...będę pozytywnie patrzeć na wszystko co się dzieje w trakcie remontu.
A wyszło jak zawsze - obiecanki cacanki.
Primo - dorwało mnie jakieś syfiaste świństwo - mam gorączkę, boli
mnie gardło, rozrywa kaszel. No nic - biorę efferalgan, jakieś obrzydlistwo
do ssania na gardło, jak mi nie minie- w piątek udam się do lekarza.
Secundo - o godz. 9,30 rano ani widu, ani słychu ekipy remontowej.
Bardzo mi to pasowało, bo leżałam drzemiąc i nie sprawdzając, która to
godzina, ale z owego miłego stanu wyrwał mnie mąż, ogłaszając, że ekipy
nie ma.
No bo wiadomo - jak coś nie gra to zawsze wszystko przeze mnie - bo
uległam czarowi opowieści sąsiadki i akurat wzięłam do wykonania remontu
tych, a nie innych ludzi. A to , że ślubny sam prowadził z Mistrzu rozmowy
to jakby nie było istotne.
Ludzie, ile ja się nasłuchałam, jaki to porządek mój zrobi z Mistrzu, jak
to mu powie, nawymyśla itp. jak będzie ostro rozliczał z pracy.....
No cóż było robić, zwlokłam się z łóżka, przyodziałam i postanowiłam
zejść do naszego mieszkania po leki "na kaszel".
I wtedy okazało się, że nie mogę znależć mojego kompletu kluczy do
mieszkania. Postawiło mnie to w stan gotowości bojowej - bo to ja wczoraj
rano zeszłam otwierać mieszkanie chłopakom i czort wie co zrobiłam z nimi.
Po pół godzinnych poszukiwaniach znalazłam je - leżały cicho i grzecznie
w bocznej kieszeni torby z ciuchami. Szukałam ich tam, ale one zsunęły się
głęboko w dół, a były w etui, więc nie dzwoniły.
W trzy kwadranse pózniej dojechał kumpel Mistrzu, przepraszając za Mistrzu,
który wczoraj zbyt intensywnie oglądał jakiś mecz piłkarski, co go
kompletnie zwaliło z nóg. Dziwne, mnie żaden sport z nóg nie zwala.
Kumpel Mistrzu dziarsko wziął się do roboty, a ja pojechałam ze ślubnym
do apteki.
Kumpel Mistrzu jest naprawdę wielce miłym człowiekiem, choć z postury
przypomina rasowego Strong Mena. Morduje się z rozpirzeniem samego
brodzika - poprzedni twórca zrobił go z dwóch warstw cegieł, przedzielonych
izolacją w postaci włókna szklanego, grubej folii i warstwy...smoły.
No szczelny był, to fakt.
I wiecie, gdyby nawet cały mój budynek wyleciał w powietrze rozpadając
się na drobiny - mój brodzik pozostałby nienaruszony.
Tyle w kwestii remontu.
Poza tym dziś byłam ostatni raz w życiu w sklepie TESCO. Nigdy więcej tam
nie zajrzę. Wiecie co wymyślili? Jedną, kilometrową kolejkę do kas , których
oczywiście jest wiele.
A działa to tak - przez całą długość olbrzymiego sklepu stoi długachna kolejka
do kasy nr 1. Gdy już w to miejsce dobrniesz, dowiesz się, że masz się
skierować do kasy nr 25, która jest dokładnie w drugim końcu sklepu. Proste,
logiczne i praktyczne- prawda?
Wybrane przez siebie warzywa wrzuciłam wraz z torebkami z powrotem do
skrzynek i dopiero wtedy pojęłam, dlaczego w nich było tyle zapakowanych
już warzyw.
No to idę pochorować, bo jeszcze trochę i będę musiała obiad gotować.
No to pech. Zdrowia i cierpliwości. W sprawie remontu nic nie powiem, bo nie chcę zapeszać. czekam na dalsze relacje z pola walki:)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia wiosenne:)
Uśmiejesz się - pierwsze moje słowa na temat choroby: "O,fajnie, nie mogę przełykać, schudnę!" Właściwie to jestem na pomarańczach, to jakoś bezboleśnie przechodzi i chyba mnie nie utuczy:)?:)?
UsuńReportaż masz wpisany w ryzyko zaglądania na mego bloga:)))
Miłego, :)
w tej to chwili z tą anginą do wracza!
OdpowiedzUsuńOj to się narobiło:( Przy remontach to ja zawsze biorę poprawkę na to, że coś może pójść nie tak.
OdpowiedzUsuńKiedyś, kiedyś to pamiętam, ze mój mistrz od malowania powiedział - "pani sobie sama pomaluje te listwy przypodłogowe, bo ja tak równo jak pani nie potrafię!!!" - zwaliło mnie i cóż było robić ....:)
Odliczyłam od ogólnej sumy za remont!
Buziaki, trzymaj się i przeżyj szczęśliwie ten remont!
No to współczuję ekipy remontowej...
OdpowiedzUsuńGdybyś jednak wolała solidnego i myślącego wykonawcę, polecam mojego Wiesława. Jak się z nim mądrze rozliczać, to nie zrobi numeru Twojego Mistrzunia.
Jakby co, odezwij się :)
A Tobie zdrówka życzę!
I żeby kolejny brodzik był równie szczelny, bo to wielka zaleta :)
Kochana - wszystko tylko nie choruj!
OdpowiedzUsuńZ drugiej strony gdy w jednym dniu nazbiera sie tyle przeciwnosci......
Fantastyczny post, zdrowia życzę:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZdrowia i oceanu cierpliwości!
OdpowiedzUsuń...zawsze mnie dziwiło dlaczego jest tyle kas, a tylko dwie czynne. Chyba to kolejna zagadka z archiwum x...
OdpowiedzUsuń...zdrowiej nam i dużo cierpliwości względem męża i ekipy remontowej Ci życzę...
Nie ma to jak remonty :-)))
OdpowiedzUsuńAle że Tesco ma takie głupie pomysły ??
Teraz wiem, dlaczego nie bywam w Tesco... Zdrowiej, Aniu!
OdpowiedzUsuńTrudno mi sobie wyobrazić taki brodzik, z dwu warstw cegieł. chyba, że ma wymiary 3 metry na 5. Tylko do czego on służył? Do pływania?
OdpowiedzUsuńGonić takiego majstra i tyle. Istnieje prawdopodobieństwo, że jak nie mecz, to inna okazja się trafi, a Ty się będziesz denerwować. Oby tak nie było.
OdpowiedzUsuń