Podstawki pod kubki są przepiękne!!!... Osobiście nie wyobrażam już sobie postawienia na stole kubka bez podłożenia pod niego podkładki. I to nie w celu uniknięcia jakichkolwiek zabrudzeń - bynajmniej:) I z podstawkami ciągle wszystko wylewam:D Ale tak jakoś przywykłam.. A podobno przyzwyczajenie drugą naturą człowieka:) Cudeńka robisz, kochana!:)))
Star, cały czas sie zastanawiam co maluch będzie tam trzymał, jako skarb. Podeślę mu trzy bryłki soli z Wieliczki przymocowane do malutkiej deseczki i mam kawałek ametystu wydobytego ze złoża.Ale ten ametyst to mu chyba sama dowiozę.No i mam kilka ładnych muszelek. Miłego, ;)
Ewutku, mój zięć ogromnie lubi stare mapy. Kiedyś mu nawet kupiłam reprint starej mapy Europy. No a teraz "dorwałam" papier do dekupażu właśnie ze starymi mapami,więc postanowiłam zrobić im 8 takich podkładek, łącznie z pudełkiem na nie.I nawet zostałam pochwalona przez córkę, bo jej pokazałam je na skype. Ja też lubię podkładki, ostatnio mam takie z eksponatami Muzeum Prado. Miłego, ;)
Mijko, mam taką nadzieję, dziękuję.Zupełnie nie mam praktyki w hodowli małych chłopców. Jego mama w tym wieku to lubiła lalki "lozbielać" i "ubielać", najlepiej moimi rękami. Miłego, ;)
Moniko, przeżyłam koszmar z lakierowaniem, już sam widok słoika z lakierem przyprawia mnie o drgawki. Te podstawki miały być wykończone lakierem szklącym Stamperii, 2 składnikowym. Na szczęście wpierw pociągnęłam nim gotowy już chustecznik i serwetnik- kładłam cieniutką warstwę, równiutko i zrobiła się powierzchnia w krople. Mam spietruszone te dwie rzeczy.Oczywiście odzyskam je z czasem, ale muszę zedrzeć cały lakier z nich i robić na nowo.I już tęsknię za koralikami, więc dla ukojenia nerwów zaplotłam tubus jako ramkę do kaboszona. Miłego,P.S. Co z naszą "Gadką-Szmatką" na Mokotowskiej????
Zgago, nigdy nie uważałam się i nadal nie uważam za pracowitą osobę, raczej straszliwy leń ze mnie. Tylko kombinuję co by zrobić, żeby się nie narobić.A te wszystkie pracowitości wynikają pewnie z tego,że to moje hobby takie jakieś "dziubdziaące" z natury rzeczy i pochłaniające mnóstwo czasu. Miłego, ;)
Zawsze rzeczy zrobione wlasnorecznie maja dodatkowy urok i "osobowosc". Pomysl z jaka duma i wzruszeniem wnuk bedzie cieszyl sie kuferkiem zrobionym wylacznie dla niego przez ukochana Babcie - Serpentyna
Ani jedno z moich wnucząt nie doceniłoby pracy włozonej w te piękne cudeńka Anabell. Nawet gdybym umiała takie cacka zrobić nie obdarowywałabym je czyś tak cennym. To jest pokolenie które dostaje za dużo wszystkiego a nadmiar psuje charakter.Miłego
Serpentyno, ja jestem bardzo ciekawa co Mały będzie w tym pudełku trzymał.Jak znam moją córkę i zięcia, to oni już jakoś go "wysterują" i podpowiedzą co może być skarbem, godnym przechowywania. Miłego,;)
Kazku, wg mnie to zawsze warto się gdziesik wybrać, bo wszystkie podróże kształcą, nawet te nieduże i niedalekie. Ostatnio to nawet mnie się zachciało gdzieś wyruszyć z domu. Miłego, ;)
