Moja droga Anabell! Kto Ci tak zalazł za skórę? Toż bym nad Tobą jakiś namiot ochronny albo coś... :) A na poważnie - młodzi ludzie chcą lekkiego życia, coraz lżejszego. Nie mają pojęcia o prawdziwych trudnościach i przeciwnościach. Ale prawda jest taka, że nasi dziadowie to samo mówili o naszym pokoleniu. I ta walka o lżejsze jutro toczy się cały czas.I dobrze. Pamiętasz? Mówiło się, że Angielka, Dunka, Kanadyjka postawiona w nasze lata 70-90 a nawet łącznie do 2000 roku - w Polsce by zginęła jako gospodyni domu.Teraz te młode dziewczyny walczą o lepsze i mają prawo nie akceptować swego dziś. I tylko smutno, że to po naszych grzbietach... Serdeczności zostawiam:) Ostatnio zaczynam dzień od 10. komentarzy (minimum), otwieram, a po raz drugi po południu - a tu Ty. Uściski:)
Przedszkola powinny być płatne tak samo. Niech istnieje rynek wyboru. A nie tylko kasa decyduje gdzie umieścimy malucha.
Co do alkoholików i innych męt tego rodzaju - mną wstrząsnął artykuł bodaj z Polityki o alimentacji takich "rodziców"!!!! Nie opiekowali się swym dzieckiem, urządzili mu piekło na ziemi, nie wychowywali a mają prawo i je sądy przyznają do alimentów, do zapłacenia za ich pobyty w ośrodkach rozmaitych! To się w głowie nie mieści!
to prawda wszystkich jedną miara się nie da bo są różne sytuacje życiowe ale zgadzam się w większości z wypowiedzią że ludzie wszystko chcieliby za darmo od państwa a niby dlaczego?
Tkaitko, od wczoraj bez przerwy bębnią o tych przedszkolach, jakby co najmniej było trzęsienie ziemi.Ja rozumiem,że każdy chce by mu było lepiej, no ale nie kosztem innych.Jeśli nie zapłacą oni, to zapłacimy my wszyscy. Złoszczę się, bo mnie wychowano,że wszystko kosztuje, nic nie ma darmo i że polowanie na darmochę jest niewłaściwym sposobem na życie.A gdy porozmawiasz tymi "biedakami", których nie stać na płacenie za przedszkole, to znajdziesz być może jedną lub dwie samotne matki, ale większość to wzięła bez ładu i składu całą furę kredytów i teraz im brak pieniędzy.I gdy ktoś wziął na kredyt mieszkanie ponad 100m kw. i samochód za blisko 80 tys. złotych i drogie meble, to ja przepraszam- nie mam zamiaru pomagać mu w spłacaniu tego kredytu. Miłego,;)
to ja powiem tylko howqh.pod kazdym zdaniem sie podpisze.
i zacytuje podsluchana mame: fajnie jest, malo za przedszkole place, dziesiec godzin dziecko mam zajete,nakarmione, po pracy moge do kosmetyczki, zakupy zrobie...
i ja sie mialam bujac za darmo z plastyka?? never!!!!!!!
Kankanko, niewątpliwie wysokość opłaty powinna zależeć od jakości usług i miejsca, w którym przedszkole się znajduje. Jest kilka miast w Polsce, gdzie koszty utrzymania są niestety wysokie i wtedy opłaty powinny być wyższe.Czy wiesz, że u nas mamuśki potrafią przetrzymać opiekunkę w przedszkolu i dwie godziny poza czas otwarcia przedszkola? Przecież przedszkolanka też ma własną rodzinę i dom i tez chciałaby w nim pomieszkać. Miłego, ;)
Równości już u nas miejmy nadzieję nie będzie, ale to nie znaczy że mamy zamykać się na potrzebujących. Sory Aniu ale tym razem się z tobą nie zgodzę. Jestem z młodymi rodzicami i popieram ich batalie o przedszkola i nie mam nic przeciwko temu że idzie to z moich podatków, ale burzę się gdy moją kasę pożera kampania wyborcza. Pozdrawiam :-))
Mamon, ja wiem, że sa naprawdę kobiety samotne, które borykają się z dużymi kłopotami finansowymi. I dlatego uważam,że tak naprawdę działalność naszej pomocy społecznej jest do niczego. Poza tym brak jest u nas prawdziwej działalności charytatywnej, co jest związane z głupimi przepisami o podatku dochodowym i zasadami odpisów na cele charytatywne. I wciąż szwankuje ściągalność alimentów. Myślę,że jest jeszcze b. dużo do zrobienia właśnie w tej dziedzinie. Wiesz mamon, ale wrzask podnoszą wcale nie ci najbiedniejsi, niestety. Gdy moja chodziła do szkoły to ze składek na Komitet Rodzicielski były wykupywane obiady dla dzieci, o których było wiadomo, że tego potrzebują. I wiesz, ponieważ bardzo starannie zawsze rozliczaliśmy wydatki i informowaliśmy rodziców na co pieniądze idą, płacili regularnie i nawet się nie migali. Uważam, tylko,że nim się komuś poda pomocna dłoń, warto dobrze sprawdzić co powoduje ten stan i pomóc we właściwy sposób. Miłego, ;)
Anno, bo tak sie nauczyli przez lata ubiegłe,że wszystkim się wszystko nalezy,że to państwo im wszystko da. Nie zauważyli tylko tego,że państwo dawało wszystkim darmochę za cenę wolności wyboru stylu i jakości życia. Miłego, ;)
Wsadziłaś kij w mrowisko Aniu :-) Ja to widzę tak: opłaty za przedszkola od lat są przedmiotem dyskusji i debat. Kiedy moje młodsze uczęszczało jeszcze do tejże placówki, stawka dzienna za posiłki była baaaardzo mocno wyżyłowana. Owszem - dzieci chodziły nakarmione, zadowolone, ale kasa, jaką miesiąc w miesiąc buliłam, pozwalała mi domniemywać, że Ania jest karmiona kawiorem a do popicia dostaje szampana... Do tego dochodził fundusz gospodarczy i obowiązkowy haracz na przedszkole kuriozalnie zwany "dobrowolna składka". Nie miałam problemu z przyjęciem ani jednej, ani drugiej do przedszkola, bo oświata ma swego rodzaju preferencje. Co nie znaczy, że miałam jakiekolwiek ulgi w płatnościach! Ależ skąd! Przedszkole było wprawdzie państwowe, ale najdroższe w gminie. Dalej. Mam w rodzinie (bliskiej) samotną matkę. Szanowny porzucił ją dość spektakularnie dla innej (hmmm) pani, kiedy była w siódmym miesiącu ciąży. Od tamtej pory musiała sama walczyć z rzeczywistością. Kiedy jej córka dostała się do żłobka, jako samotna matka, półetatowa nauczycielka musiała dooobrze się nakombinować, żeby wystarczało jej od pierwszego po pierwszego. Najczęściej pożyczała gdzie się dało. Zanim znalazła dodatkową pracę - rozkładała towary na półkach w hipermarkecie. Jakoś wiązała koniec z końcem. Jednocześnie w tym samym żłobku, za tę samą stawkę były dzieci mam niepracujących! Tata pracował, odwoził dziecko do żłobka a mama miała wolne!
Nie możemy jednak zapomnieć o tym, że ostatnio w Warszawie opłaty za przedszkola państwowe dorównały opłatom w przedszkolach prywatnych. To dla wielu rodziców bariera nie do przeskoczenia.
Mam takie samo zdanie na temat dawania za nic jak i Ty. To demoralizuje! Bo po co się starać, skoro i tak z nieba spadnie? Ktoś da, pomoże i wyręczy. Szafa gra i do przodu!
Kurcze! Napisałam tak chaotycznie, że sama się w tym pogubiłam!
To może podsumuję jakoś sensownie: dotacje tak, ale tylko dla NAPRAWDĘ samotnych osób. Gdzie ta druga strona z obowiązkiem alimentacyjnym uchyla się od płacenia alimentów. To jest łatwe do udokumentowania (wniosek z sądu, od komornika). Dla wdów, czy wdowców. Dla dzieci z takich rodzin, których pisze -mamon-. Bo bieda jest straszna... 30% obiadów w szkole mojego dziecka to obiady opłacane przez rodziców. Reszta z dotacji. A selekcja jest ostra. Te dzieci są głodne!! Nie chcę już się wdawać w polemikę z innymi komentatorkami... Kończę, bo mi z komentarza wyszedł post ;-)
Mijko, ja znam taką, która nie pracuje, bo nim wróciła do pracy to zaszła w kolejną ciąże. I też jest "happy", bo odstawi to starsze do przedszkola i ma czas wolny. A kwota, którą płaci jest dla niej śmieszna, tyle to ona u fryzjera wydaje za jednym razem. Moja córka, mieszkając w kraju,który rodacy uważają za kraj mlekiem i miodem płynący, bo tam socjal wysoki, posyła dziecko do prywatnego przedszkola, a od listopada pośle drugiego też do prywatnego, tyle że żłobka.Bo tam też brak owych instytucji, choć jest prowadzona intensywna polityka prorodzinna. Miłego, ;)
Bronko, pomagać trzeba, ale mądrze i tym, którzy naprawdę tego potrzebują.Niestety podświadomie w głowach ludzi tli się tęsknota za tym systemem, który zdewastował ludziom psychikę.Gdy babcia lub matka opowiada dzieciom,że było świetnie, bo kiedyś to były wczasy niemal za darmo, sanatoria, wczasy lecznicze dla matek z dziećmi, darmowe żłobki i przedszkola, to mnie tylko krew zalewa- bo owszem były, ale ceną była nasza wolność wyboru tego co nam się podoba. Jeśli kobieta ma pracę i miejsce w przedszkolu dla dziecka, to nie wmówi nikt we mnie,że gdy 2 osoby pracują to nie stać ich na opłatę 300 zł miesięcznie za przedszkole. A gdyby siedziała w domu z dzieckiem to miałaby więcej?W mojej okolicy sporo młodych mam wróciło do pracy, a dziećmi zajmują się "na czarno" opiekunki. Stawka jest min. 5zł/godz, godzin przeważnie ok. 10 dziennie. I płacą tę stawkę bo mają do wyboru albo nie pracować, albo iść do pracy i płacić za opiekę. A kampanię wyborczą najchętniej bym skasowała. I połowę posłów z obu Izb. Za dużo tych darmozjadów u nas. Miłego, ;)
Przepraszam miłe Panie, szanuję Wasze poglądy, ale mam prośbę z "innej beczki". Nie piszcie przedszkolanka czy opiekunka, tylko nauczyciel przedszkola. I nie chodzi mi o to, że większość pań pracujących w przedszkolu ma wykształcenie wyższe, niż nasi politycy czy niektórzy prezydenci, tylko o szacunek dla nich. ulach
Ata, wiem,ze wsadziłam kij w mrowisko. Bo jestem przekonana,że tu wciąż wszystko stoi na głowie. Jeśli idzie o pomaganie, to wiem,że niestety nikt nad tym nie panuje w jakiś planowy sposób. Koszmarem są ci nieodpowiedzialni tatusiowie od których nikt nie potrafi wyegzekwować alimentów.Ale niech mi ktoś wytłumaczy, dlaczego do mego ślubnego przychodził komornik z ZUS, bo zalegał z 10 groszami, których nie miał jak wpłacić, a takiego zalegającego z alimentami nikt odnalezć nie może.Wiem też, że nikomu z tych, którzy mają wysokie dochody nijak nie opłaca się działalność charytatywna, bo jest niekorzystne prawo podatkowe. Jeśli odpis darczyńca może zrobić dopiero po opodatkowaniu dochodu, to jest to niekorzystna dla niego sytuacja. I wiem,że pomoc idzie często do tych, do których nie powinna. I dlatego poruszam te tematy, bo chcę, by ludzie zaczęli myśleć trochę i o innych, a najłatwiej to osiągnąć, gdy się ich wkurzy.I wiesz, w gruncie rzeczy byłoby dobrze, gdyby było w sejmie więcej kobiet, one więcej wiedzą o problemach społecznych niż faceci.Poza tym kilka razy zostałam oszukana przez "biednych" ludzi, do głowy mi nie wpadło,że opowiadają bajki. I od tamtej pory już dobrze przyglądam się temu, kto woła o pomoc. Miłego, ;)
Aniu - tego nikt nigdy nie uporządkuje. Bo po co? To przecież jest idealna sytuacja do nadużyć w świetle prawa!
Ula - nie przesadzaj! Przedszkolanka to nie jest obraza. Tak się mówiło i tak się mówić będzie. I wcale nie w znaczeniu negatywnym. Wręcz przeciwnie! Ja mam ogromny szacunek i podziw dla pań przedszkolanek za ich pracę. Wg mnie najtrudniejszą w oświacie! Nie umiałabym pracować z takim poświęceniem jak większość z nich.
Tak więc jeszcze raz - nie oburzaj się! Przedszkolanka brzmi dumnie, a nauczyciel przedszkola - jakoś sztucznie...
Btw: moje starsze dziecko za troszkę zaczyna studia na UW na kierunku wychowanie przedszkolne i nauczanie wczesnoszkolne. Przedszkolanką będzie już po licencjacie. I świetliczanką ;-)
Ulach, używając określenia "przedszkolanka" czy też "opiekunka" nie zamierzałam nikomu ubliżyć ani obniżyć ich wartości.Wiesz, dla mnie więcej ciepła ma w sobie określenie "przedszkolanka" niż nauczyciel przedszkolny. A może powinna funkcjonować nazwa wychowawca przedszkolny, bo tak naprawdę to te panie wychowują dzieci i to często znacznie częściej niż rodzice, choćby tylko z tej racji,że są z nimi dłużej. To dobrze,że teraz mamy taką wykształconą kadrę. Miłego, ;)
Ata- właśnie napisałam ,że dla mnie "przedszkolanka" brzmi ciepło i chyba nikomu nie ubliża.Masz rację, właściwie to jakaś naiwna jestem przecież w mętnej wodzie lepiej ryby chwytać, no nie? Myślę,że praca z takimi maluchami przedszkolnymi wcale nie należy do łatwych.One maja takie świdrujące głosiki, to okropnie męczy, pomijając już inne trudności.A a myślałam,że może Ona idzie do Filmówki, jakoś mi ten kierunek nie wpadł do głowy. Miłego, ;)
Pisałyśmy dokładnie w tym samym czasie :-) Aś nie idzie na filmówkę. Chociaż miała plany co do łódzkiej na wydział operatorski. Niestety - rodziców nie stać na 10 tys rocznie za naukę latorośli :-/
Niestety, wielu rodziców gardzi "świetliczankami" i "przedszkolankami" bo uważają, że te panie nic nie robią, są tylko do pilnowania dzieci. I to są właśnie ci, którzy uważają, że im się należy bezpłatne przedszkole i świetlica szkolna. Siedzę w branży oświatowej od wielu lat. Pozdrawia stary belfer-ulach
Ja w ogóle nie rozumiem o co tym ludziom chodzi! Przecież do czerwca płaciliśmy za przedszkole tyle samo jeśli nie więcej! (mnie wychodzi mniej) na zebraniu w przedszkolu jedna pani mnie rozśmieszyła, niemalże do łez stwierdzeniem że ona mam męża alkoholika i troje dzieci i naprawdę nie ma czasu przyprowadzać dziecka do przedszkola, i że gmina musi ( MUSI!) to jakoś załatwić. Prywatną opiekunkę do odprowadzania czy co?:D
Generalnie się z Tobą zgadzam. Wiem, że są sytuacje naprawdę wyjątkowe, gdy ktoś (państwo?) musi pomóc. Ale postawa roszczeniowa mnie po prostu brzydzi! Moje chodziły do wiejskiego przedszkola, luksusów tam nie było, czasem chleb z salcesonem, ale nie miałam obiekcji. Mogłam spokojnie pracować, wiedząc, że dziecka pod dozorem...Bo tam było serce!!!
Bardzo odważnie prezentujesz swoje poglądy. Dla wielu będą one nie do strawienia. Mam podobne, ale nie zawsze się z nimi ujawniam przed wszystkimi, bo obawiam się ostrej reakcji. Ale wybitną wściekłość wzbudza we mnie zdrowy, młody 3-letni góra facet, który na parkingu pod marketem próbuje wyłudzić ode mnie pieniądze, czy prosi mnie o wsparcie! Też jestem za metodą dania wędki a nie ryby. Pozdrowienia!
Ulach, wiem, niektórym się zdaje, że są lepsi od innych. A mnie zawsze w domu uczono,że nie należy oceniać człowieka po jego cenzusie, ale po tym, co sobą reprezentuje.Były kiedyś nauczycielkami osoby po liceum pedagogicznym i najczęściej były to osoby, które były nauczycielkami z powołania. Potem nastąpił okres, w którym do szkolnictwa trafiały osoby po studiach tylko dlatego,że nie mogły znależć pracy w wyuczonym zawodzie i nie za bardzo dobrze radziły sobie w tej pracy. I bardzo mi się podoba, że teraz dziećmi zajmują się osoby poodpowiednich, kierunkowych studiach. Ulach, od którego roku życia człowiek staje się starym belfrem??? Miłego, ;)
Ulach, wiem, niektórym się zdaje, że są lepsi od innych. A mnie zawsze w domu uczono,że nie należy oceniać człowieka po jego cenzusie, ale po tym, co sobą reprezentuje.Były kiedyś nauczycielkami osoby po liceum pedagogicznym i najczęściej były to osoby, które były nauczycielkami z powołania. Potem nastąpił okres, w którym do szkolnictwa trafiały osoby po studiach tylko dlatego,że nie mogły znależć pracy w wyuczonym zawodzie i nie za bardzo dobrze radziły sobie w tej pracy. I bardzo mi się podoba, że teraz dziećmi zajmują się osoby poodpowiednich, kierunkowych studiach. Ulach, od którego roku życia człowiek staje się starym belfrem??? Miłego, ;)
Nivejko, a to ktoś z obecnych na zebraniu rodziców jej te dzieci zmajstrował? No bo jeśli tak, to niech pomogą:)) Wytłumacz mi jak można mieć tyle dzieci z alkoholikiem? To był zakonspirowany alkoholik? nie wiedziała wcześniej, już po pierwszym dziecku,że chłop pije? Miłego, ;)
Iw, po prostu nie należę do osób lękliwych i uważam,ze mam prawo powiedzieć szczerze, co o tym myślę.Ja po prostu nigdy ie pasowałam do otaczającej mnie rzeczywistości.Miałam głupawą nadzieję,że zmiana ustroju spowoduje,że w narodzie obudzą się te lepsze cechy, a nie,że po cichutku większość będzie tęsknić za tym, co było w czasach komuny.Ostatnio zapytałam się takiego "biedaka", czy nie wstyd mu żebrać od emerytki- zmył się. Iw, nie sądzę by moje poglądy kogoś raniły, ja mam takie, ktoś inny ma prawo do innych poglądów. Miłego, ;)
Nie czuję się urażona ani obrażona, "przepracowałam" już niejednego ministra oświaty. Stary belfer jeszcze trzyma kredę i mocz. Jest szkolnym dziadkiem lub babcią, tzn. uczy dzieci swoich uczniów. Zaczynając pracę kupiłam sobie w składnicy harcerskiej na gimnastykę gwizdek.Uczę małe dzieci z klas 0-III. Ten mój gwizdek już ma 25 urodziny za sobą... ulach
Moja droga Anabell! Kto Ci tak zalazł za skórę? Toż bym nad Tobą jakiś namiot ochronny albo coś... :)
OdpowiedzUsuńA na poważnie - młodzi ludzie chcą lekkiego życia, coraz lżejszego. Nie mają pojęcia o prawdziwych trudnościach i przeciwnościach. Ale prawda jest taka, że nasi dziadowie to samo mówili o naszym pokoleniu. I ta walka o lżejsze jutro toczy się cały czas.I dobrze. Pamiętasz? Mówiło się, że Angielka, Dunka, Kanadyjka postawiona w nasze lata 70-90 a nawet łącznie do 2000 roku - w Polsce by zginęła jako gospodyni domu.Teraz te młode dziewczyny walczą o lepsze i mają prawo nie akceptować swego dziś.
I tylko smutno, że to po naszych grzbietach...
Serdeczności zostawiam:)
Ostatnio zaczynam dzień od 10. komentarzy (minimum), otwieram, a po raz drugi po południu - a tu Ty. Uściski:)
Tylko co były góry a już jezioro i wieża. Czary jakieś???:)
OdpowiedzUsuńPrzedszkola powinny być płatne tak samo. Niech istnieje rynek wyboru. A nie tylko kasa decyduje gdzie umieścimy malucha.
OdpowiedzUsuńCo do alkoholików i innych męt tego rodzaju - mną wstrząsnął artykuł bodaj z Polityki o alimentacji takich "rodziców"!!!! Nie opiekowali się swym dzieckiem, urządzili mu piekło na ziemi, nie wychowywali a mają prawo i je sądy przyznają do alimentów, do zapłacenia za ich pobyty w ośrodkach rozmaitych! To się w głowie nie mieści!
to prawda wszystkich jedną miara się nie da bo są różne sytuacje życiowe ale zgadzam się w większości z wypowiedzią że ludzie wszystko chcieliby za darmo od państwa a niby dlaczego?
OdpowiedzUsuńTkaitko, od wczoraj bez przerwy bębnią o tych przedszkolach, jakby co najmniej było trzęsienie ziemi.Ja rozumiem,że każdy chce by mu było lepiej, no ale nie kosztem innych.Jeśli nie zapłacą oni, to zapłacimy my wszyscy. Złoszczę się, bo mnie wychowano,że wszystko kosztuje, nic nie ma darmo i że polowanie na darmochę jest niewłaściwym sposobem na życie.A gdy porozmawiasz tymi "biedakami", których nie stać na płacenie za przedszkole, to znajdziesz być może jedną lub dwie samotne matki, ale większość to wzięła bez ładu i składu całą furę kredytów i teraz im brak pieniędzy.I gdy ktoś wziął na kredyt mieszkanie ponad 100m kw. i samochód za blisko 80 tys. złotych i drogie meble, to ja przepraszam- nie mam zamiaru pomagać mu w spłacaniu tego kredytu.
OdpowiedzUsuńMiłego,;)
to ja powiem tylko howqh.pod kazdym zdaniem sie podpisze.
OdpowiedzUsuńi zacytuje podsluchana mame:
fajnie jest, malo za przedszkole place, dziesiec godzin dziecko mam zajete,nakarmione, po pracy moge do kosmetyczki, zakupy zrobie...
i ja sie mialam bujac za darmo z plastyka?? never!!!!!!!
Tkaitko, oba zdjęcia są z Południowego Tyrolu.Bardzo chętnie bym tam pojechała, ale z moim kolanem to marzenie ściętej głowy.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Kankanko, niewątpliwie wysokość opłaty powinna zależeć od jakości usług i miejsca, w którym przedszkole się znajduje. Jest kilka miast w Polsce, gdzie koszty utrzymania są niestety wysokie i wtedy opłaty powinny być wyższe.Czy wiesz, że u nas mamuśki potrafią przetrzymać opiekunkę w przedszkolu i dwie godziny poza czas otwarcia przedszkola? Przecież przedszkolanka też ma własną rodzinę i dom i tez chciałaby w nim pomieszkać.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Równości już u nas miejmy nadzieję nie będzie, ale to nie znaczy że mamy zamykać się na potrzebujących.
OdpowiedzUsuńSory Aniu ale tym razem się z tobą nie zgodzę.
Jestem z młodymi rodzicami i popieram ich batalie o przedszkola
i nie mam nic przeciwko temu że idzie to z moich podatków, ale burzę się gdy moją kasę pożera kampania wyborcza. Pozdrawiam :-))
Mamon, ja wiem, że sa naprawdę kobiety samotne, które borykają się z dużymi kłopotami finansowymi. I dlatego uważam,że tak naprawdę działalność naszej pomocy społecznej jest do niczego. Poza tym brak jest u nas prawdziwej działalności charytatywnej, co jest związane z głupimi przepisami o podatku dochodowym i zasadami odpisów na cele charytatywne. I wciąż szwankuje ściągalność alimentów. Myślę,że jest jeszcze b. dużo do zrobienia właśnie w tej dziedzinie.
OdpowiedzUsuńWiesz mamon, ale wrzask podnoszą wcale nie ci najbiedniejsi, niestety. Gdy moja chodziła do szkoły to ze składek na Komitet Rodzicielski były wykupywane obiady dla dzieci, o których było wiadomo, że tego potrzebują. I wiesz, ponieważ bardzo starannie zawsze rozliczaliśmy wydatki i informowaliśmy rodziców na co pieniądze idą, płacili regularnie i nawet się nie migali. Uważam, tylko,że nim się komuś poda pomocna dłoń, warto dobrze sprawdzić co powoduje ten stan i pomóc we właściwy sposób.
