Podoba mi się ta indiańska zupa. Będę musiała spróbować, choć każdy przepis, w którym trzeba ponad godzinę gotować mnie odstrasza. W tym wypadku jednak nie odpuszczę, o!
taki bukiecik zrobiła mi uczennica trzeciej klasy, one są cudowne, i wiesz co? chyba dla Taty zrobię, na cmentarz, dzięki za podpowiedź, bo ja ostatnio jakieś zaniki mam..chyba z przepracowania i wymyślania nowości...
a zupa wiadomo, Księciuniowi zapodam:)coby zrobił:))
Ivo, już od dość dawna unikam chryzantem, jakoś (jak dla mnie) mało fajnie, gdy na wszystkich grobach sterczą chryzantemy.Wolę je na balkonie, są b.dekoracyjne.W ub. roku miałam piękne szyszki w roli głównej, tym razem "poszalałam" z tymi liśćmi. Miłego, ;)
Mamon- ponieważ "teren" w tym roku zawęził mi się do własnego podwórka, zrobiłam tylko różyczki, ale jest ich sporo, bo w sumie zrobiłam ponad trzydzieści. No właśnie- zupa z orzechów-brzmi dziwnie i dlatego zrobiłam. Dla mnie pychota. A dzięki łupaniu orzechów obejrzałam jakiś program w TV.
alEllu, w tej zupie najbardziej kłopotliwe jest przygotowanie orzechów, a potem to już samo się robi. Byłam naprawdę zaskoczona, naprawdę dobra. I chyba pożywna i to bez żadnych zagęszczeń, podprawek, zasmażek. Miłego,;)
Mijko, Ty naprawdę jestes mocno przemęczona, masz stanowczo za duzo pracy. Lubie te różyczki, sa takie ekologiczne i długo trwają, potem tylko niecociemnieją. W tym roku spryskałam je lakierem i jestem ciekawa czy tez ta ściemnieją. Miłego, ;)
Anabell, Ty to potrafisz narobić człowiekowi apetytu...takiej zupy jeszcze nie robiłam. Wiesz, że po zjedzenie (jak ugotuję oczywiście), poczuję się jak Indianka...w wigwamie:))))Anabell te różyczki z liści, to finezja robótek ręcznych, nie znalazłam wzorów do ich wykonania...chyba jestem gapa:))) Kazali mi się tam rejestrować, a ja nie chcę...trudno. Myślę, że lepiej pójdzie mi w kuchni z zupą...zaraz idę na bazarek i muszę kupić orzechy!!! Czy Ty też skubiesz skórkę orzecha po opieczeniu w piekarniku? Czy rzeczywiście miałaś świeżynki, miękkie do obrania? Przesyłam moc uścisków i buziaczka!
dla mnie najważniejsza jest zawsze świeczka którą zapalam a wieńców to sama nie potrafię zrobić, chociaż może pomysł dobry i trochę chęci by wystarczył
Graszko, nie musisz się tam rejestrować, jeśli chcesz tylko obejrzeć jakiś filmik. Po prostu w ich wyszukiwarkę wpisz "róże z liści klonu". Są dwa takie filmiki.Co do zupy-orzechy są jeszcze dość młode, większość nie ma grubej skórki i wystarcza ją po prostu usunąć przy pomocy paznokcia.I bez trudu można je pokroić nożem po wyłuskaniu z łupiny.Ja niezbyt starannie je zmiksowałam, więc miałam spore grudki orzechowe w zupie, ale te orzeszki są mięciutkie, po tym półtoragodzinnym gotowaniu.No a jeśli porządnie je zmiksujesz to masz zupę-krem. Mojemu dodałam cieniutki, 3-minutowy makaron do środka, ja zjadłam z grzankami. Miłego, ;)
Anno, ja robię kółko z cienkich , dość elastycznych gałązek, do nich mocuję albo gałązki iglaka, albo mech. No a potem co mi pod rękę wpadnie - gałązki ostrokrzewu, jarzębinowe owocki,czasem duże szyszki,ususzone miechunki lub nieśmiertelniki a tym razem te klonowe różyczki, które można znależć na stronie www.spryciarze.pl, wstukując w ich wyszukiwarkę "róże z liści klonu". Miłego,;)
Dzięki za pomysłowy przepis na zupę. Właśnie mam w domu trochę orzechów, a pomysłu na nie - wcale. Ciekawe, czy z włoskich też da się coś zrobić - wkrótce czeka mnie dostawa od teściów. :-) P.S. Stroik bardzo ładny i niesztampowy!