Uleczko, z tego co widziałam, to mały nie niszczy zabawek, niezależnie od tego czy bawi się w danej chwili sam, czy w towarzystwie swych rodziców czy też innych dzieci. Dzieci niszczą zabawki głównie dlatego,że dorośli obdarowując dziecko zabawką nie zadają już sobie trudu pokazania dziecku jak się tą zabawką bawić oraz nie biorą aktywnego udziału w zabawie dziecka. Miłego,:)
Skrzynka na skarby cudna :) swoją drogą ciekawe co dla takiego brzdąca może być "skarbem"? Mam pytanie czy skarbonka jest otwierana? Zbieram ostatnio 5zł-ówki i myślę sobie, ze najlepsza to by była skarbonka "jednorazowa" - którą się rozbija po całkowitym napełnieniu;) Tyle, ze takiej pięknej jak Twoja to num pewnie nie zniszczyła:) Jak na lenia, to całkiem nieźle Ci idzie:)) Pozdrawiam z lasu:)*
Mada, skarbonka jest otwierana od spodu.Ma okrągły otwór bardzo sprytnie pomyślany, bo tylko w jednej pozycji specjalnej zatyczki można ją otworzyć.Za to otwór wlotowy dostosowałam do grubości 2 euro. Taką jednorazową to widziałam ostatnio w sklepie z pamiątkami w Wilanowie, ale była porcelanowa i nawet ładna i pewnie długo myślałabym czy ją rozbić. Miłego, ;)
ja jeszcze raz,chcialam poinformowac ze istnieje pod nowa nazwa lewymokiem.blogspot.com albo po prostu kliknij na mnie jesli oczywiscie masz ochote :) :) :)mnie nadal odwiedzac
Anabell, przepiękne!! Uwielbiam decupage chociaż sama nigdy nie próbowałam tej techniki. Podziwiam cierpliość, bo mi jej ostatnio brakuje, jakbym się wyeksploatowywała na czynnościach domowo-wychowawczych:) Pozdrawiam Caffe.
Caffe, dziękuje. Jeżeli tylko interesuje Cię ta technika to spróbuj. O cierpliwość się nie martw, potraktuj tę czynność jako relaks i możliwość podumania w trakcie pracy o zawiłościach naszego życia. Ja naprawdę nie należę ani do cierpliwych ani do pracowitych a to hobby to dla mnie rodzaj terapii. Miłego, ;)
Witam kochanie! Podziwiam, podziwiam i podziwiać nie przestanę!!!! Fantastyczne podstaweczki i prześliczne kufereczki zrobiłaś. Już sobie wyobrażam jaką radość będą miały dzieci z tych prezentów! Pozdrawiam cieplutko i buziola zostawiam!!!
Efekty Twoich pasji wprost nie do uwierzenia!Nie przestaję Cię podziwiać! Chciałam przekazać Ci też mnóstwo zachwytów wywołanych widokiem różowego kompletu, który dzisiaj miałam na sobie odwiedzając solenizantkę.
Sliczne!!!! Wyobrazam sobie jak sie Wnusio ucieszy. Taka babcia to skarb, sama w sobie:)))
OdpowiedzUsuńPodstawki pod kubki są przepiękne!!!... Osobiście nie wyobrażam już sobie postawienia na stole kubka bez podłożenia pod niego podkładki. I to nie w celu uniknięcia jakichkolwiek zabrudzeń - bynajmniej:) I z podstawkami ciągle wszystko wylewam:D Ale tak jakoś przywykłam.. A podobno przyzwyczajenie drugą naturą człowieka:)
OdpowiedzUsuńCudeńka robisz, kochana!:)))
śliczne!! na pewno Wnusio się ucieszy!