Miłego, ;)
Anno, bo tak sie nauczyli przez lata ubiegłe,że wszystkim się wszystko nalezy,że to państwo im wszystko da. Nie zauważyli tylko tego,że państwo dawało wszystkim darmochę za cenę wolności wyboru stylu i jakości życia.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Wsadziłaś kij w mrowisko Aniu :-)
OdpowiedzUsuńJa to widzę tak: opłaty za przedszkola od lat są przedmiotem dyskusji i debat. Kiedy moje młodsze uczęszczało jeszcze do tejże placówki, stawka dzienna za posiłki była baaaardzo mocno wyżyłowana. Owszem - dzieci chodziły nakarmione, zadowolone, ale kasa, jaką miesiąc w miesiąc buliłam, pozwalała mi domniemywać, że Ania jest karmiona kawiorem a do popicia dostaje szampana...
Do tego dochodził fundusz gospodarczy i obowiązkowy haracz na przedszkole kuriozalnie zwany "dobrowolna składka".
Nie miałam problemu z przyjęciem ani jednej, ani drugiej do przedszkola, bo oświata ma swego rodzaju preferencje. Co nie znaczy, że miałam jakiekolwiek ulgi w płatnościach!
Ależ skąd! Przedszkole było wprawdzie państwowe, ale najdroższe w gminie.
Dalej.
Mam w rodzinie (bliskiej) samotną matkę. Szanowny porzucił ją dość spektakularnie dla innej (hmmm) pani, kiedy była w siódmym miesiącu ciąży.
Od tamtej pory musiała sama walczyć z rzeczywistością. Kiedy jej córka dostała się do żłobka, jako samotna matka, półetatowa nauczycielka musiała dooobrze się nakombinować, żeby wystarczało jej od pierwszego po pierwszego. Najczęściej pożyczała gdzie się dało. Zanim znalazła dodatkową pracę - rozkładała towary na półkach w hipermarkecie.
Jakoś wiązała koniec z końcem.
Jednocześnie w tym samym żłobku, za tę samą stawkę były dzieci mam niepracujących! Tata pracował, odwoził dziecko do żłobka a mama miała wolne!
Nie możemy jednak zapomnieć o tym, że ostatnio w Warszawie opłaty za przedszkola państwowe dorównały opłatom w przedszkolach prywatnych.
To dla wielu rodziców bariera nie do przeskoczenia.
Mam takie samo zdanie na temat dawania za nic jak i Ty. To demoralizuje! Bo po co się starać, skoro i tak z nieba spadnie? Ktoś da, pomoże i wyręczy.
Szafa gra i do przodu!
Kurcze! Napisałam tak chaotycznie, że sama się w tym pogubiłam!
To może podsumuję jakoś sensownie: dotacje tak, ale tylko dla NAPRAWDĘ samotnych osób. Gdzie ta druga strona z obowiązkiem alimentacyjnym uchyla się od płacenia alimentów. To jest łatwe do udokumentowania (wniosek z sądu, od komornika).
Dla wdów, czy wdowców.
Dla dzieci z takich rodzin, których pisze -mamon-.
Bo bieda jest straszna...
30% obiadów w szkole mojego dziecka to obiady opłacane przez rodziców. Reszta z dotacji. A selekcja jest ostra. Te dzieci są głodne!!
Nie chcę już się wdawać w polemikę z innymi komentatorkami...
Kończę, bo mi z komentarza wyszedł post ;-)
Mijko, ja znam taką, która nie pracuje, bo nim wróciła do pracy to zaszła w kolejną ciąże. I też jest "happy", bo odstawi to starsze do przedszkola i ma czas wolny. A kwota, którą płaci jest dla niej śmieszna, tyle to ona u fryzjera wydaje za jednym razem. Moja córka, mieszkając w kraju,który rodacy uważają za kraj mlekiem i miodem płynący, bo tam socjal wysoki, posyła dziecko do prywatnego przedszkola, a od listopada pośle drugiego też do prywatnego, tyle że żłobka.Bo tam też brak owych instytucji, choć jest prowadzona intensywna polityka prorodzinna.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Bronko, pomagać trzeba, ale mądrze i tym, którzy naprawdę tego potrzebują.Niestety podświadomie w głowach ludzi tli się tęsknota za tym systemem, który zdewastował ludziom psychikę.Gdy babcia lub matka opowiada dzieciom,że było świetnie, bo kiedyś to były wczasy niemal za darmo, sanatoria, wczasy lecznicze dla matek z dziećmi, darmowe żłobki i przedszkola, to mnie tylko krew zalewa- bo owszem były, ale ceną była nasza wolność wyboru tego co nam się podoba. Jeśli kobieta ma pracę i miejsce w przedszkolu dla dziecka, to nie wmówi nikt we mnie,że gdy 2 osoby pracują to nie stać ich na opłatę 300 zł miesięcznie za przedszkole. A gdyby siedziała w domu z dzieckiem to miałaby więcej?W mojej okolicy sporo młodych mam wróciło do pracy, a dziećmi zajmują się "na czarno" opiekunki.
OdpowiedzUsuńStawka jest min. 5zł/godz, godzin przeważnie ok. 10 dziennie. I płacą tę stawkę bo mają do wyboru albo nie pracować, albo iść do pracy i płacić za opiekę.
A kampanię wyborczą najchętniej bym skasowała. I połowę posłów z obu Izb. Za dużo tych darmozjadów u nas.