bardzo dziękuję za pomysł rózyczek z liści klonowych, wyglądaja cudnie, włąsnie szukałam jakiegos niebanalnego pomysłu, bo chce mojej mamie zrobic stroik samodzielnie, pochwale sie jak mi wyjdzie:) a jak nie wyjdzie to ...też zrobie:)
Kobiecym_okiem : orzechy włoskie wykorzystać można do: zrobienia przepysznych naleśników Gundela, do panierowania kotletów z kurczaka, do zrobienia palmierów z ciasta francuskiego, do zrobienia ciasta o nazwie orzechowiec.Dodaję je też do pieczonych jabłek , do szarlotki i sernika i oczywiście keksa..Generalnie są całkiem przydatne w domu. Miłego, ;)
Beato, zrobisz z całą pewnością, tylko wez do wiązania nitkę miękką, wełniana. Ja sobie zniszczyłam jedną z różyczek, bo wzięłam kordonek i mi poprzecinał liście.To wcale nie jest trudne, a na filmiku dokładnie widać jak to robią. I dzieciaki też mogą się w robienie różyczek pobawić. Miłego, ;)
Nitager,ja też laskowe orzechy lubię najbardziej.Nie spodziewałam się tylko,że można z nich również zrobić zupę.Jest to naprawdę dobra zupa, idealna na jesień. Miłego, ;)
Nivejko, ja też je potraktowałam bezbarwnym lakierem i, tylko się nie śmiej ze mnie, przed zrobieniem umyłam dokładnie liście, bo one z osiedlowych trawników. O ile stałe psie nieczystości jakoś naród sprząta, to pozostają jeszcze te płynne, więc nie chciałam działać na takich brudnych. Miłego, ;)
A u mnie skutecznie dekoracje pokrywają lecące piękne liście z drzewa zza grobu. kiedyś jak głupia wybierałam, teraz odpuściłam, bo pięknie wygląda grób Ojca w tych kolorach.
Kankanko, jeden rodzinny grób mam na ekskluzywnym cmentarzu (Wojskowy na Powązkach), a do tego z 50 m od pomnika tych, co zginęli pod Smoleńskiem, więc wszystkie groby w okolicy czyściutkie, alejki wygrabione z liści,aż dziw,że stojącej w pobliżu brzozy nie oczyścili odkurzaczem,żeby liśćmi nie siała.A na drugim to też jakoś daleko od drzew, wiec trzeba było czymś groby przybrać. Miłego, ;)
ja zdecydowanie wybieram co roku chryzantemy - zawsze kupuję na groby i do wazonu do domu:)
OdpowiedzUsuńŁadne są Twoje klonowe różyczki:)
Podoba mi się ta indiańska zupa. Będę musiała spróbować, choć każdy przepis, w którym trzeba ponad godzinę gotować mnie odstrasza. W tym wypadku jednak nie odpuszczę, o!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
taki bukiecik zrobiła mi uczennica trzeciej klasy, one są cudowne, i wiesz co? chyba dla Taty zrobię, na cmentarz, dzięki za podpowiedź, bo ja ostatnio jakieś zaniki mam..chyba z przepracowania i wymyślania nowości...
OdpowiedzUsuńa zupa wiadomo, Księciuniowi zapodam:)coby zrobił:))
Ivo, już od dość dawna unikam chryzantem, jakoś (jak dla mnie) mało fajnie, gdy na wszystkich grobach sterczą chryzantemy.Wolę je na balkonie, są b.dekoracyjne.W ub. roku miałam piękne szyszki w roli głównej, tym razem "poszalałam" z tymi liśćmi.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Mamon- ponieważ "teren" w tym roku zawęził mi się do własnego podwórka, zrobiłam tylko różyczki, ale jest ich sporo, bo w sumie zrobiłam ponad trzydzieści. No właśnie- zupa z orzechów-brzmi dziwnie i dlatego zrobiłam. Dla mnie pychota. A dzięki łupaniu orzechów obejrzałam jakiś program w TV.
OdpowiedzUsuńalEllu, w tej zupie najbardziej kłopotliwe jest przygotowanie orzechów, a potem to już samo się robi. Byłam naprawdę zaskoczona, naprawdę dobra. I chyba pożywna i to bez żadnych zagęszczeń, podprawek, zasmażek.
OdpowiedzUsuńMiłego,;)
Mijko, Ty naprawdę jestes mocno przemęczona, masz stanowczo za duzo pracy. Lubie te różyczki, sa takie ekologiczne i długo trwają, potem tylko niecociemnieją. W tym roku spryskałam je lakierem i jestem ciekawa czy tez ta ściemnieją.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Anabell, Ty to potrafisz narobić człowiekowi apetytu...takiej zupy jeszcze nie robiłam. Wiesz, że po zjedzenie (jak ugotuję oczywiście), poczuję się jak Indianka...w wigwamie:))))Anabell te różyczki z liści, to finezja robótek ręcznych, nie znalazłam wzorów do ich wykonania...chyba jestem gapa:))) Kazali mi się tam rejestrować, a ja nie chcę...trudno. Myślę, że lepiej pójdzie mi w kuchni z zupą...zaraz idę na bazarek i muszę kupić orzechy!!! Czy Ty też skubiesz skórkę orzecha po opieczeniu w piekarniku? Czy rzeczywiście miałaś świeżynki, miękkie do obrania? Przesyłam moc uścisków i buziaczka!