OdpowiedzUsuńpiękne prace:)
OdpowiedzUsuńStar, cały czas sie zastanawiam co maluch będzie tam trzymał, jako skarb. Podeślę mu trzy bryłki soli z Wieliczki przymocowane do malutkiej deseczki i mam kawałek ametystu wydobytego ze złoża.Ale ten ametyst to mu chyba sama dowiozę.No i mam kilka ładnych muszelek.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Ewutku, mój zięć ogromnie lubi stare mapy. Kiedyś mu nawet kupiłam reprint starej mapy Europy. No a teraz "dorwałam" papier do dekupażu właśnie ze starymi mapami,więc postanowiłam zrobić im 8 takich podkładek, łącznie z pudełkiem na nie.I nawet zostałam pochwalona przez córkę, bo jej pokazałam je na skype. Ja też lubię podkładki, ostatnio mam takie z eksponatami Muzeum Prado.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Mijko, mam taką nadzieję, dziękuję.Zupełnie nie mam praktyki w hodowli małych chłopców. Jego mama w tym wieku to lubiła lalki "lozbielać" i "ubielać", najlepiej moimi rękami.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Ivo, dziękuję;)
OdpowiedzUsuńJeeeejj! Wykonanie pierwsza klasa!! Ucieszy się wnusio! :-))
OdpowiedzUsuńMoniko, przeżyłam koszmar z lakierowaniem, już sam widok słoika z lakierem przyprawia mnie o drgawki. Te podstawki miały być wykończone lakierem szklącym Stamperii, 2 składnikowym. Na szczęście wpierw pociągnęłam nim gotowy już chustecznik i serwetnik- kładłam cieniutką warstwę, równiutko i zrobiła się powierzchnia w krople. Mam spietruszone te dwie rzeczy.Oczywiście odzyskam je z czasem, ale muszę zedrzeć cały lakier z nich i robić na nowo.I już tęsknię za koralikami, więc dla ukojenia nerwów zaplotłam tubus jako ramkę do kaboszona.
OdpowiedzUsuńMiłego,P.S.
Co z naszą "Gadką-Szmatką" na Mokotowskiej????
Niniejszym przyznaję Ci tytuł ,,Mrówy 2011''! Pracowitość godna najwyższego uznania!
OdpowiedzUsuńZgago, nigdy nie uważałam się i nadal nie uważam za pracowitą osobę, raczej straszliwy leń ze mnie. Tylko kombinuję co by zrobić, żeby się nie narobić.A te wszystkie pracowitości wynikają pewnie z tego,że to moje hobby takie jakieś "dziubdziaące" z natury rzeczy i pochłaniające mnóstwo czasu.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Zawsze rzeczy zrobione wlasnorecznie maja dodatkowy urok i "osobowosc". Pomysl z jaka duma i wzruszeniem wnuk bedzie cieszyl sie kuferkiem zrobionym wylacznie dla niego przez ukochana Babcie - Serpentyna
OdpowiedzUsuńPiykna ta skrzynka na skarby. Dawne czasy, jak się po świecie jeździło i pływało człekowi się wspominają. A może zaś wartałoby gdziesik sie wybrać?
OdpowiedzUsuńsorry ja zupelnie nie na temat, usunieto moj blog wejdz na blogniedziellny
OdpowiedzUsuńAni jedno z moich wnucząt nie doceniłoby pracy włozonej w te piękne cudeńka Anabell. Nawet gdybym umiała takie cacka zrobić nie obdarowywałabym je czyś tak cennym. To jest pokolenie które dostaje za dużo wszystkiego a nadmiar psuje charakter.Miłego
OdpowiedzUsuńSerpentyno, ja jestem bardzo ciekawa co Mały będzie w tym pudełku trzymał.Jak znam moją córkę i zięcia, to oni już jakoś go "wysterują" i podpowiedzą co może być skarbem, godnym przechowywania.
OdpowiedzUsuńMiłego,;)
Kazku, wg mnie to zawsze warto się gdziesik wybrać, bo wszystkie podróże kształcą, nawet te nieduże i niedalekie. Ostatnio to nawet mnie się zachciało gdzieś wyruszyć z domu.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Niedzielna, wychodzi mi komunikat, że Twego bloga nie ma. Napisz do nich(do Bloggera) o tym.