Miłego, ;)
Przepraszam miłe Panie, szanuję Wasze poglądy, ale mam prośbę z "innej beczki". Nie piszcie przedszkolanka czy opiekunka, tylko nauczyciel przedszkola. I nie chodzi mi o to, że większość pań pracujących w przedszkolu ma wykształcenie wyższe, niż nasi politycy czy niektórzy prezydenci, tylko o szacunek dla nich. ulach
OdpowiedzUsuńAta, wiem,ze wsadziłam kij w mrowisko. Bo jestem przekonana,że tu wciąż wszystko stoi na głowie. Jeśli idzie o pomaganie, to wiem,że niestety nikt nad tym nie panuje w jakiś planowy sposób. Koszmarem są ci nieodpowiedzialni tatusiowie od których nikt nie potrafi wyegzekwować alimentów.Ale niech mi ktoś wytłumaczy, dlaczego do mego ślubnego przychodził komornik z ZUS, bo zalegał z 10 groszami, których nie miał jak wpłacić, a takiego zalegającego z alimentami nikt odnalezć nie może.Wiem też, że nikomu z tych, którzy mają wysokie dochody nijak nie opłaca się działalność charytatywna, bo jest niekorzystne prawo podatkowe.
OdpowiedzUsuńJeśli odpis darczyńca może zrobić dopiero po opodatkowaniu dochodu, to jest to niekorzystna dla niego sytuacja. I wiem,że pomoc idzie często do tych, do których nie powinna. I dlatego poruszam te tematy, bo chcę, by ludzie zaczęli myśleć trochę i o innych, a najłatwiej to osiągnąć, gdy się ich wkurzy.I wiesz, w gruncie rzeczy byłoby dobrze, gdyby było w sejmie więcej kobiet, one więcej wiedzą o problemach społecznych niż faceci.Poza tym kilka razy zostałam oszukana przez "biednych" ludzi, do głowy mi nie wpadło,że opowiadają bajki. I od tamtej pory już dobrze przyglądam się temu, kto woła o pomoc.
Miłego, ;)
Aniu - tego nikt nigdy nie uporządkuje. Bo po co? To przecież jest idealna sytuacja do nadużyć w świetle prawa!
OdpowiedzUsuńUla - nie przesadzaj! Przedszkolanka to nie jest obraza. Tak się mówiło i tak się mówić będzie. I wcale nie w znaczeniu negatywnym. Wręcz przeciwnie! Ja mam ogromny szacunek i podziw dla pań przedszkolanek za ich pracę. Wg mnie najtrudniejszą w oświacie!
Nie umiałabym pracować z takim poświęceniem jak większość z nich.
Tak więc jeszcze raz - nie oburzaj się! Przedszkolanka brzmi dumnie, a nauczyciel przedszkola - jakoś sztucznie...
Btw: moje starsze dziecko za troszkę zaczyna studia na UW na kierunku wychowanie przedszkolne i nauczanie wczesnoszkolne. Przedszkolanką będzie już po licencjacie. I świetliczanką ;-)
Ulach, używając określenia "przedszkolanka" czy też "opiekunka" nie zamierzałam nikomu ubliżyć ani obniżyć ich wartości.Wiesz, dla mnie więcej ciepła ma w sobie określenie "przedszkolanka" niż nauczyciel przedszkolny. A może powinna funkcjonować nazwa wychowawca przedszkolny, bo tak naprawdę to te panie wychowują dzieci i to często znacznie częściej niż rodzice, choćby tylko z tej racji,że są z nimi dłużej.
OdpowiedzUsuńTo dobrze,że teraz mamy taką wykształconą kadrę.
Miłego, ;)
Ata- właśnie napisałam ,że dla mnie "przedszkolanka" brzmi ciepło i chyba nikomu nie ubliża.Masz rację, właściwie to jakaś naiwna jestem przecież w mętnej wodzie lepiej ryby chwytać, no nie?
OdpowiedzUsuńMyślę,że praca z takimi maluchami przedszkolnymi wcale nie należy do łatwych.One maja takie świdrujące głosiki, to okropnie męczy, pomijając już inne trudności.A a myślałam,że może Ona idzie do Filmówki, jakoś mi ten kierunek nie wpadł do głowy.
Miłego, ;)
Pisałyśmy dokładnie w tym samym czasie :-)
OdpowiedzUsuńAś nie idzie na filmówkę. Chociaż miała plany co do łódzkiej na wydział operatorski.
Niestety - rodziców nie stać na 10 tys rocznie za naukę latorośli :-/
Niestety, wielu rodziców gardzi "świetliczankami" i "przedszkolankami" bo uważają, że te panie nic nie robią, są tylko do pilnowania dzieci. I to są właśnie ci, którzy uważają, że im się należy bezpłatne przedszkole i świetlica szkolna. Siedzę w branży oświatowej od wielu lat. Pozdrawia stary belfer-ulach
OdpowiedzUsuńJa w ogóle nie rozumiem o co tym ludziom chodzi! Przecież do czerwca płaciliśmy za przedszkole tyle samo jeśli nie więcej! (mnie wychodzi mniej) na zebraniu w przedszkolu jedna pani mnie rozśmieszyła, niemalże do łez stwierdzeniem że ona mam męża alkoholika i troje dzieci i naprawdę nie ma czasu przyprowadzać dziecka do przedszkola, i że gmina musi ( MUSI!) to jakoś załatwić. Prywatną opiekunkę do odprowadzania czy co?:D
OdpowiedzUsuńGeneralnie się z Tobą zgadzam. Wiem, że są sytuacje naprawdę wyjątkowe, gdy ktoś (państwo?) musi pomóc. Ale postawa roszczeniowa mnie po prostu brzydzi! Moje chodziły do wiejskiego przedszkola, luksusów tam nie było, czasem chleb z salcesonem, ale nie miałam obiekcji. Mogłam spokojnie pracować, wiedząc, że dziecka pod dozorem...Bo tam było serce!!!
