drewniana rzezba

drewniana rzezba

środa, 26 października 2011

224.


                             

21 komentarzy:

  1. ja zdecydowanie wybieram co roku chryzantemy - zawsze kupuję na groby i do wazonu do domu:)
    Ładne są Twoje klonowe różyczki:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Podoba mi się ta indiańska zupa. Będę musiała spróbować, choć każdy przepis, w którym trzeba ponad godzinę gotować mnie odstrasza. W tym wypadku jednak nie odpuszczę, o!

    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  3. taki bukiecik zrobiła mi uczennica trzeciej klasy, one są cudowne, i wiesz co? chyba dla Taty zrobię, na cmentarz, dzięki za podpowiedź, bo ja ostatnio jakieś zaniki mam..chyba z przepracowania i wymyślania nowości...


    a zupa wiadomo, Księciuniowi zapodam:)coby zrobił:))

    OdpowiedzUsuń
  4. Ivo, już od dość dawna unikam chryzantem, jakoś (jak dla mnie) mało fajnie, gdy na wszystkich grobach sterczą chryzantemy.Wolę je na balkonie, są b.dekoracyjne.W ub. roku miałam piękne szyszki w roli głównej, tym razem "poszalałam" z tymi liśćmi.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mamon- ponieważ "teren" w tym roku zawęził mi się do własnego podwórka, zrobiłam tylko różyczki, ale jest ich sporo, bo w sumie zrobiłam ponad trzydzieści. No właśnie- zupa z orzechów-brzmi dziwnie i dlatego zrobiłam. Dla mnie pychota. A dzięki łupaniu orzechów obejrzałam jakiś program w TV.

    OdpowiedzUsuń
  6. alEllu, w tej zupie najbardziej kłopotliwe jest przygotowanie orzechów, a potem to już samo się robi. Byłam naprawdę zaskoczona, naprawdę dobra. I chyba pożywna i to bez żadnych zagęszczeń, podprawek, zasmażek.
    Miłego,;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Mijko, Ty naprawdę jestes mocno przemęczona, masz stanowczo za duzo pracy. Lubie te różyczki, sa takie ekologiczne i długo trwają, potem tylko niecociemnieją. W tym roku spryskałam je lakierem i jestem ciekawa czy tez ta ściemnieją.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Anabell, Ty to potrafisz narobić człowiekowi apetytu...takiej zupy jeszcze nie robiłam. Wiesz, że po zjedzenie (jak ugotuję oczywiście), poczuję się jak Indianka...w wigwamie:))))Anabell te różyczki z liści, to finezja robótek ręcznych, nie znalazłam wzorów do ich wykonania...chyba jestem gapa:))) Kazali mi się tam rejestrować, a ja nie chcę...trudno. Myślę, że lepiej pójdzie mi w kuchni z zupą...zaraz idę na bazarek i muszę kupić orzechy!!! Czy Ty też skubiesz skórkę orzecha po opieczeniu w piekarniku? Czy rzeczywiście miałaś świeżynki, miękkie do obrania? Przesyłam moc uścisków i buziaczka!

    OdpowiedzUsuń
  9. dla mnie najważniejsza jest zawsze świeczka którą zapalam a wieńców to sama nie potrafię zrobić, chociaż może pomysł dobry i trochę chęci by wystarczył

    OdpowiedzUsuń
  10. Graszko, nie musisz się tam rejestrować, jeśli chcesz tylko obejrzeć jakiś filmik. Po prostu w ich wyszukiwarkę wpisz "róże z liści klonu". Są dwa takie filmiki.Co do zupy-orzechy są jeszcze dość młode, większość nie ma grubej skórki i wystarcza ją po prostu usunąć przy pomocy paznokcia.I bez trudu można je pokroić nożem po wyłuskaniu z łupiny.Ja niezbyt starannie je zmiksowałam, więc miałam spore grudki orzechowe w zupie, ale te orzeszki są mięciutkie, po tym półtoragodzinnym gotowaniu.No a jeśli porządnie je zmiksujesz to masz zupę-krem. Mojemu dodałam cieniutki, 3-minutowy makaron do środka, ja zjadłam z grzankami.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Anno, ja robię kółko z cienkich , dość elastycznych gałązek, do nich mocuję albo gałązki iglaka, albo mech. No a potem co mi pod rękę wpadnie - gałązki ostrokrzewu, jarzębinowe owocki,czasem duże szyszki,ususzone miechunki lub nieśmiertelniki a tym razem te klonowe różyczki, które można znależć na stronie www.spryciarze.pl, wstukując w ich wyszukiwarkę "róże z liści klonu".
    Miłego,;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Dzięki za pomysłowy przepis na zupę. Właśnie mam w domu trochę orzechów, a pomysłu na nie - wcale. Ciekawe, czy z włoskich też da się coś zrobić - wkrótce czeka mnie dostawa od teściów. :-)
    P.S. Stroik bardzo ładny i niesztampowy!

    OdpowiedzUsuń
  13. bardzo dziękuję za pomysł rózyczek z liści klonowych, wyglądaja cudnie, włąsnie szukałam jakiegos niebanalnego pomysłu, bo chce mojej mamie zrobic stroik samodzielnie, pochwale sie jak mi wyjdzie:) a jak nie wyjdzie to ...też zrobie:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Jestem smakoszem orzechów. Próbowałem już większość istniejących na świecie - ale wciąż najbardziej lubię laskowe.

    OdpowiedzUsuń
  15. Kobiecym_okiem : orzechy włoskie wykorzystać można do: zrobienia przepysznych naleśników Gundela, do panierowania kotletów z kurczaka, do zrobienia palmierów z ciasta francuskiego, do zrobienia ciasta o nazwie orzechowiec.Dodaję je też do pieczonych jabłek , do szarlotki i sernika i oczywiście keksa..Generalnie są całkiem przydatne w domu.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Beato, zrobisz z całą pewnością, tylko wez do wiązania nitkę miękką, wełniana. Ja sobie zniszczyłam jedną z różyczek, bo wzięłam kordonek i mi poprzecinał liście.To wcale nie jest trudne, a na filmiku dokładnie widać jak to robią. I dzieciaki też mogą się w robienie różyczek pobawić.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Nitager,ja też laskowe orzechy lubię najbardziej.Nie spodziewałam się tylko,że można z nich również zrobić zupę.Jest to naprawdę dobra zupa, idealna na jesień.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Klonowe są super. Robię takie, trochę lakieru i stoją... aż mi się znudzą;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Nivejko, ja też je potraktowałam bezbarwnym lakierem i, tylko się nie śmiej ze mnie, przed zrobieniem umyłam dokładnie liście, bo one z osiedlowych trawników. O ile stałe psie nieczystości jakoś naród sprząta, to pozostają jeszcze te płynne, więc nie chciałam działać na takich brudnych.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. A u mnie skutecznie dekoracje pokrywają lecące piękne liście z drzewa zza grobu. kiedyś jak głupia wybierałam, teraz odpuściłam, bo pięknie wygląda grób Ojca w tych kolorach.

    OdpowiedzUsuń
  21. Kankanko, jeden rodzinny grób mam na ekskluzywnym cmentarzu (Wojskowy na Powązkach), a do tego z 50 m od pomnika tych, co zginęli pod Smoleńskiem, więc wszystkie groby w okolicy czyściutkie, alejki wygrabione z liści,aż dziw,że stojącej w pobliżu brzozy nie oczyścili odkurzaczem,żeby liśćmi nie siała.A na drugim to też jakoś daleko od drzew, wiec trzeba było czymś groby przybrać.
    Miłego, ;)

    OdpowiedzUsuń