OdpowiedzUsuńUleczko, z tego co widziałam, to mały nie niszczy zabawek, niezależnie od tego czy bawi się w danej chwili sam, czy w towarzystwie swych rodziców czy też innych dzieci.
OdpowiedzUsuńDzieci niszczą zabawki głównie dlatego,że dorośli obdarowując dziecko zabawką nie zadają już sobie trudu pokazania dziecku jak się tą zabawką bawić oraz nie biorą aktywnego udziału w zabawie dziecka.
Miłego,:)
Skrzynka na skarby cudna :) swoją drogą ciekawe co dla takiego brzdąca może być "skarbem"?
OdpowiedzUsuńMam pytanie czy skarbonka jest otwierana?
Zbieram ostatnio 5zł-ówki i myślę sobie, ze najlepsza to by była skarbonka "jednorazowa" - którą się rozbija po całkowitym napełnieniu;)
Tyle, ze takiej pięknej jak Twoja to num pewnie nie zniszczyła:)
Jak na lenia, to całkiem nieźle Ci idzie:))
Pozdrawiam z lasu:)*
Mada, skarbonka jest otwierana od spodu.Ma okrągły otwór bardzo sprytnie pomyślany, bo tylko w jednej pozycji specjalnej zatyczki można ją otworzyć.Za to otwór wlotowy dostosowałam do grubości 2 euro. Taką jednorazową to widziałam ostatnio w sklepie z pamiątkami w Wilanowie, ale była porcelanowa i nawet ładna i pewnie długo myślałabym czy ją rozbić.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Piękna karaka na tym pudełku! No, może nie karaka, może galiota - ale i tak piękna.
OdpowiedzUsuńIle ma dział?
Nitager, myślę,że tyle ile powinna mieć:)))
OdpowiedzUsuńBardzo mi się ona podoba, mam nadzieję,że małemu też się spodoba.
Miłego, ;)
Fajny bloga.:)
OdpowiedzUsuńzapraszam do mojego;D
ja jeszcze raz,chcialam poinformowac ze istnieje pod nowa nazwa lewymokiem.blogspot.com albo po prostu kliknij na mnie jesli oczywiscie masz ochote :) :) :)mnie nadal odwiedzac
OdpowiedzUsuńNiedzielna, byłam, zostawiłam "ślad".
OdpowiedzUsuńMiłego,;)
Karolino, dziękuję za zaproszenie, ale ta tematyka mnie nie pociąga.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Anabell, przepiękne!! Uwielbiam decupage chociaż sama nigdy nie próbowałam tej techniki. Podziwiam cierpliość, bo mi jej ostatnio brakuje, jakbym się wyeksploatowywała na czynnościach domowo-wychowawczych:) Pozdrawiam Caffe.
OdpowiedzUsuńCaffe, dziękuje. Jeżeli tylko interesuje Cię ta technika to spróbuj. O cierpliwość się nie martw, potraktuj tę czynność jako relaks i możliwość podumania w trakcie pracy o zawiłościach naszego życia. Ja naprawdę nie należę ani do cierpliwych ani do pracowitych a to hobby to dla mnie rodzaj terapii.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Witam kochanie! Podziwiam, podziwiam i podziwiać nie przestanę!!!! Fantastyczne podstaweczki i prześliczne kufereczki zrobiłaś. Już sobie wyobrażam jaką radość będą miały dzieci z tych prezentów! Pozdrawiam cieplutko i buziola zostawiam!!!
OdpowiedzUsuńEfekty Twoich pasji wprost nie do uwierzenia!Nie przestaję Cię podziwiać! Chciałam przekazać Ci też mnóstwo zachwytów wywołanych widokiem różowego kompletu, który dzisiaj miałam na sobie odwiedzając solenizantkę.
OdpowiedzUsuń