OdpowiedzUsuńdla mnie najważniejsza jest zawsze świeczka którą zapalam a wieńców to sama nie potrafię zrobić, chociaż może pomysł dobry i trochę chęci by wystarczył
OdpowiedzUsuńGraszko, nie musisz się tam rejestrować, jeśli chcesz tylko obejrzeć jakiś filmik. Po prostu w ich wyszukiwarkę wpisz "róże z liści klonu". Są dwa takie filmiki.Co do zupy-orzechy są jeszcze dość młode, większość nie ma grubej skórki i wystarcza ją po prostu usunąć przy pomocy paznokcia.I bez trudu można je pokroić nożem po wyłuskaniu z łupiny.Ja niezbyt starannie je zmiksowałam, więc miałam spore grudki orzechowe w zupie, ale te orzeszki są mięciutkie, po tym półtoragodzinnym gotowaniu.No a jeśli porządnie je zmiksujesz to masz zupę-krem. Mojemu dodałam cieniutki, 3-minutowy makaron do środka, ja zjadłam z grzankami.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Anno, ja robię kółko z cienkich , dość elastycznych gałązek, do nich mocuję albo gałązki iglaka, albo mech. No a potem co mi pod rękę wpadnie - gałązki ostrokrzewu, jarzębinowe owocki,czasem duże szyszki,ususzone miechunki lub nieśmiertelniki a tym razem te klonowe różyczki, które można znależć na stronie www.spryciarze.pl, wstukując w ich wyszukiwarkę "róże z liści klonu".
OdpowiedzUsuńMiłego,;)
Dzięki za pomysłowy przepis na zupę. Właśnie mam w domu trochę orzechów, a pomysłu na nie - wcale. Ciekawe, czy z włoskich też da się coś zrobić - wkrótce czeka mnie dostawa od teściów. :-)
OdpowiedzUsuńP.S. Stroik bardzo ładny i niesztampowy!
bardzo dziękuję za pomysł rózyczek z liści klonowych, wyglądaja cudnie, włąsnie szukałam jakiegos niebanalnego pomysłu, bo chce mojej mamie zrobic stroik samodzielnie, pochwale sie jak mi wyjdzie:) a jak nie wyjdzie to ...też zrobie:)
OdpowiedzUsuńJestem smakoszem orzechów. Próbowałem już większość istniejących na świecie - ale wciąż najbardziej lubię laskowe.
OdpowiedzUsuńKobiecym_okiem : orzechy włoskie wykorzystać można do: zrobienia przepysznych naleśników Gundela, do panierowania kotletów z kurczaka, do zrobienia palmierów z ciasta francuskiego, do zrobienia ciasta o nazwie orzechowiec.Dodaję je też do pieczonych jabłek , do szarlotki i sernika i oczywiście keksa..Generalnie są całkiem przydatne w domu.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Beato, zrobisz z całą pewnością, tylko wez do wiązania nitkę miękką, wełniana. Ja sobie zniszczyłam jedną z różyczek, bo wzięłam kordonek i mi poprzecinał liście.To wcale nie jest trudne, a na filmiku dokładnie widać jak to robią. I dzieciaki też mogą się w robienie różyczek pobawić.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Nitager,ja też laskowe orzechy lubię najbardziej.Nie spodziewałam się tylko,że można z nich również zrobić zupę.Jest to naprawdę dobra zupa, idealna na jesień.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
Klonowe są super. Robię takie, trochę lakieru i stoją... aż mi się znudzą;)
OdpowiedzUsuńNivejko, ja też je potraktowałam bezbarwnym lakierem i, tylko się nie śmiej ze mnie, przed zrobieniem umyłam dokładnie liście, bo one z osiedlowych trawników. O ile stałe psie nieczystości jakoś naród sprząta, to pozostają jeszcze te płynne, więc nie chciałam działać na takich brudnych.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)
A u mnie skutecznie dekoracje pokrywają lecące piękne liście z drzewa zza grobu. kiedyś jak głupia wybierałam, teraz odpuściłam, bo pięknie wygląda grób Ojca w tych kolorach.
OdpowiedzUsuńKankanko, jeden rodzinny grób mam na ekskluzywnym cmentarzu (Wojskowy na Powązkach), a do tego z 50 m od pomnika tych, co zginęli pod Smoleńskiem, więc wszystkie groby w okolicy czyściutkie, alejki wygrabione z liści,aż dziw,że stojącej w pobliżu brzozy nie oczyścili odkurzaczem,żeby liśćmi nie siała.A na drugim to też jakoś daleko od drzew, wiec trzeba było czymś groby przybrać.
OdpowiedzUsuńMiłego, ;)