drewniana rzezba

drewniana rzezba

poniedziałek, 19 września 2011

212.



20 komentarzy:

  1. no zaszalałaś z tymi przepisami:))
    na pewno któryś wykorzystam - obstawiam chutney pomidorowe i śliwkowe:)
    Udanego tygodnia - pracowicie się zaczął:)

    OdpowiedzUsuń
  2. a u Ciebie znowu jedzenie ;) ;) jak juz ugotujesz to przeslij kawalek na sprobowanie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. W mojej wyobraźni czuję smak i zapach, ale muszę wszystko sprawdzić, czy się nie mylę! Taką mam wielką ochotę go zrobić! Dzięki za przepis.Jak zwykle czytam "do tyłu", przepraszam. Nareszcie wkleiłam linki na blog, abym mogła poza domem też być w kontakcie.Pozdrawiam, pozdrawiam, pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Pociąga mnie śliwkowy najbardziej! Fajne!

    OdpowiedzUsuń
  5. Mada, szaleństwo jest wtedy gdy zaczynam pichcić i próbować.Zawsze się przy tym oparzę i najem do upadłego.Na szczęście niemal całą zimę można to szykować.Bo można również dać marchew tartą na drobniutkiej tarce, są jabłka,żurawiny, przecier pomidorowy, często świeże gruszki lub gruszki suszone (w połówkach), są też morele suszone. I tak najważniejsze są przyprawy takie jak cynamon, gałka muszkatołowa i łagodne curry oraz pieprz ziołowy. Wino i ocet mają znaczenie konserwujące. To jest naprawdę nieprzyzwoicie smaczne, wole to niż jakiś dżem.
    A w tym roku dodam do śliwkowego gorzką czekoladę i chili.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Niedzielna, po ostatnich kłopotach z paczka do Niemiec, zaczynam wątpić, czy słoik dotarłby w całości.Spróbuj zrobić, to nie jest dużo roboty, przecież nie musisz od razu robić kilku słoików. Zrób mało, na próbę, do niedzielnego obiadu.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Joter, opracuję jeszcze jeden przepis, z chili i czekoladą gorzką Bazą będą śliwki.Uwielbiam wszystko co ma curry i cynamon, bez curry życie jest mdłe.
    Jutro rano napiszę maila, bo wczoraj coś jeszcze zapomniałam. Ta dolegliwość to skleroza pospolita.Nie boli, a ile nowych wrażeń każdego dnia!!!
    Buziole, ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Zgago, śliwki(wypestkowanie) zleć podkuchennemu, to szybciej pójdzie.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Kiedyś jadłam taki "oryginał". Ja lubię ale mój mąż na ten przykład woli delikatniejsze podróby:D

    OdpowiedzUsuń
  10. Witam,
    wielce intrygujące przepisy, choć, dalibóg, nie słyszałem o "chutney". Przepraszając za niekompetencję zapytuję: cóż to jest klarowane masło?
    pozostałość opisów czytelna
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. Smooth, nie znam polskiego odpowiednika nazwy chutney (czyt, czatni). Tak ów dodatek zwą Anglicy i Hindusi. Mało klarowane, czyli "ghe" to bardzo stary wynalazek. Jest to po prostu masło przetopione, dzięki czemu jest oczyszczone, może być długo przechowywane, nie psuje się, świetnie się na nim smaży, ma dobry smak.Obecnie można je kupić w sklepach, produkuje je "Mlekowita". Jest drogie, ale bardzo wydajne.Można je również otrzymać domowym sposobem- co zajmuje 3-5 godzin i wymaga posiadania garnka o b. grubym dnie i podstawki izolującej, by nie dopuścić do przypalenia się masła na dnie gara.Opakowanie 500g, w postaci "mini wiaderka" kosztuje u nas 17 zł. A tak ogólnie to robienie chutneya jest wielce kreatywnym zajęciem, można śmiało przy tym eksperymentować.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Nivejko, zawsze można tak dobrac przyprawy, by odpowiadało to gustom domowników. Przecież to nie musi być ostre jak brzytwa, można dać np, tylko pieprz ziołowy i cynamon , wszystko w umiarkowanej ilości. Ja się śmieję, że to pichcenie kreatywne, bo wcale przepis szczegółowy nie jest potrzebny do tego. I nie zabiera dużo czasu, bo nie musimy wcale osiągać konsystencji musu czy też dżemu,wystarczy by było wszystko było dość miękkie.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Od razu zacząłem naśladować psiny Pawłowa.
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  14. Jerzy, to dość prosta potrawa, nawet mało wprawna osoba może to upichcić.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Taki podobny sos robię do kiełbas z grilla, cebula ,pomidory i przeróżne przyprawy, także jakieś ostre i pikantne. Oglądałam jak kucharz hindus tą potrawę gotował. Jak zobaczyłam jak tam te ostre papryczki wkładał to sobie tylko mogłam wyobrazić jak ostry ten jego Chutney musiał być. z Twoich przepisów mi się ten śliwkowy widzi.Kiedyś go zrobię. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  16. Widze, ze mamy podobne upodobania kuchenne:)) Ja tez juz od lat "tworze" rozne chutney i zawsze cos ciekawego wychodzi. A ze oboje lubimy kombinacje ostro-slodkie to nie ma problemu z konsumpcja. Ostatnio robilam z fig i zielonych pomidorkow koktajlowych. Pyszne!!

    OdpowiedzUsuń
  17. Star, ze świeżych fig? Bo świeże to wolę na surowo. Robiłam kiedyś dodając suszone. Wiesz, widzę jeszcze jedno podobieństwo- w tym samy miejscu mamy ten łańcuch genetyczny uszkodzony- u mnie też wciąż zalegają nieskończone robótki. Rekord leżakowania- 15 lat. Efekt końcowy- śmietnik.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Tak ze swiezych fig, bo mamy tutaj na posesji dwa drzewa figowe i jak owocuja to nie dajemy rady przejesc owocow. Wiec zrobilam chutney. Wiekszosc owocow i tak zjadaja ptaki:)) ale w koncu im sie tez cos nalezy;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Uleczko, prawdziwy chutnej powinien mieć przede wszystkim owoce, najlepiej przeróżne, wtedy jest ciekawy w smaku. I koniecznie typowe hinduskie przyprawy, które wchodzą w skład curry.
    Miłego,;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Star, bardzo bym chciała, żeby u mnie na podwórku rosły figi.Już nawet dzieliłabym się nimi z ptaszorami.:)))
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń