej przychodni oczekuję znachora i babki na najbliższym skrzyżowaniu ale w cenach społecznych :)))))
OdpowiedzUsuńZapewne coś się kryje pod szyldem Poradni Laktacyjnej na co drugiej ulicy w moim mieście :)))