OdpowiedzUsuńBardzo odważnie prezentujesz swoje poglądy. Dla wielu będą one nie do strawienia. Mam podobne, ale nie zawsze się z nimi ujawniam przed wszystkimi, bo obawiam się ostrej reakcji.
OdpowiedzUsuńAle wybitną wściekłość wzbudza we mnie zdrowy, młody 3-letni góra facet, który na parkingu pod marketem próbuje wyłudzić ode mnie pieniądze, czy prosi mnie o wsparcie!
Też jestem za metodą dania wędki a nie ryby.
Pozdrowienia!
Ulach, wiem, niektórym się zdaje, że są lepsi od innych. A mnie zawsze w domu uczono,że nie należy oceniać człowieka po jego cenzusie, ale po tym, co sobą reprezentuje.Były kiedyś nauczycielkami osoby po liceum pedagogicznym i najczęściej były to osoby, które były nauczycielkami z powołania. Potem nastąpił okres, w którym do szkolnictwa trafiały osoby po studiach tylko dlatego,że nie mogły znależć pracy w wyuczonym zawodzie i nie za bardzo dobrze radziły sobie w tej pracy. I bardzo mi się podoba, że teraz dziećmi zajmują się osoby poodpowiednich, kierunkowych studiach. Ulach, od którego roku życia człowiek staje się starym belfrem???
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Ulach, wiem, niektórym się zdaje, że są lepsi od innych. A mnie zawsze w domu uczono,że nie należy oceniać człowieka po jego cenzusie, ale po tym, co sobą reprezentuje.Były kiedyś nauczycielkami osoby po liceum pedagogicznym i najczęściej były to osoby, które były nauczycielkami z powołania. Potem nastąpił okres, w którym do szkolnictwa trafiały osoby po studiach tylko dlatego,że nie mogły znależć pracy w wyuczonym zawodzie i nie za bardzo dobrze radziły sobie w tej pracy. I bardzo mi się podoba, że teraz dziećmi zajmują się osoby poodpowiednich, kierunkowych studiach. Ulach, od którego roku życia człowiek staje się starym belfrem???
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Nivejko, a to ktoś z obecnych na zebraniu rodziców jej te dzieci zmajstrował? No bo jeśli tak, to niech pomogą:)) Wytłumacz mi jak można mieć tyle dzieci z alkoholikiem? To był zakonspirowany alkoholik? nie wiedziała wcześniej, już po pierwszym dziecku,że chłop pije?
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Zgago, tak naprawdę dzieciom nie luksus potrzebny ale serce i opieka.Mnie postawa roszczeniowa zawsze doprowadza do furii.
OdpowiedzUsuńMiłego;)
Iw, po prostu nie należę do osób lękliwych i uważam,ze mam prawo powiedzieć szczerze, co o tym myślę.Ja po prostu nigdy ie pasowałam do otaczającej mnie rzeczywistości.Miałam głupawą nadzieję,że zmiana ustroju spowoduje,że w narodzie obudzą się te lepsze cechy, a nie,że po cichutku większość będzie tęsknić za tym, co było w czasach komuny.Ostatnio zapytałam się takiego "biedaka", czy nie wstyd mu żebrać od emerytki- zmył się. Iw, nie sądzę by moje poglądy kogoś
OdpowiedzUsuńraniły, ja mam takie, ktoś inny ma prawo do innych poglądów.
Miłego, ;)
Nie czuję się urażona ani obrażona, "przepracowałam" już niejednego ministra oświaty. Stary belfer jeszcze trzyma kredę i mocz. Jest szkolnym dziadkiem lub babcią, tzn. uczy dzieci swoich uczniów. Zaczynając pracę kupiłam sobie w składnicy harcerskiej na gimnastykę gwizdek.Uczę małe dzieci z klas 0-III. Ten mój gwizdek już ma 25 urodziny za sobą... ulach
OdpowiedzUsuńUlach, masz nerwy ze stali i bardzo mięciutkie serce, skoro działasz wśród takich maluchów.Podziwiam Cię, naprawdę.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Ula - Stary belfer jeszcze trzyma kredę i mocz.
OdpowiedzUsuńPadłam ze śmiechu!! :-DDD
Jak sobie policzyłam na palcach rąk i nóg, to do starości Ci jeszcze hohoho! A może i dalej ;-)
p.s. oczywiście chodziło mi o faceta 30-letniego, a nie 3-letniego :), taki zdziwiłby mnie jeszcze bardziej!
OdpowiedzUsuńCiekawa dyskusja, którą wywołałaś.
OdpowiedzUsuńMyślę podobnie do Ciebie.